Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zamieszczone przez spotter_spotterow
    Z kogo to cytat?



    Tego typu wypowiedzi JKM należy traktować z dozą ironii (sam to zresztą podkreśla), niemniej słusznie spostrzegł że od przełomu 89/90 zaczęliśmy się cofać w kierunku socjalizmu, zgodnie z wymogami unijnymi do którego niestety polskie władze dażyły, ale też to było w interesie tychże elyt które obrały tą ścieżkę jako alternatywę dla Rosji, by zachować własne status quo. Oczywiście w latach 60-tych socjalizm był dużo głębszy niż dziś (teraz mamy mafijną socjaldupokrację czyli coś pośredniego), gospodarka była wyłącznie centralnie sterowana, choć nie było zasiłków jak dziś. Ta wypowiedź Korwina ma zupełnie inny przekaz, tzw. drugie dno. Ma ośmieszyć III RP i całą tą propagandę tzw. wielkich przemian które nigdy nie miały miejsca, na tle PRL. Ma pokazać że nawet w tamtym czasie starano się małymi kroczkami liberalizować gospodarkę, a od '89 roku wielkimi krokami podążamy w lewym kierunku.
    Ostatnio edytowany przez piejo kury piejo; 63828.

    Komentarz


    • Aha. A czy u Janusza w szabie często grają taką muzykę?

      "bycie narzędziem Rosji nam się opłaca" - Bartłomiej Sienkiewicz, grudzień 2010

      "Jeśli Andrzej Duda wraz z PiS-em pójdą w stronę ostrego rozliczenia Smoleńska, będziemy mieli w Polsce wojnę domową. Kaczyński zmieni retorykę albo zostanie zmieniony." - Lech Wałęsa, maj 2015

      Komentarz


      • Komentarz


        • Uporządkujmy sprawy. Na wstępie zaznaczyłem, że nie jestem jakimś wybitnie zdeklarowanym przeciwnikiem KRUS. Ot, po prostu znam kilka przykładów "z życia wziętych", na podstawie których twierdzę, że pewne zjawisko związane z KRUS i ZUS jest niesprawiedliwe. W zasadzie to nawet powiem, że radykalnie niesprawiedliwe. Oczywiście podtrzymuję to stanowisko.

          Dodatkowo przypominam, że dyskusja zaczęła się od demagogicznego pytania TNTP sprawdzającego się w gruncie rzeczy do tego, że jakoś nie widać tych miastowych, pędzących na wieś, celem prowadzenia działalności rolniczej. Niestety, w pytaniu zabrakło wyliczenia kosztów jakie ponieść musiałby ZUSowiec, aby w ogóle mieć szansę rozpoczęcia takiej działalności vs kosztów jakie musi "ponieść" wiecznie narzekający rolnik dziedziczący gospodarstwo rolne.

          No, a teraz do rzeczy.

          Zamieszczone przez TNTP
          rozumiem, że dystans 30 kilometrów do najbliższego szpitala, jest równoznaczny z 3 km.
          Najbliższy ostry dyżur 55km równa się temu 5km i tak dalej i tak dalej.
          Może chcesz żebyśmy porozmawiali o jakości tej służby zdrowia ?
          Może porównamy komunikacje.
          Edukację.
          Rynek pracy.
          Mam przedziwne wrażenie, że Wy do końca nie wiecie jak wygląda życie na wsi, no chyba, że rozumiecie przez nią dajmy na to Obory pod Konstancinem.
          Nie każda wieś to pipidówa z 50% bezrobociem i 50 km do czegokolwiek. Nie każde miasto to Warszawa. Jeżeli zakładamy, że przyczyną istnienia KRUS jest dokonywanie swoistej sprawiedliwości dziejowej, równoważenie szans itp (a nie ciągnięcie za uszy jednej grupy społecznej, jedynej posiadającej partię) to rozumiałbym Twoje argumenty o ile postulowałbyś np. objęcie ZUSowców z upadłych miast KRUSem.

          A tak ich nie rozumiem, bo beneficjentem KRUS może być bogaty rolnik z dobrze prosperującej wsi, zaś pokrzywdzonym ZUSowcem przedsiębiorca z zapyziałego miasta bez niczego. Może dla Ciebie to sensacja, ale bieda i niedostępność wszystkiego zdarza się również w miastach. W tym miejscu znowu mogę się jedynie przychylić do argumentów podniesionych przez Yevaud'a.

          Zamieszczone przez Buziek_LG
          Zaiste masz rację:
          Średnia emerytura rolnicza - 885.78 zł
          Średnia emerytura ZUS - 1970,87 zł
          Emerytura wspólna(czytaj wypłacana przez KRUS po min. 10 latach opłacania składek w ZUS) - 1357.21 zł

          Gwoli ścisłości:
          378 zł/kwartał(jeśli ma mniej niż 50ha)

          To powyżej to właśnie jest czysta demagogia
          To może pogadajmy o realnych przypadkach, a nie o statystyce (choć na marginesie prosi się o pytanie jaki wpływ na wysokość średniej ZUS ma kasta uprzywilejowanych zasłużonych dla PRL, a także różnych innych chorych beneficjentów dziwacznych przywilejów? Jak wielu rolników ma gospodarstwo ponizej 50ha?) .

          Wujek płaci 378 zł NA KWARTAŁ (!!!). Dodatkowo dostał całkiem sporą sumkę od UE na rozkręcenie gospodarstwa.

