Polityka

[Parasol44]

Tak

[klamot1916]

8 lat poniżenia i dusznej atmosfery. Łzy cisną się do oczu.

Boję się powrotu PO i PSL do władzy. Pamiętam dobrze te czasy. Pamiętam tę duszną atmosferę. Moje dzieci wyrywane z łóżek w wieku sześciu lat, odprowadzane do szkoły. Pamiętam ich płacz. Ich łzy. Wyciągały rączki: "tato, tato!", a ja nie mogłem nic zrobić. Szwadrony MEN rozrywały im plecaczki, wyciągały pączki, batoniki. Rzucały je na "stosy wstydu", jak nazywano te ogniska, i paliły. Pamiętam to.

Pamiętam te spojrzenia kolegów z pracy, kiedy szliśmy na obiad. "A ty nie jesz ośmiorniczek?", pytali z uśmiechem. Pamiętam te uśmiechy. A mnie nie było stać na ośmiorniczki. Wstyd. Brałem więc kredyt, brałem chwilówkę obiadówkę i jadłem ośmiorniczki. Jadłem te macki pierdolone. Pamiętam to.

Albo kiedy mój kolega Sławek pytał mnie o godzinę. Co chwila pytał. A ja nie miałem zegarka. I znów wstyd, bo on miał. Za 150 000 złotych. Z pensji urzędnika. Pamiętam to. Osiem lat pytań o godzinę. Osiem lat wstydu.

To się wszystko przekładało na moją rodzinę. Mój ojciec - marszałek województwa. Matka - jego zastępca. Wujek sekretarz biura. Jego żona w sejmiku. Siostra radna. Pies siostry - główny doradca do spraw ochrony środowiska. I tylko ja nie na etacie państwowym. Pamiętam te rozmowy przy stole. "Weź udział w konkursie na szefa delegatury NIK", mówił ojciec, "Takie proste pytania mają na egzaminie, aż żal nie startować". "Skąd wiesz, że proste", pytałem. "Jak ty wystartujesz, to będą proste", odpowiadał ojciec, "Zresztą sam je sobie wcześniej przeczytasz". A ja nie chciałem być szefem delegatury. Ojciec się obraził. Matka też. Tak samo, wujek, jego żona i siostra. Pies nasrał mi na dywan i zgwałcił poduszkę.

Ale najgorzej było na koniec, po wyborach. Dwa tygodnie w domu niszczarki chodziły. Ojciec tak się rozpędził, że przy okazji przemielił całą moją kolekcję Świata Książki, razem ze starymi Gamblerami i CKM-ami spod łóżka. Koledzy w pracy wynosili z biura parowary, wieże CD, żyrandole, czajniki, kostki z sedesów. Co się dało. Tylko ręczniki papierowe zostawili, ale na wszelki wypadek wszystkie obsmarkali, żeby nikt ich już nie użył. Mnie kazali wziąć sobie krzesło. Nie chciałem. "Bierz, bierz", mówili, "podwieziemy cię do domu służbowym autem, bo jeszcze trochę papierów twojemu ojcu wieziemy". No to wziąłem to krzesło. Ale nie podwieźli mnie, bo kierowcy służbowego auta wyssali przez rurkę całe paliwo z baku. I zostałem sam z tym krzesłem na ulicy, jak ten **** w parowarze. Pamiętam to.

[Benek]

Tak
Tak]

A to jeszcze taki przykład. Matka ma 5 dzieci. Pierwsze, drugie i trzecie jest pełnoletnie. To za czwarte i piąte dostanie tysiaka czy też tylko 500?

[Stout]

Tysiaka.

[BlackAdder]

Pewny jesteś?

Projekt ustawy definiuje dziecko jako osobę, która nie skończyła 18 lat. Zatem jak ktoś ma dzieci w wieku skończone 18 lat i drugie niepełnoletnie, to m. zd. nie dostanie nic.

[Buziek_LG]

A to jeszcze taki przykład. Matka ma 5 dzieci. Pierwsze, drugie i trzecie jest pełnoletnie. To za czwarte i piąte dostanie tysiaka czy też tylko 500?

Pięćset chyba że dochód mniejszy niż 800

[Stout]

Pewny jesteś?

W tym projekcie na chwile obecną nie jest nic pewnegoMowa jest o każdym kolejnym dziecku.A jeśli wnioskodawca nie mieści się w określonym dochodzie,to dodatek dostanie też za pierwsze €‹dziecko.

Pięćset chyba że dochód mniejszy niż 800

Założyłem,że w tej rodzinie jednak dochód jest poniżej 800 pln na osobę.

[BlackAdder]

Pięćset chyba że dochód mniejszy niż 800

No właśnie.

Założyłem,że w tej rodzinie jednak dochód jest poniżej 800 pln na osobę.

Tak, przy takim założeniu to wszystko się zgadza

[spotter_spotterow]

Lisisko się już oficjalnie przerzuciło na nowoczesną młodzieżówkę PO i puszcza sondaże z platformą na trzecim miejscu.

