Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zapowiedź podpisania w najbliższych dniach wynegocjowanego już – co potwierdził minister Antoni Macierewicz odwiedzający 18 listopada stalowowolska spółkę – kontraktu na dostawę wyposażenia dla czterech kolejnych dywizjonowych modułów ogniowych „Regina”, to nie jedyne ważne wydarzenie dla polskiej artylerii w ostatnim czasie. W czwartek 17 listopada w HSW SA odbył się montaż końcowy pierwszego egzemplarza seryjnego samobieżnego moździerza automatycznego M120K „Rak”. Jest to wariant kołowy autonomicznego systemu wieżowego moździerza kal. 120 mm, zintegrowanego z nośnikiem kołowym KTO „Rosomak”.


    (Pierwszy gotowy seryjny „Rak” w hali montażu końcowego HSW SA.)

    Umowa na dostawę elementów wyposażenia 8 kompanijnych modułów ogniowych Raka została podpisana w HSW 28 kwietnia 2016 r. w obecności premier Beaty Szydło. Stroną realizującą kontrakt o wartości 968,3 mln zł brutto jest konsorcjum złożone z HSW SA oraz Rosomak SA. Przedmiotem umowy, której realizacja ma nastąpić w latach 2017-2019, jest dostawa 64 środków ogniowych (moździerzy) oraz 32 artyleryjskich wozów dowodzenia (AWD). Obydwa te komponenty KMO są oparte na tym samym nośniku, co oznacza uproszczenie wszelkich działań logistyczno-serwisowych w jednostkach, które będą nowy sprzęt eksploatować. Są nimi jednostki wyposażone w kołowe transportery opancerzone tego typu.

    HSW SA od dawna sygnalizuje, że jest w stanie zrealizować pierwsze dostawy „Raków” przed terminem, ustalonym – dla pierwszego modułu – na połowę roku 2017. Uczyni to, jak zapewniają przedstawiciele kierownictwa spółki, mimo swego poważnego zaangażowania w rozruch ostatnich działów rozbudowanej lufowni, w seryjną produkcję samobieżnych armatohaubic „Krab” dla pierwszego dywizjonowego modułu ogniowego „Regina” (oraz zaawansowania prac przy działach dla drugiego, jeszcze nie zakontraktowanego przez MON DMO), a także prowadzonych badań samobieżnej armatohaubicy „Kryl” i wieży bezzałogowej ZSSW-30 oraz prac nad BWP „Borsuk”.

    Montaż seryjnych „Raków” rozpoczęto w listopadzie. Systemy wieżowe dla moździerzy, których dostawa zaplanowana jest na 2017 rok, są w różnych fazach prac montażowych oraz testów systemów elektronicznych. Po ich zintegrowaniu z podwoziami pozostanie jeszcze tylko faza badań zdawczo-odbiorczych oraz wykończeniowe prace malarskie. W Stalowej Woli znajdują się już wszystkie przewidziane dla pierwszego modułu, wykonane przez zakład Rosomak SA w Siemianowicach Śląskich podwozia, zarówno dla „Raków”, jak i dla wozów dowodzenia.


    (Istotną kwestią dla całego programu była akceptacja przez MON wybranego nośnika wozu rozpoznania AWR, który dopiero w ostatnich tygodniach zakończył badania kwalifikacyjne. Na zdjęciu: AWR bazujący na pojeździe AMZ „Żubr” w HSW, w trakcie przerwy pomiędzy kolejnymi fazami badań.)

    Zanim sukcesywnie montowane moździerze dotrą do jednostek, powinny zostać zakończone postępowania związane z zakontraktowaniem pozostałych składników KMO: artyleryjskich wozów rozpoznania AWR na podwoziu AMZ „Żubr” i Artyleryjskiego Wozu Remontu Uzbrojenia (AWRU) na 3-osiowym nośniku Jelcz z serii P.662 (obydwa te pojazdy, co potwierdził Inspektorat Uzbrojenia, zakończyły już państwowe badania kwalifikacyjne) oraz Artyleryjskiego Wozu Amunicyjnego (AWA) na 4-osiowym podwoziu z rodziny Jelcz P.882. Badania AWA mają zostać zakończone do 31 marca 2017 r. Jak zakładano jeszcze przed zawarciem kwietniowego kontraktu, te komponenty KMO w trakcie produkcji „dogonią” znacznie bardziej praco- i czasochłonne w wykonaniu moździerze oraz wozy dowodzenia. Długotrwały cykl produkcyjny tych dwóch pojazdów związany jest m.in. z trwającym nawet do 9 miesięcy od daty złożenia zamówienia procedurą dostawy przez zagranicznego partnera stanowiących ich wyposażenie elementów elektronicznych, takich jak np. komponenty systemu nawigacji satelitarno-bezwładnościowej TALIN 5000.

