Ekstraklasa

[padre]

Zawsze mnie zastanawiało co się musi dziać w głowie trenera który wystawia zawodników takich jak Bonin, Zahorski, Przyrowski, Cabaj...

Miny z opóźnionym zapłonem. Przyroś wciąż nie zawodzi.

[sarinosoman]

Grajkowie Groclinu wyglądali tak, jakby chcieli sobie dorobić do - niewypłacanych - pensji.

[Viola]

Nie wietrzę żadnego spisku, po prostu widzę co dzieje się z kopaczami z naszej ligi gdy grają z Legią, a jak grają z Lechem... na Legię zawsze jest mega spinka. Gdyby Wisła zagrała ze Śląskiem tak jak zagrali z nami to 2 maja jechalibyśmy do Krakowa.

Na 99% procent do meczu z Lechem potracimy jeszcze punkty... obstawiam Lechię u siebie i Jagę na wyjeździe - zobaczycie jakie będzie ciśnienie w Białymstoku po ostatnich wydarzeniach.

I dlatego w tym samym temacie pojawiają się wpisy, że Lech jest cienki i Zagłębie grało z nim jak równy z równym a wy Zagłębie zmiażdżyliście To musiało wynikać, z tego, że Zagłębie się przecież położyło.

[Robert E. Lee]

Rafał Kędzior @rkedzior 1godz.

Bardzo ważne informacje na temat przyszłości Polonii Warszawa w Sport raporcie 24.Od 22:00 w @OrangeSportPL

Już koniec tego cyrku?

[Mini]

I dlatego w tym samym temacie pojawiają się wpisy, że Lech jest cienki i Zagłębie grało z nim jak równy z równym a wy Zagłębie zmiażdżyliście To musiało wynikać, z tego, że Zagłębie się przecież położyło.

Daj spokój
Naiwność niektórych tutaj z tym Waszym meczem wczorajszym była porażająca - Zagłębie u nas nie wychodziło z własnej połowy i miałoby się niby u Was o punkty postarać....
Jak tylko skończy się extaza po półfinałach LM to zacznie się cyrk pt. "Lech uwali w Białymstoku"

[Alek]

Spojrzałem w tabelę , a tu psikus Ruch , który jest na 12. miejscu . I na którym dwie kolejki wcześniej ciążyło widmo spadku , traci 6 pkt do czwartego Górnika i ma realne szanse na awans do LE.

I jak tu nie kochać tej kartoflanki

[Cez(L)are]

Już koniec tego cyrku?

Jeżeli oglądasz OS i coś ciekawego o nich powiedzieli to daj info.

[ZwolSon]

Król odstępuje cyrk stowarzyszeniu za symboliczną złotówkę. Wszystko w tym tygodniu ma się wydarzyć.

[padre]

Król odstępuje cyrk stowarzyszeniu za symboliczną złotówkę. Wszystko w tym tygodniu ma się wydarzyć.

Ciekawe czy dziewczyny znajdą inwestora i sponsorów.

[Mro]

"Do Króla przyszedł Listek i Engel. - Chcemy przejąć Polonię. - A ile macie kasy? - Zebraliśmy 100 tys zł. - (cisza) Aha,to zbierajcie dalej." Zych z PS

[symbicort]

Ciekawe czy dziewczyny znajdą inwestora i sponsorów.

Według prezesiny stowarzyszenia czarnulek zainteresowana kupnem Poloniuni jest firma bukmacherska ze Szwecji, jakaś firma z Rosji oraz Austrii. Ta ostatnia chce wybudować (o zgrozo!) im nowy kurwidołek

[Axel]

ja gdzieś ostatnio słyszałem, że ktoś z Izraela chce w ich zainwestować

[padre]

Według prezesiny stowarzyszenia czarnulek zainteresowana kupnem Poloniuni jest firma bukmacherska ze Szwecji, jakaś firma z Rosji oraz Austrii. Ta ostatnia chce wybudować (o zgrozo!) im nowy kurwidołek

Ruscy na K6.

To ci dopiero by była historia

Bukmacher ze Szwecji to chyba prędzej jakiś pic na wodę.

ja gdzieś ostatnio słyszałem, że ktoś z Izraela chce w ich zainwestować

a to by się zgadzało

"Do Króla przyszedł Listek i Engel.

[Ivan Drugi]

Według prezesiny stowarzyszenia czarnulek zainteresowana kupnem Poloniuni jest firma bukmacherska ze Szwecji, jakaś firma z Rosji oraz Austrii. Ta ostatnia chce wybudować (o zgrozo!) im nowy kurwidołek

Ten twór może chyba tylko zainteresować kogoś kto poszukuje pralni pieniędzy . Jeżeli ktoś myśli o jakimkolwiek zysku ominie kurwidołek szerokim łukiem .

