Polityka

[midzi]

Ziobryści to przecież ci dobrzy dezerterzy, bo mogą zawsze wrócić i nie czeka ich rozstrzelanie, ani trucizna. W sumie nie wiem, czy te środki nie są zarezerwowane dla Tuska, ale zawsze zostaje szubienica

[Buziek_LG]

Ziobryści to przecież ci dobrzy dezerterzy, bo mogą zawsze wrócić i nie czeka ich rozstrzelanie, ani trucizna. W sumie nie wiem, czy te środki nie są zarezerwowane dla Tuska, ale zawsze zostaje szubienica

Na Tuska Kaczor ma pistolet!

[midzi]

Chyba miał skoro w latach 90-tych przestał przynosić go do Sejmu i straszyć innych polityków oraz dziennikarzy.

[spotter_spotterow]

http://polskiepiekielko.pl/2013/02/unia-zasponsoruje-troli-internetowych.html

Grono sponsorowanych przez Unię Europejską absurdów znowu się zwiększy. The Daily Telegraph ujawnił poufny dokument UE, z których wynika, że zamierza ona przypuścić szturm propagandy przed wyborami do europarlamentu, które odbędą się w czerwcu 2014 roku. W jego ramach w nowym budżecie mają się znaleźć 2 miliony euro przeznaczone na monitoring użytkowników sieci, którzy zamieszczają na różnych stronach treści napisane „uniosceptycznym językiem”.

Gazeta przytoczyła także fragment wspomnianego dokumentu, który nosi nazwę „politycznego przewodnikami do prowadzenia kampanii informacyjnych i komunikacyjnych”:

„Szczególną uwagę należy poświęcić krajom, w których zaobserwowano nagły wzrost nastrojów eurosceptycznych[..]

Agenci Parlamentu muszą mieć możliwość monitorowania publicznych rozmów i nastrojów w czasie rzeczywistym, aby znać popularne tematy, mieć narzędzia szybkiego reagowania w sposób znaczący i ukierunkowany, przyłączając się i wpływając na dyskusje, np. przytaczając fakty obalające mity.”

Oznacza to, że Unia Europejska każe swoim pracownikom zostać trollami internetowymi, których „nikt nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne”… Chętnie powitamy ich na naszych łamach, bo z przyjemnością skompromitujemy eurourzędasów…

Skurczybyki, chyba od Platformy się nauczyli

I link do oryginału:

http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/eu/9845442/EU-to-set-up-euro-election-troll-patrol-to-tackle-Eurosceptic-surge.html

[Unii E. mówiący NIE !!!]

Ręce opadają, znowu jakis żyd nas atakuje, tym razem niejaki Giles Coren, kulinarny recenzent, na łamach Timesa twierdzi np. że "w Polsce nielubianych Żydów wrzuca się do studni, a po dokonaniu samosądu pije się wódkę i tańczy na grobach" Zresztą przeczytajcie sami ten stek bzdur.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Protest-przeciwko-pomowieniu-Polakow-o-antysemityzm,wid,15310864,wiadomosc.html

[Eman]

Wie ktos kiedy jest glosowanie nad Nowicka? Szykuje sie kolejny show w wykonaniu rp

[Z.]

Akurat to wydarzenie, choć zupełnie bezsensowne i miałkie ładnie odkrywa polską politykę od kuchni.

Palikot zagrał bardzo sprytnie, licząc że powiększy jeszcze podział PO (a w optymistycznej wersji może nawet doprowadzi do rozłamu). Wiadomo, że o żadną Nowicką i hajs nie idzie, tylko o to, by wybuchła wielka awantura "Czy PO zagłosuje na Grodzkim" (polaryzacja Gowina i 40 z resztą). Myślę, że to byłoby bardzo poważne uderzenie w PO, bo oni z czymś takim totalnie sobie nie radzą. Afery hazardowe, Smoleńsk po nich raczej spływają. Ale ACTA czy właśnie taka ewentualna wtopa to prawdziwe zagrożenie, bo tutaj rozczarowują swój elektorat, a nie resztę.

Sądząc natomiast po reakcji PO - tam niestety wciąż myślą racjonalnie i nie robią głupich ruchów. Manewr w postaci nie głosowania za odwołaniem Nowickiej powoduje, że problem Grodzkiego, problem tłumaczeń przed elektoratem u Lisa czy w Agorze - jest ukręcony.

