Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Miałem badania CRP w 3 i 7 dobie po operacji. W 3, wyszło na poziomie 5,59 teraz na poziomie 19. Czy mam się martwić ? Z tego co czytam w necie to oznacza jakiś stan zapalny. Ogarniasz temat ??
Na dodatek lekarz nie odbiera telefonu
No to pięknie, jakaś plaga normalnie ostatnio z tymi kontuzjami.
A ja tam wodą utlenioną odkażam, a raczej przemywam miejsce, gdzie się będę wkuwał. Choć wskazany magiczny środek w szpraju tez mam.
Dziwne plamy po tych zastrzykach się pojawiają
Siniaki poprostu
Edit: W kolanie masz płyn ustrojowy, stad obrzęk kolana, za tym idzie stan zapalny. Nie jestem ekspertem z tymi wskaznikami, ale wydaje mi sie, ze to chyba normalne.
Edit: W kolanie masz płyn ustrojowy, stad obrzęk kolana, za tym idzie stan zapalny. Nie jestem ekspertem z tymi wskaznikami, ale wydaje mi sie, ze to chyba normalne.
Też tak sądze.
Mój lekarz jednak zaprasza mnie na 8 do szpitala w Otwocku :/
No jestem po rezonansie w końcu, wyszło zerwanie więzadła przedniego - ACL w środkowej części. Więzadła tylne nienaruszone. Więzadła poboczne piszczelowe mam napisane, że jest uszkodzenie II stopnia - **** wie co to znaczy. Do tego, naderwane przyśrodkowe troczki rzepki. Obrzęk szpiku u wierzchołka rzepki.
Wczoraj odebrałem wyniki, dziś już jestem po wizycie u lekarza i dogadujemy zabieg. Na razie leczę się u dobrego gościa, jest bardzo ogarnięty i polecały mi go inne osoby z podobnym problemem kolan do mojego (naderwania/zerwania).
Polecił mi robić zabieg w Osteonie ? U lekarza Macieja Ambroziaka.
Oficjalna strona dr n. med. Maciej Ambroziak - specjalista chirurg ortopeda - traumatolog w Warszawie. Umów wizytę przez internet!
Bardzo chwalił sobie tą klinikę mówiąc, że oni tam nastawiają się właśnie na leczenie młodych ludzi z typowymi problemami kolan.
Teraz w poniedziałek zapisałem się do rehabilitanta na instruktarz ćwiczeniowy. Wizyty trzaskam prywatnie za kasę miałem ich już 3 - kazda po 130 zł plus raz 50 zł plus za zdjęcie krwi z kolana.
Rezonans lekarz załatwił mi za darmo, teraz też będzie chciał ogarniać mi zabieg z funduszu i mam pytanie, ile się po takim zabiegu wraca do nie wiem chociaż normalnego chodzenia w ortezie ? Prowadzę własny sklep z ciuchami ***** i teraz z tą ortezą sobie tam śmigam na luzie, w robocie lajt jest, nie przemęczam nogi, ale jak Sosen pisze, że nie może spać to ja pierdolę.
Swoją drogą słyszał ktoś o tej poradni na Ursynowie ?
Spać nie mogłem przez tydzień. Budziłem się co 2 godz. Jak już ból stawał się coraz mocniejszy to brałem dwie tabletki tramal z paracetamolem i po około godzinie zaczynało działać. Dzięki temu miałem 8 godzin luzu Ten szpitalny w kroplówce działał szybko ale dawał mi spokój tylko na 3-4 godziny.
Co do funkcjonowania. Na rehabilitacji spotkałem gościa, który w 9 dobie po rekonstrukcji łąkotki przyjechał sam samochodem. Goście po 5 tygodniach od rekonstrukcji wiązadeł chodzą z pełnym obciążeniem, bez ortezy. Gdybym tego nie widział - nie uwierzyłbym. Wszystko zależy od organizmu i od rehabilitacji. Im wcześniej tym lepiej.
Rozpocząłem 4 tydzień od zabiegu i z każdym dniem jest lepiej. Dużo daje mi masaż. Mięśnie były strasznie napięte. Rehabilitant po naciskał tu i ówdzie, zaczął masować i jest lepiej.
Z drugiej strony po samym zabiegu pojawiło się u mnie trochę komplikacji. Źle założyli mi dren i wyjęli po 14 godzinach. W ogóle nie odprowadził krwi i po 7 dniach miałem ściąganą z nad kolana 4 strzykawki 20stki. Do tego lekki stan zapalny i musiałem napier...ać antybiotyki. Po 2 tygodniach zrobił się skrzep w miejscu gdzie miałem pobierane ścięgna. Nie dało się go wyssać strzykawką więc mi go wyciskali przez szew. Kur...a ból po operacji to pikuś przy tym co przeżyłem. Masakra. Ale to niestety wina lekarza. Gościu nak...wia operacje jak automat i nie ogarnia wszystkich pacjentów.
