Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • To żart czy człowiek ten zasuwa tak na POwaznie ?

    Komentarz


    • Zamieszczone przez trendyOrca Zobacz posta
      To żart czy człowiek ten zasuwa tak na POwaznie ?
      Waldemar Kuczyński - i wszystko jasne. Facet nie jest debilem, więc coś komuś musi być winien. Inaczej by takiego wała z siebie nie robił.
      From flood into the fire
      One thousand voices sing
      We're in this together
      For whatever fate may bring

      Komentarz


      • Nie on jeden ma świadomość ,że w jakiejś szafie coś na niego leży..

        Komentarz


        • O ile mogę prosić to proszę o komentarze pod tym linkiem bo ręce opadają jak takie coś czytam






          ..wracając do UE

          Islandia GÓRĄ! - Demoludy unijne nurkują!

          O Islandii cisza jak makiem zasiał ...niewygodna ta Islandia bardzo.
          Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji!

          Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii.

          Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji.

          I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.

          Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione choćby tylko w tzw. publicznej TVP, a nie zaprzyjaźnionych agitkach typu TVN czy Polsat?

          Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania:

          Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
          całość http://infonurt3.com/index.php?optio...acje&Itemid=53
          Ostatnio edytowany przez majaW; 50210.

          Komentarz


          • Chyba nawet Islandczycy zapuszkowali swojego bylego premiera na trochę ... Nie jestem pewien . Ale Węgrzy stawiają się Miedzynarodowemu Funduszowi Walutowemu , więc w ramach solidarności kupuje węgierska sproszkowana papryke i tokaj .
            Ostatnio edytowany przez trendyOrca; 54158.

            Komentarz


            • W otoczeniu Bronisława Komorowskiego znajdują się ludzie, którzy według dokumentów IPN zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy służb specjalnych PRL, wśród nich m.in. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych.

              W BBN roi się od ludzi, którzy w czasach PRL byli związani z komunistycznymi służbami specjalnymi, a klasycznym tego przykładem jest szef Biura, gen. Stanisław Koziej. Obecny szef BBN w sierpniu 1987 r. był na zabezpieczanym przez GRU kursie Sztabu Generalnego ZSRS, co w zeszłym roku ujawniła „Gazeta Polska”. Koziej był w tym czasie również członkiem egzekutywy PZPR. Jako żołnierz I Zarządu Sztabu Generalnego w latach 1978–1981 brał udział w opracowaniach planu ataku wojsk Układu Warszawskiego na państwa Europy Zachodniej.

              „Uniw” zadba o bezpieczeństwo

              „Gazeta Polska” dotarła do wykazu tajnych dokumentów, które na przełomie lat 1989–1990 zostały zniszczone w Departamencie I MSW, czyli komunistycznym wywiadzie. Wśród nich znajduje się protokół zniszczenia z 18 stycznia 1990 r. Czytamy w nim, że urodzony w 1953 r. Kuźniar został zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Uniw” pod numerem 16645.

              „W latach 1985–87 utrzymywałem kontakty sporadyczne. Proponuję zniszczyć materiały wraz z okładkami jako nieprzydatne. Materiały zostały wybrakowane z kartoteki Departamentu I MSW” – czytamy w protokole zniszczenia akt, pod którym podpisało się trzech funkcjonariuszy.

              W czasach PRL Roman Kuźniar był członkiem PZPR, przeszedł także specjalne przeszkolenie wojskowe. W stanie wojennym w 1982 r. otrzymał odznaczenie państwowe „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Związanie się z systemem PRL umożliwiło mu karierę naukową, a co się z tym wiązało – wyjazdy zagraniczne.

