Generał Wojciech Jaruzelski ciężko chory trafił do szpitala. Ma zapalenie płuc i problemy z sercem - dowiedział się dziennik.pl. - Wydaje mi się, że mąż nie ma wielkiej ochoty żyć dalej - powiedziała serwisowi Barbara Jaruzelska, żona 84-letniego generała.
Generał leży w warszawskim wojskowym szpitalu przy ulicy Szaserów od pięciu dni. Potwierdził to rzecznik szpitala, pułkownik Wojciech Lubiński.
- Mąż nie ma już woli i chęci ciągnięcia tego śmierdzącego wozu - mówi dziennikowi.pl Barbara Jaruzelska. - Nie wiadomo, czy warto mieć zdrowie w tej sytuacji. Znowu następny proces i znowu następny proces - dodaje żona byłego prezydenta.
Generał leży w warszawskim wojskowym szpitalu przy ulicy Szaserów od pięciu dni. Potwierdził to rzecznik szpitala, pułkownik Wojciech Lubiński.
- Mąż nie ma już woli i chęci ciągnięcia tego śmierdzącego wozu - mówi dziennikowi.pl Barbara Jaruzelska. - Nie wiadomo, czy warto mieć zdrowie w tej sytuacji. Znowu następny proces i znowu następny proces - dodaje żona byłego prezydenta.
Fidel Castro zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Państwa, o czym sam poinformował na łamach elektronicznego wydania dziennika "Granma".
- Drodzy rodacy, którzy wybraliście mnie do parlamentu czyniąc mi tym ogromny honor! Pragnę powiedzieć, że nie będę aspirował ani nie zaakceptuję funkcji prezydenta Rady Państwa oraz wodza naczelnego armii - napisał Fidel Castro w liście.
- W swojej pracy zawsze starałem się wypełnić wszystkie zadania. Droga, która przeszliśmy była trudna, lecz odzwierciedla siłę nas wszystkich. Pamiętajmy jednak cały czas o tym, co jeszcze pozostało do zrobienia. Marzę, by pozostać nadal żołnierzem idei – dodał.
- Nie będę zabiegać ani też nie zaakceptuję, powtarzam: nie będę zabiegać ani nie zaakceptuję stanowiska przewodniczącego Rady Państwa oraz wodza naczelnego armii - napisał Castro, z powodu choroby nie pokazujący się na scenie politycznej Kuby od 19 miesięcy. List Castro, opatrzony datą 18 lutego, adresowany był do "moich ukochanych rodaków", którym lider kubańskich komunistów podziękował też za wybranie go do parlamentu kraju w styczniowych wyborach.
Przypominając, iż w ubiegły piątek (15 lutego) na łamach "Granmy" zapowiedział, iż w przyszłym tygodniu zajmie się sprawami "interesującymi wszystkich rodaków", Castro wspomniał o swej politycznej karierze, o tym że "przez wiele lat" zajmował "zaszczytne stanowisko prezydenta", a wcześniej przez 18 lat premiera. W 1976 r. - przypomniał - Socjalistyczna Konstytucja Kuby została przyjęta "w wolnym, bezpośrednim i tajnym głosowaniu przez 95 procent uprawnionych do głosowania ludzi".
Fidel Castro zaznaczył, iż gdy zachorował i czasowo przekazał uprawnienia - 31 lipca 2006 r. - pierwszemu wiceprezydentowi Raulowi Castro Ruzowi (swemu bratu), "wielu zagranicznych obserwatorów" uznało, iż decyzja taka była ostateczna. Fidel ujawnił dalej, iż to właśnie Raul a także inni przywódcy partii i państwa nie chcieli zgodzić się na jego odejście z życia publicznego mimo szwankującego zdrowia. - To nie była dla mnie komfortowa sytuacja - zaznaczył Castro na łamach "Granmy".
Kubański lider pisze o swej rehabilitacji i odzyskiwaniu sił po chorobie i podkreśla, iż "wbrew jego sumieniu byłoby wzięcie na swe barki odpowiedzialności, wymagającej znacznej sprawności fizycznej i energii - większych niż byłbym w stanie zaoferować". - Mówię o tym bez zbędnego dramatyzowania - zaznaczył Fidel Castro.
