Zamieszczone przez Nazgul
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Polityka
Zwiń
X
-
Zamieszczone przez LawyZamieszczone przez Nazgul
P.S.: Za "Dziennikiem": Morozowski 9 lat temu doniósł Siemiątkowskiemu o przygotowywaniu publikacji artykułu "Wakacje z agentem".
Słaby jest?
P.S.: Pytanie do Wiślaków bo są bliżej sprawy: Czy znany jest już numer sprawy Czerwiński kontra Gazeta Polska tudzież termin pierwszej rozprawy?
Czy krakowscy koledzy poinformują nas kiedy będzie to wiadome?
Komentarz
-
Wiem, na Wiślackim też zapytałemNie ukrywam, że nie bardzo wierzę w ten pozew - raczej że pan Czerwiński przyciął głupa pod publiczkę a teraz położył uszy po sobie...
Komentarz
-
Każdy bezrobotny ma otrzymywać bezterminowo zasiłek w wysokości 800 zł, rolnikom zaś będzie przysługiwać większy niż dziś (38,7 zł na ha) zwrot akcyzy na paliwo rolnicze.
To ustępstwa, na jakie musieli pójść PiS i premier Jarosław Kaczyński, by Samoobrona wróciła do koalicji. Andrzej Lepper zrezygnował za to z zagwarantowania w budżecie 500 mln zł na rolnicze ubezpieczenia i z minimum socjalnego na poziomie 10 tysięcy rocznie - pisze "Rzeczpospolita".
"Samoobrona już od przyszłego roku chce wprowadzić zasiłek na poziomie 800 zł dla wszystkich bezrobotnych w całym okresie, w którym będą pozostawali bez pracy" - czytamy w "Rzeczpospolitej". "Ustaliliśmy, że wszystkie zgłaszane przez Samoobronę ustawy będą wniesione pod obrady Sejmu w przyszłym roku. Chodzi np. o projekty dotyczące podatku obrotowego czy sklepów wielkopowierzchniowych. Dziś mamy czas jedynie na drobne zmiany w budżecie" - powiedział "Rz" wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk.
W ramach negocjacji koalicyjnych PiS, Samoobrona i LPR podpisali nową deklarację programową "Solidarne państwo".
Najważniejsza zmiana w stosunku do wersji z kwietnia to rezygnacja z tworzenia taniego państwa. W poprzedniej deklaracji było sformułowanie o wprowadzaniu w życie programu "Bezpieczne, sprawiedliwe, tanie państwo". Teraz jest mowa tylko o "bezpiecznym i sprawiedliwym państwie" - wskazuje "Rzeczpospolita".
Komentarz
-
Zamieszczone przez NazgulWiem, na Wiślackim też zapytałemNie ukrywam, że nie bardzo wierzę w ten pozew - raczej że pan Czerwiński przyciął głupa pod publiczkę a teraz położył uszy po sobie...
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle."
Janusz Waluś - czekaMY!
Komentarz
-
Zamieszczone przez JacoZamieszczone przez NazgulWiem, na Wiślackim też zapytałemNie ukrywam, że nie bardzo wierzę w ten pozew - raczej że pan Czerwiński przyciął głupa pod publiczkę a teraz położył uszy po sobie...
Nota bene to spora wtopa redakcji - powinni dokładniej sprawdzać swoje źródła zwłaszcza że sporo osób na nich "poluje" i dawanie im argumentów nie jest za dobre.
Masz tę GP? Wrzuciłbyś na skaner?
I innej beczki: Dziś w radio dużo czasu poświęcono wprowadzeniu 24-godzinnych sądów do karania drobnej przestępczości. Szczegóły każdy może sobie znaleźć w serwisach, ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden szczegół: Ekspert zaproszony do PR1 powiedział, że wszystko jest gotowe do wprowadzenia przepisu w życie, dopracowane są akty wykonawcze, są ludzie do obsadzenia dyżurów - wszystko. Zdaniem tegoż eksperta (nazwisko mi umknęło) jedynym słabym punktem tego rozwiązania mogą być ludzie i na to właśnie chciałbym, zwrócić uwagę, zwłaszcza że ochoczo powoływano się na zdarzenia ze Starówki po zdobyciu przez Legię tytułu. Generalnie jestem za, ale jaka jest gwarancja, że w razie (odpukać) powtórzenia się wydarzeń takich jak w maju policja nie będzie łapała ludzi "na sztukę" i odstawiała do sądu? Świadkiem w takiej sytuacji będzie policjant i jest obawa że przed sąd mogą trafiać osoby niewinne które będa miały bardzo małe możliwości obrony...
