Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Foxx
Nadal nie rozumiem. Jeśli Twoim zdaniem prawo do życia i postulowanie trzymania się jego wykładni jest arbitralne to, cóż. Jestem zaskoczony.
A nie powinieneś. Wielokrotnie przy okazji dyskusji o prawnej ochronie życia pisałem, że jej 100% prawne arbitralne zabezpieczenie spowodowałoby efekty odwrotne od intencji. Najpierw rozbujałaby się "szara strefa" i powiększyła już istniejąca "abort-turystyka" np. na Słowację, a po dojściu liberalnej lewicy do władzy po przeforsowaniu "aborcji na życzenie" zwiększaliby limity wieku. I np. orzekli, że do 5 miesiąca to "zlepek komórek", a po upływie jednego dnia to już objęty ochroną człowiek. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę światowe tendencje i naciski w tej kwestii.
Dekretowanie światopoglądu w tej sprawie w konsekwencji byłoby otworzeniem drogi dla nieporównywalnie większego zagrożenia dla życia. Pierwszy raz o tym napisałem w 2007 po próbie M. Jurka zmuszenia Kaczyńskiego do wprowadzenia klubowej dyscypliny przy głosowaniu nad pierwszym zaostrzającym aktualną projektem ustawy w pełni penalizującej aborcję. Po niezłamaniu kompromisu w tej sprawie PO przez 8 lat jej nie ruszyło. Dzisiaj nawet on nie jest zapewniony wobec totalnego kursu na lewo.
Tym bardziej razi poparcie jednego rodzaju arbitralności przy odrzucaniu innego. Liczy się efekt, a nie satysfakcja ze zmiany przepisów zgodnie z wyznawaną moralnością.
Ja nic nie porównuję - sam pisałeś o zakazie występów zwierząt w cyrku a nie o zakazie występów słoni i tygrysów w cyrku. Ja uważam że wchodzenie w takie szczegóły i niuansowanie ustaw jest zbędne, a wręcz szkodliwe z punktu widzenia ogólnej jakości prawodawstwa natomiast wystarczające jest ustawodawstwo jakie jest (bez rozstrzygania o stopniu dotkliwości kar) czyli zakaz robienia zwierzętom krzywdy. Psom i słoniom. W cyrku i w samolocie i w kazdym innym miejscu. Bo to jest faktycznym problemem. Krzywda zwierząt. Nie sam fakt tego że dzieci w miasteczkach powiatowych w ogóle maja okazje zobaczyć lwa słonia czy wielbłąda.
Wysłane z mojego SM-N960F przy użyciu Tapatalka
Foxx
Prawo do życia czy własności prywatnej nie są jakimś opcjonalnym stopniem poczucia moralności ktore można sobie mieć albo nie mieć. To są fundamenty na których zbudowaliśmy cywilizację. Fundamentów sie nie usuwa ani nie orzeka o ich funkcjonowaniu arbitralnie chcąc zachować budowlę
Funkcjonowanie kompromisu ma teoretycznie walory pragmatyczne o których pisaliśmy tu wielokrotnie. Jednak zdaje się, że partie konserwatywne na zachodzie Europy były kiedyś dokladnie w tym samym miejscu. Tak w kwestii aborcji jak i prawodawstwa dot. homoseksualistów
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Możemy jedynie się spierać czy państwo ustawodawczo w ogóle powinno uregulowywać kwestię hodowli zwierząt futerkowych czy najzwyczajniej umywać ręce, niemniej zapewne każdy tu na forum ma świadomość czym tak na prawdę jest futrobiznes i że nie jest to strzyżenie owiec. To obdzieranie tchórzofretek ze skóry aż do żywego mięsa. Taka tchórzofretka nie przeżyje, wykrwawi się i zdechnie, o ile przed tym całym procederem człowiek nie ukróci jej cierpienia i po prostu nie odstrzeli. Mięso z tchórzofretki nie trafi na polskie stoły stąd jedyna dalsza droga prowadzi wyłącznie przez utylizację, czyli ujmując zostanie zmarnowane czyjeś istnienie tylko dla jakiejś fanaberii w postaci produkcji futra i to w... XXI wieku, jakbyśmy wciąż żyli w epoce kamienia łupanego gdzie pierwotny człowiek aby w mrozie przetrwać musiał pozyskać futro z niedźwiedzia, tymczasem dziś żadnych futer nie potrzebujemy. Skóra bydlęca lub wieprzowa pochodzenia masarskiego wykorzystywana w przemyśle tekstylnym, tapicerskim, odzieżowym w porządku, a nawet lepiej bo nic się nie zmarnuje, ale futrobiznes łopatologicznie ujmując to tak jakby wybić zwierzę tylko po to by następnie wyrzucić go do śmietnika.