W styczniu Raul Castro zapowiedział, że decyzja w sprawie przyszłości jego brata zostanie podjęta 24 lutego, gdy zbierze się nowy parlament Kuby. Wszystko wskazuje na to, że na inauguracyjnym posiedzeniu deputowani dotychczasowy urząd Fidela powierzą 76-letniemu Raulowi.
W lipcu 2006 roku Fidel Castro przekazał czasowo władzę Raulowi. W grudniu zeszłego roku 81-letni Fidel Castro sugerował, że zrezygnuje z urzędu, przekazując władzę "młodszym pokoleniom".
81-letni Castro rządzi Kubą od 1959 roku. W lipcu 2006 roku Fidel przekazał władzę swojemu bratu, Raulowi. Fidel z powodu choroby nie pokazywał się na scenie politycznej Kuby od 19 miesięcy.
- Drodzy rodacy, którzy wybraliście mnie do parlamentu czyniąc mi tym ogromny honor! Pragnę powiedzieć, że nie będę aspirował ani nie zaakceptuję funkcji prezydenta Rady Państwa oraz wodza naczelnego armii - napisał Fidel Castro w liście.
- W swojej pracy zawsze starałem się wypełnić wszystkie zadania. Droga, która przeszliśmy była trudna, lecz odzwierciedla siłę nas wszystkich. Pamiętajmy jednak cały czas o tym, co jeszcze pozostało do zrobienia. Marzę, by pozostać nadal żołnierzem idei – dodał.
- Nie będę zabiegać ani też nie zaakceptuję, powtarzam: nie będę zabiegać ani nie zaakceptuję stanowiska przewodniczącego Rady Państwa oraz wodza naczelnego armii - napisał Castro, z powodu choroby nie pokazujący się na scenie politycznej Kuby od 19 miesięcy. List Castro, opatrzony datą 18 lutego, adresowany był do "moich ukochanych rodaków", którym lider kubańskich komunistów podziękował też za wybranie go do parlamentu kraju w styczniowych wyborach.
Przypominając, iż w ubiegły piątek (15 lutego) na łamach "Granmy" zapowiedział, iż w przyszłym tygodniu zajmie się sprawami "interesującymi wszystkich rodaków", Castro wspomniał o swej politycznej karierze, o tym że "przez wiele lat" zajmował "zaszczytne stanowisko prezydenta", a wcześniej przez 18 lat premiera. W 1976 r. - przypomniał - Socjalistyczna Konstytucja Kuby została przyjęta "w wolnym, bezpośrednim i tajnym głosowaniu przez 95 procent uprawnionych do głosowania ludzi".
Fidel Castro zaznaczył, iż gdy zachorował i czasowo przekazał uprawnienia - 31 lipca 2006 r. - pierwszemu wiceprezydentowi Raulowi Castro Ruzowi (swemu bratu), "wielu zagranicznych obserwatorów" uznało, iż decyzja taka była ostateczna. Fidel ujawnił dalej, iż to właśnie Raul a także inni przywódcy partii i państwa nie chcieli zgodzić się na jego odejście z życia publicznego mimo szwankującego zdrowia. - To nie była dla mnie komfortowa sytuacja - zaznaczył Castro na łamach "Granmy".
Kubański lider pisze o swej rehabilitacji i odzyskiwaniu sił po chorobie i podkreśla, iż "wbrew jego sumieniu byłoby wzięcie na swe barki odpowiedzialności, wymagającej znacznej sprawności fizycznej i energii - większych niż byłbym w stanie zaoferować". - Mówię o tym bez zbędnego dramatyzowania - zaznaczył Fidel Castro.
W styczniu Raul Castro zapowiedział, że decyzja w sprawie przyszłości jego brata zostanie podjęta 24 lutego, gdy zbierze się nowy parlament Kuby. Wszystko wskazuje na to, że na inauguracyjnym posiedzeniu deputowani dotychczasowy urząd Fidela powierzą 76-letniemu Raulowi.
W lipcu 2006 roku Fidel Castro przekazał czasowo władzę Raulowi. W grudniu zeszłego roku 81-letni Fidel Castro sugerował, że zrezygnuje z urzędu, przekazując władzę "młodszym pokoleniom".
81-letni Castro rządzi Kubą od 1959 roku. W lipcu 2006 roku Fidel przekazał władzę swojemu bratu, Raulowi. Fidel z powodu choroby nie pokazywał się na scenie politycznej Kuby od 19 miesięcy.
Komentarz