Sprawa odnośnie cenzurowania treści na FB w kontekście do obowiązującego prawa konstytucyjnego, jest dość mówiąc trudna do rozstrzygnięcia. Zakładając iż prawo konstytucyjne odnosi się do przestrzeni publicznej, to już nie ma w tej kwestii żadnych artykułów regulujących przestrzeń sieciową (internet), tzn. domyślnie internet można potraktować jako przestrzeń publiczną, choć nie do końca. Internet to coraz częściej przestrzeń biznesowa (outsourcing, marketing sieciowy, artykuły płatne), zatem można przyjąć iż powoli się prywatyzuje, jak np. portal gazeta.pl, gdzie za dostęp do niektórych artykułów trzeba zapłacić. Nic więc zatem dziwnego iż właściciele stron internetowych/social mediów, coraz częściej chcą mieć także wpływ na zawartą treść swoich portali. W tej kwestii tworzy się regulaminy stron internetowych i tu leży cały szkopuł. Regulamin może odnosić się do zakazów wymieniowych w nim sformułowań/treści/symboliki, może również zawierać artykuły odnoszące się do dowolnej interpretacji moderatora, tym samym dając mu wolną rękę w moderowaniu zawartości portalu, w końcu może wprost odnosić się do porządanej treści, jak użytkowników posiadających konta na stronie. Kwestia w rozstrzyganiu wszelkich regulaminów i znajomości nich, leży w rękach prywatnych arbitrażów i jeśli jakich użytkownik czuje się poszkodowany w związku ze zbanowaniem jego nicku przez administratora/moderatora, czy usunięciem jego treści ze strony, zawsze powinien mieć możliwość odwołania się do tegoż arbitrażu, jak również może złożyć masowy pozew wraz z innymi użytkownikami, bo to zawsze zwiększa szanse wygrania sprawy, natomiast nie widzę sensu aby to państwo miało zajmować się walką z korporacjami, tym bardziej że nie ma w tej kwestii żadnego przejrzystego prawa regulującego internet.
Jest jeszcze jedna sprawa, mianowicie granica pomiędzy biznesem a ideologią uprawianą za wielkie pieniądze. Zazwyczaj jest tak że tegoż ideologię uprawiają kapitaliści którzy już zdążyli się dorobić fortuny, w związku z tym mogą pozwolić sobie na prywatną misję nawracania świata na swą modłę. Mając takie narzędzia wpływu w ręku, jak kasa/media/internet, wręcz się poczuwają do tegoż obowiązku, oświecać ludzi swymi poglądami. Jest to typowe dla światka Zachodu, gdzie skorumpowane państwo pilnuje interesu monopolisty, by czasem u jego boku nie wyrosła jakaś niespodziewana konkurencja, oczywiście w zamian za dutki/dobry pijar w sieci/sfinansowanie kampanii wyborczej, także tenże kapitalista mając świadomość zabezpieczonego bytu i absolutnego monopolu na rynku, może pozwolić sobie na uprawianie ideologii za wielkie pieniądze. To widzimy między innymi w takim medium jak właśnie FB, gdzie pan Zückenberg (czy jakoś tak), uprawia tę swoją lewacką ideologię tęczową za wielkie pieniądze.
Jak zwykle w tej sprawie wychodzę ze zdroworozsądkowego założenia, iż nie ma co się na siłę pchać tam gdzie mnie nie chcą, w związku z tym prócz FB jest jeszcze tysiąc innych miejsc gdzie można założyć konto i pisać swe racje, jak również nie widzę problemu by każde środowisko miało taką możliwość organizowania się wokół jakiś mediów, które sami tworzą. Właśnie tak rozumiem internet w XXI wieku i doprawdy nie rozumiem czemu nacjonaliści burzą się że ich FB blokuje, skoro są jeszcze inne niszowe portale społecznościowe. Jaki jest FB każdy widzi i trzeba sobie dać z nimi siana.
Jest jeszcze jedna sprawa, mianowicie granica pomiędzy biznesem a ideologią uprawianą za wielkie pieniądze. Zazwyczaj jest tak że tegoż ideologię uprawiają kapitaliści którzy już zdążyli się dorobić fortuny, w związku z tym mogą pozwolić sobie na prywatną misję nawracania świata na swą modłę. Mając takie narzędzia wpływu w ręku, jak kasa/media/internet, wręcz się poczuwają do tegoż obowiązku, oświecać ludzi swymi poglądami. Jest to typowe dla światka Zachodu, gdzie skorumpowane państwo pilnuje interesu monopolisty, by czasem u jego boku nie wyrosła jakaś niespodziewana konkurencja, oczywiście w zamian za dutki/dobry pijar w sieci/sfinansowanie kampanii wyborczej, także tenże kapitalista mając świadomość zabezpieczonego bytu i absolutnego monopolu na rynku, może pozwolić sobie na uprawianie ideologii za wielkie pieniądze. To widzimy między innymi w takim medium jak właśnie FB, gdzie pan Zückenberg (czy jakoś tak), uprawia tę swoją lewacką ideologię tęczową za wielkie pieniądze.
Jak zwykle w tej sprawie wychodzę ze zdroworozsądkowego założenia, iż nie ma co się na siłę pchać tam gdzie mnie nie chcą, w związku z tym prócz FB jest jeszcze tysiąc innych miejsc gdzie można założyć konto i pisać swe racje, jak również nie widzę problemu by każde środowisko miało taką możliwość organizowania się wokół jakiś mediów, które sami tworzą. Właśnie tak rozumiem internet w XXI wieku i doprawdy nie rozumiem czemu nacjonaliści burzą się że ich FB blokuje, skoro są jeszcze inne niszowe portale społecznościowe. Jaki jest FB każdy widzi i trzeba sobie dać z nimi siana.
Komentarz