Co więcej w PO mają zastosować dyscyplinę, dla nich to naprawdę byłoby śmiertelne zagrożenie, gdyby mieli głosować za lub przeciw Grodzkiemu.

I w tym sensie tego obrzydliwego cynizmu im zazdroszczę. Prawica w Polsce wbrew pozorom nigdy nie jest cyniczna, jedzie zawsze na ostro i kończy się to wielką awanturą oraz..... opozycją.

[Jaco]

Grodzka-srodzka, Palikot- srikot a tymczasem:

Piotr Niemczycki zrezygnował ze stanowiska prezesa Agory. Rada nadzorcza spółki delegowała Wandę Rapaczyński, dotychczasowego członka RN, do wykonywania czynności członka zarządu - poinformowała spółka w komunikacie.
Funkcję tę Rapaczyński wykonywać ma przez okres trzech miesięcy od 12 lutego 2013 roku.

Największym dostawcą ropy dla PKN Orlen został kontrolowany przez Kreml koncern Rosnieft. Wiele wskazuje na to, że była to tzw. propozycja nie do odrzucenia. Orlen musiał się zgodzić na zakup ropy bezpośrednio u rosyjskiego producenta, ponieważ pośrednicy, z którymi dotychczas współpracował, zostali przez Kreml odcięci od surowca przesyłanego rurociągiem Przyjaźń - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Orlen podpisał z Rosnieftem trzyletnią umowę na dostawy 6 mln ton ropy rocznie. Wartość kontraktu sięga 46 mld zł. Do jego zawarcia doszło zaledwie kilka miesięcy po tym, jak polski kombinat przedłużył umowy na dostawy ropy ze swoimi dotychczasowymi wieloletnimi partnerami, zarejestrowanymi w Szwajcarii spółkami: Mercuria Energy Trading (dawniej J&S) – o trzy lata – i z Souz Petrolium – o dwa lata.

Kreml już dawno postanowił pozbyć się pośredników handlujących rosyjską ropą. Cztery lata temu Władimir Putin zapowiedział takie działania na forum ekonomicznym w Davos w rozmowie z Donaldem Tuskiem. Orlen próbował wtedy porozumieć się z największymi rosyjskimi koncernami naftowymi, ale ani Rosnieft, ani inne firmy nie chciały dać gwarancji bankowych na dostawy ropy albo żądały zapłaty w bardzo krótkim terminie. Ponieważ korzystniejsze warunki oferowały prywatne spółki handlujące ropą, to z ich usług korzystał płocki kombinat.

Kreml jednak nie ustąpił i doprowadził do sytuacji, w której Mercuria Energy Trading i Souz Petrolium mogą mieć poważne problemy z wywiązaniem się z zawartych z Orlenem kontraktów. Zarządzający rosyjskimi liniami przesyłowymi i realizujący politykę władz Transnieft odciął obie spółki od surowca przesyłanego przez rurociąg Przyjaźń. W tej sytuacji Orlen, zagrożony brakiem regularnych dostaw ropy, zmuszony był podpisać kontrakt z Rosnieftem.

Okazuje się, że na tzw. „krótką listę” kandydatów na prezesa PLL LOT dopisany został Sebastian Mikosz, popierany przez ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego.

Jak wynika z ustaleń reporterów Radia PiN, Sebastian Mikosz na „krótką listę” został dopisany z polecenia resortu skarbu. Jak dotąd żaden z pięciu pozostałych kandydatów, którzy byli już przesłuchiwani nie uzyskał wymaganego poparcia i najwyraźniej nie okazał się na tyle dobry, by kierować spółką, ponieważ zdecydowano o dodatkowym przesłuchaniu. Na środę zaproszono dodatkowego kandydata, Sebastiana Mikosza, popieranego przez ministra skarbu.

Okazuje się jednak, że kandydatura proponowana przez Mikołaja Budzanowskiego nie spotkała się z uznaniem nawet przedstawicieli resortu skarbu w radzie PLL LOT. Z informacji Radia PiN wynika, że członkowie rady z ramienia Skarbu Państwa rozważają nawet dymisję, co w konsekwencji doprowadzi do utraty większości i powstania dodatkowych wakatów do obsadzenia.