          Ja płacę około 1100 zł MIESIĘCZNIE.Dla mnie dofinansowania z UE zabrakło (zresztą akurat może i dobrze, bo z perspektywy uważam, że dofinansowanie powinni dostać Ci co faktycznie na to zasługują, a nie ja, ja sobie poradzę).

          Babcia mojej żony dostaje ZUSowską emeryturę w wysokości 800 zł.

          Moja ZUSowska emerytura będzie śmiechem na sali - jeżeli w ogóle będzie. Coś czuję, że wujka będzie wyższa


          Powtarzam - nie jestem fanatycznym przeciwnikiem KRUS. Ale uważam, że powyższa sytuacja jest zwyczajnie, rażąco niesprawiedliwa. I tyle.
          "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

          Komentarz


          • Zamieszczone przez piejo kury piejo
            Ta wypowiedź Korwina(...) ma pokazać że nawet w tamtym czasie starano się małymi kroczkami liberalizować gospodarkę, a od '89 roku wielkimi krokami podążamy w lewym kierunku.
            Tutaj możesz się nieco doedukować o owej "liberalizacji gospodarki" ówcześnie. Innym forumowiczom też polecam, mimo, że dużo tam literek:
            - Działania tych ludzi, hochsztaplerskie, częstokroć stojące na pograniczu zgodności z prawem, jak też ich sposób bycia i życia wywołują fatalne reperkusje w społeczeństwie. Dlatego jako prawnik widzę je szczególnie wyraziście i staram się piętnować te szkodliwe zjawiska przy każdej okazji - Jan Kulczyk, producent pasty BHP, o tych, co chcą robić szybko i bez skrupułów wielkie pieniądze, sierpień 1984
            Jest sierpień 1984. Magazyn "Inter-Polcom", pismo izby zrzeszającej firmy polonijne, prezentuje sylwetki ojca i syna - Henryka i Jana Kulczyków. "Obaj - ojciec i syn - są nieprzejednanymi wrogami tych wszystkich, którzy przyszli do ruchu jedynie po to, by wykorzystując go jako tarczę robić szybko i bez skrupułów wielkie pieniądze" - pisze miesięcznik, informując, że Jan Kulczyk "uznaje, podobnie jak ojciec, tylko tzw. uczciwy biznes".
            "Wolę jadać łyżką przez całe życie aniżeli chochlą przez cały tydzień" - mówi młody Kulczyk i pryncypialnie potępia tych, którzy chcą szybko się dorobić: "Ludzi, o których cały czas mówimy, Kościół nie naprawi, resocjalizować ich się nie da. Chodziłoby więc o to, aby przepisy prawa, finansowe zwłaszcza, nie zostawiały furtek umożliwiających bezkarne działanie niebieskim ptakom, którzy, nie ma co ukrywać, ciągną jak ćmy do światła zawsze i wszędzie tam, gdzie są pieniądze. Jeśli im się zamknie te furtki, jeśli przepisy dla wszystkich będą mieć jednakową interpretację, preferującą uczciwość i rzetelność, to, zapewniam pana, amatorzy słodkich jabłek zrywanych cudzymi rękami nie we własnym ogródku szybko opuszczą nasz ruch".
            "Prawo musi doprowadzić do takiej sytuacji - co Jan Kulczyk podkreśla ze szczególnym naciskiem - w której uczciwość będzie się opłacać" - podsumowuje dziennikarz.
            Operacja Ren
            Jan Kulczyk lubi dziś powtarzać w mediach, że miał szczęście - pierwszego miliona nie musiał ukraść, bo dostał go od ojca. Henryk Kulczyk, podczas wojny żołnierz AK, wyjeżdża do Berlina Zachodniego w 1956 roku. Zakłada firmę Aussenhandelsgesellschaft GmbH. Firma importuje z PRL grzyby, jagody i runo leśne.
            W latach 70. Edward Gierek i kanclerz Niemiec Helmut Schmidt doprowadzają do zbliżenia w stosunkach PRL i RFN. Porozumiewają się m.in. w sprawie współpracy gospodarczej. W efekcie powstaje kilkadziesiąt polsko-niemieckich firm. - Jednocześnie Departament II MSW rozpoczyna Operację Ren, czyli zabezpieczenie kontrwywiadowcze ich działalności - mówi Antoni Dudek, historyk z IPN.
            W latach 70. Henryk Kulczyk eksportuje z Niemiec do Polski maszyny rolnicze, a do Niemiec z Polski sprowadza płody rolne. Jest także przedstawicielem na Polskę amerykańskiego koncernu kontenerowego SEA-LAND. W Berlinie zakłada Klub Polonijnych Kupców i Przemysłowców BERPOL. Kieruje sekcją polską przy Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej.
            Dlaczego władze PRL pozwalają emigrantowi Henrykowi Kulczykowi na prowadzenie tak rozległych interesów w Polsce Ludowej? Romuald Szperliński, w latach 80. właściciel firmy polonijnej Introl i dobry znajomy Kulczyków, a dziś prezes Wielkopolskiego Klubu Kapitału, nie ma wątpliwości. - Henryk Kulczyk mógł dużo pomóc przez dyplomatów czy misję wojskową w Berlinie. Miał tego typu związki i nie było to tajemnicą.
            Co do charakteru kontaktów Henryka Kulczyka nie ma wątpliwości Antoni Dudek. - Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że prowadząc takie interesy Henryk Kulczyk musiał mieć związki ze służbami specjalnymi PRL i misją wojskową w Berlinie Zachodnim. To oczywiste. Po 1977 roku do Berlina przyjeżdża Jan Kulczyk. Zaczyna prowadzić interesy ojca.
            Producent pasty BHP
            Zanim urodzony w 1950 roku Jan Kulczyk trafił do Berlina, przeniósł się z rodzinnej Bydgoszczy do Poznania. Dostał się na prawo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Razem z nim studiowali w tym czasie m.in. przyszła premier Hanna Suchocka, wicepremier w jej rządzie Paweł Łączkowski, dyrektor poznańskiej opery Sławomir Pietras (Kulczyk poprze go w przyszłości jako kandydata SLD na prezydenta Poznania), Zdzisław Dworzecki, w latach 90. dyrektor poznańskiej filharmonii, i tenisista Wojciech Fibak.
