Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Co do wieku- zdaje w tym roku maturę (po raz pierwszy i daj Bóg ostatni )
Dzięki Mort!
Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu: - Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki! Zapamiętał.
No ja myslę, że debiut roku w Marvinach już pozamiatany.
Tylko rób te cholerne akapity człowieku bo czyta sie toto jak chińską instrukcje do magnetowidu
Pierdolę to ! Do niczego się nie zmuszam ,chcę to się wybijam - nie chcę no to się nie ruszam ! Grupa Trzymająca Wagę - Dzieki nam monopolowe nie martwią się o plajtę !!!
Mnie również Łysiak otworzył oczy na wiele spraw, o których nie miałem pojęcia, ale przecież, bądź co badź, gówniarzem byłem jeszcze i zapewne jestem
nakierował mnie, przestałem być tzw. "pożytecznym idiotą", przestałem przyjmować bezkrytycznie wszystko co wciska telewizja czy pewne gazety. Wychowałem się na Łysiaku
mam tylko nadzieję, że te słowa nie świadczą o tym, że przyjmujesz bezkrytycznie każdy jego osąd i jego ogólne widzenie świata, bo wydaje mi się że trochę to przebija z Twoich postów, a dobre to niestety nie jest, bo przecież możesz stać się "pożytecznym idiotą" dla drugiej strony...
Zinger- absolutnie nie jest tak, że przyjmuje bezkrytycznie wszystko co mówi, wcale nie uważam, że zawsze ma rację (vide konflikt z Ziemkiewiczem, który w moim odczuciu do niczego dobrego nie prowadzi). Denerwuje mnie swoista megalomania Łysiaka, która często przebija z jego felietonów oraz to, że stosuje on, jak powiada mój kolega, dwustopniową „skalę szarości” (0- biały, 1- czarny) i wszystko co nie jest idealnie białe zalicza do kompletnej czerni, krzywdząc tym samym co poniektórych (casus Bartoszewskiego, Kaczmarskiego czy w mniejszym stopniu Kapuścińskiego). Nie jest więc tak, że wszystko co powie święte, a wszystko co doktnie złote Nie ma świętych- każdemu należy wytykać błędy, każdemu nalezy zwracać uwagę. Nietykalny jest w tym kraju tylko Bolek Wałęsa, o którym mówić inaczej niż dobrze lub bardzo dobrze nie wolno
Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu: - Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki! Zapamiętał.
No cóż casual, chciałam już produkować polemicznego posta, ale widzę, że jednak dostrzegasz takie cechy Łysiaka jak megalomania, więc nasza płaszczyzna sporu jest znacznie mniejsza. Niemniej odniosę się do kilku punktów:
Zamieszczone przez casual
Rozumiem, że dla Ciebie bardziej nieskalaną postacią jest Kapuściński, Miłosz, Gombrowicz czy Szymborska?
Krytykuję Łysiaka = uważam ww. postacie za nieskalane? :O Chyba zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie retoryka Cię poniosła... Szczerze mówiąc, pisarzy oceniam raczej po twórczości, niż życiorysie, chyba że sami tym życiorysem epatują i ukazują go jako niedościgły wzór.
Vide: http://www.lysiak.chrzanik.com/index...=112&scope=all
Zamieszczone przez casual
Faktem jest, że z wymienionego grona akurat Łysiakowi najmniej można zarzucić. Jeśli jesteś innego zdania to przedstaw dowody/fakty. Swoją życiową postawą wielokrotnie udowadniał, ze jest przyzwoitym czlowiekiem
To Ty przedstaw. Robił-że Twój ulubiony pisarz to wszystko, o czym pisze w podanym przeze mnie linku? Strzelał do komunistów w Namibii? Siedział na Łubiance? Transportował bibułę przez jezioro Gaładuś?
Czy też po prostu - nie robiąc żadnych świństw, ale też nie narażając się władzy - przesiedział spokojnie cały okres PRL-u, dobrze żyjąc z literatury (stutysięczne nakłady w czasach deficytu papieru, który przydzielano wydawnictwom z klucza politycznego), a powołanie do bohaterskiej walki odnalazł dopiero po roku 89?
Jezu jak się cieszę z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pelną kieszeń znowu mam
Znowu mogę myśleć trochę jakby ściślej
I obmyślać śmialo nowy plan
Czuję się usatysfakcjonowany Twoją odpowiedzią, jakby nie było - to także moje zdanie
a co do Wałęsy, to cytując z ostatniego spotkania w audimaxie "wszystko co dobre w tym kraju, to ja, ja, ja..."
