Prawie czterech milionów złotych domaga się KSZO Ostrowiec od swoich byłych piłkarzy. Na tyle wyceniono straty związane ze spadkiem drużyny do drugiej ligi. - To jakaś paranoja, rzecz z krainy absurdu - mówi były pomocnik KSZO Jarosław Popiela.
W ubiegłym tygodniu zawodnicy otrzymali oficjalne wezwanie do zapłaty. Klub w trybie natychmiastowym domaga się kwoty 3 730 747, 67 zł. Wszystko "tytułem zwrotu poniesionych kosztów i strat finansowych, jakie poniósł klub w związku z odmową przystąpienia do zajęć treningowych i rozgrywek ligowych".
Nie wiadomo, czy piłkarze mają płacić po równo, czy zależnie od "zasług". - Przedstawiona kwota jest ogólna, ale solidarnie powinni płacić po równo - powiedział nam Jarosław Bąchorek, członek zarządu KSZO. Jeśli piłkarze nie zapłacą w ciągu czternastu dni, klub grozi, że podejmie kroki prawne "zwiększające dochodzoną kwotę o koszty postępowania sądowego".
Wezwanie trafiło do tych byłych piłkarzy KSZO, którzy na trzy dni przed inauguracją rundy wiosennej ekstraklasy przedstawili w klubie zwolnienia lekarskie. Powodem choroby były zaległości klubu wobec nich sięgające dwóch lat i wynoszące 2 mln zł. Zawodnicy przerwali treningi, potem ośmiu z nich PZPN rozwiązał kontrakty z KSZO z winy klubu (dwóch kolejnych takich wniosków do związku nie składało, bo w czerwcu kończą się im kontrakty). Do końca sezonu drużyna grała rezerwowym składem i na trzy kolejki przed końcem została zdegradowana.
- Strajk był nielegalny. Klub jest takim samym przedsiębiorstwem jak każde inne. Dlaczego więc mamy postępować inaczej, skoro zawodnicy odmówili świadczenia pracy? - pyta Bąchorek.
- Ale wcześniej klub przez wiele miesięcy nie płacił piłkarzom. Czy to nie był powód do strajku? - zapytaliśmy.
- To pańska ocena. My płaciliśmy. Częściowo - dodał Bąchorek.
Jarosław Popiela, dziś gracz Zagłębia Lubin: - To jakaś paranoja, rzecz z krainy absurdu. Działacze powinni się bardziej zastanowić, jak zredukować zadłużenie i zapłacić zaległości piłkarzom, niż zajmować się wymyślaniem takich rzeczy.
Jak KSZO wyceniło swoje straty:
1,575 mln zł - zmniejszenie dotacji z Canal+ w II lidze w porównaniu z ekstraklasą
664 538, 84 - wynagrodzenia od początku sezonu 11 zawodników, którzy nie przystąpili do rozgrywek
250 tys. - szacuje się, że o tyle zmniejszą się wpływy ze sprzedaży biletów i karnetów na mecze KSZO w drugiej lidze
119 tys. - o tyle spadły wpływy z biletów w rundzie wiosennej w stosunku do wiosny 2002
315 tys. - tyle miały wynieść zadeklarowane przez sponsorów pieniądze na sezon 2003/04
170 tys. - pozbawienie możliwości uzyskania wpływów od sponsorów wiosną 2003
16 tys. - tyle miało wpłynąć z tytułu zawartych i zerwanych umów reklamowych
153 382,95 - koszty czterech obozów (trzech w Polsce i jednego na Węgrzech)
370 tys. - koszty wzmocnienia zespołu przed sezonem 2002/2003
37 375, 98 - koszty wzmocnienia drużyny pięcioma zawodnikami przed wiosną 2003
60 tys. - tyle wart był sprzęt, który klub miał dostać od sponsora
Razem: 3 730 747, 67 zł
Za http://www.gazeta.pl
W ubiegłym tygodniu zawodnicy otrzymali oficjalne wezwanie do zapłaty. Klub w trybie natychmiastowym domaga się kwoty 3 730 747, 67 zł. Wszystko "tytułem zwrotu poniesionych kosztów i strat finansowych, jakie poniósł klub w związku z odmową przystąpienia do zajęć treningowych i rozgrywek ligowych".
Nie wiadomo, czy piłkarze mają płacić po równo, czy zależnie od "zasług". - Przedstawiona kwota jest ogólna, ale solidarnie powinni płacić po równo - powiedział nam Jarosław Bąchorek, członek zarządu KSZO. Jeśli piłkarze nie zapłacą w ciągu czternastu dni, klub grozi, że podejmie kroki prawne "zwiększające dochodzoną kwotę o koszty postępowania sądowego".
Wezwanie trafiło do tych byłych piłkarzy KSZO, którzy na trzy dni przed inauguracją rundy wiosennej ekstraklasy przedstawili w klubie zwolnienia lekarskie. Powodem choroby były zaległości klubu wobec nich sięgające dwóch lat i wynoszące 2 mln zł. Zawodnicy przerwali treningi, potem ośmiu z nich PZPN rozwiązał kontrakty z KSZO z winy klubu (dwóch kolejnych takich wniosków do związku nie składało, bo w czerwcu kończą się im kontrakty). Do końca sezonu drużyna grała rezerwowym składem i na trzy kolejki przed końcem została zdegradowana.
- Strajk był nielegalny. Klub jest takim samym przedsiębiorstwem jak każde inne. Dlaczego więc mamy postępować inaczej, skoro zawodnicy odmówili świadczenia pracy? - pyta Bąchorek.
- Ale wcześniej klub przez wiele miesięcy nie płacił piłkarzom. Czy to nie był powód do strajku? - zapytaliśmy.
- To pańska ocena. My płaciliśmy. Częściowo - dodał Bąchorek.
Jarosław Popiela, dziś gracz Zagłębia Lubin: - To jakaś paranoja, rzecz z krainy absurdu. Działacze powinni się bardziej zastanowić, jak zredukować zadłużenie i zapłacić zaległości piłkarzom, niż zajmować się wymyślaniem takich rzeczy.
Jak KSZO wyceniło swoje straty:
1,575 mln zł - zmniejszenie dotacji z Canal+ w II lidze w porównaniu z ekstraklasą
664 538, 84 - wynagrodzenia od początku sezonu 11 zawodników, którzy nie przystąpili do rozgrywek
250 tys. - szacuje się, że o tyle zmniejszą się wpływy ze sprzedaży biletów i karnetów na mecze KSZO w drugiej lidze
119 tys. - o tyle spadły wpływy z biletów w rundzie wiosennej w stosunku do wiosny 2002
315 tys. - tyle miały wynieść zadeklarowane przez sponsorów pieniądze na sezon 2003/04
170 tys. - pozbawienie możliwości uzyskania wpływów od sponsorów wiosną 2003
16 tys. - tyle miało wpłynąć z tytułu zawartych i zerwanych umów reklamowych
153 382,95 - koszty czterech obozów (trzech w Polsce i jednego na Węgrzech)
370 tys. - koszty wzmocnienia zespołu przed sezonem 2002/2003
37 375, 98 - koszty wzmocnienia drużyny pięcioma zawodnikami przed wiosną 2003
60 tys. - tyle wart był sprzęt, który klub miał dostać od sponsora
Razem: 3 730 747, 67 zł
Za http://www.gazeta.pl
Komentarz