Zamieszczone przez Jerzman
Zobacz posta
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Polityka
Zwiń
X
-
"Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."
Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów
-
Ja jestem ciekaw, czy i jakie będą zmiany redakcyjne.
Tutaj o Annie Grodzkiej vel Krzysztofie Bęgowskim( cały materiał w nowej Gazecie Polskiej):
Anna Grodzka w mainstreamowych mediach jest przedstawiana jako niezwykle wrażliwa, delikatna osoba, która dzielnie pokonuje kolejne zakręty swojego życia. Tymczasem z dokumentów służb specjalnych PRL, do których dotarła "Gazeta Polska" wyłania się zupełnie inny obraz. Jest to wizerunek działacza studenckiego i partyjnego, który twardo stąpa po ziemi, przeszedł długotrwałe polityczne szkolenie wojskowe i szefował ważnym przedsięwzięciom gospodarczym w czasach Polski Ludowej.
Anna Grodzka, czyli Krzysztof Bęgowski, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego parlamentu. Z racji zasiadania w Sejmie Anna Grodzka podobnie jak każdy parlamentarzysta podlega ustawie lustracyjnej. Gdy jednak wpisuje się jej nazwisko w wyszukiwarkę katalogów Biura Lustracyjnego znajdującą się na stronach Instytutu Pamięci Narodowej, pojawia się informacja: znana jako Krzysztof Bęgowski. Jaki jest wynik postepowania lustracyjnego? Na razie nie wiadomo – nie ma na ten temat żadnych danych na stronach internetowych IPN. Według naszych informacji cały czas trwa kwerenda dotycząca Krzysztofa Bęgowskiego. Niedawno odnalazła się jedna z teczek paszportowych Krzysztofa Bęgowskiego, która rzuca zupełnie nowe światło na przeszłość Anny Grodzkiej.
Błyskawiczna kariera
Krzysztof Bogdan Bęgowski urodził się 16 marca 1954 r. w podwarszawskim Otwocku jako jedyny syn Kazimiery i Józefa, żołnierza zawodowego Ludowego Wojska Polskiego w stopniu pułkownika. Krzysztof studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończył wydział psychologii (specjalizacja psychologia kliniczna). Dokumenty służb specjalnych PRL pokazują karierę partyjną, którą zaczął, będąc jeszcze studentem. Na V roku psychologii w 1982 r. (trwał wówczas stan wojenny) był już członkiem egzekutywy Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pracownikiem Rady Okręgowej Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, gdzie był jednocześnie członkiem Komitetu Wykonawczego ds. Pracy Politycznej, a później ds. Szkoleń. We wrześniu 1982 r. Krzysztof Bęgowski został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy w Łodzi, gdzie odbywały się szkolenia polityczne. Po długotrwałym przeszkoleniu wojskowym (taka informacja znajduje się w kwestionariuszu paszportowym Bęgowskiego z 1986 r.) został dyrektorem Alma Pressu, wydawnictwa ZSP założonego w 1984 r. przez Jarosława Pachowskiego, członka PZPR, syna ambasadora PRL na placówkach w Brukseli, Paryżu, Sztokholmie i w Kambodży.
Przyjaciel socjalizmu
Przebieg kariery Krzysztofa Bęgowskiego, jaki wyłania się z dokumentów służb specjalnych PRL, pokazuje, że władze partyjne miały do niego najwyższe zaufanie. Świadczą o tym m.in. liczne wyjazdy za granicę – często podróżował do ZSRS. Był m.in. w Moskwie i Rostowie w lipcu 1982 r. na seminarium szkoleniowym – stroną zapraszającą był Komsomoł – komunistyczna organizacja młodzieżowa. Jako sekretarz Komisji Informacji Rady Naczelnej ZSP w 1984 r. był w NRD – Berlinie Wschodnim i Lipsku – na wizytacji firmy Reprotechnik. Jako dyrektor i redaktor naczelny studenckiej oficyny wydawniczej Alma Press pojechał też na Kubę w Brygadzie Młodzieżowej im. R. Miałowskiego, do Jugosławii oraz do Austrii do firmy Sony. Co ciekawe, na dokumentach wyjazdowych Krzysztofa Bęgowskiego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odnotowało, że „wpis w książeczce wojskowej nie wymaga dalszych wyjaśnień”, co oznaczało, że za osobę wyjeżdzająca gwarancje brały wojskowe służby specjalne PRL.