Szczerze mówiąc, pisarzy oceniam raczej po twórczości, niż życiorysie, chyba że sami tym życiorysem epatują i ukazują go jako niedościgły wzór.
No to jak ocenić Szyborską? Przecież pisała takie głupoty o Stalinie i o partii że aż wstyd.
Zamieszczone przez pinomc
Czy też po prostu - nie robiąc żadnych świństw, ale też nie narażając się władzy - przesiedział spokojnie cały okres PRL-u, dobrze żyjąc z literatury (stutysięczne nakłady w czasach deficytu papieru, który przydzielano wydawnictwom z klucza politycznego), a powołanie do bohaterskiej walki odnalazł dopiero po roku 89?
To że nie narażał się władzy w zasadzie nic nie oznacza. Piewcą ustroju też nie był przecież.
Putin po prezydenturze zostanie "przywódcą narodowym"
Prezydent Rosji Władimir Putin zachowa wpływy i pozostanie "przywódcą narodowym" po ustąpieniu ze stanowiska prezydenta w 2008 roku - oświadczył we wtorek szef Dumy Państwowej i przywódca proputinowskiej partii Jedna Rosja Borys Gryzłow.
"Aby być przywódcą, nie trzeba zajmować konkretnego stanowiska" - oświadczył Gryzłow na konferencji partyjnej, zapytany o to, jak rozumie zachowanie przez Putina funkcji "przywódcy narodowego".
Gryzłow przedstawił też - jak to określił - "putinowski plan", czyli zbiór idei zaczerpniętych z przemówień Putina. Zdaniem przedstawicieli Jednej Rosji, będzie on podstawą linii partyjnej w grudniowych wyborach parlamentarnych.
54-letni Putin, który w 2008 r. kończy drugą kadencję na stanowisku prezydenta, jest niezwykle popularny ze względu na długotrwały boom gospodarczy w Rosji, spowodowany koniunkturą na ropę naftową, a także z powodu stworzenia pozorów stabilizacji po chaotycznej dekadzie lat 90.
Proponuję wysłać naszą trójkę Drombo - specjalistów od obrony wartości demokratycznych żeby zrobili tam porządek...
Sharn: Autokratyzm jest tak samo immanentną cechą Rosji jak i samowar więc wcale mnie nie dziwi taka a nie inna informacja. Kwachu też by tak chciał, inaczej nie musiałby bronić demokracji
Co do Łysiaka zgadzam się po części z pinomc - nie da się zaprzeczyć że pisarz ten cieszył się popularnością za PRL-u bo w latach 80 przeczytałem pierwszą jego książkę właśnie na fali ogromnej popularności tej książki (Konkwista). Pióro ma facet świetne, nie da się ukryć, choć momentami mnie rozczula, np krytykując bodajże ustami Heldbauma (dziwne - mam nieodparte wrażenie że Heldbaum z Dobrego i Najlepszego i Lorning z Konkwisty to on sam) książki Forsytha podczas, gdy czytając "Diabelską Alternatywę" i "Najlepszego" można pomylić style
Najlepszym sprawdzianem dla Łysiaka jest publicystyka - i traf chciał że on i Ziemkiewicz wydali swoje książki niemal równocześnie - w szranki stanęły "Rzeczpospolita Kłamców" oraz "Polactwo" i w moim generalnym odczuciu Ziemkiewicz wygrywa jednogłośnie na punkty - "Polactwo" napisane jest w moim odczuciu zdecydowanie lepiej.
A z kolei u Łysiaka bezkonkurencyjne są rozważania Heldbauma na temat kary śmierci w "Dobrym" i wykład na temat przejęcia władzy na Pradze w tejże książce.
Niebawem biorę się za "Najgorszego"...
P.S. W tej Agorze to już im całkiem łebki popaliło...
pinomc- Ty mnie pytasz, czy Łysiak te rzeczy, które sam określił mianem kowbojszczyzny robił? Niby jak mam to ocenić
Nie wydaje mi się, żeby Łysiakowi w tamtych pamiętnych czasach było łatwiej wydawać ksiązki, niż tym literatom, którzy swoim piórem służyli systemowi. Zawsze myslałem, że kto był w partii ten wydawał ksiązki- vide Szymborska (od końca lat czterdziestych do 1966 była w partii). Kto reżim gloryfikował ten wydała książki- proste. Pamiętać należy przy tym, że Łysiak miał duże problemy na uczelni przez wzgląd na swoje poglądy- nigdy nie mógł przez to zostać profesorem (chociaż chociażby w dziedzinie Napoleona jest bezapelacyjnie wszechwiedzący, co potwierdzają niektórzy krytycy).