Komentarz
-
Nie mam już tego numeru. Może Adams będzie miał."Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle."
Janusz Waluś - czekaMY!
Komentarz
-
Nie wiem ile zrzucamy sie rocznie na becikowe, ale wiem ze ten pomysl bedzie nas kosztowac rocznie ponad 40 mld zlotych (czyli wiecej niz slynna kotwica budzetowa). Poza tym co to ma do cholery byc zeby zasilek dla bezrobotnych byl wyzszy niz placa minimalna (kolejny wspanialy wynalazek socjalizmu)? Bezrobocie w Polsce to bujda, jak rzad wytlumaczy za pare lat kolejny wzrost papierowych bezrobotnych ktorzy uciekna do szarej strefy, bo po prostu bedzie im sie to bardziej oplacac?
Komentarz
-
O jaki fajny kwiatek
Z listy Macierewicza:
21. JANUSZ ROMAN MAKSYMIUK /PSL/. TW "Roman".
Figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej wydz. II BEiA UOP. zarejestrowany pod nr 46734 dnia 15.07.83 przez Pion VI RUSW Oleśnica. Nr archiwalny 60430/I, nr mikrofilmu 60430/1. Miejsce archiwizacji WEiA del. UOP we Wrocławiu. Data zaprzestania kontaktów 27.09.89.
Podówczas PSL, obecnie Samoobrona. Do niego zwrócił się Morozowski, on wskazał Beger. Przypadek? A jeśli nie to czy dalej czynnie wspiera sponsorów czy go zaszantażowali?
Komentarz
-
Zamieszczone przez NazgulO jaki fajny kwiatek
Z listy Macierewicza:
21. JANUSZ ROMAN MAKSYMIUK /PSL/. TW "Roman".
Figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej wydz. II BEiA UOP. zarejestrowany pod nr 46734 dnia 15.07.83 przez Pion VI RUSW Oleśnica. Nr archiwalny 60430/I, nr mikrofilmu 60430/1. Miejsce archiwizacji WEiA del. UOP we Wrocławiu. Data zaprzestania kontaktów 27.09.89.
Podówczas PSL, obecnie Samoobrona. Do niego zwrócił się Morozowski, on wskazał Beger. Przypadek? A jeśli nie to czy dalej czynnie wspiera sponsorów czy go zaszantażowali?http://mocneslowa.com - centrum cytatu politycznego
Komentarz
-
Zamieszczone przez cnmZamieszczone przez NazgulO jaki fajny kwiatek
Z listy Macierewicza:
21. JANUSZ ROMAN MAKSYMIUK /PSL/. TW "Roman".
Figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej wydz. II BEiA UOP. zarejestrowany pod nr 46734 dnia 15.07.83 przez Pion VI RUSW Oleśnica. Nr archiwalny 60430/I, nr mikrofilmu 60430/1. Miejsce archiwizacji WEiA del. UOP we Wrocławiu. Data zaprzestania kontaktów 27.09.89.
Podówczas PSL, obecnie Samoobrona. Do niego zwrócił się Morozowski, on wskazał Beger. Przypadek? A jeśli nie to czy dalej czynnie wspiera sponsorów czy go zaszantażowali?
Ciekawe czy jeśli ustawa przejdzie i wejdzie w życie facet sam złoży mandat... Jak na razie jest kłamcą lustracyjnym:
Ale poczekajmy na wszystkie papiery.
A w międzyczasie polecam lekturkę:
Czym różni się szafa Lesiaka od taśm prawdy? Oceną sprawy zawartą w nazwie. Szafa Lesiaka kojarzy się z czarną teczką Stana Tymińskiego. Ot, jest tam sobie jakiś człowiek z szafą, skądinąd podejrzany, który coś tam ma albo i nie ma. Ale to nic poważnego. Z szafy może najwyżej wyskoczyć kot, kto by się tym przejmował... Co innego taśmy prawdy. To określenie brzmi prawie jak kamienne tablice. Już byliśmy gotowi uwierzyć postmodernistom, że prawdy nie ma, a tu nagle odkryli ją Sekielski z Morozowskim. Nie ulega wątpliwości, że odkrycie prawdy, to fakt przełomowy, od którego powinna się zacząć nowa epoka. Tako rzecze TVN.
