Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zamieszczone przez b. Zobacz posta
    A my swoje...

    Ale Szumowski w dzisiejszej rozmowie potwierdził, że był wałek i że podpisał się pod zawiadomieniem do Prokuratury. Nie czaję tylko tego, że certyfikaty były ok, ale maseczki nie były ok. Mazurek tego niestety nie pociągnął dalej
    Pijemy dalej, czy wymiękasz i robisz przysiad?

    Komentarz


    • Zamieszczone przez Hazardzista Zobacz posta
      no jak, przecież zazucałeś linkami jaki to super brat ministra jest, zrobil fajny lek i dostaje granty za grantami dla firmy w ktorej udziały ma rownież minister. A publiczne poieniążkli leją się strumieniem - 22 banki. Teraz 5 wpadla dla kumpla co to nawet firmy nie miał i na prędce zakładał na zonę
      Naprawdę? Zwyczajnie zacytowałem wywiad brata jasno wykazujący, że po raz milionpincetósmy przywlokłeś na forum piętrowego fejka

      Szok i niedowierzanie że każdy taki buraczany ściek wypływa po kolejnej rekomendacji przez Szumowskiego wyborów korespondencyjnych. I jest zorkiestrowany na soki z buraka, "Wybiórczą", TVN i "Newsweek".

      Jest tylko jeden drobiazg - Szumowski z niczym się nie kryje i wszystko można sprawdzić. A ja nigdy o nikim nie pisałem, że jest krystaliczny.

      Na dzisiaj lepiej przemyśl jak została potraktowana Kidawa i co dla Polski by oznaczał wybór na prezydenta gościa od Czajki aktualnie kładącego budżet miasta, mimo iż nie poniosło kosztów odśnieżania, bo nie było śniegu oraz firmującego opowiadanie się miasta po stronie kliki kręcącej złodziejską "reprywatyzację". Warto.
      Ostatnio edytowany przez Foxx; 739.
      My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

      Komentarz


      • Zamieszczone przez Tomereek Zobacz posta

        Ale Szumowski w dzisiejszej rozmowie potwierdził, że był wałek i że podpisał się pod zawiadomieniem do Prokuratury. Nie czaję tylko tego, że certyfikaty były ok, ale maseczki nie były ok. Mazurek tego niestety nie pociągnął dalej
        Tomeerek, nie zgadzam się z każdym zdaniem, ktore napisał Jankowski, ale generalnie mniej wiecej tak się na to zapatruję:

        "Powiem Wam to wprost. Ta cała akcja z tzw. aferą maseczkową ministra Szumowskiego na kilometry pachnie polityką i interesami politycznymi. Powiem więcej - ona nawet nie pachnie. Ona śmierdzi" - pisze w felietonie Grzegorz Jankowski, redaktor naczelny Superstacji.

        Komentarz


        • Zamieszczone przez Foxx Zobacz posta
          Naprawdę? Zwyczajnie zacytowałem wywiad brata jasno wykazujący, że po raz milionpincetósmy przywlokłeś na forum piętrowego fejka

          Szok i niedowierzanie że każdy taki buraczany ściek wypływa po kolejnej rekomendacji przez Szumowskiego wyborów korespondencyjnych. I jest zorkiestrowany na soki z buraka, "Wybiórczą", TVN i "Newsweek".

          Jest tylko jeden drobiazg - Szumowski z niczym się nie kryje i wszystko można sprawdzić. A ja nigdy o nikim nie pisałem, że jest krystaliczny.

          Na dzisiaj lepiej przemyśl jak została potraktowana Kidawa i co dla Polski by oznaczał wybór na prezydenta gościa od Czajki aktualnie kładącego budżet miasta, mimo iż nie poniosło kosztów odśnieżania, bo nie było śniegu oraz firmującego opowiadanie się miasta po stronie kliki kręcącej złodziejską "reprywatyzację". Warto.
          Antycypując PRT = Polska "gównościekiem" płynąca

          Komentarz


          • Zamieszczone przez Maksi Zobacz posta
            Nie.
            Foxxie ale jaki fejk? Firma w której ma udziały Szumowski poprzez Szumowski Investments dostała dotacje z publicznych pieniędzy na 22 miliony. W branży medycznej, a on jest jej szefem. Co tu jest fejkiem?