            W 1972 r. Kulczyk rozpoczyna studia doktoranckie w Instytucie Nauk Politycznych UAM. Później rozpoczyna pracę w Instytucie Zachodnim (PAN), gdzie w 1975 r. broni doktorat z prawa międzynarodowego u profesora Alfonsa Klafkowskiego. Pisze o stosunkach pomiędzy NRD i RFN. Potem kończy jeszcze Podyplomowe Studium Handlu Zagranicznego Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. W 1977 wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, a stamtąd do ojca, do Berlina Zachodniego.
            Na zielonej rejestracji
            W 1982 r. wchodzi w życie ustawa, która umożliwia działanie w PRL tzw. firmom polonijnym. Nowe prawo ma być dowodem, że junta stanu wojennego stara się naprawdę reformować gospodarkę.
            Jedną z pierwszych firm polonijnych - Interkulpol - zakładają Henryk i Jan Kulczyk. 1983 r. magazyn "Inter-Polcom" zamieszcza relację z gospodarskiej wizyty urzędników w trzech wielkopolskich zakładach Inter-Polcomu - w Komornikach, Zamysłowie i Konarzewie. Kulczykowie opowiadają o tym, co produkują: domki weekendowe na eksport, akumulatory i środki czyszczące, w tym słynną w czasach PRL pastę BHP. Ta ostatnia ma z pewnością duży zbyt - robotnicy otrzymują ją w ramach zakładowych przydziałów. Czapą firm polonijnych jest Polsko-Polonijna Izba Przemysłowo-Handlowa Inter-Polcom. Zdaniem Antoniego Dudka władze wymyśliły ją po to, by kontrolować firmy polonijne. Statut izby im to gwarantuje.
            W latach 80. Jan Kulczyk zasiada w jej władzach. Jest m.in. członkiem zarządu, zastępcą prezesa, a wreszcie prezesem. Blisko współpracuje z Andrzejem Malinowskim, ówczesnym wiceministrem handlu wewnętrznego. Członkostwo w izbie teoretycznie jest nieobowiązkowe, w praktyce jednak należą do niej wszystkie polonijne spółki. - Przywileje wynikające z bycia w izbie polegały na tym, że mieliśmy samochód na zielonej rejestracji, co pozwalało kupować paliwo bez kartek i ograniczeń. Mogliśmy otrzymać też stałe paszporty, których nie trzeba było zwracać - mówi Romuald Szperliński, wówczas członek izby.
            Podczas zjazdu izby w czasie stanu wojennego w 1982 roku Henryk Kulczyk w specjalnym przemówieniu protestuje przeciwko zachodnim sankcjom nałożonym na juntę Jaruzelskiego: "Nigdy bardziej niż dziś nie czuliśmy się związani z Macierzą w potrzebie i zdeterminowani na przyjście jej z taką pomocą gospodarczą, na jaką nas stać". I dodaje, zwracając się do PZPR-owskich oficjeli: "Uważamy się bowiem za takich samych Polaków, jak wy panowie tutaj. Te postawy nakazywały wam tu siedzącym Polakom - z Australii, USA, Anglii, Kanady i z Polski podejmować rezolucje przeciwko restrykcjom gospodarczym, podjętym przeciwko Polsce w pobudkach politycznych".
            Jan Kulczyk przy różnych okazjach podkreśla współpracę izby z PRON: "W odnowicielskim ruchu społecznym, jakim jest Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego, widzimy potężnego sprzymierzeńca". Postawa Kulczyków zostaje doceniona przez władze. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przyznaje Henrykowi Kulczykowi generał Wojciech Jaruzelski.
            Jak Kulczyk panią oficer rekomendował
            Firmy polonijne nie podobają się wielu towarzyszom. Dla partyjnego betonu są odstępstwem od doktryny. Sygnały o przykręcaniu śruby pojawiają się w 1983 roku. Wtedy szefową izby została Jadwiga Łokkaj, posłanka PZPR z Sosnowca, oficer LWP. Jej kandydaturę zgłosił i rekomendował Jan Kulczyk: "Chciałbym ze szczególną satysfakcją przedstawić sylwetkę osoby, która cieszy się naszym zaufaniem oraz szacunkiem i zaufaniem władz. Jest nią oficer Wojska Polskiego, kawaler Krzyża Virtuti Militari, długoletni kierownik wielu centralnych urzędów i instytucji państwowych, poprzednio prezes Zarządu, a obecnie przewodnicząca Rady WSS Społem - pani Jadwiga Łokkaj".
            W firmach polonijnych w latach 80. siedzi niemal cała późniejsza czołówka biznesu III RP, m.in. Ryszard Krauze, Zdzisław Montkiewicz, Jerzy Starak, Piotr Buchner, Zbigniew Niemczycki, Jan Wejchert. Z tych czasów Kulczyk zna się też z Jolantą i Aleksandrem Kwaśniewskimi. Kwaśniewską poznaje w czasie, gdy przyszła prezydentowa pracuje w polsko-szwedzkiej firmie polonijnej PAAT, z której właścicielem dobre układy ma Kwaśniewski.
            Polski biznes afrykański
            Pierwszy wielkim interesem Kulczyka w III RP jest w 1991 roku dostawa samochodów dla policji i UOP. Kierowane przez Andrzeja Milczanowskiego MSW zamawia je bez otwartego przetargu w firmie Kulczyka, który jest przedstawicielem Volkswagena w Polsce. Kontrakt na 3 tysiące samochodów wart jest 150 milionów złotych. W 1992 r. Kulczyk odbiera Nagrodę Kisiela przyznawaną przez tygodnik "Wprost". Mówi: "Uważam, że polskie przedsiębiorstwa powinny zostać w naszych rękach. Natomiast dopełnieniem prywatyzacji powinna być sprzedaż majątku firmom zagranicznym".
            Promowanie polskiego kapitału stanie się głównym hasłem, którym będzie się posługiwał Kulczyk budując swą potęgę. Na początku lat 90. Polska Rada Biznesu, której jest wiceszefem, proponuje wprowadzenie preferencji dla polskiego kapitału. W efekcie, gdy minister prywatyzacji Janusz Lewandowski ogłasza przetarg na Browary Wielkopolskie, mogą startować w nim tylko krajowi biznesmeni. Przetarg wygrywa we wrześniu 1993 firma Kulczyka Euro Agro, która kupuje 40 proc. akcji browaru.
