Zamieszczone przez Sharn
Zobacz posta

P.S.
Współpracowników Premiera muszę nazwać mistrzami, złotymi medalistami zawodów w odwracaniu kota ogonem. Środki jakich używają dla przykrycia Kongresu PIS są niesamowite. Bielan&Kamiński niech się uczą.
Zaczęło się we wtorek, gdy Premier oznajmił "To będzie kryzysowy rok". Słowa były totalnym zaskoczeniem, bo przez wiele miesięcy Donald Tusk mówił, że kryzys nam nie grozi a potem, że zadaniem rządu nie jest sianie pesymizmu.
We wtorek Premier ogłosił kryzys, przedstawił drogę Polaków do powszechnej szczęśliwości (cięcia na 17 mld) i ogłosił, że będzie ciął w piątek i w sobotę. Ministrowie dostali 3 dni na znalezienie gigantycznych oszczędności. Trudno właściwie powiedzieć, dlaczego nie dostali na to nawet tygodnia. Skoro przez kilka miesięcy Donald Tusk nie bał się kryzysu, to tydzień w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Otóż w kontekście kongresu PIS, robi różnicę wielką.
Piątek nadszedł i podobnie jak w maju, gdy Polacy odpoczywali a rząd w samych koszulach pracował, PRowcy Premiera zrobili pokazówkę w KPRM. Na spotkania kolejnych ministrów z Szefem wpuszczano kamery, była konferencja ministra Nowaka, konferencja ministra Sikorskiego. Wypowiedział się minister Klich, minister Kopacz, minister Hall. Rząd więc ratuje polską gospodarkę. Ratuje a nie tylko gada o tym, jak PIS w Krakowie (już dziś wieczorem).
Ale gdyby dla części widzów (wyborców) i to było za mało, PRowski pedał gazu dociśnięto właśnie do końca. Premier zaprosił się na konwencję PIS!
"Mam często wrażenie, że opozycja nie zawsze rozumie intencje rządu, a ten rok wymaga bezwzględnie wspólnego działania." "Jestem gotowy tam pojechać, krzywdy delegatom nie zrobię".
Toż to mistrzostwo PRu! I co teraz z tym kłopotliwym gościem zrobić?
Nie zaprosić- to oznaczałoby, że nie chce się rozmawiać o najważniejszych polskich problemach z człowiekiem, który odpowiada za ich rozwiązanie.
Przyjąć? Jeszcze gorzej. Cały kongres diabli wzięli. Media będą wyłącznie czekać na Tuska i pytać o Tuska.
I ta troska w głosie Donalda Tuska. Opozycja "nie rozumie", "ja liczę na gościnność", "krzywdy nie zrobię", "jestem gotowy do poważnej rozmowy". Naprawdę dobre. Kto teraz będzie pamiętał, że opozycja chciała "poważnej rozmowy", tylko wtedy Pan Premier nie widział kryzysu.
Nawet nie sądziłem, że ten kongres PIS może wzbudzić taki popłoch w Platformie. Te numery, to jest już prawdziwa panika. Ale jakże pięknie maskowana! Chapeau bas
Zaczęło się we wtorek, gdy Premier oznajmił "To będzie kryzysowy rok". Słowa były totalnym zaskoczeniem, bo przez wiele miesięcy Donald Tusk mówił, że kryzys nam nie grozi a potem, że zadaniem rządu nie jest sianie pesymizmu.
We wtorek Premier ogłosił kryzys, przedstawił drogę Polaków do powszechnej szczęśliwości (cięcia na 17 mld) i ogłosił, że będzie ciął w piątek i w sobotę. Ministrowie dostali 3 dni na znalezienie gigantycznych oszczędności. Trudno właściwie powiedzieć, dlaczego nie dostali na to nawet tygodnia. Skoro przez kilka miesięcy Donald Tusk nie bał się kryzysu, to tydzień w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Otóż w kontekście kongresu PIS, robi różnicę wielką.
Piątek nadszedł i podobnie jak w maju, gdy Polacy odpoczywali a rząd w samych koszulach pracował, PRowcy Premiera zrobili pokazówkę w KPRM. Na spotkania kolejnych ministrów z Szefem wpuszczano kamery, była konferencja ministra Nowaka, konferencja ministra Sikorskiego. Wypowiedział się minister Klich, minister Kopacz, minister Hall. Rząd więc ratuje polską gospodarkę. Ratuje a nie tylko gada o tym, jak PIS w Krakowie (już dziś wieczorem).
Ale gdyby dla części widzów (wyborców) i to było za mało, PRowski pedał gazu dociśnięto właśnie do końca. Premier zaprosił się na konwencję PIS!
"Mam często wrażenie, że opozycja nie zawsze rozumie intencje rządu, a ten rok wymaga bezwzględnie wspólnego działania." "Jestem gotowy tam pojechać, krzywdy delegatom nie zrobię".
Toż to mistrzostwo PRu! I co teraz z tym kłopotliwym gościem zrobić?
Nie zaprosić- to oznaczałoby, że nie chce się rozmawiać o najważniejszych polskich problemach z człowiekiem, który odpowiada za ich rozwiązanie.
Przyjąć? Jeszcze gorzej. Cały kongres diabli wzięli. Media będą wyłącznie czekać na Tuska i pytać o Tuska.
I ta troska w głosie Donalda Tuska. Opozycja "nie rozumie", "ja liczę na gościnność", "krzywdy nie zrobię", "jestem gotowy do poważnej rozmowy". Naprawdę dobre. Kto teraz będzie pamiętał, że opozycja chciała "poważnej rozmowy", tylko wtedy Pan Premier nie widział kryzysu.
Nawet nie sądziłem, że ten kongres PIS może wzbudzić taki popłoch w Platformie. Te numery, to jest już prawdziwa panika. Ale jakże pięknie maskowana! Chapeau bas
W strasznie infantylne kierunki zmierza polityka, ale co zrobić.. Lud tak chce.
Komentarz