            Co jest fejkiem w sprawie maseczek? To że gość jest kumplem Szumowskiego, najpierw kierował się do braciaka, ten do Ministra, a Minister zlecił kontakt z wieceministrem ktory klepie umowy. Ten biznesmen założył firmę dzień przed dealem z MZ.

            Fejki

            Zamieszczone przez b. Zobacz posta

            Tomeerek, nie zgadzam się z każdym zdaniem, ktore napisał Jankowski, ale generalnie mniej wiecej tak się na to zapatruję:

            https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/...-szumowskiego/
            pierdolenie. Po to jest prawo aby je przestrzegać.
            "W kraju, w którym ludzie nienawidzą swoich rodaków" - Taco
            „Was, przyjaciele, czeka wspólna praca. Rządźcie, niech chory kraj do zdrowia wraca”. - Szekspir

            Komentarz


            • Zamieszczone przez Hazardzista Zobacz posta
              Nie.
              Foxxie ale jaki fejk?
              Znowu nie odpaliłeś linka - tym razem tego, który wrzucił Maksi

              https://konkret24.tvn24.pl/polityka,...em,951753.html


              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

              Komentarz


              • Zamieszczone przez Foxx Zobacz posta
                Znowu nie odpaliłeś linka - tym razem tego, który wrzucił Maksi

                https://konkret24.tvn24.pl/polityka,...em,951753.html

                W tej sytuacji reakcją będzie milczenie czy całkowita zmiana tematu?

                Komentarz


                • Zamieszczone przez Foxx Zobacz posta
                  Znowu nie odpaliłeś linka - tym razem tego, który wrzucił Maksi

                  https://konkret24.tvn24.pl/polityka,...em,951753.html

                  wyciagnij proszę z tekstu co tłumaczy/zaprzecza to co ja wypisałem.
                  W tej sytuacji reakcją będzie milczenie czy całkowita zmiana tematu?
                  Tadziu, nie mierz wszystkich swoją miarą.
                  "W kraju, w którym ludzie nienawidzą swoich rodaków" - Taco
                  „Was, przyjaciele, czeka wspólna praca. Rządźcie, niech chory kraj do zdrowia wraca”. - Szekspir

                  Komentarz


                  • Niczego nie będę wyciągał - każdy, kto to przeczyta, zobaczy że to jedna wielka masakra wpisu z konta Twój Ruch, który nam tu wrzuciłeś rozpoczynając cały temat. Print screen w lewym-górnym rogu tekstu.
                    My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                    Komentarz


                    • Zamieszczone przez Jaco Zobacz posta

                      O Talmudzie słów kilka ku przestrodze dla czytelników niektórych publikatorów:
                      https://www.tysol.pl/a47976--Prezyde...newsa-Hartmana

                      No dobra, przyznaję że się "spelikaniłem" Ale tarcza srarcza Matiego mi nie działa. Złożyłem wiosek w kwietniu i brak odpowiedzi. Dzwonię do urzędu pracy na grochowską pod numer 22 391 13 00 to mnie odsyłają na infolinię pod numer 19524. Gdy dzwonię na tą infolinię to odsyłają do urzędu pracy w którym składałem wiosek To jest dramat... Pewnie wypłacą kasę bliżej terminu wyborów... a ja chce to przepić już teraz.

                      Komentarz


                      • Zamieszczone przez Foxx Zobacz posta
                        Niczego nie będę wyciągał - każdy, kto to przeczyta, zobaczy że to jedna wielka masakra wpisu z konta Twój Ruch, który nam tu wrzuciłeś rozpoczynając cały temat. Print screen w lewym-górnym rogu tekstu.
                        przecież to są dwa inne systemy walutowe. Ja nawet sprawy podlinkowanej przez Maksi nie znałem.