            Miesiąc później akcjonariusze Lecha uchwalają podwyższenie kapitału. Skarb państwa rezygnuje z zakupu nowych akcji. Kulczyk staje się większościowym udziałowcem i przejmuje władzę nad browarami. W połowie 1996 r. Kulczyk informuje, że browar ma nowego udziałowca - jest nim SAB, wielki koncern z RPA, który już w 1993 r., za czasów Lewandowskiego, starał się o kupno browarów od państwa. Minister mówi publicznie, że czuje się wystawiony do wiatru, bo Kulczyk kupował browary zapowiadając stworzenie "polskiej grupy".
            Ludzie Wałęsy u Kulczyka
            W pierwszej połowie lat 90. Kulczyk nie jest w Poznaniu kojarzony z SLD. - Nam przedstawiał się jako liberał, który mógłby zapisać się do takiego trochę lepszego UPR-u. Kiedy do władzy doszło po raz pierwszy SLD, zatrudniał w swoich firmach ludzi, którzy stracili rządowe posady - wspomina poznański prawicowy polityk. Byli to przede wszystkim ludzie związani z kancelarią Lecha Wałęsy. Kulczykowi doradzał Gromosław Czempiński, szef UOP z lat 1993-1996 (UOP podlegał wtedy MSW, czyli "resortowi prezydenckiemu" obsadzanemu przez Lecha Wałęsę).
            Gdy firma Euro Agro Centrum walczy o Browary Wielkopolskie, jej prezesem zostaje Jan Waga. Na przełomie lat 70. i 80. Waga był kierownikiem wydziału w KW PZPR w Katowicach, wiceprzewodniczącym Centralnego Związku Spółdzielni "Samopomoc Chłopska". Bratem Jana Wagi jest admirał Romuald Waga, w latach 1989-96 dowódca Marynarki Wojennej. Ma związki z kancelarią Lecha Wałęsy.
            Kolejne osoby związane z Wałęsą w firmach Kulczyka to Krzysztof Białowolski, w 1991 r. wiceminister przemysłu, w 1993 jeden z założycieli BBWR, i Antoni Furtak, w latach 1991-93 poseł Porozumienia Ludowego, szef sejmowej komisji rolnictwa. Obok nich pojawiają się też ludzie, z którymi Kulczyk robił interesy w PRL: Andrzej Kacała, w latach 1968-83 wiceminister rolnictwa (PZPR), i wspomniany Andrzej Malinowski, wiceminister handlu wewnętrznego z lat 80.
            Z Wartą politykiem być warto
            Kolejnym interesem Kulczyka jest prywatyzacja Towarzystwa Ubezpieczeniowego Warta. Pierwsze akcje Warty Kulczyk kupuje w 1993 roku. W pięć lat później przejmuje kontrolę nad towarzystwem. Po prywatyzacji we władzach Warty zatrudnienie znajdują byli i aktualni urzędnicy - pięciu wiceministrów, kilku doradców ministrów, ekspert walutowy RWPG w Moskwie, zastępca kierownika wydziału KC PZPR. "Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę na kwalifikacje wiceprezesów firmy: pierwszy - doktor Akademii Spraw Wewnętrznych; drugi - nauki zakończył w szkole średniej; trzeci - dyrektor asystent, całe życie przepracował w wojsku i NIK.
            W 1996 r. szefem Warty zostaje Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego, w PRL wieloletni etatowy działacz organizacji młodzieżowych, w latach 80. dyrektor w URM i doradca wicepremiera. W 1998 r. następcą Witkowskiego zostaje Agenor Gawrzyał, dawny członek władz KLD, jeden z zaufanych współpracowników Kulczyka, który z Aleksandrem Gawronikiem współtworzył sieć kantorów wymiany walut.Do rady nadzorczej Warty trafiają w różnym czasie m.in. Waldemar Dąbrowski (obecny minister kultury), doradca ekonomiczny prezydenta Kwaśniewskiego Ryszard Ławniczak i Katarzyna Zimmer-Drabczyk, pracownica Komisji Krajowej "Solidarności".
            Autostrada na gwarancji
            Kilka dni przed wyborami parlamentarnymi z 1997, przegranymi przez SLD i PSL, minister transportu Bogusław Liberadzki podpisuje koncesję dla spółki Jana Kulczyka na autostradę A2. Przetarg organizuje rządowa Agencja Budowy i Eksploatacji Autostrad. Na wniosek ministra Liberadzkiego jej szefem został Andrzej Patalas, wcześniej... prezes i współudziałowiec spółki Kulczyka. Budowa trasy A2 długo nie może się rozpocząć. Kulczyk ogłasza, iż warunkiem rozpoczęcia prac jest wsparcie finansowe rządu. Domaga się gwarancji skarbu państwa na 220 milionów dolarów. W 2001 r. spółka Autostrada Wielkopolska dostaje gwarancje państwa na pożyczkę w wysokości 267 milionów euro. Jest to największa gwarancja udzielona przez rząd prywatnemu przedsięwzięciu.
            Patriotyzm w telekomunikacji
            W imię wspierania polskiego kapitału Kulczyk zarabia też ponad miliard złotych na sprzedaży akcji Polskiej Telefonii Cyfrowej Era GSM. Do przetargu startuje wspólnie z Elektrimem, dawną centralą handlu zagranicznego. Zdominowany przez SLD i PSL sejm stawia warunek - polski kapitał musi mieć co najmniej 51 procent udziałów w spółce. Z powodu braku konkurencji Kulczyk kupuje akcje za 16 milionów złotych. W maju 1999 sprzedaje je za 825 mln zł - z przebiciem 5 tysięcy procent! Wspieranie "narodowych interesów" pomaga też Kulczykowi za rządu Jerzego Buzka. "Byłoby dziwne, gdyby narodowy operator nie miał polskiego kapitału" - tak biznesmen z Poznania uzasadnia swój udział w prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej S.A. Akcje TP S.A. kupuje konsorcjum Kulczyk Holding i France Telecom. Jak pisano, minister skarbu Emil Wąsacz sugerował Francuzom, że dobrze byłoby, gdyby "w naszym narodowym operatorze telefonicznym oprócz zagranicznego był także inwestor polski".