Pamiętam telewizyjną propagandę z różnych okresów i wiem, co oznacza, jeśli pewnego dnia wszyscy spikerzy zaczynają nagle, jak na komendę, posługiwać się tym samym określeniem jakiegoś kontrowersyjnego tematu. Taki odgórnie ustalony skrót myślowy przez setki i tysiące powtórzeń na antenie ma kształtować społeczną ocenę sprawy, niezależną lub wręcz sprzeczną z jej szczegółami i realiami.
I tak właśnie jest w przytoczonych przykładach. Wykorzystywanie tajnych służb do walki z legalnie działającymi partiami opozycyjnymi - skandal, który w każdej normalnie działającej demokracji wywołałby polityczne trzęsienie ziemi - zostaje przez określenie szafa Lesiaka sprowadzony do rozmiarów mało istotnej anegdoty. Z kolei epizod trywialny, z którego mimo zastosowanej prowokacji nic albo prawie nic nie wynika, zostaje w ciągu kilkunastu godzin rozdęty do rozmiarów politycznego tajfunu. Manipulacja rozpoczyna się od poziomu języka, który służy mediom i politykom do powiększania lub pomniejszania rzeczy - w zależności od potrzeb.
UJAWNIĆ WSZYSTKO?
Jan Rokita żąda odtajnienia całej dokumentacji związanej ze sprawą inwigilacji prawicy. Zgadzam się z tym postulatem, ale pod warunkiem, że odtajnienie będzie następowało stopniowo, w dłuższym okresie. Odpowiedzialność funkcjonariuszy UOP i nadzorujących ich polityków za to, co się działo w 1993 roku, jest oczywista. Ale to, kto i za co konkretnie powinien odpowiedzieć, wprowadza nas w szereg konkretnych sytuacji wymagających prawidłowego zrekonstruowania i właściwej oceny. I na to właśnie komentatorom i opinii publicznej potrzebny jest czas.
Rozumiem, że z punktu widzenia Rokity byłoby najlepiej, gdyby wszystkie papiery z szafy Lesiaka zostały wysypane jednorazowo, najlepiej na jednej konferencji prasowej. Całe ujawnienie można by wtedy ograniczyć w mediach do jednego popołudnia, a następnego dnia rano newsem byłoby już coś innego. Zanim ktokolwiek zdążyłby się zapoznać ze stertą dokumentów, już specjaliści od haseł ukuliby jakiś wygodny slogan podsumowujący i zamykający tę sprawę. Przestrzegam przed taką ucieczką do przodu, która byłaby korzystna wyłącznie dla podejrzanych. Czekaliśmy na konkrety przez wiele lat, więc teraz możemy poświęcić ich analizie jeszcze kilka tygodni.
DLACZEGO ZAWRACANO NAM GŁOWĘ PO-PIS?
Jednorazowe ujawnienie zwiększa możliwość zamknięcia sprawy bez jej rozpoznania i o to chodzi Rokicie. A tak każdy kolejny dokument, każda kolejna parafka i adnotacja "czytałem" uzmysławiają coraz szerszej publiczności, że układ naprawdę istnieje, nie jest tylko wytworem chorej wyobraźni oszołomów.
Do postawienia tego pytania zmusza charakter i natężenie aktualnego konfliktu między niedoszłymi koalicjantami. Prawicowi komentatorzy konstatują - i jest to dość oczywiste - że główni protagoniści sceny politycznej zajmują dziś wobec siebie niemal te same pozycje, na których stali 4 czerwca 1992 roku, w chwili obalania rządu Jana Olszewskiego. Wypada więc zapytać Jarosława Kaczyńskiego, na czym przez kilka ostatnich lat budował swoje zaufanie do liderów Platformy? Jak w ogóle można sobie było wyobrażać, że program likwidacji postkomunizmu da się realizować w koalicji z Tuskiem i Rokitą, należącymi do grona czołowych budowniczych i beneficjentów tego systemu?
Nie sądzę, aby po doświadczeniach lat 90. Jarosław Kaczyński żywił wielkie złudzenia na temat swej postsolidarnościowej wspólnoty z tymi dżentelmenami. Przed- i powyborczy kurs na sojusz z Platformą był jednak z pewnością przez znaczną część polityków i wyborców PiS przyjmowany szczerze, co w świetle późniejszych wydarzeń dowodzi znacznej ich naiwności. Gdyby nadzieje na koalicję miały znamiona realności, nie rozsypałyby się jak domek z kart w ciągu kilku dni i nie mielibyśmy dziś między oboma ugrupowaniami stanu zimnej wojny.