                        a pomijany przez ciebie temat maseczek miażdży dziś Puls Biznesu.
                        Ostatnio edytowany przez Hazardzista; 151974.
                        "W kraju, w którym ludzie nienawidzą swoich rodaków" - Taco
                        „Was, przyjaciele, czeka wspólna praca. Rządźcie, niech chory kraj do zdrowia wraca”. - Szekspir

                        Komentarz


                        • Zamieszczone przez Tyler_Durden Zobacz posta

                          No dobra, przyznaję że się "spelikaniłem" Ale tarcza srarcza Matiego mi nie działa. Złożyłem wiosek w kwietniu i brak odpowiedzi. Dzwonię do urzędu pracy na grochowską pod numer 22 391 13 00 to mnie odsyłają na infolinię pod numer 19524. Gdy dzwonię na tą infolinię to odsyłają do urzędu pracy w którym składałem wiosek To jest dramat... Pewnie wypłacą kasę bliżej terminu wyborów... a ja chce to przepić już teraz.
                          Sebastian Kaleta: "Bardzo prosty przykład jeśli spojrzymy na wypłatę mikropożyczek: Opole: 100% Gdańsk: 99% Poznań 89% ... Warszawa Trzaskowskiego: 5%"




                          "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
                          Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
                          Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
                          Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
                          "
                          Janusz Waluś - czekaMY!

                          Komentarz


                          • Zamieszczone przez Tyler_Durden Zobacz posta

                            No dobra, przyznaję że się "spelikaniłem" Ale tarcza srarcza Matiego mi nie działa. Złożyłem wiosek w kwietniu i brak odpowiedzi. Dzwonię do urzędu pracy na grochowską pod numer 22 391 13 00 to mnie odsyłają na infolinię pod numer 19524. Gdy dzwonię na tą infolinię to odsyłają do urzędu pracy w którym składałem wiosek To jest dramat... Pewnie wypłacą kasę bliżej terminu wyborów... a ja chce to przepić już teraz.
                            Nie peniaj. Czas oczekiwania na szmal wynosi do 30 dni od daty złożenia wniosku. Jest po terminie ?
                            bałagan i porządek to tylko liczby...

                            Komentarz


                            • Zamieszczone przez Hazardzista Zobacz posta

                              przecież to są dwa inne systemy walutowe. Ja nawet sprawy podlinkowanej przez Maksi nie znałem.

                              a pomijany przez ciebie temat maseczek miażdży dziś Puls Biznesu.
                              Jeżeli miażdży - to wklej. Ja żadnego tematu nie pomijam. Zaczepiłeś mnie o sprawę firmy brata Szumowskiego, którą sam tu przywlokłeś z fejsa palikociarni.

                              EDIT:

                              W odpowiedzi na sensacje "Twojego Ruchu" wkleiłem wtedy ten wywiad:

                              - Pozyskiwanie finansowania w formie dotacji wiąże się ze specyfiką branż innowacyjnych. W tym branży biotechnologicznej, w której działa spółka. Ubieganie się o dotacje przez takie spółki jest całkowicie naturalne i stanowi powszechny model zapewniania firmom na całym świecie finansowania na prowadzone prace badawcze i rozwojowe - mówi "SE" prezes OncoArendi, Marcin Szumowski.

                              „Super Express”: - Część osób uznała, że dotacja dla pańskiej firmy, opiewająca na kwotę 22 mln, jest bezprawna.

                              Marcin Szumowski
                              : - Pozyskiwanie finansowania w formie dotacji wiąże się ze specyfiką branż innowacyjnych. W tym branży biotechnologicznej, w której działa spółka. Ubieganie się o dotacje przez takie spółki jest całkowicie naturalne i stanowi powszechny model zapewniania firmom na całym świecie finansowania na prowadzone prace badawcze i rozwojowe.

                              Mówimy o pańskiej spółce OncoArendi Therapeutics.

                              Tak. I od 2012 roku, od początku istnienia pozyskuje dotacje na badania i rozwój (B+R), ponieważ prowadzi przełomowe badania w terapiach chorób zapalnych i włóknieniowych płuc. Takich jak sarkoidoza, idiopatyczne włóknienie płuc czy astma oraz w terapiach przeciwnowotworowych.

                              Ile dotacji udało się panu pozyskać od początku działalności?