[Benek]

Dzieki Panowie.

[zinger]

Widzieliście ten projekt ze tak jednoznacznie się wypowiadacie?

[Stout]

Przecież napisałem, że nic nie jest pewne.
Aczkolwiek, ogólne założenia są powszechnie znane.

[Jaco]

Widzieliście ten projekt ze tak jednoznacznie się wypowiadacie?

Projektu finalnego póki co, nie ma. Na razie wiadomo tyle, co tutaj i to nieoficjalnie:

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/500-zl-na-dziecko-rafalska-w-projekcie-nie,235,0,1965291.html

[piejo kury piejo]

Historia przyznaje racje Korwinowi

„Viktor Orban jest zwolennikiem likwidacji podatku dochodowego. Według węgierskiego Ministra Gospodarki pomysł likwidacji PIT jest jak na razie zbyt ambitny, ale należy dążyć do zmniejszenia stawki podatku liniowego z 16% do 9%. „...”Pomysł premiera na likwidację podatku dochodowego jest ambitnym celem, ale jego wprowadzenie jest mało prawdopodobne w najbliższych latach, powiedział minister gospodarki Mihály Varga. W odpowiedzi na komentarz Orbana, że „w idealnym przypadku powinna być zerowa” ‌.”Wcześniej Wiktor Orban zapowiedział stopniowe obniżanie podatku bankowego, który został wprowadzony na Węgrzech we wrześniu 2010 roku. Od tego czasu węgierski budżet zarobił na tym łącznie 843 mln forintów (11,5 mld zł).

Wygląda na to że Orban wkońcu zrozumiał, albo zmusił go do tego finansowy marazm w portfelach Węgrów i ewentualna utrata władzy w związku z tym, ale lepiej późno niż wcale. Następnym krokiem będzie naprawa błędów gospodarczych z poprzedniej kadencji, czyli obniżka podatku bankowego/marketowego. Wkońcu zaczynają tam pojmować że wzrost konkurencji w stosunku do konsumpcji generuje obniżka małym/średnim, nie podwyżka wielkim. Orban powoli zaczyna też pojmować że silne państwo nie potrzebuje państwowych molochów czy innych socjali do których trzeba dokładać kasy z budżetu, a jak jej tam za mało to ściągać podatkami. Zrozumiał że jedynym gwarantem odciążenia budżetu jest prywatyzacja, gdyż gospodarka to system naczyń połączonych, a państwo ma być silne jedynie tam gdzie to konieczne dla zachowania suwerenności (armia, policja, sądownictwo). Tym samym Orban idąc w kierunku wolnego rynku kupi sobie poparcie społeczne do końca życia i stanie się legendą w swoim kraju. Wytrąci argumenty wszelkiej maści socjalistów (w tym wypadku Jobbikowi), bo społeczeństwo na własnej skórze będzie miało porównanie w którym systemie żyje się lepiej. To doprowadzi do wykrystalizowania się polityki węgierskiej, obrania kierunku rozwoju, bez zbędnych przewrotów na tamtejszej scenie politycznej. Oczywiście socjaliści dalej będą mącić swoje, ale dojrzały naród węgierski już się nie nabierze na te słówka. Przed społeczeństwem węgierskim otworzą się nowe horyzonty, będą mogli dokonywać wielkich rzeczy, ale przede wszystkim się bogacić. To od ich samych/ich kreatywności będzie zależeć czy zajdą z nizin na sam szczyt. Dlatego życzę Orbanowi powodzenia w dalszym kontynuowaniu drogi Friedmana, Hayka, bo widać że jest patriotą kochającym swój kraj, a nie jak inni którzy uprawiają politykę wyłącznie dla własnych korzyści, kosztem zadłużania się państwa.

Pytanie czy PiS jest w stanie to zrozumieć. Jeśli nie to społeczeństwo ich zmieni, jak wszystkich innych socjalistów... oby nie na kolejnych socjalistów lub odpadów III RP. Niestety w odróżnieniu od Orbana który nigdy nie posiadał wykrystalizowanych poglądów gospodarczych, Kaczyński to ideowy sanatczyk rodem z II RP, który chce wyłącznie naprawy socjalizmu, czyli zmarnowania kasy w inny sposób. Choć przynajmniej jest uczciwy, wierzy w to co mówi.

A teraz pytanie, dlaczego w tak pięknym wieku XIX kiedy Europa była potęgą z bogactwem kolonialnym, na starym kontynencie panował względny spokój, a w państwach nie było przewrotów politycznych? Bo nie było demokracji i socjalizmu, społeczeństwo nie potrzebowało zmian bo się nieustannie bogaciło. Niestety dużo gorszy wiek XX przyniósł wojny, czerwone ideologie, a po nich wpadliśmy w błędne koło socjaldemokracji, do dziś nie możemy z niego wyjść.



Polecam poniższy filmik

[spotter_spotterow]

Raz kiedyś dawałeś wykład że socjalizm to niewolnictwo a teraz odwrotnie, popierasz kolonie?