    Inspektorat Uzbrojenia oraz HSW SA potwierdzają jednocześnie informacje, jakie nieoficjalnie pozyskał portal Defence24pl, iż zakończone zostały badania kwalifikacyjne moździerza „Rak” w wariancie M120G, opartego na podwoziu gąsienicowym z rodziny LPG. Teoretycznie oznacza to otwarcie drogi do zamówień seryjnych wariantów także tej odmiany „Raka”. Zainteresowanie pozyskaniem takich systemów przez Siły Zbrojne RP potwierdził podczas swej listopadowej wizyty w HSW minister obrony Antoni Macierewicz. Jednakże na razie nic nie wskazuje na to, aby MON spieszył się z podjęciem takiej decyzji. Zakup M120G nie jest przewidziany w zmodyfikowanym i zatwierdzonym 7 października przez szefa MON „nowym” PMT, to jedno.

    A po drugie: bardziej prawdopodobne jest, że temat zamówień na gąsienicowe „Raki” pojawi się, kiedy zostanie zakończona realizacja umowy na dostawy moździerzy w wariancie kołowym, i kiedy gotowość produkcyjną osiągnie – powstający w ramach odrębnego programu w konsorcjum także pod kierownictwem HSW SA – nowy pływający bojowy wóz piechoty projektowany w ramach programu „Borsuk”. Dla nowego BWP projektowane jest od podstaw znacznie nowocześniejsze podwozie gąsienicowe (platforma UMPG), wyposażone m.in. w hydropneumatyczne zawieszenie oraz jednostkę napędową znacznie większej mocy, gwarantującą znacznie wyższe osiągi trakcyjne. Nowe podwozie projektowane jest z uwzględnieniem także wyższego poziomu ochrony balistycznej i przeciwminowej. W fazie projektowania tej nowej platformy UMPG uwzględniona jest już implementacja na tym nośniku różnych wariantów specjalistycznych zabudów, w tym – systemu wieżowego „Raka”. Oczywiście, w tym wariancie nie będzie obowiązywać wymóg zapewnienia pływalności, jaki MON podtrzymuje dla nowego BWP.

    Fakt, że badania kwalifikacyjne „zaliczył” już wariant moździerza na dotychczasowej platformie LPG, uprości procedurę badań docelowego wariantu M120G na nowym podwoziu. Najprawdopodobniej – o ile do tej pory nie zmienią się procedury obowiązujące w tym zakresie, a wojsko podtrzyma swe zainteresowanie systemem wsparcia ogniowego w takim wariancie – „przesadzenie” moździerza na nowy nośnik odbędzie się w trybie badań typu, a nie pełnozakresowych, długotrwałych badań kwalifikacyjnych, które M120G ma już zaliczone. Taki tryb, przypomnijmy, został wykorzystany w czasie wdrażania nowego podwozia sah 155 mm „Krab”.

    Nowe podwozie, jak informowaliśmy, armatohaubica otrzymała w drugiej połowie sierpnia 2015 roku, badania typu rozpoczęto w październiku, a już w kwietniu producent przekazał MON pierwsze dwa egzemplarze seryjne „Kraba” na nośniku wywodzącym się z południowokoreańskiej sah K9 „Thunder”. Odbiór kolejnych 9 „Krabów” szef MON osobiście potwierdził w HSW SA w listopadzie, a przekazanie następnych jest kwestią tygodni. Wszystko wskazuje na to, że zakończenie wyposażania pierwszego DMO „Regina” zakończy się przed terminem uzgodnionym na koniec lipca 2017 r. (MON podaje nawet datę 30 sierpnia 2017 r.). W przypadku przyjęcia takiego scenariusza także dla gąsienicowej odmiany „Raka”, możliwe byłoby rozpoczęcie dostaw M120G po wdrożeniu do produkcji UMPG, a ta swą gotowość do produkcji seryjnej powinna uzyskać najprawdopodobniej w roku 2020, jako że – obowiązujący na dziś – termin zakończenia pracy rozwojowej to 23 października 2019 r.