Jednak przywódcy PiS, którzy musieli od początku zdawać sobie sprawę z nikłych szans realizowania swego programu wspólnie z Tuskiem, przez długi czas nie zachowywali się asertywnie. Taktykę partii dostosowano do nastrojów większości, które były stymulowane medialnym obrazem linii podziałów na polskiej scenie politycznej. W obrazie medialnym zasadniczy podział miał przebiegać między obozem postsolidarnościowym a postkomunistycznym. Kaczyńscy wiedzieli, że nie jest to zgodne z rzeczywistością, bo przynajmniej od symbolicznej daty 4 czerwca 1992 roku znaczna część polityków postsolidarnościowych znalazła się w obozie postkomunistycznym. Ta prawda dla opinii publicznej była jednak, i pozostaje, zamazana, a fakt, że PiS w pewnym okresie zrezygnowało z jej akcentowania, dostosowując swoją retorykę do medialnych stereotypów, tkwi u korzeni obecnych kłopotów tej partii.
TOŻSAMOŚĆ PLATFORMY
Z pewnością jest w Platformie wielu takich ludzi, których nie sposób zaliczyć do obozu postkomunistycznego. W Polsce potrzebna jest też partia liberalna, która robiłaby to, co należy do liberałów: walczyła z szalejącą biurokracją, racjonalizowała warunki prowadzenia działalności gospodarczej, reprezentowała interesy tych Polaków, którzy w ostatnich latach wzięli swój los we własne ręce, zakładając prywatne interesy. Rzecz w tym, że Platforma Obywatelska tego wszystkiego nie robi.
Rokowania z PiS rozbiły się o kwestię kontroli nad Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Grupę medialnych liderów PO zdaje się interesować tylko naga władza i zemsta ambicjonalna na Kaczyńskich. Są w tym gronie historycy, prawnik, entomolog, nie ma ekonomisty. W kwestiach kulturowych i moralnych stanowisko PO nie różni się na ogół w sposób istotny od stanowiska lewicy. Myśl liberalna leży w PO odłogiem, natomiast spektakularny charakter mają wyprawy do Łagiewnik inspirowane przez obecnych w partii chadeków.
Wspólnym politycznym mianownikiem tego pospolitego ruszenia jest na razie program czysto negatywny, ograniczający się do walki z PiS. PiS, które samo w sobie nie jest formacją jednolitą ideowo, nie stanowi jednak na dłuższą metę zagrożenia dla liberałów czy chadeków. Jest natomiast zagrożeniem dla tych, którym może być nie na rękę usprawnienie wymiaru sprawiedliwości, działalność CBA, lustracja i lustracja majątkowa. Obecne działania Platformy, jako głównego przeciwnika PiS, leżą w interesie tego typu środowisk. PO schodzi tym samym do roli, którą parę lat temu odgrywała Unia Wolności.
Za swoją rolę UW w krótkim czasie zapłaciła całkowitą marginalizacją. Platforma w obecnym kształcie jest na najlepszej drodze do powtórzenia tego scenariusza.
ANDRZEJ WAŚKO
Komentarz
-
Zamieszczone przez JacoMogę tylko domniemywać, że plany Jarosława były zupełnie inne: wyciągnąć jak najwięcej ludzi z SO i stworzyć rząd większościowy z owymi "zrzutami" i PSL-em. Najprawdopodobniej sprawa weksli położyła ten plan.
Podkreślam, że to tylko moje zdanie, wyartykułowane na podstawie nieczytania wyborczej i nieoglądania szkła kontaktowego.
Choć nie udało się go zrealizować całkowicie, to po raz kolejny została ona osłabiona, a Lepper zdał sobie sprawę z tego, że bez PiS w tej chwili , w razie wyborów to jest jego koniec jako lidera ugrupowania parlamentarnego.
Cel - wchłonięcie lub zwasalizowanie albo marginalizacja LPR i SO jako liczacej się siły pozostaje niezmienny i wszystko wskazuje na to, że jednak zostanie prędzej czy później zrealizowany
Już niedługo będzie możnma odtrąbić osiągnięcie kolejnego celu polityki Kaczyńskich, czyli doprowadzenie do systemu trzypartyjnego lub czegoś na jego kształt ( trzyblokowego ) - w czym im z całego serca dopinguję"No pasaran!" ???
HEMOS PASADO !!!
Komentarz
-
Zamieszczone przez TuzinNie wiem ile zrzucamy sie rocznie na becikowe, ale wiem ze ten pomysl bedzie nas kosztowac rocznie ponad 40 mld zlotych (czyli wiecej niz slynna kotwica budzetowa).
