Zyski spółek skarbu państwa są chyba największym strzałem w serduszko każdego leminga.
Jedną z szeroko zakrojonych akcji propagandowych Platformy Obywatelskiej, razem z wiodącymi mediami III RP, było opowiadanie o profesjonalizmie i jakości kadr PO, przy jednoczesnym straszeniu PiSowskim zaciągiem.
Jak możemy zaobserwować był to kolejny mit, który upadł.
Nie oszukujmy się "profesjonalizm PO" polegał na obstawianiu jak największej ilości stanowisk ludźmi, którzy byli chętni do współpracy z PO oraz do wykonywania wszystkich zadań z góry. W spółkach i spółeczkach rozsianych po kraju pracowały całe rodziny, znajomi oraz kochanki działaczy PO.
Nic zatem dziwnego, że PiSowski zaciąg nie mógł niczego popsuć.
Wydaje mi się, że różnice między tymi grupami są takie:
- akurat PiS ma szczęście z gospodarką, ale sam też jej pomaga (500+, ściągalność VAT)
- ludzie nad sobą mają groźne oblicze CBA, zamiast zamiatania spraw pod dywan
- są większe kontrole w spółkach i większa odpowiedzialność za swoje działania
- ludzie na górze są mądrzejsi. Mówię tu głównie o Morawieckim, Ziobrze, czy Szydło. Zresztą wystarczy spojrzeć skąd przyszedł Morawiecki, przy jednoczesnej ocenie gdzie jest Rostowski. Pan Vincent, jest bodaj najdłużej rządzącym ministrem finansów w Polsce i bodajże jedynym, którego nikt nie chciał zatrudnić po skończeniu pracy w ministerstwie. Jest to ewenement w skali Polskiej, praktycznie każdy były minister finansów jest łakomym kąskiem na rynku pracy, bo posiada bardzo cenne informacje, które może posiadać tylko minister finansów. Pomyślcie jakim fatalnym ministrem oraz człowiekiem musiał być Pan Vincent, że nie mógł dostać, w żadnym banku, nawet podrzędnego stołka dyrektorskiego. To więcej mówi o rządach PO w kontekście gospodarki niż 500 tekstów w GW i naTemat.
Warto również dodać:
- dużo lepszym wskaźnikiem byłoby sprawdzenie jak sobie radzi WIG 20 od wyborów prezydenckich, bo wtedy zaczął się zjazd na giełdzie
- spółki energetyczne wcale sobie dobrze na giełdzie nie radzą, a jak sobie przypomnę podnoszenie kapitału zakładowego w PGE tylko po to, aby zapłacić państwu podatek to mi się nóż w kieszeni otwiera..
Jedną z szeroko zakrojonych akcji propagandowych Platformy Obywatelskiej, razem z wiodącymi mediami III RP, było opowiadanie o profesjonalizmie i jakości kadr PO, przy jednoczesnym straszeniu PiSowskim zaciągiem.
Jak możemy zaobserwować był to kolejny mit, który upadł.
Nie oszukujmy się "profesjonalizm PO" polegał na obstawianiu jak największej ilości stanowisk ludźmi, którzy byli chętni do współpracy z PO oraz do wykonywania wszystkich zadań z góry. W spółkach i spółeczkach rozsianych po kraju pracowały całe rodziny, znajomi oraz kochanki działaczy PO.
Nic zatem dziwnego, że PiSowski zaciąg nie mógł niczego popsuć.
Wydaje mi się, że różnice między tymi grupami są takie:
- akurat PiS ma szczęście z gospodarką, ale sam też jej pomaga (500+, ściągalność VAT)
- ludzie nad sobą mają groźne oblicze CBA, zamiast zamiatania spraw pod dywan
- są większe kontrole w spółkach i większa odpowiedzialność za swoje działania
- ludzie na górze są mądrzejsi. Mówię tu głównie o Morawieckim, Ziobrze, czy Szydło. Zresztą wystarczy spojrzeć skąd przyszedł Morawiecki, przy jednoczesnej ocenie gdzie jest Rostowski. Pan Vincent, jest bodaj najdłużej rządzącym ministrem finansów w Polsce i bodajże jedynym, którego nikt nie chciał zatrudnić po skończeniu pracy w ministerstwie. Jest to ewenement w skali Polskiej, praktycznie każdy były minister finansów jest łakomym kąskiem na rynku pracy, bo posiada bardzo cenne informacje, które może posiadać tylko minister finansów. Pomyślcie jakim fatalnym ministrem oraz człowiekiem musiał być Pan Vincent, że nie mógł dostać, w żadnym banku, nawet podrzędnego stołka dyrektorskiego. To więcej mówi o rządach PO w kontekście gospodarki niż 500 tekstów w GW i naTemat.
Warto również dodać:
- dużo lepszym wskaźnikiem byłoby sprawdzenie jak sobie radzi WIG 20 od wyborów prezydenckich, bo wtedy zaczął się zjazd na giełdzie
- spółki energetyczne wcale sobie dobrze na giełdzie nie radzą, a jak sobie przypomnę podnoszenie kapitału zakładowego w PGE tylko po to, aby zapłacić państwu podatek to mi się nóż w kieszeni otwiera..
Komentarz