    Jako pierwsze „w kolejce po odbiór” nowych w polskiej armii systemów artyleryjskich, które umożliwią efektywniejszą realizację bliskiego wsparcia ogniowego pododdziałów w działaniach bojowych, ustawią się najprawdopodobniej 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana w Międzyrzeczu, 12. Brygada Zmechanizowana w Szczecinie i 21. Brygada Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. Te jednostki są już wyposażone w KTO „Rosomak” bądź też te transportery są przewidziane na ich wyposażenie.

    „Rak” jest całkowicie polską konstrukcją. Może razić cele w odległości do 12 km z szybkostrzelnością 10 strzałów na minutę. Może realizować zadanie ogniowe w trybie MRSI (Multiple Rounds Simultaneous Impact), w którym pociski wystrzelone różnymi trajektoriami uderzają w rejon celu równocześnie. Może także – co jest niemożliwe w przypadku klasycznych moździerzy strzelających górną grupą kątów (45-80o) – razić cele ogniem bezpośrednim, nawet przy kącie podniesienia lufy -3o. Prowadzenie celnego ognia na wprost umożliwia m.in. optoelektroniczny celownik z kamerą termowizyjną i dalmierzem laserowym. Ten walor „Raka” traktowany jest jako element systemu samoobrony pojazdu, zwiększający jego przeżywalność na polu walki.



    Samoobronie służą również system wykrywania opromieniowania wiązką laserową OBRA-3 SSP1, czas opuszczenia stanowiska ogniowego wynosi 15 sekund po oddaniu ostatniego strzału. Częścią moździerza są też między innymi uzbrojenie pomocnicze w postaci bloków wyrzutni granatów dyspersyjnych 81 mm, UKM 2000D z celownikiem „Bazalt” oraz system dookrężnej obserwacji. Wbrew rozpowszechnianym informacjom nikt nie potwierdza faktu rzekomego podjęcia prac nad amunicją przeciwpancerną (kumulacyjną lub podkalibrową), która miałaby być przystosowana do strzelania z systemu wieżowego „Raka”. W ugrupowaniach, w których mają działać moździerze M120K (kompaniach wsparcia batalionu liniowego) przewidziany jest pododdział przeciwpancerny oraz pododdział strzelców wyborowych.

    Jak wynika z informacji producenta, system umożliwia samodzielne prowadzenie ognia po ustaleniu swojego położenia w terenie oraz daje możliwość transmisji danych i wymiany informacji w czasie rzeczywistym. Wyposażenie informatyczne „Raka” i rekonfigurowalność jego oprogramowania pozwala przejąć wozom dowodzenia plutonów ogniowych funkcję dowodzenia baterią moździerzy, i odwrotnie. Zintegrowany system łączności, dowodzenia i kierowania ogniem C4I (Command, Control, Communication, Computing And Intelligence) oparty jest na systemie dowodzenia „Topaz” z nowymi urządzeniami informatycznymi i oprogramowaniem. W systemie funkcjonuje układ zarządzania komunikacją „Fonet”, radiostacje RF-5800H i RRC-9113AP, inercyjny system nawigacji TALIN 5000 zintegrowany z odbiornikiem GPS i hodometrem.