            Firmy Kulczyka tworzą Kulczyk Holding, którego właścicielem w 90 procentach jest - przynamniej na papierze - Grażyna Kulczyk, mająca z mężem wspólnotę majątkową. Ekonomiści nie mają wątpliwości, skąd wziął się sukces Kulczyka. - Żeby dojść tak szybko do tak dużego bogactwa, konieczne byłoby kosmiczne tempo obrotu niewyobrażalnych kapitałów - uważa Zyta Gilowska, profesor ekonomii, posłanka PO. - Jeśli przyjrzeć się interesom Kulczyka, to tak naprawdę jest on pośrednikiem. Gdyby próbować precyzyjnie zdefiniować to, co robi, należałoby użyć określenia: politycznie koncesjonowana bankowość. Charakterystyczne wydaje mi się to, co przeczytałam w polskiej prasie, że ogłaszający od lat listy najbogatszych ludzi na świecie amerykański magazyn "Forbes" nie umieścił ostatnio na niej Kulczyka, uzasadniając to faktem, że nie może ustalić wielkości jego kapitału z racji na małą przejrzystość jego interesów.
            Oligarcha nierosyjski
            - Kulczyk nie jest typowym oligarchą w stylu rosyjskim. Jest autentycznym mecenasem kultury, to nie podlega dyskusji. Musimy uważać, by wyjaśniając dokładnie sprawę Orlenu nie stworzyć wrażenia, że Kulczyk traktowany jest u nas jak w Rosji Chodorkowski - mówi Marcin Libicki, poznański poseł PiS. Kulczyk potrafi dyskutować nie tylko o biznesie, także o operze i malarstwie. Kulczykowie wspierają festiwal teatralny Malta, galerię Arsenał, "Gazetę Malarzy i Poetów". Poznańskiej Akademii Muzycznej kupili harfę.
            Jan Kulczyk przewodniczy Radzie ds. Wspierania Badań Naukowych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Słynie też z bardzo dobrych kontaktów z ludźmi Kościoła. Jak ustaliliśmy, wspierał nie tylko remont Jasnej Góry, ale i Ostrowa Tumskiego w Poznaniu, na którym stoi poznańska katedra, spotkania młodzieży nad Jeziorem Lednickim organizowane przez dominikanina ojca Jana Górę.
            Stracił instynkt i Gromosława
            1999 rok. W ceglanych budynkach poznańskiego Starego Browaru działa "Blues Club", miejsce koncertów zespołów grających punka i heavy metal, ulubiony lokal motocyklistów. Do kultowej knajpy przychodzą co weekend setki młodych ludzi. Znienacka lokal zostaje zamknięty, a teren ogrodzony płotem. Wśród bywalców rozchodzi się plotka, że teren wykupiła Grażyna Kulczyk. Bywalcy klubu kilkukrotnie rozbierają płot. Pracownicy firmy Kulczykowej stawiają go z powrotem. Sprawa wykupu od miasta po kontrowersyjnej cenie kolejnej działki pod budowę Centrum Handlu, Sztuki i Biznesu "Stary Browar" stanie się powodem afery, która zachwieje w cztery lata później wizerunkiem Kulczyków. Ale nie tylko ona.
            Gdy w lutym 2002 r. arcybiskup poznański Juliusz Paetz zostaje oskarżony o molestowanie kleryków, Kulczyk oraz rektor UAM Stefan Jurga odwiedzają hierarchę w jego pałacu. Kilka dni później 26 rektorów i prorektorów poznańskich uczelni, ludzi kultury i biznesmenów, wystosowuje list otwarty broniący arcybiskupa.
            Kulczykom zdarzają się też przygody mniejszego kalibru. 3 grudnia 2003 media zostają poinformowane, że około godziny 17 do Starego Browaru wejdzie milionowy gość. Jak zapowiedziano, może nim być każdy. Na powitanie wychodzi sama Grażyna Kulczyk z bukietem kwiatów, który wręcza eleganckiej pani w futrze. Jest nią Alicja Kornasiewicz, za rządów Buzka wiceminister skarbu, która negocjowała sprzedaż Kulczykowi 35 proc. akcji TP SA. - To naprawdę był przypadek - przekonuje w mediach Grażyna Kulczyk.
            Dlaczego Kulczyk zaczął popełniać błędy?
            Dawni współpracownicy podkreślają, że jego obecna zażyłość z Leszkiem Millerem czy Aleksandrem Kwaśniewskim jest czymś innym niż jego poprzednie romanse z władzą. - Kulczyk nigdy nie robił tego na chama, demonstracyjnie, tylko po cichu, elegancko. Coś się stało - mówi były współpracownik najbogatszego Polaka. - Stracił instynkt. Po jaką cholerę było afiszowanie się z przyjaźnią z Millerem i Kwaśniewskim, których władza właśnie się rozsypuje? - mówi inny z naszych informatorów.
            - W 2001 roku przyszedłem na promocję Skody w poznańskiej operze. Na scenie stały nowe modele samochodów, występowali artyści, przemawiał Kulczyk. Zorganizowane z rozmachem podobne imprezy widziałem w Ameryce. Ale rozejrzawszy się po widowni na sali, zdębiałem. Najgorszy beton. Powiedziałem sobie, że więcej moja noga na imprezach Kulczyka nie postanie - wspomina nasz rozmówca.
            Były współpracownik Kulczyka twierdzi, że początkiem kłopotów biznesmena było rozstanie z Gromosławem Czempińskim. - Czempiński miał wyczucie i pilnował go, żeby nie robił głupot i pomagał mu przejść gładko przez wszystkie mielizny. Kiedy go zabrakło, zaczęły się problemy.
            "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
            Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
            Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
            Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
            "
            Janusz Waluś - czekaMY!