Dopiero w tym tygodniu rehabilitacja zaczyna przynosić efekty (chociaż to już 2 tydzień rehabilitacji). Zgięcie na poziomie 70 st. i czuje, że noga zaczyna mieć moc. Jeżeli nie będzie żadnych "powikłań" to można śmigać w ortezie i o kulach ale przez pierwsze 6 tyg i tak nie można obciążać tej nogi. Zależy od Twoich możliwości i samozaparcia jak szybko wrócisz do formy. Ja dopiero dzisiaj i wczoraj na zupełnym lajcie zacząłem chodzić. Wczesna i skuteczna rehabilitacja zapewni szybki powrót do zdrowia
Jestem już zapisany na zabieg, termin to styczeń, dokłada data jeszcze będzie ustalona (mają do mnie dzwonić). Wszystko w szpitalu na Lindley'a a teraz mam ok miesiąca by przygotowac nogę na 90-100 stopni w zgięciu.
Wczoraj byłem na instruktarzu ćwiczeń u rehabilitanta. Dostałem 7 różnych ćwiczeń, powtórzenia hardcorowe po 100-300 na jedno ćwiczenie, ogólnie guma, rozciąganie, zginanie, piłka/ręcznik. Chce dojść do 100 stopni przed operacją. Wyprost mam obecnie bardzo dobry z tego co mówił lekarz, zresztą, jeśli chodzi o wyprost to codziennie się rozciągam, gorzej było ze zginaniem jak miałem najpierw gips a potem stabilizator do 40 stopni to teraz mam właśnie ten miesiąc na poprawę.
Bracia jest problem - poszukuję ortopedy, koniecznie na NFZ, którego jedyną słuszną odpowiedzią nie będzie "proszę przestać trenować, może przejdzie". Jeśli nie będzie groziło kalectwo, to nie odrzucę ani siłowni, ani SW. Problem jest z plecami - siadają regularnie w części lędźwiowej. Wczoraj nie wytrzymały akurat przysiadu. Jeśli będzie gdzieś na obrzeżach jakoś przeżyję.
Dajcie namiar na jakiś dobry zespół rehabiltantów gdzie ogarną mi rehabilitacje dzienną. Niestety mój chytry plan nie wypalił i mam teraz miesiąc na znalezienie rehabi. Końcówka roku to lipa, każdy się wypina brakiem wolnych terminów. Na skierowaniu mam CITO.
Ja jestem drugi dzień po rekonstrukcji więzadeł ACL. Dobra ekipa mi się trafiła ludzi w pokoju, więc jest wesoło. Ciął mnie Maciej Ambroziak na Lindleya, bardzo chwalony z tego co widziałem na necie. Operacja niestraszna, raczej przyjąłem na lajcie wszystko. Bałem się trochę tego znieczulenia w kręgosłup bo mi sporo osób mówiło, że napierdala ostro a nawet nie zwróciłem uwagi kiedy mi gościu wbił igłe i tylko czułem jak by mi coś tam ugniatał. W pewnym momencie też śmieszna sytuacja, leże sobie taki bez stresu, pielęgniarki mi coś tam wkuwają i się pytają czy się przestraszyłem a ja taki nieogarnięty, o co chodzi ? A jedna do drugiej znowu, że musiałem się przestraszyć i nie ma czego się bać, to mówię z lekkim uśmieszkiem, że jestem twardy , ale o co chodzi ? Igieł nigdy się nie bałem, a tu patrze na rękę prawą a tu się jakiś balon zrobił przy nadgarstku jak pielęgniarka wbiła mi igłę i tak z lekką beką do nich, że no dopiero to się zacznę bać jak mi ręka wybuchnie .
Potem coś mi podali po czym powiedzieli, że lekko zakręci mi się w głowie, pojechałem na stół i widziałem jak smarowali mi nogę jakimś żółtym gównem, nie pytali się czy chce oglądać, chociaż ***** bym zobaczył bo mnie ścięło i obudziłem się na sam koniec operacji. Myślałem, że to trwało z 20 minut a to było ok 2 godzin heh.
Najgorzej było pierwszej nocy, noga mnie generalnie w ogóle nie bolała, miałem dobrze założony bandaż, nie za mocno nie za lekko, krew mi z drenów spływała elegancko, pielęgniarki kazały mi leżeć 24h na plecach i.. ***** no miałem taki kryzys, że masakra, kolano nie bolało w ogóle, ale plecy to ***** jakiś kosmos pierdolony. Pierwszej nocy musiałem brać morfinę ok 23-24 (a po morfinie no elegancko ) bo bym ***** nie zasnął, drugiego dnia próbowałem być twardy, to wytrzymałem do 6 rano bez znieczulenia, ale w końcu przyjąłem, żeby te kilka godzin przespać bez jakiś wygibasów w łóżku no a zakres ruchu przez nogę lekko ogarniczony bo lezy się tylko na plecach.