    Cechą modułu „Rak” jest system automatycznego naprowadzania działa na cel oraz wskazywania celów we współpracy z artyleryjskim wozem rozpoznania AWR z pokładowym i wynośnym zestawem obserwacyjno-rozpoznawczym z radarem pola walki i głowicą optoelektroniczną z kamerą termowizyjną (CCD, LLTV i IR) i dalmierzem laserowym na wysuwanym maszcie o wysokości 4 metrów oraz terminalem systemu dowodzenia, systemem nawigacyjnym i ZSMU „Kobuz”. Defence24pl miało okazję obserwować poligonowe testy moździerza „Rak” skutecznie wykonującego zadania ogniowe bez obsługi wewenątrz pojazdu. Zastosowane rozwiązania teleinformatyczne z zakresu łączności i dowodzenia, zintegrowane w pełni z ZZKO „Topaz” oraz PZUŁW „Fonet” pozwalają na przewodową i radiową wymianę danych i fonii ze stanowiskiem dowodzenia artylerii szczebla taktycznego.

    Przyjęte w HSW rozwiązania oparcia konstrukcji „Raka” o autonomiczny system wieżowy umożliwiają stosunkowo łatwą jego implementację na dowolnym nośniku o odpowiednich gabarytach oraz udźwigu. Z powodzeniem dokonano tego procesu w stosunku do podwozia BWP „Marder”. Jak zapewnia HSW, nie powinno być większych problemów z powtórzeniem tego także do takich nośników jak np. KTO „Piranha” (o ile w tym kierunku nadal zmierzać będą starania armii Republiki Czeskiej) czy np. BTR-4. Zależna od rodzaju nośnika i jego wewnętrznej pojemności będzie zapasowa jednostka ognia mieszcząca się poza wbudowanym w system wieżowy karuzelowym magazynem automatu ładowania o pojemności 20 pocisków gotowych do bezpośredniego użycia. W wariantach obecnie oferowanych przez HSW zapas amunicji w korpusie nośnika obejmuje 26 pocisków. (...)
    My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

    Komentarz


    • Zamieszczone przez bloniaq Zobacz posta
      A propos archiwów - wiadomo może co z aneksem do raportu ws. likwidacji WSI?
      Oficjalnie cisza i selekcja dokumentów.
      "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
      Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
      Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
      Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
      "
      Janusz Waluś - czekaMY!

      Komentarz


      • Zamieszczone przez spotlite Zobacz posta
        A ja głupi byłem przekonany, że piekarz nie po to chleb piecze abym ja głodny nie chodził tylko żeby mieć z tego kasę
        Z punktu widzenia instytucji państwa oczywiście, a w demokracji zazwyczaj państwo lobbuje za związkami pracodawców bądź pracowników.

        Komentarz


        • Zamieszczone przez Muppet_Show Zobacz posta
          czytałem pobieżnie, ale kilka fajnych rzeczy jest. Mnie martwi tylko to:

          - Uproszczenie zasad odliczenia kosztów przychodu. Ma nastąpić poprzez jednoznaczne określenie tego co może być kosztem, tak by przedsiębiorca nie był narażony na spór z urzędem skarbowym.

          Spodziewam się, że raczej pójdzie usztywnienie i mniej rzeczy będzie można w koszt wrzucić.
          wykrakałem? Już w mediach lata ze upierdola o polowe wrzucanie w koszty fury służbowej.

          Komentarz


          • Zamieszczone przez Muppet_Show Zobacz posta
            wykrakałem? Już w mediach lata ze upierdola o polowe wrzucanie w koszty fury służbowej.
            Pewnie razem z jednolitą danina która spowoduje wzrost podatków o milion procent.
            "To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć!"


            Bynajmniej to nie przynajmniej!

            Komentarz


            • Zamieszczone przez Tuzin
              No ale naprawdę tak tam jest napisane. Zasada ta sama co przy VAT - "wyliczyli" że średnio połowa to użytek prywatny, więc tylko połowa kosztu.
              Tam to znaczy gdzie? To już jest wprowadzone czy mamy dopiero projekt (wstępny)?
              Pomijając emocje, prywatne straty i uczciwie podchodząc do sprawy, to te 50% odzwierciedla stan faktyczny, mało jest przedsiębiorców wykorzystujących samochód kupiony na firmę jedynie w tym celu.
              "To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć!"


              Bynajmniej to nie przynajmniej!

              Komentarz


              • Kolejny etap tworzenia prawa:

                Powstaje więc pytanie: czy to aby nie ten sam mechanizm, który piętnowaliśmy w czasie afery Rywina, kiedy podmiot gospodarczy sam pisał prawo dla siebie, a parlament był jedynie kopiarką?