            Komentarz


            • Nie dziwie się, że w niektórych instytucjach kolejki do toalet stale rosną...
              Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie gliwickiej prokuratury zatrzymało dwie osoby z kierownictwa jednej z państwowych spółek gazowych - powiedział rzecznik tej prokuratury Piotr Żak. Chodzi o możliwość oszustwa na kwotę 2 mln zł.

              Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński potwierdził informację i podał, że do zatrzymania doszło w czwartek po południu. - CBA zatrzymało dwóch pracowników firmy działającej w branży gazowej - powiedział, nie ujawniając nazwy firmy.
              - Czynności wykonywaliśmy na polecenie prokuratora w ramach śledztwa prowadzonego wspólnie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i Prokuraturę Okręgową w Gliwicach - zaznaczył. Dobrzyński dodał, że w piątek zatrzymani zostaną przewiezieni do Gliwic i nie wykluczył kolejnych zatrzymań w tej sprawie.

              Według Radia ZET chodzi o dwóch dyrektorów państwowej spółki - Gaz-System. Z informacji PAP zbliżonych do tej spółki wynika, że sprawa dotyczy lat 2007-08.

              Rzecznik prokuratury wyjaśnił, że nadzorowane przez prokuraturę śledztwo w sprawie działania na szkodę spółek gazowniczych prowadzi katowicka delegatura CBA. Zarzuty oszustwa usłyszały wcześniej już dwie osoby - podał.

              - Wczoraj zatrzymano dwie osoby sprawujące funkcje kierownicze w jednej ze spółek Skarbu Państwa - powiedział. - Zostaną im przedstawione zarzuty niegospodarności, wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach poprzez nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków - dodał.


              - Obecnie udokumentowana szkoda, to ok. 2 mln zł. Dalszych szczegółów nie ujawniamy, nie podajemy też, której firmy i jakich spółek to dotyczy, ponieważ będą wykonywane inne czynności z innymi osobami - zaznaczył rzecznik. Dodał, że skala przestępstw może być większa.

              Prokurator Żak wyjaśnił, że przestępstwo polegało na "zawieraniu przez przedstawicieli spółek państwowych fikcyjnych umów na wykonywanie określonych prac i wyprowadzaniu w ten sposób pieniędzy ze spółek"
              "Nigdy nie mów wszystkiego, co wiesz." Roger H. Lincoln

              Komentarz


              • Zamieszczone przez piejo kury piejo
                Ta wypowiedź Korwina ma zupełnie inny przekaz, tzw. drugie dno. Ma ośmieszyć III RP i całą tą propagandę tzw. wielkich przemian które nigdy nie miały miejsca, na tle PRL.
                I jak zwykle w wypowiedziach Korwina cel został osiągnięty...