Krzysztof Bęgowski posługiwał się paszportem uprawniającym do wielokrotnego przekraczania granicy, na który w czasach PRL mogli liczyć tylko ludzie władzy.
Wśród znajomych Krzysztofa Bęgowskiego z lat 80. można znaleźć nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Siwca, Jarosława Pachowskiego, Stanisława Cioska, Włodzimierza Czarzastego, Sławomira Cytryckiego, Ryszarda Kalisza czy Wiesława Kaczmarka.
Koniec lat 80. był dla Krzysztofa Bęgowskiego czasem kariery biznesowej i partyjnej. Był członkiem PZPR, a po zmianach ustrojowych – SdRP i SLD. Jednocześnie prężnie działał w biznesie – w spółkach obok Krzysztofa Bęgowskiego można znaleźć ludzi powiązanych z wojskowymi i cywilnymi służbami specjalnymi PRL, głównie z Departamentem I MSW, czyli wywiadem.
Ostatnio edytowany przez Noris; 4255."Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."
Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów
Komentarz
-
Przypadek Bęgowskiego tylko podkreśla, że praca dla czerwonego aparatu deformuje psychikę człowieka
A tak na serio, to powinna się rozpętać teraz burza w mediach, że ktoś taki zasiada w polskim parlamencie, będąc postrzeganym przez zupełnie fałszywy pryzmat.
Odnośnie Hajdarowicza natomiast, to nie ma się co gościa czepiać. Kiedy przejmował Presspublikę wszyscy myśleli, że to koniec poważnych prawicowych mediów w Polsce, a tu proszę, linia programowa została zachowana, nowy naczelny Rzepy okazał się być jeszcze bardziej negatywnie nastawiony do obecnej władzy niż jego poprzednik, a samemu Lisickiemu dobrze zrobiło skoncentrowanie uwagi na samym URz, które stało się zdecydowanym liderem tygodników opinii. Przekrój również stał się mocno antyrządowy, choć oczywiście prezentuje inny, lewicowy światopogląd, ale niemniej jest nastawiony krytycznie do rządów Tuska. A że zwalnia ludzi? Jak podkreślał Karakan, jego święte prawo.
Komentarz
-
Zamieszczone przez Fatman Zobacz postaa tu proszę, linia programowa została zachowana, nowy naczelny Rzepy okazał się być jeszcze bardziej negatywnie nastawiony do obecnej władzy niż jego poprzednik,
I jeszcze w ramach pluralizmu(czyt. wspólnego projektu binesowego), ta k***wa Kurkiewicz na stronach Rzepy. Niech Hajdarowicz s***la razem z tym swoim wspólnikiem pułkownikiem."Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."
Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów
Komentarz
-
Zamieszczone przez Noris Zobacz postaOczywiście, z Wróblewskiego taki radykał jak z buldoga pies wyścigowy.
I jeszcze w ramach pluralizmu(czyt. wspólnego projektu binesowego), ta k***wa Kurkiewicz na stronach Rzepy. Niech Hajdarowicz s***la razem z tym swoim wspólnikiem pułkownikiem.
Komentarz
-
Zamieszczone przez Fatman Zobacz postaCzy nie wymagasz za dużo od gazety mainstream'owej? Rzepa i DGP robią dla prawicy świetną robotę, gdyby nie one, ludziom pozostałaby Koszerna, co by niewątpliwie było dramatem dla Polski i Polaków."Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."
Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów
Komentarz
-
wPolityce.pl: "Uważam Rze" znowu zaskakuje. Tym razem, na rozpoczęcie wakacji, fascynujący esej ("manifest surrealistyczny") Waldemara Łysiaka "Polska od morza do morza". Zapytamy żartobliwie - to program tygodnika?