                Komentarz


                • MSWiA zaproponowało, by oficerowie służb specjalnych, którzy służyli choć jeden dzień w PRL mieli minimalne emerytury. Innymi słowy np. wysoki rangą oficer np Agencji Wywiadu, który rozpoczął pracę w...


                  Zamieszczone przez Witold Jurasz
                  MSWiA zaproponowało, by oficerowie służb specjalnych, którzy służyli choć jeden dzień w PRL mieli minimalne emerytury. Innymi słowy np. wysoki rangą oficer np Agencji Wywiadu, który rozpoczął pracę w wywiadzie w 1989, a potem przez niemal 30 lat w ścisłej koordynacji z sojusznikami z NATO pracował przeciwko Rosji będzie za to ukarany, a jego emerytura będzie kilkukrotnie niższa od tej, którą mają jego było podwładni. Jego zasługi okazać się mają nic nie warte, umowa, którą państwo z nim zawarło ma mieć wartość papieru, na którym ją zapisano. Zawsze byłem krytyczny wobec wysokości emerytur w służbach (które w mojej najgłębszym przekonaniu są zdecydowanie za wysokie, co jest jawną niesprawiedliwością w kraju, w którym emerytury są po prostu niskie). Powyższe nie zmienia jednak faktu, że „pacta sunt servanda”. Państwo nie może zachowywać się jak oszust. Krzywdy ludzkie z czasów PRL, których – to fakt – nie wyrównano nie usprawiedliwiają kolejnej niesprawiedliwości. Ofiary okresu PRL zdecydowanie zbyt długo czekały na sprawiedliwość, ale przeciwieństwem niesprawiedliwości jest sprawiedliwość. Odpowiedzialność zbiorowa sprawiedliwością nigdy nie była i nie będzie sprawiedliwością.
                  To tyle a propos meritum. A teraz o polityce. Właśnie dowiadujemy się, że wybrany przez obecny, zdominowany przez PiS, Sejm sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Mariusz Muszyński (skądinąd wyśmienity prawnik, którego teksty napisane dla Ośrodka Analiz Strategicznych, miałem zaszczyt drukować) był w początku lat 90 oficerem wywiadu. Nie mogę powstrzymać się od wrażenia, że ujawnienie powyższej informacji ma ścisły związek z tym, o czym traktowała pierwsza część tego tekstu. Nie wierzę w przypadkową koincydencję zdarzeń. Skądinąd zabawna jest hipokryzja Gazety Wyborczej, która krytykuje lustrację dotyczącą okresu PRL, a następnie ochoczo ujawnia fakt współpracy niemiłego sobie prof. Muszyńskiego z wywiadem demokratycznej Polski. Na tle tego, co zrobiono przy okazji likwidacji WSI (kiedy to ujawniano współpracę wielu ludzi, którzy z tym, co złe w WSI nie mieli nic wspólnego, a jedynie pomagali wywiadowi wojskowemu III RP) to oczywiście „pikuśâ€, ale jak sobie pomyślę, że mam mieć wybór pomiędzy paranoją a hipokryzją, to robi mi się niedobrze. Przypominam sobie, że w Stanach Zjednoczonych za ujawnienie faktu współpracy żony jednego z ambasadorów USA z CIA urzędu niemal nie stracił sam prezydent. Ujawnienie tożsamości oficera wywiadu to zawsze bowiem zbrodnia. Albo jak powiedział Talleyrand – „to gorzej niż zbrodnia – to błąd”.
                  To tyle a propos polityki. A teraz o tym, czemu to błąd. Mam nieodparte wrażenie, że jeśli ktoś zakłada, że po zrobieniu nędzarzy z elity polskich służb specjalnych ktokolwiek związany z prawicą, na kogo są haki, może spać spokojnie, to ktoś taki jest zwyczajnie w świecie niemądry. Niekoniecznie skądinąd wypływać będą haki (lojalki, akta TW i OZI) z czasów PRL. Całkiem współczesna „obyczajówka” też może być ciekawa, a politycy wprost uwielbiają w czasie wyjazdów zagranicznych chadzać na panienki i nic to, że nagrać ich mogą obce służby – własne też przecież są obecne w ambasadach i choćby dla celów ochrony kontrwywiadowczej muszą wiedzieć czy dany polityk lubi dziewczynki (w pojedynkę, czy w większym gronie), czy raczej chłopców. Zapowiedzi takiego scenariusza są skądinąd