[padre]

Wracając do dyskusji na temat reformy ekstraklasy - dość ciekawe, poświęcone tej kwestii w całości, było niedzielne Cafe futbol. O dziwo, bez Borka.


dodatkowo wywiad z Rumakiem, po którym można spojrzeć na pewne jego wypowiedzi z innej perspektywy.

Kiedy trenujesz Lecha Poznań, musisz doprowadzić ten zespół do europejskich pucharów - mówi trener Kolejorza w rozmowie z Polsatsport.pl. Jednak cały czas podkreśla, że faworytem do zdobycia mistrzostwa jest Legia a Lech atakuje z drugiego szeregu.
Łukasz Majchrzyk: Panie trenerze, co jest ważniejsze w walce o mistrzostwo Polski: chłodna głowa czy transfery?

Mariusz Rumak: Do celu idziemy małymi krokami. Nie chcemy głosić na wszystkie strony, jacy to jesteśmy mocni i, że nam się cokolwiek należy. Jak będziemy wygrywać po kolei mecze, to mamy szansę na zdobycie tytułu. Pamiętamy jednak, że życie nie kończy się 2 czerwca i musimy patrzeć, co się z tą drużyną stanie w następnych sezonach. Taki jest plan Lecha Poznań. Czy zdobędziemy mistrzostwo Polski, czy nie, to nie będzie oznaczało rewolucji ani nerwowych ruchów, bo trzeba się będzie przygotować do nowego sezonu i do gry w europejskich pucharach, bo ten klub zasługuje na to, żeby grać w pucharach. Regularnie. Czego boję się tak naprawdę, to tego, że zwolnimy w dążeniu do celu w porównaniu z tym jak rozwijamy się teraz.

Ale kiedy się jest w czołówce ekstraklasy, to następnym celem musi być mistrzostwo Polski, albo sukcesy w Europie.

Przede wszystkim musimy być powtarzalni w tym, co robimy, jak gramy i ile punktów zdobywamy w sezonie. Jeśli co roku na naszym koncie będzie minimum 60 punktów, to sukcesy same przyjdą.

Matematyka jest po to, żeby piłkarze wiedzieli, ile im jeszcze brakuje?

Cel jest jeden: kiedy trenujesz Lecha Poznań, musisz doprowadzić ten zespół do europejskich pucharów, bo to jest takie miejsce na ziemi, z takimi kibicami. Robimy to właśnie dla tych niesamowitych kibiców. I dlatego uznałem, że musimy zdobywać dwa punkty na mecz, żeby ten cel osiągnąć. Ale to jest mój cel osobisty. Nie rysuję w szatni grubej kreski i nie pokazuję, ile nam jeszcze punktów brakuje.

Bardzo się pan psychologią interesuje?

Nie bardziej niż innymi rzeczami.

Bo mam wrażenie, że wszystko, co pan mówi publicznie jest dokładnie zaplanowane. Kiedy mówi pan, że mecz z ostatnim w tabeli Bełchatowem jest najważniejszy od kiedy prowadzi pan Lecha, albo narzeka na kalendarz ekstraklasy, to co się za tym kryje?

Trener, pracujący na takim poziomie w zespole piłkarskim to jest osoba, która jest zobowiązana do tego, żeby mówić, komunikować się z kibicami, choć nie tylko. To powinno być w jego obowiązkach. Natomiast to, co i jak chce mówić powinno prowadzić do jednego, do sukcesów na boisku. Mówiąc, cały czas przekazuje się informacje zawodnikom, kibicom, przeciwnikom, dziennikarzom. Czasami nie można być w 100 proc. otwartym, bo dostęp do tych informacji mają inni trenerzy. Z drugiej strony nie jest to regułą. Ostatnio na moje spotkanie z kibicami Lecha przyszło 80 osób. Tam nie było kamer, nic stamtąd nie wyszło i była zupełnie inna rozmowa. Pamiętajmy, że to, co trener mówi na zewnątrz, jest powiedziane w kontekście danego meczu.

A teraz pan informuje, czy dezinformuje?

Teraz mówię to, co myślę i to, co powinno zostać powiedziane w tym momencie.

Można zakładać, że ktoś z Legii to przeczyta, a walka o mistrzostwo Polski rozgrywa się też na poziomie co, kto powie?