                              Od 2013 roku pozyskaliśmy 18 dotacji (w różnych wartościach) z NCBR, PARP, Komisji Europejskiej, oraz z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia.

                              O jakich kwotach mówimy?

                              Łącznie 181 mln zł. Rozłożonych w czasie, w latach 2014-2017 ponad 130 mln, w latach 2018-2020 niespełna 50 mln. Ponadto na realizowane i planowane programy rozwoju nowych leków pozyskaliśmy środki z czterech rund finansowania od inwestorów prywatnych, w tym business angels oraz z publicznej oferty akcji (IPO). Pracujemy nad rozwojem terapii, które mogą znaleźć zastosowanie na całym świecie. Wspomniana dotacja na terapię przeciwnowotworową jest jedną z wielu, które spółka pozyskała w historii swojego działania.

                              Media obiegła informacja, że najnowsza dotacja dotyczy badań nad przeciwdziałaniem skutkom koronawirusa.

                              Wszystko można sprawdzić, bo OncoArendi jest spółką publiczną, od 2018 roku notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Publikujemy obszerne informacje o swojej działalności oraz postępach badań w publicznie dostępnych w Internecie raportach okresowych i raportach bieżących. Badania, które prowadzimy dotyczą odkrywania i rozwoju nowych terapii z potencjałem leczenia pacjentów z chorobami układu oddechowego, włóknieniowymi i chorobami nowotworowymi. Badania prowadzone przez OncoArendi nie mają bezpośrednio nic wspólnego z koronawirusem SARS-CoV-2.

                              Ok, ale jednym z następstw koronawirusa są zwłóknienia płucne. To może wzbudzać podejrzenia...

                              Owszem. Pierwsze doniesienia medyczne wskazują, iż niektórzy pacjenci po przebytym zakażeniu tym koronawirusem mogą mieć zmiany włóknieniowe w płucach i właśnie te powikłania po przebytej chorobie stanowią obszar naszego zainteresowania. Jednak na dziś nie wiadomo, czy są one odwracalne (czyli organizm sam radzi sobie z powrotem do zdrowia), czy mogą prowadzić do np. trwałego włóknienia, które będzie wymagało terapii.

                              Czyli pana firma pracuje nad lekiem?

                              Zbyt wcześnie, aby wyciągać jednoznaczne wnioski o potencje terapeutycznym naszego kandydata na lek w tym obszarze.

                              Musiał pan się spodziewać, że pańskie nazwisko akurat w takim czasie zwróci uwagę. Nazwisko Szumowski nie jest dziś już anonimowe.

                              Wierzę, że dla opinii publicznej ważniejsze jest to co robimy, czyli badania i rozwój przełomowych terapii, które za kilka lub kilkanaście lat mogą dać szanse pacjentom na całym świecie na leczenie nieuleczalnych dotąd chorób.

                              Jak standardowo wygląda proces pozyskania dotacji na badania innowacyjne?

                              Dana agencja, np. NCBR, Komisja Europejska, PARP, itd. ogłasza nabór projektów badawczych w ramach konkursu z określonym regulaminem i bardzo precyzyjnie sformułowanymi kryteriami oceny wniosków. Wnioski oceniane są przez niezależnych ekspertów, którzy nie są znani aplikującym spółkom. Cały proces jest transparentny i całkowicie niezależny. Beneficjenci nie wiedzą kto oceniał dany wniosek. Po zakończeniu procesu mają tylko wgląd w karty ocen. Następnie agencja publikuje listę projektów, które zostały rekomendowane do finansowania ze środków publicznych (unijnych, bądź krajowych). Po tym następuje podpisanie umowy o dofinansowaniu projektu. Wszystkie procedury i wyniki konkursów są publiczne ogłaszane i każdy może zapoznać się z nimi na stronach internetowych agencji. W latach 2013-2017 otrzymaliśmy 12 grantów na 13 wniosków, w latach 2018-2020 otrzymaliśmy 6 dotacji na 10 złożonych.
                              https://www.se.pl/wiadomosci/polityk...VNuM-t9Es.html

                              A tu dzisiejszy - ministra.