Możemy jedynie się spierać czy państwo ustawodawczo w ogóle powinno uregulowywać kwestię hodowli zwierząt futerkowych czy najzwyczajniej umywać ręce, niemniej zapewne każdy tu na forum ma świadomość czym tak na prawdę jest futrobiznes i że nie jest to strzyżenie owiec. To obdzieranie tchórzofretek ze skóry aż do żywego mięsa. Taka tchórzofretka nie przeżyje, wykrwawi się i zdechnie, o ile przed tym całym procederem człowiek nie ukróci jej cierpienia i po prostu nie odstrzeli. Mięso z tchórzofretki nie trafi na polskie stoły stąd jedyna dalsza droga prowadzi wyłącznie przez utylizację, czyli ujmując zostanie zmarnowane czyjeś istnienie tylko dla jakiejś fanaberii w postaci produkcji futra i to w... XXI wieku, jakbyśmy wciąż żyli w epoce kamienia łupanego gdzie pierwotny człowiek aby w mrozie przetrwać musiał pozyskać futro z niedźwiedzia, tymczasem dziś żadnych futer nie potrzebujemy. Skóra bydlęca lub wieprzowa pochodzenia masarskiego wykorzystywana w przemyśle tekstylnym, tapicerskim, odzieżowym w porządku, a nawet lepiej bo nic się nie zmarnuje, ale futrobiznes łopatologicznie ujmując to tak jakby wybić zwierzę tylko po to by następnie wyrzucić go do śmietnika.
Tylko, że realnie "likwidując" branżę futrzarską w Polsce nie ocalimy ANI JEDNEJ fretki/szynszyla/jenota czy cholera wie z czego robią jeszcze te futra bo cała produkcja/hodowla będzie przeniesiona za granicę.
Imho ile osób tyle opinii, tylko realnie jest to jakaś kompletnie nie istotna społecznie kwestia, która przez obie strony jest podnoszona do rangi poważnego problemu.
Tylko, że realnie "likwidując" branżę futrzarską w Polsce nie ocalimy ANI JEDNEJ fretki/szynszyla/jenota czy cholera wie z czego robią jeszcze te futra bo cała produkcja/hodowla będzie przeniesiona za granicę.
Imho ile osób tyle opinii, tylko realnie jest to jakaś kompletnie nie istotna społecznie kwestia, która przez obie strony jest podnoszona do rangi poważnego problemu.
To samo pewnie gadali na zachodzie i teoretycznie mieli rację. Ale tylko teoretycznie, bo jak kolejne państwa będą tego zakazywać, to w końcu może ich zabraknąć, czemu kibicuję. Rzecz jasna potrwa to pewnie kilkanaście lat, albo i więcej, ale nie zgodzę się, że ucierpi tyle samo zwierząt. Sam pis miał się zająć już 3-4 lata temu tym tematem, jednakże właściciel tej fermy znający się dobrze z biznesmenem z Torunia, mieli osobiście wybrać się pogadać z innym Prezesem.
Rok 2020, elektryki na każdym rogu, loty komercyjne w kosmos, fotowoltaika na co drugim dachu, wkrótce napęd wodorowy, rozwój energii odnawialnych, a równolegle zarzynanie zwierząt na ubrania.
Żaden ze mnie ekozjeb, ekolog w zdrowym tego słowa znaczeniu już tak, bo sam zjadam miesięcznie prawie 25 kg produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie mniej, kompletnie nie rozumiem, czemu część tradycjonalistow (bo to chyba nawet nie chodzi o prawicę) tak się zapiera w tym temacie. Argumenty ekonomiczne też wydają się żartem.