              Kuźniar, przeciwnik wejścia Polski do NATO i wyznawca poglądu, że „według prawa Katyń to nie ludobójstwo”, ma wybitnie prorosyjskie nastawienie. Uwidoczniło się to zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej, kiedy już w dniu tragedii w publicznych wypowiedziach sugerował naciski prezydenta Kaczyńskiego na pilotów. Po katastrofie wypowiadał się m.in. dla „Głosu Rosji” (tuby propagandowej, powołanej jeszcze za życia Lenina, a rozbudowanej przez Stalina). W informacji pt. „Polska uznała odpowiedzialność za katastrofę” Kuźniar stwierdził, że kontrolerzy z lotniska w Smoleńsku do samego końca próbowali ostrzec załogę o niebezpieczeństwie lądowania, ta jednak konsekwentnie i z zimną krwią podejmowała działania, które doprowadziły do tragedii.

              Roman Kuźniar w latach 80. pracował w Państwowym Instytucie Spraw Międzynarodowych. Według dokumentów służb specjalnych PRL wielu urzędników PISM zostało zarejestrowanych przez komunistyczne służby specjalne jako tajni współpracownicy – m.in. Adam Rotfeld ps. Rauf.

              „Zelwer” dba o bezpieczeństwo

              Według akt znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej obecny wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Zdzisław Lachowski został zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Zelwer”.

              W ubiegłym roku w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyły się konsultacje z przedstawicielami Aparatu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Stronę polską reprezentował Zdzisław Lachowski.

              Po śmierci prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego oraz szefa BBN Aleksandra Szczygły prezydentem został Bronisław Komorowski, który na szefa Biura wyznaczył gen. Stanisława Kozieja. Od maja 2010 r. kontakty z Rosją Komorowskiego i jego zaplecza stały się niemal regułą. Zrobiono coś, co było nie do pomyślenia za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego – zaczęto hołubić niedawnego agresora na Gruzję.

              Zaledwie miesiąc po katastrofie smoleńskiej, już w maju 2010 r., Bronisław Komorowski i gen. Koziej pojechali do Moskwy. Koziej osobiście spotkał się tam z Nikołajem Patruszewem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji, byłym wysokim funkcjonariuszem KGB.

              Dzień po pierwszej turze polskich wyborów prezydenckich, 21 czerwca 2010 r., gdy marszałek Komorowski wracał do Polski po niespodziewanej – jak pisały polskie media – wizycie w Afganistanie, kandydat na prezydenta RP wylądował nieoczekiwanie w Erewaniu, stolicy Armenii. Tam w porcie lotniczym „Zwartnoc” spotkał się z ministrem spraw zagranicznych tego kraju Edwardem Nalbandjanem. O tej zagadkowej wizycie prezydenta Komorowskiego w Armenii poinformowała tylko służba prasowa ormiańskiego MSZ. W tym samym dniu (21 czerwca) na tym samym lotnisku wylądowała delegacja wysokich rosyjskich wojskowych, którzy także spotkali się z ministrem Nalbandjanem. Żaden polski dziennikarz o międzylądowaniu marszałka w Armenii nie wspomniał ani słowem (oprócz portalu Niezależna.pl).

              We wrześniu 2010 r. gen. Koziej odbył rozmowę z ambasadorem Rosji w Polsce Aleksandrem Aleksiejewem. „Przedmiotem rozmowy był aktualny stan oraz perspektywy rozwoju stosunków polsko-rosyjskich, w tym intensyfikacja kontaktów między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej” – ogłoszono.

              W grudniu 2010 r. do Polski przyjechał prezydent Dmitrij Miedwiediew. Witany czołobitnie przez polskich polityków z PO i SLD spotkał się z Bronisławem Komorowskim, który stwierdził: „Niedobra posucha w relacjach polsko-rosyjskich dobiegła końca”.
              W otoczeniu Bronisława Komorowskiego znajdują się ludzie, którzy według dokumentów IPN zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy służb specjalnych PRL, wśród nich m.in. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych.

              Komentarz


              • Zamieszczone przez trendyOrca Zobacz posta
                Chyba nawet Islandczycy zapuszkowali swojego bylego premiera na trochę ... Nie jestem pewien . Ale Węgrzy stawiają się Miedzynarodowemu Funduszowi Walutowemu , więc w ramach solidarności kupuje węgierska sproszkowana papryke i tokaj .
                Dobry wybór, ale pamiętaj, żeby przed dodaniem papryki zdjąć potrawę z ognia na chwilę, bo jak przypalisz paprykę to pojawi się nieprzyjemna goryczka
                „Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”

                Komentarz


                • :!!!!! No zesz , właśnie to był ten problem !!!