Red. PAWEŁ LISICKI, redaktor naczelny tygodnika "Uważam Rze": Różne media mają różne pomysły na wakacje, my proponujemy rozszerzenie granic do Morza Czarnego. A na poważnie, to oczywiście nie chodzi o fizyczne, geograficzne, materialne rozszerzenie granic, ale o przywrócenie śmiałości duchowego spojrzenia na Polskę i polskość. To szczególnie ważne współcześnie, kiedy jedynym punktem odniesienia dla polskich elit jest pytanie o to jak być dobrym członkiem Unii Europejskiej. Dla wielu prowadzi to niemal do wyrzeczenia się polskości, która ma być rzekomo garbem lub obciążeniem. Łysiak doskonale pokazuje, że polskość to był wieki projekt, wielkie kulturowe i cywilizacyjne przedsięwzięcie, że Polska od morza do morza, choć nie jest programem politycznym, to przecież może być programem metafizycznym. Polacy nie pojawili się znikąd, nie wolno też sprowadzać ich roli do grzecznych wykonawców brukselskich dyrektyw.
Wielu czytelników z podziwem dostrzega, że można redagować tygodnik ambitny, który nie odwołuje się do taniej, wulgarnej sensacji, ale poważnie podejmuje polskie problemy, zajmuje się historią, kulturą, choć nie nudzi. Czy konkurencja prowadząca wyścig na wywiady z Dodą, na epatowanie wulgarnością a'la Wojewódzki nie zmusi "Uważam Rze" do zmiany tej linii?
Wielokrotnie powtarzałem, że nie przewidujemy takich zmian. Oczywiście, każdy redaktor odczuwa czasem pokusę, żeby pójść na skróty, żeby wybrać to co łatwiejsze. Nic prostszego niż wywołać skandal, a, czy nam się to podoba czy nie, skandal przynosi wyższą sprzedaż. Przynajmniej jednorazowo. W dłuższym czasie jednak wierzę, że w Polsce zachowało się wystarczająco wielu ludzi, którzy potrafią odróżnić opinię od krzyku, skandal od ciekawego sądu. Wierzę w polskiego inteligenta, wierzę, że nie został całkiem zglajszachtowany, że niezależnie od swoich poglądów politycznych - prawicowych czy lewicowych - wciąż chce mu się myśleć, a nie tylko emocjonować.
Że jego potrzeby intelektualne przekraczają oglądanie obrazków. Redaktorzy niektórych tygodników zachowują się, mam wrażenie, jak torreadorzy: traktują czytelników jak stado byków, któremu trzeba pomachać przed oczami czerwonym skrawkiem sukna i to wystarczy, żeby ich zaspokoić. Nie na tym polega, sądzę, redagowanie.
Jak wygląda dziś sytuacja ekonomiczno-sprzedażowa redagowanego przez pana tygodnika?
Samego tygodnika wyjątkowo dobrze. Każdy sam może sobie policzyć jakie są przychody tygodnika mającego średnia sprzedaż na poziomie 130 tysięcy po cenie 3.90. Jestem też pewien, że jeśli nic się nie zmieni, przychody reklamowe "Uważam Rze" będą co najmniej dwa razy wyższe w tym roku niż w zeszłym. Wszystko to jest osiągane przy bardzo oszczędnych wydatkach na redakcję.
Nie zamierzam oczywiście podawać dokładnych danych, ale idę o zakład, że koszty redakcji "Uważam Rze" są znacznie niższe niż trzech pozostałych głównych konkurentów: "Polityki", "Newsweeka" i "Wprostu". Jedynym problemem jaki dostrzegam to sytuacja na całym rynku prasowym.
Prasa lewicowa sporo ostatnio pisze o rzekomych wojnach na prawicy. To oczywiście śmieszne, bo gdyby nie było sporów nazywaliby publicystów konserwatywnych żołnierzami bez własnego zdania. Ale jednak zapytamy" ile jest prawdy w tym, że "Uważam Rze" jest jakoś strasznie skonfliktowane ze środowiskiem "Gazety Polskiej"?
Łatwo można sprawdzić ile uwagi publicyści "Uważam Rze" poświęcają "Gazecie Polskiej" i na odwrót. Różnice wrażliwości to rzecz naturalna. Nic dziwnego, że różne pisma ze sobą polemizują. Ważne, żeby we wzajemnych polemikach nie przypisywać sobie niskich pobudek, nie szafować oskarżeniami i podejrzeniami. Różne osoby w oparciu o podobne wartości dochodzą do różnych wniosków na temat tego co jest pożyteczne, co leży w interesie publicznym . Tak zawsze było i będzie.
Na koniec proszę o kilka zdań pana prognozy polityczno-społecznej. Czy obecny rozkład sił jest ostateczny? Czy władza Platformy będzie tylko większa i większa? Czy jest szansa na większy pluralizm w mediach?