Mioduski won
Zamieszczone przez Mioduch na dwa dni przed ostatnią kolejką Ekstraklasy, po najgorszej grupie mistrzowskiej w naszym wykonaniu od wejścia w życie ESA37
Niezdobycie mistrzostwa powoduje, że musimy walczyć w kwalifikacjach Ligi Europy, a nie Ligi Mistrzów i to wszystko. Zawodnicy dodatkowo nie dostaną bonusu za mistrzostwo. [...] Różnica we wpływach dla Legii od Ekstraklasy za zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli to maksymalnie około 1,5 mln złotych. Paradoksalnie może być tak, że klubowa księgowa wicemistrzostwo kraju uzna za sytuację finansowo korzystniejszą
Po pierwsze prawdziwy konserwatysta/prawicowiec nie panieruje schabowych, tylko ma od tego kobietę. A czy kobieta przy panierowaniu kotleta myśli… tego nie wiem.
Ewentualnie mógłbym jeszcze coś dodać, że z takiej świni spożytkowana będzie nie tylko większość mięsa (dla wielu osób), ale również skóra, tłuszcz, może jeszcze coś np. szczecina albo racice do zmielenia na parówki, ale nie dodam, bo mam to gdzieś.
A poza tym, to prawdziwy kibol je surową krowę, a nie panierowaną i smażoną świnię.
Lubię sobie jebnąć posta.
„Winowajcę znali wszyscy, ale każdy spowiadający się odpowiadał, że go nie zna, a na następny dzień z czystym sumieniem przystępował do komunii – bo spowiedź spowiedzią, ale charakter przede wszystkim i kapować nie wolno”
A poza tym, to prawdziwy kibol je surową krowę, a nie panierowaną i smażoną świnię.
Tutaj popieram Księciunia, aczkolwiek odnośnie gotowania przez kobiety to wolę sobie sam zrobić dobrego steka, czy smaczny tatar niż liczyć na kobiecy kunszt w kuchni, w który kompletnie nie wierzę
To samo pewnie gadali na zachodzie i teoretycznie mieli rację. Ale tylko teoretycznie, bo jak kolejne państwa będą tego zakazywać, to w końcu może ich zabraknąć, czemu kibicuję. Rzecz jasna potrwa to pewnie kilkanaście lat, albo i więcej, ale nie zgodzę się, że ucierpi tyle samo zwierząt. Sam pis miał się zająć już 3-4 lata temu tym tematem, jednakże właściciel tej fermy znający się dobrze z biznesmenem z Torunia, mieli osobiście wybrać się pogadać z innym Prezesem.
Rok 2020, elektryki na każdym rogu, loty komercyjne w kosmos, fotowoltaika na co drugim dachu, wkrótce napęd wodorowy, rozwój energii odnawialnych, a równolegle zarzynanie zwierząt na ubrania.
Żaden ze mnie ekozjeb, ekolog w zdrowym tego słowa znaczeniu już tak, bo sam zjadam miesięcznie prawie 25 kg produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie mniej, kompletnie nie rozumiem, czemu część tradycjonalistow (bo to chyba nawet nie chodzi o prawicę) tak się zapiera w tym temacie. Argumenty ekonomiczne też wydają się żartem.
Podkreślam, że nie jestem ekspertem od branży futrzarskiej...ale w sensie rynkowym to tak nie działa - popyt na produkt luksusowy (którym było nie było jest futro) nie ma praktycznie żadnego związku z miejscem ich "podaży" (czy tam właściwie produkcji/hodowli)
To, że w Europie sprzedaje się mniej futer związane nie jest z zamykaniem rynku futrzarskiego - tylko z szeroko rozumianymi akcjami agitacyjnymi-uświadamiającymi.
Jedynym sensownym rozwiązaniem które faktycznie ograniczyłoby liczbę zabijanych zwierzaków jest zakaz obrotu - co z wiadomych względów jest mrzonką.