Niektórzy pytają czemu Łysiak, taki opozycjonista, antykomunista spokojnie podróżował w czasach PRLu. Polecam zainteresowanym to:
Zamieszczone przez Łmania
Panowie D. nieomal szyderczo wskazują sprzeczność między rzekomym rekomendowaniem a prześladowaniem mojej osoby przez PZPR. Tymczasem jest to złośliwość równie głupia, co fałszywa praktycznie gdyż wpływ POP na wydziale, aczkolwiek duży, nie zawsze był decydujący Komuna wydziałowa miała swoje okresy prosperity (np. po marcu 1968, gdy dokonywała czystek wśród „starej kadry” profesorskiej), lecz również okresy słabości (np. w drugiej połowie lat 70-ych, gdy „starzy” profesorowie, którym udało się przetrwać, umieli się jej przeciwstawić i bronić względnej przyzwoitości programowej wydziału). Niech jako dowód posłuży historia obrony mojej pracy doktorskiej.
Broniłem doktoratu w roku 1977. Po jego prezentacji i naukowej dyskusji tyczącej szczegółów rozprawy zebrała się Rada Wydziału, by zatwierdzić tytuł. Sprzeciwił się temu, występując z gwałtownym atakiem na mnie, wydziałowy sekretarz POP, wskazując moją „niewłaściwą postawę polityczną demoralizującą studentów”, został jednak przywołany do porządku przez profesora K. Wejcherta (lub przez profesora C. W. Krassowskiego - tego szczegółu już nie pomnę) uwagą że rozpatrywane mają być nie „poglądy polityczne doktoranta” tylko „walory naukowe zaprezentowanej rozprawy”. Wówczas sekretarz podniósł kwestię inną - stwierdził że owo prezentowanie było w moim wykonaniu obrazą władz uczelni gdyż „doktorant prowokacyjnie ubrał dżinsy” (sic!). Głębia tego spiczu zamurowała Radę. Ciszę przerwała profesor H Adamczewska-Wejchert, zwracając się do towarzysza sekretarza z kategorycznie wyartykułowanym pytaniem:
-Panie docencie, czy poza tymi dżinsami ma pan jeszcze jakieś inne naukowe kontrargumenty przeciw rozprawie?!...
Oto jak wyglądało „rekomendowanie” Łysiaka przez PZPR. Riposta, którą pani profesor Wejchertowa zamknęła usta sekretarzowi POP, przeszła do anegdotycznej legendy Wydziału Architektury - długie lata opowiadano ją jako historyjkę świadczącą, iż „stara kadra” trzyma fason. Profesorostwo Wejchertowie budowali wtedy będące oczkiem w głowie reżimu Nowe Tychy i byli tak potężni, iż wydziałowa POP mogła im „nagwizdać” . To dzięki tym „starym” o głośnych nazwiskach - dzięki profesorom Hryniewieckiemu (którego podwładnym był mój ojciec przy budowie Stadionu Dziesięciolecia), Biegańskiemu, Plapisowi, Zachwatowiczowi, Wejchertom i in. - nie zostałem relegowany ze studiów, gdy przyjechał do Warszawy Breżniew i na naszym wydziale radio robiło sondę hagiograficzną, zadając „braci studenckiej” m.in. takie pytanie: „Który aspekt braterskich stosunków polsko-radzieckich chciałbyś poruszyć jako najważniejszy mogąc rozmawiać z towarzyszem Breżniewem?” („Powiedziałbym: oddaj Lwów!” - brzmiała moja wypowiedź do mikrofonu). To dzięki nim nie zostałem wywalony z pracy gdy w 1978 zaatakował mnie gwałtownie na łamach „Nowych Dróg” (centralnego organu PZPR) sam mocarny A Werblan (główny „ideolog partyjny” , sekretarz KC, dyrektor Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu) - zdjęto wtedy tylko z maszyn drukarskich dwie moje książki. I dzięki tym ludziom, chociaż niektórych przedwcześnie emerytowano w dekadzie po „reformie marcowej” , mogłem tyle lat funkcjonować na wydziale, prowadząc pracę dydaktyczną. A później, w latach 80-ych, gdy dwukrotnie próbowali w sposób formalny usunąć mnie z uczelni „nowi” , wśród których miałem legion wrogów („kochających” Łysiaka m.in. za to, że rokrocznie zwyciężałem w ogłaszanym przez studentów rankingu na najlepszego wykładowcę Wydziału Architektury) - dwukrotnie przeszkodzili temu studenci, grożąc strajkiem (o czym każdorazowo pisała prasa podziemna). Za pierwszym razem strajk się już rozpoczął; za drugim wyprzedziła go POP (!), powodując cofnięcie dymisji. Tak jest (panów D. ucieszy to zapewne) - POP uratowała wtedy Łysiakowi stanowisko! Poinformował mnie o tym któryś z kolegów - jeśli dobrze pamiętam szef katedry (czyli według „pomarcowej” tytulatury: zakładu) Rysunku, Malarstwa i Rzeźby, doc. H. Dąbrowski - mówiąc:
- Stary, wiesz kto ci ochronił tyłek? Partia! Gdyby wybuchły teraz zamieszki na wydziale, to oni pierwsi daliby łby jako ci, którzy nie umieli utrzymać tu spokoju! Dobre, co?