                              - Jestem gotowy na przesłuchanie. Chcę, żeby śledczy szybko przesłuchali mnie i mojego brata - mówi money.pl minister zdrowia Łukasz Szumowski. I pyta, gdzie jest granica absurdu: czy żona lekarka nie może pracować, a biotechnologię "trzeba zamknąć", bo działa tam jego brat? - Nawet mnie bawi to szukanie haków. Nie jestem tchórzem, nie odejdę - podkreśla

                              Mateusz Ratajczak, money.pl: Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale mam pół miliona maseczek filtrujących do sprzedania.

                              Łukasz Szumowski, Minister Zdrowia
                              : Kupuję.

                              Pan żartuje.

                              Zupełnie nie. Jeżeli są to maski filtrujące o odpowiedniej klasie, to może je pan sprzedać nie tylko polskiemu Ministerstwu Zdrowia. Może je pan sprzedać na całym świecie. Każdy zechce szybko kupić, a część przyniesie nawet pieniądze w walizce.

                              W ten sposób straciliśmy swego czasu jedną partię sprzętu, podebraną już na lotnisku. Płatność w gotówce wystarczyła, by to inny kraj dostał tę konkretną dostawę. I to wcale nie jest wyjątkowa sytuacja, mamy takich doświadczeń więcej. Wszyscy w połowie marca kupowali każdą liczbę masek. My też. (...)

                              Tak samo jak od instruktora narciarstwa?

                              A czym maseczki kupione od instruktora narciarstwa, który jest pośrednikiem, różnią się od maseczek od dziennikarza, który zechciał być pośrednikiem? I jedne, i drugie najprawdopodobniej pochodzą z Chin.

                              Jeżeli spełniają normy medyczne, to dla mnie jest to po prostu sprzęt zabezpieczający życie. I nie ma znaczenia, kto go dostarczył. W tej chwili na rynku nie ma maseczek filtrujących o wysokiej i potwierdzonej klasie filtrowania. Po prostu nie ma. A ja bym chciał mieć w magazynie od 5 do 10 mln sztuk. Nie mam. Więc kupujemy, gdzie się da
                              .

                              I w efekcie wzięliście też maseczki od pana znajomego. I to za pośrednictwem pana brata.

                              To nie jest mój przyjaciel. I nie jest to też przyjaciel mojego brata. To człowiek, który uczył nas jeździć na nartach i który organizował obozy sportowe. Nie ma i nie było żadnej bliskiej relacji. Od lat się z nim nie widziałem, wbrew temu, co sugerują niektóre media.

                              Do ostatniego kontaktu miało dojść w styczniu, na charytatywnej imprezie w górach. Był na niej zresztą też prezydent Andrzej Duda.

                              To bzdura. Nie było ani spotkań, ani rozmów.

                              I to samo powie pan śledczym, którzy będą analizować sprawę?

                              Powiem więcej. Chciałbym, żeby do przesłuchań w tej sprawie doszło jak najszybciej. Chciałbym, aby sprawa była wyjaśniana błyskawicznie. Jestem gotowy złożyć zeznania, mój brat jest gotowy złożyć zeznania, wiceminister Janusz Cieszyński też. I każdy urzędnik Ministerstwa Zdrowia, który może pomóc wyjaśnić tę sprawę. To my jesteśmy poszkodowani, a nie my komuś zaszkodziliśmy
                              .

                              Mówi pan, że Łukasz G. nie był przyjacielem. Numer do brata ministra zdrowia - Marcina Szumowskiego - jednak miał. I z niego skorzystał.

                              Miał, bo przecież się z nim kontaktowaliśmy przy uzgadnianiu treningów. Miał od nas wiadomości SMS z propozycjami godzin wyjścia na stok. Mój numer telefonu mają też na przykład byli pacjenci. Samo posiadanie numeru nic nie znaczy.

                              Mam opowiedzieć panu, jak wyglądała ta sytuacja z mojej perspektywy?

                              Po to tutaj jestem.