Osobiście uważam, że jest jakieś tam rozwiązanie polityczne które teoretycznie zadowoliłoby obie strony tego shitstormu - czas pokaże czy mam racje.
ps. 25 kg ???? to ile Ty ważysz - średnia Polska to tak z 5 razy mniej - a zalecenia dietetyczne to coś z 10 razy
Podkreślam, że nie jestem ekspertem od branży futrzarskiej...ale w sensie rynkowym to tak nie działa - popyt na produkt luksusowy (którym było nie było jest futro) nie ma praktycznie żadnego związku z miejscem ich "podaży" (czy tam właściwie produkcji/hodowli)
To, że w Europie sprzedaje się mniej futer związane nie jest z zamykaniem rynku futrzarskiego - tylko z szeroko rozumianymi akcjami agitacyjnymi-uświadamiającymi.
Jedynym sensownym rozwiązaniem które faktycznie ograniczyłoby liczbę zabijanych zwierzaków jest zakaz obrotu - co z wiadomych względów jest mrzonką.
Osobiście uważam, że jest jakieś tam rozwiązanie polityczne które teoretycznie zadowoliłoby obie strony tego shitstormu - czas pokaże czy mam racje.
ps. 25 kg ???? to ile Ty ważysz - średnia Polska to tak z 5 razy mniej - a zalecenia dietetyczne to coś z 10 razy
Moim zdaniem świat zachodni już tak się mocno ukierunkował na bycie proeko (co niesie także sporo wad, głupot), że i popyt na futra będzie spadał/już spada. Oczywiście nie łudzę się, że w szeroko rozumianej Azji nastąpi tu spory postęp, oni nadal się tym zbyt nie przejmują.
PS. Teraz ze 112 kg Na to składa się ok.
15kg piersi z kury, ponad 120 jaj, okazjonalne burgery, tatary, czasem ryba wpadnie
Mioduski won
Zamieszczone przez Mioduch na dwa dni przed ostatnią kolejką Ekstraklasy, po najgorszej grupie mistrzowskiej w naszym wykonaniu od wejścia w życie ESA37
Niezdobycie mistrzostwa powoduje, że musimy walczyć w kwalifikacjach Ligi Europy, a nie Ligi Mistrzów i to wszystko. Zawodnicy dodatkowo nie dostaną bonusu za mistrzostwo. [...] Różnica we wpływach dla Legii od Ekstraklasy za zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli to maksymalnie około 1,5 mln złotych. Paradoksalnie może być tak, że klubowa księgowa wicemistrzostwo kraju uzna za sytuację finansowo korzystniejszą
Mam tylko jedno pytanie do tych zatroskanych o dobro zwierząt. Co sobie myślicie panierując w niedzielę schabowego?
Chyba żaden tutaj obecny żarliwy obrońca zwierząt nie ma żadnych refleksji nad cierpieniem świń czy krów krojąc kawałek soczystego steka albo wypanierowanego schabowego. A krowy i świnie również cierpią - podejrzewam, że nawet bardziej niż norki. Ofiary idą w setki milionów.
Jeżeli więc zakażą hodowli zwierząt futerkowych, więc czemu w następnym kroku nie zakażą hodowli świń i krów. Wtedy zjemy kotlet z kalafiora, steka z cieciorki, a po meczu wstąpimy na falafela.
Nie wolno będzie hodować norek. Futer nie noszę, więc niby nie ma problemu. Czym się różni hodowla norek na futra od hodowli świnek na kotlety? Wieprzowiny nie jem, więc też niby nie będzie problemu, ale przypomniałem sobie, co pisał Martin Niemöller, i zrobiłem małą parafrazę: Kiedy zakazali hodowli norek, milczałem, nie nosiłem futra. Kiedy zakazali hodowli świń, milczałem, nie jadłem wieprzowiny... Ale jak pomyślałem, czego mogą jeszcze zakazać, to postanowiłem nie milczeć przy norkach.
Bo co z cielaczkiem na steka? Niektórzy już twierdzą, że jedzenie mięsa powinno być zabronione! Picie mleka też! A co z cukrem? Jedząc go, nie szkodzimy co prawda zwierzętom, tylko sobie. Skoro cukier nie krzepi – wbrew hasłu Melchiora Wańkowicza – to może go zakazać? W końcu nasz dobrostan też się powinien liczyć – nie tylko zwierząt. Na razie opodatkowano napoje słodzone. Podobnie jak napoje powstające w drodze destylacji lub fermentacji z innych niż burak produktów naturalnych.
Komentarz