Och, prorokowanie to bardzo trudna sztuka. Ileż to już razy okazywało się, że rzekomo oparte na faktach analizy są tynfa warte? Obecny układ na pewno do perfekcji opanował sztukę utrzymywania się u władzy. Częściowo wynika to ze sprytu rządzących, częściowo z dobrze zdefiniowanych słabości opozycji. Jednak sytuacja gospodarcza w całej Unii może się pogarszać, liczba niezadowolonych z rządu, jego nieudolności i niekompetencji będzie wzrastać.
Bardzo ważne, żeby w takiej sytuacji opozycja potrafiła pokazać, że będzie bardziej kompetentna, że lepiej niż PO poradzi sobie w tych trudnych czasach. Jest to oczywiście dodatkowo trudne ze względu na brak pluralizmu w mediach elektronicznych, bo opozycji bardzo trudno przebić się ze swymi pomysłami. Bywa szybko ośmieszana lub przemilczana.
Niestety, wniosek jaki stąd płynie jest dość pesymistyczny: opozycja może sobie pozwalać na znacznie mniej błędów niż rządzący. Wiem, że to niesprawiedliwe, że to rządzący powinni być na cenzurowanym. Tak by było w normalnej demokracji. W Polsce jednak jest odwrotnie, wiele mediów zachowuje się tak, jakby to PiS a nie PO sprawowało rządy. Można przeciw temu protestować, ale można też, na co liczę, narzucić sobie większą dyscyplinę.
rozm wu-kaMy ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.
Komentarz
-
Wiadomosci WP z Polski i ze Świata - Wszystko co ważne. Prasa. Ciekawostki. Kultura. Gospodarka. Polityka. Nauka. Religia
W Berlinie odbył się pierwszy kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce, organizacji, która postuluje powrót do Polski trzech milionów Żydów i ustanowienie hebrajskiego drugim językiem urzędowym. Ruch powstał w ramach działalności izraelskiej artystki Yael Bartana, zaczyna jednak wykraczać w sferę realnej polityki – ustalił portal tvp.info.
Reżyserka Yael Bartana nakręciła cykl trzech krótkich filmów dotyczących Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce. W pierwszej części Sławomir Sierakowski, redaktor lewicowej „Krytyki Politycznej”, przemawia do pustych trybun zdewastowanego Stadionu Dziesięciolecia i zachęca Żydów do powrotu do Polski. W drugim Żydzi przyjeżdżają do Warszawy i stawiają kibuc na terenie dawnego getta. W trzecim Sierakowski ginie w zamachu. Filmową trylogię można było zobaczyć w galeriach artystycznych na całym świecie.
Okazuje się, że artystyczna fikcja może jednak przeistoczyć się w realną działalność. Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce uruchomił swoją stronę internetową, na której można przeczytać jego postulaty. Jego członkowie chcą, by powrót Żydów do Polski był sfinansowany przez podniesienie podatków, Senat został przekształcony w Izbę Mniejszości, a Polska zerwała konkordat z Watykanem. Chcą też ustanowienia hebrajskiego drugim językiem urzędowym. Symbolem organizacji jest logo, które powstało z połączenia polskiego godła z gwiazdą Dawida.
Za pośrednictwem strony internetowej można było też zgłaszać chęć udziału w pierwszym międzynarodowym kongresie organizacji. Odbył się w połowie maja w przy okazji jednej z imprez artystycznych w Berlinie.
– Kongres był pomysłem na eksperyment demokratyczny. Chodzi o to, by ludzie się spotkali i spróbowali wymyślić inny świat – mówi Sławomir Sierakowski, który sam w kongresie jednak nie uczestniczył. – Spotkanie trwało trzy dni. Uczestniczyło w nim wielu intelektualistów z całego świata. Dyskutowali o Polsce, Unii Europejskiej i Izraelu – dodaje Sierakowski. Podczas kongresu nie podjęto żadnych działań charakterystycznych dla tworzących się organizacji. Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce nie przyjął swojego statutu, ani nie wybrał władz. Mimo to jego twórcy nie ukrywają, że chcą, by artystyczna działalność przełożyła się na politykę. – Uważamy, że nie ma sensu tworzyć sztucznej granicy między światem sztuki i polityki. Polskie społeczeństwo jest obecnie homogeniczne, jak żadne inne w Europie. W naszym społeczeństwie jest rodzaj luki po przeszłości, którą należałoby zapełnić – mówi Sierakowski.