Zamieszczone przez TuzinPoza tym co to ma do cholery byc zeby zasilek dla bezrobotnych byl wyzszy niz placa minimalna (kolejny wspanialy wynalazek socjalizmu)? Bezrobocie w Polsce to bujda, jak rzad wytlumaczy za pare lat kolejny wzrost papierowych bezrobotnych ktorzy uciekna do szarej strefy, bo po prostu bedzie im sie to bardziej oplacac?.
A tak o tym pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita"?
Wyborczy zasiłek Samoobrony
Przyjęcie propozycji, by dać bezrobotnym bezterminowe prawo do zasiłku, może rozłożyć budżet. Państwo musiałoby znaleźć dodatkowo około 17 mld zł. Resort finansów nic nie wie o pomyśle, PiS zaś chce rozmawiać, ale nie obiecuje wsparcia.
O takich świadczeniach nie możemy nawet myśleć, jeżeli poważnie mówimy o ograniczaniu deficytu i większym wykorzystywaniu środków unijnych - Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów.
Andrzej Lepper wrócił do rządu pod pewnymi warunkami. Jednym z nich - o czym pisaliśmy we wczorajszej "Rz" -była zgoda PiS na niektóre prospołeczne pomysły Samoobrony. Miałyby one wejść w życie już w przyszłym roku. Chodzi m.in. o podniesienie z 533 zł do 800 zł zapomogi dla bezrobotnych i bezterminowe wydłużenie jej wypłacania. Teraz jest od 6 do 18 miesięcy.
- Mamy polityczną zgodę, by nad takimi zmianami pracować - zapewnia Janusz Maksymiuk, wiceszef Samoobrony. - Budżet nie jest jeszcze zamknięty, można więc szukać pieniędzy na ten cel.
Co na to Ministerstwo Finansów? Wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska poinformowała "Rzeczpospolitą", że resort o takich pomysłach nic nie wie. Artur Zawisza z PiS twierdzi, że Samoobrona lansuje ten projekt od lat, a przypomina go teraz, przed wyborami samorządowymi. - PiS dopuszcza dyskusję w tej sprawie, ale nigdy nie powiedziało, że projekt będzie realizowany - wyjaśnia poseł.
Zachęta do porzucenia pracy
Ekonomiści twierdzą, że na znalezienie tak olbrzymich pieniędzy nie ma szans. Obecnie w Polsce bez pracy jest około 2,5 mln ludzi, z tego mniej niż jedna szósta ma prawo do zasiłku. W przyszłorocznym budżecie na świadczenia dla nich zarezerwowano 3,1 mld zł, z czego 2,3 mld zł trafi do ich kieszeni. - Gdyby chciano zasiłek wypłacić wszystkim, trzeba byłoby znaleźć dodatkowe 17 mld zł - wylicza prof. Andrzej Wernik z Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości. - Ito tylko przy założeniu, że bezrobotnych zachęconych nowym zasiłkiem nie zaczęłoby przybywać.
Zgadza się z nim prof. Jan Winiecki z Towarzystwa Ekonomistów Polskich, który jest pewny, że taki zasiłek zachęcałby do porzucenia pracy. - Przedsiębiorcy, by zatrzymać pracowników, musieliby podnieść płace, a to zwiększyłoby koszty - przewiduje ekonomista. Konsekwencją tego byłby wzrost cen i obniżenie popytu. A w niedalekiej perspektywie cięcie zatrudnienia.
Przeciwny pomysłowi Samoobrony jest też Marek Zuber, były doradca ekonomiczny premiera Kazimierza Marcinkiewicza. - Nie mamy sposobu, aby sfinansować bezterminowe zasiłki - twierdzi Zuber. - Poza tym dając bezrobotnemu 800 zł zapomogi, zniechęcamy go do pracy za niewiele wyższą pensję minimalną.
W większości państw zasiłek płaci się tylko przez pewien czas. Chodzi o to - podkreślają eksperci - by nie demoralizować obywateli. Pod koniec stawki się zmniejsza, co ma być sygnałem, że jeżeli nie zaczną szukać pracy, zostaną bez środków do życia.
Ukłon w stronę elektoratu
Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu jest przekonany, że ten ukłon w stronę wyborców pozostanie martwym zapisem. Po co więc w negocjacjach między koalicjantami wysuwa się podobne postulaty? - Muszą dbać o swój elektorat - wyjaśnia politolog Marek Migalski z Uniwersytetu Śląskiego. - Wyborcami Samoobrony są w dużej mierze bezrobotni.
ELŻBIETA GLAPIAKMy ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.
Komentarz
Komentarz