                              Pan Łukasz, czyli wspomniany instruktor narciarstwa, wysłał wiadomość do mojego brata. O treści wszystkim znanej, z pytaniem, czy nie są potrzebne w Polsce maski, bo on je akurat ma. Nie wiem skąd, nie wiem po co, to nie są pytania do mnie. Takich jak on w ostatnich tygodniach było wielu. Tu kupują, tam sprzedają. I wciąż przychodzą z ofertami do Ministerstwa Zdrowia. To się nie zmieniło. Przychodzą do ministerstw na całym świecie.

                              Mój brat doskonale zdawał sobie sprawę, że potrzebujemy sprzętu, maseczek, kombinezonów. To była i jest wiedza ogólnie dostępna. Widział, co się dzieje, widział, jak wygląda epidemia w innych krajach. Po wiadomości od pana Łukasza G., brat zadzwonił do mnie z pytaniem: "co ma z nim zrobić"? A ja odpowiedziałem, że odsyłam do działu zakupów, nad którym nadzór ma wiceminister Janusz Cieszyński. Koniec historii. Nie dopytywałem, co się stało dalej. Nie interesowałem się, nie pilotowałem, nie naciskałem. A minister Cieszyński i cały zespół każdą osobę, która się zgłaszała, traktował w taki sam sposób - zgodny z procedurami.

                              Uczestniczył pan w tej transakcji?

                              Nie. Nie zajmuję się zakupami. Od tego są odpowiedni pracownicy ministerstwa nadzorujący zakupy. Oni analizują oferty, znają zapotrzebowanie. Nikt nie złamał procedur.

                              I naprawdę nikt nie zawahał się podczas podpisywania kontraktu z osobą, która ledwo co założyła działalność?

                              Oczywiście, że krótki staż działalności na rynku wzbudzał podejrzenia. Jednocześnie oferta była - na tle innych składanych w tym czasie - poważna.

                              Normą wtedy była przedpłata całej kwoty i wielotygodniowe oczekiwanie na sprzęt. Normą na świecie było wówczas, że część sprzętu nie docierała nigdy, albo docierały wybrakowane dostawy. Choćby do nas, zamiast 100 tys. testów przyszło raz 20 tys., bo resztę ktoś w międzyczasie wykupił. Tak skończyła się historia sprzętu kupionego w Turcji. Pieniędzy nie straciliśmy, ale testów nie dostaliśmy.

                              Tu było inaczej. Oferta zakładała, że najpierw jest dostawa, a później płatność. I to w tym czasie był wyjątkowo dobry układ dla nas, zabezpieczający interesy i pieniądze. Powiedzieliśmy wprost: nie ma towaru, nie ma płatności. A producentem była znana firma z Chin, działająca od 1996. Wszystko było sprawdzone.

                              To zapytam inaczej. Nie uważa pan, że interesów nie powinno się robić z osobą, która powołuje się na znajomość z ministrem zdrowia? Że to dyskwalifikuje?

                              Nikt się na taką nie powoływał. Z tego, co widziałem, to wiadomość od pana Łukasza G. wskazywała, od kogo jest numer. Nie było tu mowy o żadnym poleceniu.

                              Zresztą musi pan wiedzieć, że do naszego działu zakupów odesłałem bardzo dużo ludzi z branży, którzy się do mnie odzywali. To ludzie, których spotkałem przez lata działalności w medycynie. Dzwonili i mówili: "kupujemy 10 kartonów sprzętu do szpitala, też chcecie?". Wszystkich odsyłałem w jedno miejsce. I w żadnym procesie zakupów nie uczestniczyłem. Dotychczas otrzymaliśmy blisko 1,1 tys. ofert. Wydaliśmy w granicach 600 mln zł na sprzęt do walki z Covid-19.

                              A gdyby przyszedł do pana ktoś, kto powołuje się na znajomość z premierem Mateuszem Morawieckim, kto dostał od niego numer telefonu, to nie potraktowałby go pan wyjątkowo?

                              Nie. Często słyszę, że ktoś się zna z premierem Mateuszem Morawieckim lub którymś z ministrów czy posłów i czy mógłbym mu pomóc. Takie deklaracje na mnie nie działają.