                  Komentarz


                  • Przez błędy „starych" działaczy partia może stracić szansę na poszerzenie elektoratu o nowe środowiska, zwłaszcza młodych, dynamicznych sympatyków prawicy

                    Przez całą jesień partii Jarosława Kaczyńskiego udawało się to, czego nie potrafiła od przegranych wyborów w 2007 r. Dzięki prowadzonej przez młodych polityków tej partii ofensywie gospodarczej, serwowanej w dodatku w sposób przystępny dla opinii publicznej, PiS wygenerował przekaz atrakcyjny zwłaszcza dla ludzi młodych. Przez krótki czas PiS był skuteczny.

                    Teraz jednak powraca do przeszłości. Do sytuacji, w której Platforma Obywatelska i Donald Tusk nie muszą nic robić (i nie robią), by PiS zneutralizować.

                    Problem bierze się z działań grupy polityków tzw. zakonu PiS, czyli wieloletnich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, którzy po wstrzymaniu gospodarczej ofensywy wrócili na pierwszą linię medialnego frontu.

                    I podobnie jak w poprzednich latach popełniają elementarne błędy.
Jakie? Zaraz po wyborze Janusza Piechocińskiego na szefa PSL wewnątrz PiS mówiło się, że otwiera to partii nowe pole do współpracy z ludowcami, a w przyszłości być może nawet koalicji. Ale PiS swoją wiarygodność wobec ludowców zmarnował w pierwszej akcji. Chodzi o sprawę obywatelskiego projektu ustawy blokującej rozporządzenie ministra Gowina o reorganizacji sądów. Dwa tygodnie temu to politycy PiS mimo wcześniejszych uzgodnień z ludowcami nie pojawili się na sejmowej komisji, na której projekt miał być rozpatrywany. Pozwoliło to Platformie wygrać głosowanie, a PiS utrwalił wobec PSL wizerunek partnera nielojalnego.

                    PiS miał się też otworzyć na środowiska młodych sympatyków prawicy. Dziś ci najaktywniejsi grupują się wokół organizacji narodowych, zwłaszcza Młodzieży Wszechpolskiej. Współpraca PiS z tymi środowiskami, choćby i nieformalna, z jednej strony zneutralizowałaby prądy radykalne w środowisku narodowców, a z drugiej być może pomogłaby partii odtworzyć konserwatywne, narodowo-katolickie skrzydło.

                    Zamiast tego jest wypowiedź Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" dał do zrozumienia, że nie chce widzieć narodowców na organizowanym 13 grudnia Marszu Wolności, Niepodległości i Solidarności. Komentarze Lipińskiego w rodzaju „Jak się chcą narodowcy z lewakami bić na ulicach, to nie na naszym marszu" to uderzenie w elektorat PiS. W rzeczywistości na niedawnym Marszu Niepodległości biła się niewielka grupa kiboli-zadymiarzy. Ale taki wyraz niechęci odstręcza narodowców.

                    W dodatku „starzy" politycy PiS pozwalają sobie na wypowiedzi, które dają pretekst do przypisania PiS etykietki zadymiarzy. Np. Ryszard Czarnecki w Superstacji groził: „Ostrzegamy policjantów, żeby na nasz marsz w kominiarkach nie przychodzili, bo będą tych kominiarek pozbawieni w szybkim tempie".

                    PiS zapowiada, że pracuje nad nową strategią komunikacyjną. Nową jakością. Jak informowała „Rz", chce też łowić poprzez kongresy środowiskowe liderów różnych grup społecznych. Jeśli jednak takie działania będą prowadzić ci politycy PiS, którzy niczego się nie nauczyli na własnych błędach, cała kampania skończy się jak zwykle. Kolejną porażką.
                    http://www.rp.pl/artykul/958544.html

                    Komentarz


                    • Trudna sprawa , ale lepiej żeby PiS utrzymał pozycje centrowa i nie włazil za mocno w alianse , które mogą się brzydko zemścić .Szczególnie w kategoriach obyczajowo, rasowo , emigracyjnych . Jeśli PiS w przyszłości chce być partia nowoczesna na pewne rzeczy nie może sobie w żadnym wypadku pozwolić nawet jeśli kosztuje go to pewien procent elektoratu ." Zakon " jest ostrożny i słusznie .
                      Ostatnio edytowany przez trendyOrca; 54158.