Pan Dzierżawski, ówczesny prominent Solidarności, winien pamiętać tę aferę świetnie, ale - jak mówi stare porzekadło - „Dobra pamięć to umieć zapomnieć o tym, czego lepiej nie pamiętać” .”
Fragment artykułu pt. „Dwaj panowie z szafą” „Łnł6”, ss. 221-222
„Łm (pytanie „biograficzne”) – Czasem można trafić w internecie na zarzuty, jakie padają ze strony osób raczej nie pałających do Pana sympatią (jednak nie umieją wskazać ani jednego Pańskiego słowa, które mogłoby zostać uznane za prokomunistyczne), że w czasach, kiedy czerwoni mieli wszystko w swoich łapach („za komuny”) – mógł Pan dostać bez przeszkód paszport i wyjeżdżać za granicę do krajów kapitalistycznych? Jak ma się do tego to, że jest Pan antykomunistą? Proszę raz na zawsze rozprawić się z tym zarzutem.
W.Ł. – Często dostawałem odmowy, więc ględzenie, że „bez przeszkód”, to bzdura. Kilkakrotnie „przeszkody” usuwał mi mój były szef, dyrektor naczelny PKZ-ów (Pracowni Konserwacji Zabytków), mocarny wtedy dr Tadeusz Polak (profesurę dostał po 1990 roku).”
Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu: - Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki! Zapamiętał.
Wszystko oczywiście w oficjalnym obiegu. Łączny nakład ponad 3 mln egzemplarzy. Faktycznie, trudności spotykały go straszliwe
Zamieszczone przez casual
Kto reżim gloryfikował ten wydała książki- proste.
A kto podpadł reżimowi ten nie wydawał - również proste. Tylko że między gloryfikacją a oporem jest jeszcze szara strefa - książki niegroźne a poczytne, kryminały, powieści historyczne etc. Chociaż w PRL-u nie obowiązywał rachunek ekonomiczny, to jednak czasem te wydawnictwa musiały trochę zarobić i wydać coś, co rozejdzie się w dużym nakładzie. Dzięki temu można było drukować kolejne dziesięciotomowe wydania dzieł Lenina
Swoją drogą, honoraria pisarskie były wówczas naprawdę baaardzo przyzwoite...
Zamieszczone przez casual
Niektórzy pytają czemu Łysiak, taki opozycjonista, antykomunista
...którym, jak sam stwierdziłeś - nie był:
Zamieszczone przez casual
pinomc- Ty mnie pytasz, czy Łysiak te rzeczy, które sam określił mianem kowbojszczyzny robił? Niby jak mam to ocenić
Mogę Ci pomóc w ocenie - cała jego kowbojszczyzna stoi w jaskrawej sprzeczności z owymi 3 mln nakładu. So sorry.
Jak to było? "Prawda przeciw wszystkim"?
Jezu jak się cieszę z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pelną kieszeń znowu mam
Znowu mogę myśleć trochę jakby ściślej
I obmyślać śmialo nowy plan
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Z innej beczki. Przypomniał mi się piękny (moim zdaniem) cytat ze Słowackiego, który skierować chciałbym do Geremków, Mazowieckich i tym podobnych gagatków, szczekających, plujących i skarżących na Polskę zagranicznej prasie:
„O ty, dziki kocie,
Który się rzucasz na własną ojczyznę
Spokojną- świętą! Czy wiesz co ty czynisz?!
Zadajesz może taką wielką bliznę,
Takim ją jadem namaszczasz i ślinisz”
Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu: - Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki! Zapamiętał.
Komentarz