Jeśli te informacje się potwierdzą, znacznie wydłuży się cała procedura, a premier wielokrotnie zapowiadał, że zależy mu na jak najszybszym rozwiązaniu całej sprawy i groził nawet ministrowi skarbu dymisją, jeśli ten nie sprosta zadaniu.

[spotter_spotterow]

Co to się dzieje, już nawet niemce rozpoczęły promocję Zdradosława "wraka" Sikorskiego. Czy mu się uda? Czy daleko zajedzie na wraku Tupolewa?

http://www.dw.de/niemieccy-politycy-o-wraku-tupolewa-o-co-rosjanom-chodzi/a-16572635

Budowa nowej, federalniej Europy z własną armią, pod butem niemieckim?

http://www.dw.de/sikorski-musimy-by%C4%87-przygotowani-do-konflikt%C3%B3w/a-16571435

"Nie sądzę, że Donald Tusk będzie reformatorem, jakiego potrzebuje Europa w kolejnym dziesięcioleciu – mówi w rozmowie z Onetem Daniel Cohn-Bendit."

Co ciekawe w Brkuseli ryżego i platformę mają za...

"Nie jestem świadomy aspiracji pana Tuska. Plotki mówią, że miałby on być jedną z twarzy konserwatystów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Trzeba podkreślić tutaj fakt, że jedną z czołowych postaci tej kampanii ma być Polak."

bo dla nich konserwatyzm to chyba UE z 2003.

[Peace]

- Wicemarszałek Grodzką zadziwimy świat! – oświadczył w RMF FM Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych.

– Kiedy pani Anna Grodzka została wybrana do parlamentu, już było pierwsze zdziwienie. Gdyby teraz została wicemarszałkiem, to byłoby przeciwko stereotypowi Polski za granicą! – entuzjazmował się Kuźniar.
Doprawdy nie wiem, czy kiedy czytam te słowa, przeważa we mnie politowanie czy zażenowanie.

Politowanie – bo to przecież żałosne, kiedy jedna z ważniejszych postaci w naszym państwie, główny doradca prezydenta Rzeczypospolitej do spraw międzynarodowych, tak jasno i rozbrajająco demonstruje typowo polski, zakompleksiony stosunek do „świata”. Czyli, oczywiście, do Zachodu.

Ta dolegliwość jest przypadłością polskiej duszy od wieków. Polak czuje się niepełnowartościowy. Aspiruje do zachodniej elity, a ta nie uważa go za swojego. Polak bardzo chce zyskać świadectwo pełnowartościowości, dopuszczenia do dobrego towarzystwa. I patrzy w oczy zachodnich elit, 
i zgaduje: zrobiłem dobrze? Zrobiłem źle? Jak na mnie patrzą? Jak tu się popisać, jak ostatecznie udowodnić, 
że jestem swój? Bo jak udowodnię, 
to mnie przecież przyjmą do swojego klubu! I już nigdy nie będę sam, i będę siedział w klubowych fotelach, i naleją mi whisky, i powiedzą mi, że jestem swój, swój, swój!
Kuźniar chce, byśmy Zachodowi udowodnili swoją zachodniość za pomocą Grodzkiej...

A Kuźniar to nie jest jakiś tam młody, wykształcony z większego ośrodka, tylko Polak światowy, profesor, doradca głowy państwa. Jeśli więc on zdradza się z takim postrzeganiem rzeczywistości, to niestety budzi to – właśnie – politowanie.

A skąd zażenowanie? Stąd – czy potrafimy sobie wyobrazić, by jakikolwiek Anglik, Niemiec lub Francuz (czyli przedstawiciel któregoś z wielkich, historycznych narodów, którym nie przyjdzie do głowy, że mogłyby czuć się niepełnowartościowe i musieć dokądkolwiek aspirować) uzasadnił swoje poparcie dla jakiejś nawet radykalnej kulturowej reformy czy rewolucji tym, 
że w ten sposób „zadziwimy świat” 
i zrewidujemy własny stereotyp...?

