Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Chyba czas sie powoli przyswajac ze ten sezon jest stracony. Do konca 6 meczow do Jagielloni trzeba odrobic 4 pkt do Lecha punkt przy czym obie druzyny prezentuja sie duzo lepiej teraz od nas. Do tego trzeba zerknac na kalendarz i widac ze jesli przed przedostatnia kolejka nie bedziemy liderem to nie mamy co liczyc na strate punktow przez czolowke bo Jaga lub Lech sie podloza w wiadomym celu. Namieszac moglaby Lechia jesli Lech nie zdobedzie pucharu. W innym przypadku tez sie chetnie wypnie komu trzeba.
Chyba czas sie powoli przyswajac ze ten sezon jest stracony. Do konca 6 meczow do Jagielloni trzeba odrobic 4 pkt do Lecha punkt przy czym obie druzyny prezentuja sie duzo lepiej teraz od nas. Do tego trzeba zerknac na kalendarz i widac ze jesli przed przedostatnia kolejka nie bedziemy liderem to nie mamy co liczyc na strate punktow przez czolowke bo Jaga lub Lech sie podloza w wiadomym celu. Namieszac moglaby Lechia jesli Lech nie zdobedzie pucharu. W innym przypadku tez sie chetnie wypnie komu trzeba.
W ostatniej kolejce Jaga gra z Lechem, a my z Lechią. Załóżmy, że:
1. Jaga wygrywa i ma tytuł niezależnie od innych wyników,
2. Lech wygrywa, ale żeby zdobyć tytuł musimy stracić punkty z Lechią,
3. Legia wygrywa, ale żeby zdobyć tytuł Jaga musi stracić punkty z Lechem.
„Winowajcę znali wszyscy, ale każdy spowiadający się odpowiadał, że go nie zna, a na następny dzień z czystym sumieniem przystępował do komunii – bo spowiedź spowiedzią, ale charakter przede wszystkim i kapować nie wolno”
W ostatniej kolejce Jaga gra z Lechem, a my z Lechią. Załóżmy, że:
1. Jaga wygrywa i ma tytuł niezależnie od innych wyników,
2. Lech wygrywa, ale żeby zdobyć tytuł musimy stracić punkty z Lechią,
3. Legia wygrywa, ale żeby zdobyć tytuł Jaga musi stracić punkty z Lechem.
Co zrobi Lech?
Ale to już było:
Przed ostatnią kolejką sezonu 1984/85 szanse na tytuł mistrzowski miały trzy drużyny. W tabeli prowadził Górnik Zabrze przed warszawską Legią (obie drużyny miały po 40 punktów) i łódzkim Widzewem (3. Kalkulacja była więc prosta. Górnik musiał wygrać w Łodzi z Widzewem. To było zadanie trudne, ale do spełnienia. Gdyby wygrał Widzew, to łódzka drużyna miałaby tytuł. Ale tylko pod warunkiem, że Legia przegrałaby w Szczecinie z Pogonią. Legia, aby zdobyć tytuł, musiała zdobyć punkt więcej niż Górnik.
W Łodzi i Szczecinie trzymali się wzajemnie w szachu. Chodziło o to, żeby zacząć mecz później i kontrolować przebieg zdarzeń. Lepszy pomysł mieli działacze Pogoni i Legii. Wymyślili, że Kazimierz Sokołowski, wówczas piłkarz Pogoni, a dziś asystent trenera Legii Henninga Berga, otrzyma kwiaty za to, że kilka dni wcześniej rozegrał swój setny mecz w lidze. Wręczenia kwiatów i oklaski przeciągnęły się i w ten sposób drużyny rozpoczęły osiem minut po przewidywanym czasie.
Do przerwy wszystko przebiegało po myśli legionistów. Widzew prowadził 1:0 w Łodzi, a Legia tyle samo w Szczecinie. Gdyby w tym momencie mecze się skończyły... ale to tylko pozory. Po przerwie Górnik zaczął strzelać.
- Ludzie siedzieli na trybunach z odbiornikami radiowymi. Nikt nie chciał tytułu dla Legii. Dlatego nikt nie protestował, gdy traciliśmy bramki - opowiada Mirosław Myśliński, wówczas piłkarz Widzewa.
Nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że Widzewiacy przyjęli od Górników konkretne pieniądze za porażkę.
Jerzy Kopa, wtedy trener Legii: - Prowadziliśmy z Pogonią 1:0 i przy jednoczesnym prowadzeniu Widzewa nasz szef, pułkownik Olszak, bardzo się rozentuzjazmował. Krzyczał: "Mamy mistrzostwo". Wstrząs byłby niepożądany bo miał problemy z sercem. Dlatego podszedłem do niego i powiedziałem delikatnie: "Jeśli mnie intuicja nie zawodzi, proszę przygotować się na drugie miejsce". Miałem wówczas przecieki od zawodników, że na wygraną Widzewa nie ma sensu liczyć. Niektórzy tam zarzekali się, że wolą przegrać 0:8, niż oddać nam tytuł.
To był czas gdy Widzew i Legia toczyły regularną świętą wojnę, a wszystko wzmagał incydent z Jerzym Wijasem, którzy nie chciał pójść do Legii i został zniszczony przez wojsko.
Widzew mecz oczywiście przegrał, a Henryk Bolesta, jak napisała jedna z gazet, "rzucał się na piłkę jak na wersalkę".
Wkrótce okazało się, że Widzew nie odpuszczał początkowo Górnikom, bo chciał po prostu podbić stawkę. I to się udało. Doprowadziło to do rozpadu Wielkiego Widzewa, bo wkrótce okazało się, że dodatkowe pieniądze wzięło kilku graczy, większość nie była wtajemniczona.
Żartuję. Oczywiście relacja zmyślona. Gdyby to było prawdą, to "cała Polska by widziała" a tytuł na drugi dzień zostałby odebrany.
Komentarz