Zamieszczone przez hasor
Zobacz posta

Ja poleciałem trochę fantazją. Założyłem, że Tusk przeprowadził wszystkie reformy, przy aprobacie społeczeństwa. Nagle jak Filip z konopii wyskoczyła nam formacja polityczna idealna, najlepsi eksperci, zdobyli serca Polaków, wygrali ostatnie wybory. Przeprowadzamy demolkę, likwidujemy wszystkie powiązania i grupy interesów, a 10 miliardów przeznaczone na innowacyjność znacznie ją poprawia, zamiast psując. Przedsiębiorczy i zdolni Polacy biorą się do roboty, pozostajemy w Schengen i wszelkich porozumieniach handlowych. Żyć nie umierać

Mówisz, że podzieloną UE czeka marginalizacja. Ok, zgoda. Ale czy UE w obecnym kształcie to jedyna droga do jedności i współpracy? Sam Farage przecież mówi, że jeśli chodzi o handel, musi być jedność i współpraca (i on nie ma nic przeciwko porozumieniom w tym zakresie), ale czy do tego jest nam potrzebna taka Unia jaka jest teraz? Czy aby państwo X i Y się dogadało pod względem handlowym, czy aby Europa była konkurentem wobec Chin czy USA konieczny nam jest hymn, armia urzędników zajmujących się jakimiś totalnymi absurdami i inne tego typu elementy? Unia w obecnej formie jest także pretekstem do kolejnych "grup intersów", np. interesu klimatycznego, który można "robić" na płaszczyźnie Unii.
Pisałeś, że jakbyśmy wyszli to cło i byśmy nie pozostali w strefie wolnego handlu. Byłaby to swego rodzaju "kara" za to, że nie chcemy się integrować tak jak chce tego główny nurt? Czy byłoby to podparte jakimiś gospodarczo - ekonomicznymi argumentami?
Zamieszczone przez hasor
Komentarz