w niemal jawny sposób czynione na facebookowych profilach licznych oficerów wywiadu (sic!). Powyższe to jednak tylko nasze polskie bagienko, które nam chcą zaserwować. Sprawa ma jednak wymiar znacznie bardziej poważny. Nie mam wątpliwości, że żaden oficer nie zdradzi Polski, nawet jeśli ta zdradzi jego, ale uważam, że tylko szaleniec może chcieć to sprawdzić w rzeczywistości. Wystarczy bowiem jeden rozgoryczony oficer, który zacznie mówić za wiele. Skutki dla pozyskanej agentury mogą być katastrofalne, chyba, że oczywiście prawdą jest, że od co najmniej kilku lat z Polakami już i tak nikt nie chce współpracować, bo uchodzimy – słusznie jak się wydaje – za ludzi niepoważnych i takich , którzy nie dotrzymują umów i nie zapewniają bezpieczeństwa.
                  Aby wszystko powyższe zrozumieć trzeba posiadać rzadką, o dziwo, umiejętność dodawania. Dwóch do dwóch. Nie wiem co jest tego przyczyną, ale PiS po raz kolejny udowadnia, że tej umiejętności nie posiada. Naprawdę nie trzeba być geniuszem, żeby rozumieć, że polityka polega na zjednywaniu sobie ludzi, a nie ich zrażaniu, że sukces w polityce mierzy się nie rewolucyjnym zapałem i rewolucyjną sprawiedliwością, a mozolną pracą i sprawiedliwością. Z tego, co wiem środowisko oficerów służb specjalnych z życzliwością przywitało zwycięstwo PiS w wyborach. Ludzie ci, jako mało kto, rozumieli bylejakość rządów PO i dostrzegali fakt, iż poprzedni rząd bardziej interesował się PR’em, niż bezpieczeństwem państwa. Pierwsze miesiące rządów PiS, gdy okazywało się, że nowy rząd wcale nie potrzebuje wsparcia tych, którzy, jak się wydawało, stanowią jego naturalne zaplecze i że woli polegać na „biernych, miernych, ale wiernych”, którzy równie ochoczo potakiwali D. Tuskowi, jak teraz potakują PIS, przyniósł gorzkie rozczarowanie. Podobnie skądinąd było również w MSZ, gdzie – wbrew histerii rozniecanej przez przeciwników rządu – nie doszło do żadnej czystki, ale – wręcz przeciwnie - do konserwacji układu powstałego za czasów Radosława Sikorskiego. Układu, którego istotą – o czym „salon” udaje, że nie wie, a „antysalon” naprawdę nie wie - było odsunięcie na boczny tor elity polskiej dyplomacji (w tym tzw. „korporacji Geremka”) i powierzenie rządów w dyplomacji ludziom bez doświadczenia i siły charakteru, ale za to pełnym podziwu dla rzekomej przenikliwości R. Sikorskiego (były oczywiście wyjątki, ale nie tak niestety liczne).
                  Środowiska dyplomacji i służb przenikają się nawzajem. Liczne rozmowy pozwalają mi przeto wyciągać wnioski dot. również i służb. Wniosek, który płynie z rozmów i spotkań w ostatnim okresie jest taki, że pomysł takiego, a nie innego potraktowania zasłużonych oficerów przypieczętuje rozgoryczenie i spowoduje ostateczne rozejście się dróg władzy i wspomnianego środowiska – w tym również ludzi młodszego pokolenia. Można spytać oczywiście, czemu młodych oficerów ma obchodzić los jakichś starszych panów, skoro rozwiązania, o których mowa ich nie dotyczą? Ano jednak obchodzą. Jest bowiem takie słowo, jak „lojalność”. Politycy tego słowa jednak nie znają i może dlatego nie rozumieją co robią. Szkoda, że nie rozumieją jednak również tego, jak poważne konsekwencje to, co zamierzają zrobić może mieć dla bezpieczeństwa państwa. Gdyby centrala SVR, albo GRU miała o czymś marzyć to dokładnie o takim scenariuszu, który chcą teraz zrealizować władze RP. Może warto prześwietlić kto zainspirował obecne władze do udzielenia poparcia takiemu projektowi? Może warto poszukać agentów po prawicy? Im bardziej na prawo, tym staranniej.
                  Nie dotykaj forum, bo cię curva zmiecie z planszy
                  -------------
                  Jedynie prawda jest ciekawa

