Co do samych wyborów to myślę, że mimo wszystko do nich nie dojdzie. Liczę zdroworozsądkowo, że to zwyczajnie takie gierki Pisu. Rozgrywka jest teraz na zasadzie - "kto ma w dupie zdrowie Polaków?". Pis gra kartą, że opozycja, bo nie chce się zgodzić na bezpieczną w ich przekazie metodę korespondencyjną. Opozycja, że oczywiście Pis, bo w ogóle chce te wybory zrobić. Skokńczy się mam nadzieję tak, że wybory będą jednak odwołane. Pis chce wyjść z tego z twarzą i pokazać, że zachował się odpowiedzialnie w obliczu nieodpowiedzialności opozycji.
A tak już czysto technicznie to jak by to w ogóle miało wyglądać? Wszystkich na Poczty zapędzić po odbiór osobisty kart? Czy przyślą do skrzynek i będzie sobie można komuś ukraść? A co z odesłaniem? Znowu na poczty wszyscy? No bo chyba nie do skrzynek, które można w nocy po prostu wyczyścić? Czy postawią bagiety i wot przy każdej i będą pilnować? No i skąd wiadomo, że de facto głosowała ta osoba to dostała swoją kartę? W moim odczuciu to zwyczajnie nie jest w ogóle wykonalne, nie jest wcale bezpieczniejsze i jest niewiarygodne.
Komentarz