                              Pan redaktor o jednym zapomina. O czasie tych wydarzeń. Dziś łatwo nam oceniać, z dość już odległej perspektywy, decyzje, które wtedy musieliśmy podejmować w ciągu godzin. Nie mieliśmy miesięcy, tygodni, dni na analizy. Mieliśmy godziny. Po godzinach sprzętu już nie było, bo kupił ktoś inny.

                              Dziś łatwo zapomnieć o ciężarówkach wywożących trumny z Bergamo. Dziś łatwo zapomnieć, że w Hiszpanii i we Włoszech ludzie umierali na korytarzach w szpitalach, bo lekarze nie mogli udzielić im pomocy, musieli wybierać kogo podłączyć do respiratora. W takich warunkach podejmowaliśmy w Polsce decyzje o zakupach. Miałem odmówić? Dzisiaj czytałbym w gazetach, że "Szumowski mógł kupić 100 tys. maseczek, ale tego nie zrobił i naraził medyków na utratę zdrowia lub śmierć". A ja wtedy miałbym się tłumaczyć tak, że cztery lata temu znałem tego gościa, więc nie mogłem kupić sprzętu tak bardzo potrzebnego? Kuriozum.

                              Propozycji zakupów były tony, ale większość na pierwszy rzut oka nierzetelna. Mało kto deklarował chęć pokazania towaru. Nie mogliśmy sobie pozwolić na komfort odmawiania, wybrzydzania i czekania, jeśli towar naprawdę był dostępny.

                              Może nie byłoby problemu, gdyby w ustawach - przygotowanych do walki z koronawirusem - nie było przepisów zwalniających z odpowiedzialności za takie podejrzane zakupy. Napisaliście ustawę pod siebie i teraz to wykorzystujecie.

                              Specustawa koronawirusowa nie broni nikogo przed zarzutami korupcyjnymi. W dobie epidemii, kiedy trzeba działać szybko, każdy może popełnić najdrobniejszy błąd. I dlatego jest ten przepis, który pomaga urzędnikom, by podejmowali decyzje bez strachu, że za pilną decyzję zakupową ktoś pociągnie ich do odpowiedzialności.

                              Ustawa nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności, ustawa nie zwalnia nikogo z uczciwości. Dodam tylko, że te zapisy nie pochodzą z Ministerstwa Zdrowia. Ta ustawa w żadnym stopniu nie dotyka mnie, nie dotyka wiceministrów. My ponosimy pełną odpowiedzialność za wszystko to, co się dzieje w resorcie. To przepis dla urzędników.

                              Dziś podjąłby pan taką samą decyzję w sprawie zakupów?

                              Tak.

                              Nawet wiedząc, że opozycja żąda dymisji, a przed dziennikarzami musi się pan chronić przed zarzutem "kolesiostwa"?

                              Tak.

                              Warto byłoby jednak wyciągnąć kilka wniosków. Między innymi taki, że przez te transakcję dziś rozmawiamy nie o walce z wirusem, a o interesach ministra zdrowia.

                              Popełniliśmy błąd, to prawda. Tak jak cały świat, nie testowaliśmy sprzętu sprowadzanego z Chin. Dziś widzimy, że spora część to niestety towar marnej jakości. I reklamujemy oczywiście każdy taki sprzęt. Proces trwa.

                              Proszę zauważyć, że Komisja Europejska również popełniła błąd, który akurat my wychwyciliśmy. Kupili 1,5 mln masek, które okazują się być wadliwe. Przecież nikt z KE nie chciał kupić byle czego. Przecież im też zależy na ochronie ludzi.

                              Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa pojawiło się dopiero po medialnych publikacjach. Dlaczego zaczęliście wątpić w jakość tych maseczek?

                              Zaczęły do nas spływać liczne sygnały, że na rynku, zarówno polskim, jak i europejskim, pojawiło się wiele felernych dostaw.

                              I akurat pod lupę trafiła ta konkretna partia? Po niemal miesiącu.

                              Nikt w Europie nie sprawdzał certyfikowanego towaru. Ale po doniesieniach o złej jakości sprzętu sprawdziliśmy wszystko to, co mieliśmy na magazynach.