                  Józef Mackiewicz

                  Komentarz


                  • Zamieszczone przez Kawa Zobacz posta
                    Tam to znaczy gdzie? To już jest wprowadzone czy mamy dopiero projekt (wstępny)?
                    Pomijając emocje, prywatne straty i uczciwie podchodząc do sprawy, to te 50% odzwierciedla stan faktyczny, mało jest przedsiębiorców wykorzystujących samochód kupiony na firmę jedynie w tym celu.
                    Nigdzie na razie, dlatego wywaliłem posta. Faktem jest, że takie są doniesienia medialne. Wiadomo że nigdy "cywilnego" auta się nie użytkuje w 100% firmowo, ale użytek prywatny to nie jest połowa, tak jak oni "wyliczają". W Czechach funkcjonuje tzw. profesjonalne oszacowanie (w VAT) i przedsiębiorca sam deklaruje ile użytkuje prywatnie i jest to coś 20-30%. Zresztą dlaczego komputery, papier i inne gówno można w 100% odliczać a samochodów się dojebali? Dodam jeszcze że nowa akcyza ma też objąć ciężarowe do 3,5t., które obecnie nie płacą.

                    Komentarz


                    • Dużo prawdy, dobry tekst. Ciekawe czy obecna władza będzie konsekwentna i weźmie się w tym samym klimacie za sędziów i prokuratorów. To jest oczywiście pytanie retoryczne. Niemniej w większości słuszne tezy moim zdaniem.
                      LEGIA&FC DEN HAAG

                      Komentarz


                      • Czego dotyczy porozumienie żydowsko-polskie o zabezpieczeniu społecznym, które miało być podpisane przez Szydło jak była ostatnio w Izarelu? Ktoś wie?
                        "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

                        Komentarz


                        • Dzięki. Nawet nie wiedziałem, że na stronach ministerstwa aż tak szeroko to rozpisują.

                          pozwoli na transfer świadczeń osobom uprawnionym zamieszkałym na terytorium drugiej Umawiającej się Strony,
                          Pytając wprost:

                          czy ta umowa to normalna umowa, która np. gwarantuje, że polski ZUS będzie uznawał do emerytury pracę Polaka wykonywaną na terenie Izraela i odwrotnie żydowski ZUS będzie uznawał do emerytury pracę Żyda wykonywaną na terenie Polski itp

                          czy chodzi wyłącznie o to żebyśmy się dorzucili do emerytury Żydom '68, a reszta to didaskalia?
                          "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

                          Komentarz


                          • Z zapisów przytoczonych pod oboma linkami wychodzi "bramka nr 1". Praktyka może być, jak to bywa inna, tyle że "pokolenie '68" nie dość że na ostatnich oparach to generalnie lewicowe, co dość trudno powiedzieć o aktualnym rządzie Izraela
                            My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                            Komentarz


                            • - Normalność polega przede wszystkim na tym, że polskie państwo musi być sprawiedliwe i musi doceniać tych, którzy ponosili za nie wielką ofiarę swojego życia. A Ci, którzy byli prześladowcami, powinni być potraktowani tak jak na to zasłużyli – powiedziała podczas specjalnej konferencji premier Beata Szydło.


                              Lepiej późno niż wcale .
                              "Jak się wyrosło w komunizmie, to nie można było nie mieć antykomunistycznego nastawienia"

                              WOLNOŚĆ dla JANUSZA WALUSIA!

                              Komentarz

                              Pracuję...
                              X