Przede wszystkim, Legia nie jest jedynym zespołem, z którym rywalizujemy i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Za nami jest jeszcze kilka zespołów, które mają szanse na tytuł. Pamiętam, jak w zeszłym roku przejąłem Lecha, przegraliśmy kilka spotkań i wtedy nikt nie mówił, że mamy jakiekolwiek szanse, a w ostatniej kolejce, przy odpowiednim układzie wyników Lech mógł zostać mistrzem Polski. Wracając do pytania, to nie chodzi o to, że prowadzę jakąś grę medialną z trenerem przeciwnika i wrzucam jakąś kaczkę dziennikarską.

Przez media można też dotrzeć do swojego zespołu.

Raczej chcę im pokazać, jak mamy myśleć, że mamy być pewni siebie i wierzyć w swoje umiejętności. Arsene Wenger powiedział, że twarz trenera jest zwierciadłem zespołu. Ja nie mogę być zakłopotany, niepewny, bo kiedy trener miota się z myślami, to i zespół nie wie, w którą stronę zmierza. Nie chodzi o to, żeby mówić cokolwiek. Muszę być spójny w tym, co mówię.

A kiedy mówi pan, że nie macie żadnego marginesu błędu, to wkłada pan piłkarzom dodatkowy ciężar na plecy. Polskie drużyny ciężko znoszą role faworytów.

Nigdy nie mówiłem, że jesteśmy faworytami do mistrzostwa, tylko jednym z pretendentów. Faworyt jest jeden, bo tylko Legia, jeśli wygra wszystkie mecze do końca, to bez względu na pozostałe wyniki zostanie mistrzem Polski. My jesteśmy bardzo blisko i wszystkie potknięcia na pewno wykorzystamy. Dzisiaj Legia musi się martwić tylko o siebie i to ona jest swoim największym przeciwnikiem. Lech będzie podążać z tyłu, ale są w peletonie takie momenty, w których się wygrywa na ostatniej prostej.

Ma pan w kadrze wielu zawodników i nie każdy wnosi tyle samo, co inni w drodze po mistrzostwo Polski.

Każdemu trzeba dać odczuć, że jest ważny dla drużyny, ale w pewnym momencie ogłasza się kadrę meczową i nagle jakiegoś piłkarza w niej nie ma, więc on może myśleć, że trener kłamał. Potem podaje się wyjściową jedenastkę i ci, którzy się w nim nie znaleźli, też mają prawo myśleć, że wciskało się im kit. Rola trenera polega na tym, żeby takie uczucie trwało jak najkrócej. Gdy głowy dobrze pracują, to potem nogi na boisku też niosą, przełoży się to na zwycięstwa. Nie ma co mówić, że ktoś mistrzostwo zdobył szczęśliwie, bo suma szczęścia zawsze wychodzi na zero. Tutaj nie ma przypadku, potrzebne są umiejętności.

Jakby był w drużynie Robert Lewandowski albo chociaż Artjom Rudniew, to byłoby łatwiej. Dlatego ściągnęliście Łukasza Teodorczyka?

Tu nie chodzi o to, że my za kimś tęsknimy. Na każdą pozycję mamy określony profil zawodnika i próbujemy doprowadzić do tego, żeby zawsze sprowadzać podobnych zawodników, dlatego po Robercie przyszedł do nas Artjom, potem został Bartek Ślusarski, a teraz dołączył Łukasz Teodorczyk. Powoli budujemy sobie markę w Europie, że potrafimy szkolić napastników, bo dwaj nasi byli zawodnicy świetnie sobie radzą w Bundeslidze. Robert ma szansę zostać królem strzelców. Do Sportingu Lizbona jeździ się po skrzydłowych, do FC Porto po obrońców, może kiedyś zaczną przyjeżdżać do Poznania po napastników.

A czuje się pan głosem młodego pokolenia trenerów? Pana Lech radzi sobie najlepiej, a pan mówi o korupcji nie tylko w swoim imieniu.

Nie czuje się żadnym głosem czy autorytetem, absolutnie. Jeszcze nic nie zdobyłem. A jeśli chodzi o trenera Dariusza Wdowczyka, to moja wypowiedź została wyrwana z kontekstu. Uważam, że trener Wdowczyk powinien był dostać drugą szansę i może teraz zatrzeć złe wrażenie. Co do korupcji mam swoje zdanie. Nie pytajmy się, co sądzą o korupcji tych, którzy wtedy odnieśli sukces, tylko dotrzyjmy do tych trenerów, piłkarzy i sędziów, którzy nie zgodzili się na korupcję. Może nie być to takie łatwe, bo pewnie dziś ich już w futbolu nie ma.