                @Z.

                Primo dyskusja zaczęła się od pytania o plany PiSu co do KRUSu i podatku dochodowego.
                Zaś żeby zacząć być rolnikiem wystarczą chęci: ziemię można wydzierżawić, maszyny wyleasingować, materiał siewny i agrochemię wziąć w kredyt...

                Secundo KRUS jest formą subsydiowania najbiedniejszych i wykluczonych z życia społecznego ludzi, tak było jest i będzie - do czasu aż któryś rząd uzna że stać go już na objęcie zwyczajną opieką społeczną wszystkich poukrywanych w KRUS.

                Tertio jasne że KRUS powinien być uszczelniany i osoby mające wielkopowierzchniowe gospodarstwa, jak również wykorzystujące luki w systemie winny być z niego wykluczane. Na prawdę nigdy was nie zastanowiło dlaczego PO nie zlikwidowała KRUSu skoro to taka "studnia bez dna" i "dawanie pieniędzy bogatym rolnikom"

                Quatro przyznasz jednak że Twoje "30 zł miesięcznie" to troszkę mniej niż ~380 zł kwartalnie?

                Quinto możesz mi wierzyć lub nie ale likwidacja KRUS i opodatkowanie rolnictwa jest na rękę wyłącznie największym rolnikom, deweloperom i podmiotom chcącym zakupić w Polsce ziemię

                Sesto mój ojciec dostawał przy pełnej niezdatności do pracy 534 zł renty, a leki które musiał przyjmować kosztowały ~800zł, chcesz dalej rozmawiać w tak demagogiczny sposób na "wybranych przykładach"? Pomijam zupełnie to że to rolnicy właśnie sfinansowali "przemiany ustrojowe"\
                Ostatnio edytowany przez Buziek_LG; 13039.
                Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.

                Komentarz




                • Protesty wyborcze, rozpoznawane przez sądy powszechne nie prowadzą do naprawy wadliwego systemu wyborczego. Działania Państwowej Komisji Wyborczej pozostają poza jakąkolwiek kontrolą. Sądy nie chcą pochylić nad tym problemem. Kodeks Wyborczy nie wskazuje innego organu nadzorującego PKW.
                  Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.

                  Komentarz


                  • Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Z.
                    Primo dyskusja zaczęła się od pytania o plany PiSu co do KRUSu i podatku dochodowego.
                    Mam wrażenie, że dyskusja rozbiła się na kilka wątków, które zaczęły się od siebie uniezależniać i ja się podłączyłem pod nieco inny - dotyczący bardziej abstrakcyjnej i teoretycznej kwestii niż praktycznej. Nie co PiS zrobi (w ogóle zamierza coś robić?), ale czy to co jest, jest sprawiedliwe.

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Zaś żeby zacząć być rolnikiem wystarczą chęci: ziemię można wydzierżawić, maszyny wyleasingować, materiał siewny i agrochemię wziąć w kredyt...
                    Twoim zdaniem wszystkie te czynności nie wiążą się z zabójczymi kosztami? Ze swojego doświadczenia zawodowego (aczkolwiek bardziej w rolnictwie związanym ze zwierzętami) wiem, że w ostatnim czasie potencjalni sponsorzy zdecydowanie nie są zainteresowani dalszym sponsoringiem, a na ścianie wschodniej dziesiątki rolników jest zadłużonych po uszy, marząc o kredytach i pożyczkach. Z pewnością przedsiębiorca posiadający wykształcenie i nic więcej ma szanse się banalnie przebranżowić w dwa tygodnie

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Secundo KRUS jest formą subsydiowania najbiedniejszych i wykluczonych z życia społecznego ludzi, tak było jest i będzie - do czasu aż któryś rząd uzna że stać go już na objęcie zwyczajną opieką społeczną wszystkich poukrywanych w KRUS.
                    No, właśnie moim zdaniem tak nie jest. Pisałem do TNTP, że gdyby tak było to jeszcze miałoby sens. Rozumiałbym też wtedy argumenty o różnicy ekonomicznej w życiu na wsi i w mieście. Tymczasem jest tak, że KRUS wspiera wszystkich rolników kosztem wszystkich nierolników. Robiąc jakąś mało dokładną piramidę można stworzyć taki obraz społeczny:

                    1. Warszawa
                    2. bogate wsie i bogate miasta
                    3. biedne miasta i biedne wsie.
                    4. najbiedniejsze wsie.

                    KRUS zamiast wspierać kategorię 3 i 4, wspiera część kategorii 2 i część 3, a także 4. KRUS nie likwiduje różnic społecznych. Raczej tworzy konflikty społeczne. Wspiera jedną grupę społeczną bez wnikania czy dany przedstawiciel grupy na to zasługuje czy nie.

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Na prawdę nigdy was nie zastanowiło dlaczego PO nie zlikwidowała KRUSu skoro to taka "studnia bez dna" i "dawanie pieniędzy bogatym rolnikom"
                    Wg mnie żaden rząd tego nie zrobi, bo to oznacza wojnę z wsią, gdzie się wygrywa wybory

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Quatro przyznasz jednak że Twoje "30 zł miesięcznie" to troszkę mniej niż ~380 zł kwartalnie?
                    30 zł do 1100 zł jest tak samo nieporównywalne jak 120 zł do 1100 zł. Ta kwota jest po prostu śmieszna.