Przez moment cięzko było też, na rentgenie następnego dnia po operacji. Babka kazała mi zgiąc nogę do środka, ja mówie że spoko i robie to w takim żółwim tempie z lekkim bólem a ta jak mi wygięła nogę do środka mówiąc " o tak" to myślałem, że wstane i jej dopierdole no tak się wydarłem z bólu, że to niewyobrażalne, myślałem, że mi nogę załamała. Ale to trwało chwilę więc luz.
Dziś zdjęli mi dreny, widziałem szwy itp. założyli mi stabilizator no i pierwsze zejście na nogi w kurwe bolesne a myślałem, że będzie bez problemów skoro leżałem i nic mnie nie bolało. A mnie akurat stabilizator uciska w największy szew przy kolanie i było ciężko, czasami jak idę o kulach jest w porządku a czasami zaboli opór. Najważniejsze, że mogłem się sam wysrać i odlać heh.
Jutro mają mnie wypisać, dostałem już zestaw ćwiczeń rehabilitacyjnych. Myślałem, że bez problemu pójdę jutro do roboty, ale czarno to widzę, raczej będę się szykował na poniedziałek. Chociaż, może mnie napierdala przy chodzeniu bo nie brałem żadnych prochów przeciw bólowych. Może jak je dostane to będzie lepiej.
Ten ból na piszczelu ( takie jakby przeciążeniepo chwili od wstania z łóżka ) czułem przez 3 pierwsze tygodnie. Na Twoim miejscu do pracy bym się nie szykował. Ćwicz nogę, szukaj rehabilitacji i niech Ci masują mięśnie do oporu. Kierwa przez olewkę mojego rehabilitanta teraz chodzę na zabiegi prywatnie. Miałem tyle zrostów i przykurczów, że aż chłop się za głowę złapał. O rzepce już nie wspomnę. Zluzuj sobie ten stabilizator. On nie może Cię uciskać.
Na Tarchomin z Piaseczna to jak na koniec świata. Ale dzięki, zadzwonie.
Zestaw ćwiczeń już dostałem, generalnie jestem przygotowany bo przechodziłem rehabilitację przed operacją. Mięśnie raczej mam luzne z tego co oglądał mi lekarz dziś, no ale i tak parę wizyt u rehabilitanta zaliczę bo może sam czegoś nie dostrzegę i w razie czego będę śmigał na jakieś wizyty.
Jeśli ktoś kiedyś będzie miał z tym problem, to Paweł Wojtyński i Maciej Ambroziak, zapamiętajcie te dwa nazwiska. Ten pierwszy załatwił mi w **** rzeczy, ściąganie krwi za darmo, przyspieszony termin operacji, przyspieszony termin rezonansu o jakiś głupim wpierdalaniu się przed kolejki w kasach czy recepcji nie wspomnę a Ambroziak mnie pociął i wiele osób go chwali, więc chyba fajką nie jest a polecał mi go też właśnie Wojtyński. Mam nadzieje, że szybko dojdę do siebie bo czytałem Sosen twoją relacje i straszny hardcore przeżywałeś. U mnie poza tym pierwszym dniem i tym cholernym spaniem na plecach to jest w sumie lajt. Dziś jedynie to chodzenie, właśnie przy wstawaniu czy siadaniu trochę uciążliwe.
Mam nadzieje, że szybko dojdę do siebie bo czytałem Sosen twoją relacje i straszny hardcore przeżywałeś. U mnie poza tym pierwszym dniem i tym cholernym spaniem na plecach to jest w sumie lajt. Dziś jedynie to chodzenie, właśnie przy wstawaniu czy siadaniu trochę uciążliwe.
Prawdziwa zabawa to sie zaczyna podczas rehabilitacji po operacji.
04/03/1922 - 21/03/2007 - Na zawsze w mojej pamięci - dziękuje za wszystko.
Poważniejsze tematy medyczne omawiacie, ale zapytam o mój łokieć. Od 2-3 tygodni pobolewa, raz mocniej, a raz mniej. Na USG nic nie wyszło, ale ból jest na tyle mocny przy ćwiczeniach, że jedynie na pół gwizdka jestem w stanie wyrobić. Trochę ten ból promieniuje tak jakby ciągnęło w tricepsie. Podczas spania muszę trzymać rękę wzdłuż tułowia, bo inaczej pobolewa.
Może jakieś porady co zrobić z taką kontuzją/urazem? Czy zrobić sobie kilka tygodni odpoczynku, czy może jakieś ćwiczenia rozciągające, albo inne domowe sposoby? Ostatni raz problemy z tym łokciem miałem jakieś 10 lat temu jak zbiłem go na desce i wtedy kilka miesięcy dochodził do siebie.
Komentarz