                              W przypadku zakupu z innej firmy partii miliona masek mamy potwierdzoną w badaniu wyższą normę niż zadeklarowaną przez producenta. Weryfikujemy nie tylko dostawy masek. Tak samo jest ostatnio z szybkimi testami antygenowymi, które miały być zbawieniem, których wartościowość potwierdzali konsultanci i eksperci, a w zakupie pośredniczyła ambasada. Okazuje się, że musimy je reklamować. (...)


                              Brat też zna się na biznesie. Marcin Szumowski jest współtwórcą i prezesem zarządu OncoArendi Therapeutics, która opracowuje nowe leki do walki z nowotworami. I w której udziały ma też żona. Dobry kontakt z Ministerstwem Zdrowia spółce medycznej się przydaje.

                              Po pierwsze to nie jest spółka medyczna. Zajmuje się biotechnologią. Nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia, nie sprzedaje żadnych leków, tylko próbuje je wynaleźć.

                              Brat traci pieniądze od kiedy zostałem ministrem zdrowia. Cały czas podkreśla, że nie może prowadzić biznesu przeze mnie. Zabawne jest to, że nie przedstawia go pan jako naukowca, absolwenta University of Massachussetts, ale akurat jako biznesmena, który zarobi na kontaktach z Ministerstwem Zdrowia. Jest wręcz przeciwnie.

                              Niby dlaczego? To raczej działa na jego korzyść.

                              Paraliżuje urzędników w kraju. Drastycznie spadły możliwości uzyskania dofinansowania na prowadzone badania, zostali odcięci. Inne firmy działające w tym segmencie mogą liczyć niemal na 100 proc. finansowania. Marcin Szumowski nie.

                              Oczywiście niektóre media będą pisać, że za czasów mojej obecności w rządzie otrzymał dofinansowanie projektów. Tylko, że nikt nie pisze, że za poprzedniego rządu dostawał znacznie więcej i był nawet bardziej skuteczny. Nigdy w sferze publicznej nie podejmowałem żadnych kroków na rzecz firmy mojego brata i powszechnie o tym mówiłem.

                              Nie interweniował pan?

                              Nie.

                              Nie opiniował pan projektów brata?

                              Nie.

                              I w organach konkursowych nie ma żadnego znajomego narciarza?

                              Nie ma. Są za to profesorowie z dorobkiem naukowym.

                              Nie sugerował pan, żeby brat wycofał się z biznesu?

                              A jakie ja mam prawo, żeby decydować, czym on ma się zajmować? Ministrem się bywa. A on prowadzi badania nad nowymi cząsteczkami, które mogą pomagać chorym przez lata. Jak mnie zabraknie w rządzie, to pewnie będzie mu łatwiej prowadzić badania.

                              22 mln zł jednak z Narodowego Centrum Badania i Rozwoju jego firma dostała w 2020 roku. W sumie było kilka takich transz w ciągu kilku lat.

                              A wcześniej mogła liczyć na 100 mln zł więcej. Moja działalność polityczna sprawiła, że brat ma problemy w biznesie. Tak wygląda rzeczywistość. Tak wyglądają te mityczne korzyści z bycia bratem ministra zdrowia.

                              Ale działalność mojego brata sygnalizowałem wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi i premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Wiedzieli ode mnie, że jest tutaj potencjalny konflikt interesów. Wiedzieli, że nie mogę dotykać agencji, które mogą wydawać decyzje dotyczące firmy, w której jest brat. Przyjęli to do wiadomości. I tej zasady trzymałem się i nadal jej się trzymam.
                              https://www.money.pl/gospodarka/spow...97734529a.html


                              Ostatnio edytowany przez Foxx; 739.
                              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez meraś Zobacz posta

                                Nie peniaj. Czas oczekiwania na szmal wynosi do 30 dni od daty złożenia wniosku. Jest po terminie ?
                                Jeszcze nie. Dam znać na forum jak dostanę jakąś odpowiedź/kasę lub też jeśli nic się nie stanie. Właśnie księgowa mi napisała, że jakiś jej klient z Sieradza dostał kaskę całkiem szybko, więc może faktycznie to zależy od specyfiki i niewydolności pojedynczych, konkretnych urzędów jak napisał Jaco.

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X