                      Komentarz


                      • Niech sobie będzie ostrożny ,ale niech nie kłapie za dużo.

                        Obecnie na Pejsbookach narodowcy zajmują się PIS , a nie partią miłości.
                        To jest dla mnie chore.

                        Komentarz


                        • AL to raczej średnio można utożsamiać z "zakonem". Pomijając merytoryczny sens tej wypowiedzi, była ona kompletnie niepotrzebna.
                          Lieber tot als rot!!

                          Komentarz


                          • Zamieszczone przez karakan Zobacz posta
                            Niech sobie będzie ostrożny ,ale niech nie kłapie za dużo.

                            Obecnie na Pejsbookach narodowcy zajmują się PIS , a nie partią miłości.To jest dla mnie chore.
                            Nie spodziewałem się niczego innego. Ktoś z tego faktu bardzo się cieszy. Nie ma to jak podzielić środowisko na prawo od centrum. JKM, jako jedyny, prawdziwy prawicowieć, okazał się za cienki, więc trzeba było postawić na innego konia.
                            Za kilka miesięcy pewnie będzie wszystko jasne. Za długo żyję by wierzyć, że ruch narodowy może sobie hasać do woli poza wszelką kontrolą. Oby ktoś znowu nie położył na tym łapy jak to było za czasów Romusia G. i jego taty.
                            Nie rozumiem też do końca oburzenia słowami Lipińskiego. Przecież 11.11. narodowcy organizując marsz wyrażnie określili się i to bardzo dobitnie, nie ubierając tego w jakieś piękne słowa, co do udziału organizacji partyjnych i manifestowania pod ich symbolami. Takie prawo organizatorów i należy wzajemnie je szanować.

                            Edyt. Odnośnie JKM i jego prawicowści, to oczywiście szydera.
                            Ostatnio edytowany przez gizo; 49971.

                            Komentarz


                            • Larum grają! Wici!!!

                              Co roku kilkadziesiąt tysięcy rezerwistów może się spodziewać skierowania na szkolenia do jednostek wojskowych. Nie będzie można uchylać się od takiego obowiązku - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
                              Rząd nowy wymóg wprowadza specjalnym rozporządzeniem. Właśnie trafiło ono do konsultacji, mimo że wątpliwości, czy zmiany są konieczne, miał nawet sam minister obrony narodowej.

                              Zgodnie z dokumentem wszystkie osoby, które miały jakikolwiek kontakt z wojskiem, będą musiały się liczyć z obowiązkiem odbycia 10-dniowego szkolenia.

                              Już w przyszłym roku pierwszych wezwań może się spodziewać około 3,6 tys. rezerwistów. Docelowo co roku do jednostek ma trafiać około 30 tys. osób.

                              Powrót do obowiązkowych ćwiczeń może dziwić, bowiem od trzech lat nie ma zasadniczej służby wojskowej. MON tłumaczy jednak, że armia to nie tylko zawodowcy i NSR.

                              "To również rezerwa, która jest głównym źródłem ludzi w przypadku konfliktu zbrojnego" - tłumaczy ppłk Jacek Sońta, rzecznik MON.

                              Z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że szef resortu obrony narodowej zdaje sobie sprawę ze społecznej dezaprobaty, jaką może wywołać decyzja o przymusowych ćwiczeniach.
                              "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
                              Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
                              Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
                              Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
                              "
                              Janusz Waluś - czekaMY!

                              Komentarz


                              • No nie wiem, czy oni zdają sobie sprawę z konsekwencji. 30 tys szczęśliwców z kałachem w ręku. Może się dziać.
                                "Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."

                                Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X