Były ambasador Izraela w Polsce prof. Szewach Weiss przyszłość stojącą przed organizacją ocenia jednak sceptycznie. – Obiektywnie mówiąc, to jest fantazja. Co nie wyklucza faktu, że motywacja do tej fantazji może być pozytywna – mówi portalowi tvp.info. – Niektóre postulaty tej organizacji są dosyć zaskakujące. Przykładowo ten o nadaniu językowi hebrajskiemu rangi urzędowego. Przed wojną Żydzi w Polsce nie mówili przecież po hebrajsku, tylko w jidysz, a elity po polsku – zauważa."bycie narzędziem Rosji nam się opłaca" - Bartłomiej Sienkiewicz, grudzień 2010
"Jeśli Andrzej Duda wraz z PiS-em pójdą w stronę ostrego rozliczenia Smoleńska, będziemy mieli w Polsce wojnę domową. Kaczyński zmieni retorykę albo zostanie zmieniony." - Lech Wałęsa, maj 2015
Komentarz
-
NIK dokonał kontroli w KRRiT: jakież zaskoczenie okazuje się że firmy(Stavka, Eska i Lemon Records) które dostały koncesję na multipleksie są w takiej kondycji finansowej że nie stać ich na opłatę koncesyjną. Na szczęście KRRiT jest łaskawa i rozłożyła płatność 11 mln zł(która winna być zapłacona z góry) na ponad 100 ratTo kto przypomni dlaczego TV Trwam zostało wykluczone?
Ostatnio edytowany przez Buziek_LG; 13039.Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.
Komentarz
-
Zamieszczone przez Buziek_LG Zobacz postaNIK dokonał kontroli w KRRiT: jakież zaskoczenie okazuje się że firmy(Stavka, Eska i Lemon Records) które dostały koncesję na multipleksie są w takiej kondycji finansowej że nie stać ich na opłatę koncesyjną. Na szczęście KRRiT jest łaskawa i rozłożyła płatność 11 mln zł(która winna być zapłacona z góry) na ponad 100 ratTo kto przypomni dlaczego TV Trwam zostało wykluczone?
Kiedy będzie konkurs o miejsca na kolejnym multipleksie? Jak tam TV Trwam nie dostanie miejsca i znów przegra z jakimiś wynalazkami, to będzie tylko potwierdzenie, nawet dla największego optymisty obecnej sytuacji w Polsce, że źle się u nas dzieje.
Komentarz
-
Zamieszczone przez Buziek_LG Zobacz postaNIK dokonał kontroli w KRRiT: jakież zaskoczenie okazuje się że firmy(Stavka, Eska i Lemon Records) które dostały koncesję na multipleksie są w takiej kondycji finansowej że nie stać ich na opłatę koncesyjną. Na szczęście KRRiT jest łaskawa i rozłożyła płatność 11 mln zł(która winna być zapłacona z góry) na ponad 100 ratBonus polega na tym, że wielomilionową opłatę koncesyjną na rzecz budżetu Rada rozłożyła tym spółkom na dziesięcioletnie raty przy oprocentowaniu niższym niż dostępne na rynku.Trzy komercyjne spółki oprócz koncesji na MUX-1, dostały od KRRiT jeszcze jeden prezent - tani kredyt
Pomimo nieprzyznania miejsca na multipleksie cyfrowym Telewizji Trwam i zapaści w mediach publicznych sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za ubiegły rok przeszło w Sejmie bez problemuSejm zaakceptował sprawozdanie KRRiT, choć powszechnie znana jest sytuacja finansowa mediów publicznych
Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stałoNie można w godzinie śmierci zostawić przyjaciół samych, nie można ratować tylko swojego życia, uszczuplając i tak niewielkie szanse ocalenia oddziału.
Pada decyzja: Wracamy!
Po godzinie doszli do włazu, drabinką wspięli się w górę, wychodzili kolejno, Tadeusz ciągnął erkaem za lufę, Józek popychał broń od dołu, za nimi wyszedł mały Kajtek, z uwielbieniem patrzący na Tadeusza. Wrócili w znane już sobie gruzy, wrócili z erkaemem do przyjaciół.
Komentarz
Komentarz