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Quinto możesz mi wierzyć lub nie ale likwidacja KRUS i opodatkowanie rolnictwa jest na rękę wyłącznie największym rolnikom, deweloperom i podmiotom chcącym zakupić w Polsce ziemię
                    Nie wnoszę o likwidację. Po prostu oceniam, że obecny system jest rażąco niesprawiedliwy.

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Sesto mój ojciec dostawał przy pełnej niezdatności do pracy 534 zł renty, a leki które musiał przyjmować kosztowały ~800zł, chcesz dalej rozmawiać w tak demagogiczny sposób na "wybranych przykładach"?
                    Wg mnie są bliższe prawdy niż statystyka.

                    Zamieszczone przez Buziek_LG
                    Pomijam zupełnie to że to rolnicy właśnie sfinansowali "przemiany ustrojowe"\
                    Baaardzo ciekawa teza. Na miesiące dyskusji.
                    Ostatnio edytowany przez Z.; 6102.
                    "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

                    Komentarz


                    • Zamieszczone przez piejo kury piejo
                      [...] Ma ośmieszyć III RP i całą tą propagandę tzw. wielkich przemian które nigdy nie miały miejsca, na tle PRL. Ma pokazać że nawet w tamtym czasie starano się małymi kroczkami liberalizować gospodarkę, a od '89 roku wielkimi krokami podążamy w lewym kierunku.
                      Gwoli ścisłości to JKM jako publicysta może sobie mówić co chce, i czasem się tego nawet nieźle słucha ale jako polityk wypada beznadziejnie. Bo kogo niby faktycznie ośmiesza takimi gadkami jak nie samego siebie? A to jeszcze pół biedy, bo będąc politykiem ma za sobą cały swój ruch, swoje poglądy, ideologię i swoich zwolenników i wszystko to za jednym zamachem takimi zachowaniami kompromituje.
                      Ostatnio edytowany przez spotter_spotterow; 49956.
                      "bycie narzędziem Rosji nam się opłaca" - Bartłomiej Sienkiewicz, grudzień 2010

                      "Jeśli Andrzej Duda wraz z PiS-em pójdą w stronę ostrego rozliczenia Smoleńska, będziemy mieli w Polsce wojnę domową. Kaczyński zmieni retorykę albo zostanie zmieniony." - Lech Wałęsa, maj 2015

                      Komentarz


                      • Rozumiem że JKM jak Kaczyński ma przez pewien czas spozostać w "szafie", tylko po to by coś skubnąć z elektoratu środka? Ale właściwie po co JKM bezideowy elektorat środka, który już od dłuższego czasu funkcjonuje jako przepychadło dla władzy. To nie Korwin ma się dostosowywać do stada baranów, a stado baranów ma się przekonywać do niego. Takie dyrdymały to może sobie wciskać nijaki Kukiz, który z jednej strony zapożycza hasła od Korwina odnośnie zniesienia CIT/PIT, a z drugiej nie wyklucza opodatkowania banków, marketów, czy wręcz opowiada się za państwową służbą zdrowia. Powinien wiedzieć że każdy socjal generuje koszta. Wygląda że jednak chyba nie chce pozostawienia kasy w portfelach Polaków jak to deklaruje, lub częściowo. Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, bo to odzwierciedla cały ten jego cyrk społeczny który się dostał do Sejmu, sam zresztą zmienia poglądy jak rękawiczki.

                        A oto co o Kukizie sądzi Maleńczuk:

                        - On (Kukiz - GK) zawsze o polityce mówił. Ile razy się spotkaliśmy, to zawsze był jechany temat polityczny. Nie o du...ch, nie o dragach, nie o piciu, bo on miał długie przerwy - tylko polityka - twierdzi p. Maleńczuk. - Myślę, że w głębi serca on jest socjalistą, choć nigdy się do tego głośno nie przyzna. Zawsze będzie mu się to kojarzyło z Ruskimi, z SLD i całą tą resztą - dodał piosenkarz.

                        Komentarz


                        • Ja się w durne dyskusje wdawać nie będę, przypomnę tylko moją niedawną wypowiedź:

                          "bycie narzędziem Rosji nam się opłaca" - Bartłomiej Sienkiewicz, grudzień 2010

                          "Jeśli Andrzej Duda wraz z PiS-em pójdą w stronę ostrego rozliczenia Smoleńska, będziemy mieli w Polsce wojnę domową. Kaczyński zmieni retorykę albo zostanie zmieniony." - Lech Wałęsa, maj 2015

                          Komentarz


                          • Macierewicz szefem MON, Ziobro ministrem sprawiedliwości, Kamiński koordynatorem slużb

                            Czekam na reakcję mainstreamu ))

                            Komentarz


                            • Kto marszałkiem sejmu?
                              Mioduski ,Vukovic OUT !

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez b.
                                Macierewicz szefem MON, Ziobro ministrem sprawiedliwości, Kamiński koordynatorem slużb

                                Czekam na reakcję mainstreamu ))
                                A Szałamacha ministrem finansów

                                Reakcja już jest, pewnie z rok czasu będą się zapluwać
                                "Jak się wyrosło w komunizmie, to nie można było nie mieć antykomunistycznego nastawienia"

                                WOLNOŚĆ dla JANUSZA WALUSIA!

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