To jest żenujące. Dokładniej: żenująco prowincjonalne.

http://www.rp.pl/artykul/9158,977854-Skwiecinski--Grodzka--Kuzniar-i-zazenowanie.html

[Pan Artysta]

Roman Kuźniar w tym samym wywiadzie stwierdził jeszcze jedno- nie ma kryzysu, kreuje go PiS bo chce źle dla Polski, jestesmy wiodącą siłą Europy. Facet bredził jak po niezłej wódzie, na koniec dodał ze Bul jest prezydentem wszystkich Polaków

[Pan Artysta]

TW Stokrotka przejechała się po Palikocie
ps:
Ryszard Grodzki dał się ponieść i dał popis miłości opisując posłankę Pawłowicz
szkoda, że w mediach cisza - ale to norma---> tu plus dla TW Stokrotki ona tym wspomniała, mina Palikmiota bezcenna, coś tam chciał tłumaczyć ale przegrał i to przez KO

[Fatman]

TW Stokrotka przejechała się po Palikocie
ps:
Ryszard Grodzki dał się ponieść i dał popis miłości opisując posłankę Pawłowicz
szkoda, że w mediach cisza - ale to norma---> tu plus dla TW Stokrotki ona tym wspomniała, mina Palikmiota bezcenna, coś tam chciał tłumaczyć ale przegrał i to przez KO

A to co się porobiło? Link?

[Noris]

Nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie mogą zarobić absolwenci dowolnej szkoły w gabinetach politycznych ministrów. Wymóg jest jeden – miłość do rządzącej koalicji – informuje Super Express.
Jak ustaliła gazeta w gabinetach politycznych w rządzie PO i PSL w 2012 roku na wynagrodzenia dla niespełna 80 osób, w większości bardzo młodych, wydano prawie 8 mln zł! Średnia pensja wyniosła ponad 8600 zł!

SE zestawia te informacje z wypowiedzą Andrzeja Halickiego z Platformy Obywatelskiej.

Działaczom PO, ich rodzinom i bliskim jest dziś dużo trudniej znaleźć pracę niż ludziom niezwiązanym z polityką. Aktywność polityczna nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi, zwłaszcza w szukaniu pracy w instytucjach i firmach państwowych

– żalił się w wywiadzie dla "Plusa Minusa".

Jak wylicza dziennik,działacze obu rządzących partii wraz z rodzinami to ok. pół miliona osób, więc poseł może mieć rację, że znaleźć dobrze płatną państwową pracę dla wszystkich – jest trudno. Ale koalicja robi co może...

Zdaniem politologa Wojciecha Jabłońskiego, gabinety polityczne służą temu, żeby obsadzić w nich ludzi którzy są w danej partii lub są jej bliscy.

Szkoda, ze robi się to kosztem podatnika. Bo te gabinety są zbędne

– uważa Jabłoński. Jak pisze SE praca w nich ogranicza się do trzech słów "przynieś, podaj, pozamiataj". Ale jest to praca za "godziwe" stawki. Super Express podaje zarobki pracowników gabinetów politycznych w poszczególnych resortach. I tak:

w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi średnia pensja w takim gabinecie wynosi 12 670 zł . Zatrudnionych jest 3 pracowników. W MEN odpowiednio 12 650 (dwóch pracowników). Kancelaria Prezesa Rady Ministrów płaci średnio 11 650 (czterech pracowników). W Ministerstwie Nauki - zarobili członków gabinetu to 10 785 (jest ich pięciu), tyle samo w Ministerstwie Finansów gdzie zarabia się 10 679 .

Na tym tle najsłabiej wypada Ministerstwo Transportu , które płaci "zaledwie" 6 156 czterem członkom gabinetu i Ministerstwo Gospodarki, gdzie jego 8 pracowników musi zadowolić się 5 412 złotymi pensji.

Jak podaje SE gabinetu politycznego nie mają jedynie ministrowie skarbu i rozwoju regionalnego.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/46428-astronomiczne-zarobki-doradcow-politycznych-wiek-i-dorobek-bez-znaczenia-kwalifikacje-niewazne-liczy-sie-lojalnosc

Ja i premier Tusk już wyjaśniliśmy sobie powody rozbieżności zdań w sprawie związków partnerskich. Mój błąd polegał na tym, że za mało rozmawialiśmy i w rezultacie premier był zaskoczony moim sejmowym wystąpieniem - powiedział w RMF FM Jarosław Gowin.

[VANAHAIM72]

Jak myślicie: Donek wybił z głów konserwatyzm i "prawicowe odchylenie" Gowinowcom, czy też to dopiero początek bo Grzechu nie pozwoli żeby wszystko się po kościach rozeszło?

Ważniejsze stołki i możliwość ustawienia kogo trzeba które zapewnia trwanie PO czy też wierność ideałom?