Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Polityka
Zwiń
X
-
Lubię sobie jebnąć posta.
„Winowajcę znali wszyscy, ale każdy spowiadający się odpowiadał, że go nie zna, a na następny dzień z czystym sumieniem przystępował do komunii – bo spowiedź spowiedzią, ale charakter przede wszystkim i kapować nie wolno”
St.Grzesiuk, „Boso, ale w ostrogach” -
Znam kilku działaczy Nowej Prawicy, jeden jeszcze w czerwcu mówił, że wybranie Wocha na szefa sztabu to samobój, a lepszy byłby Rafał Zapadka - i proszę, Zielona Góra podpisy oddała jako pierwsza z nadbagażem, a reszta kraju była zorganizowana jak... ekhm.
Nie mogę ścierpieć tego, że partia o takich ideach jest tak słabo zorganizowana. Gdy JKM zaczął alarmować, że podpisy są zagrożone, na facebooku napisałem, że to chyba tylko podpucha, żebyśmy mieli trzecie miejsce w zebranych podpisach i z pierd___ięciem weszli do kampanii - po kilku minutach dostałem wiadomość od jednej z kandydatek KNP, że mam rację, ale lepiej by było, gdybym o tym nikomu nie mówił. Po tygodniu dostaję wiadomość, że jednak nie, nie wiedziała jak jest w innych okręgach. Kto ma więc to wiedzieć?
Dalej - współpraca z wszelakimi ugrupowaniami i organizacjami. Koalicja KNP-UPR-PR-PJN przyniosłaby na 100% wynik 10%, kilka osób z KNP weszłoby do sejmu i po zapewne kilku głośnych wypowiedziach zyskaliby taki rozgłos, że w następnych wyborach mogliby kandydować sami. Ale oczywiście nie - a tu komuś wytknęli socjalizm, a tu poszło o kasę... Śmiech na sali. Teraz prawdopodobnie żadne z tych ugrupowań nie wejdzie do sejmu, a zalęgnie się w nim lewactwo spod szyldu PO SLD i Palikota. To był ich zamiar?
A co z ww. organizacjami? Kibice piłkarscy lewizny nienawidzą, a często PiSu mają dosyć, więc byłby to dla KNP duży elektorat. Ale oczywiście nikt nie pomyślał, by wciągnąć na swoje lokalne listy działaczy ruchów kibicowskich. Na pewno nie byłoby problemów ze zbieraniem podpisów... A z Wolnymi Konopiami to już zupełny ubaw. Kraków i Podhale, dwa rejony, w których zwolennicy legalizacji startowali z list Nowej Prawicy. Reszta poszła do tego lewaka, pomimo tego, że on wcale taki pro-konopny nie jest, bo chce wprowadzać jakieś egzaminy itd. itd. Działaczom WK dużo bardziej powinien pasować KNP niż RPP.
Nie pomyślano również o tym, by zaprosić do siebie członków Instytutu Misesa, Klubu Austriackiej Szkoły Ekonomii, Centrum im. Adama Smitha czy Zespołu Ekspertów Niezależnych. Idealni kandydaci do debat o podatkach.
O artystach też było cicho. Fajnie, że nawiązali współpracę z Gienkiem Loską, ale można było o wiele więcej, przecież Kazik Staszewski i OSTR również popierają JKM, a mają większą publikę.
Sami koordynatorzy też nie byli zbyt wykwalifikowani. 3 osoby zbierające podpisy w całym Poznaniu? Na FB przeczytałem ostatnio, że ktoś chciał oddać podpisy, zadzwonił do lokalnego przedstawiciela, a ten odpowiedział "Nie teraz, bo zapinam dupę".
Najgorsze chyba było jednak podejście samego sztabu do swoich wyborców, chyba niektórzy myśłeli, że to oni wszystko załatwią, kupią NCzas, skserują plakaty i porozwieszają. Najzabawniejsze było to, że o tym wszystkim najgłośniej krzyczał Sommer, czyli... redaktor naczelny NCzasu. Słabo?!Komentarz
-
^^ dramat.
E: to o info zawartych w poście bLady-po-100sunkuWojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki i Tadeusz Tuczapski stanowili związek przestępczy o charakterze zbrojnym, który przygotował i z zaskoczenia doprowadził do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w PRLKomentarz
-
Były marszałek sejmu i były aktywista ZChN-u, czyli Marek Jurek napisał był notkę o wczorajszym głosowaniu nad zmianami w obowiązującej...
Jurek ogórek, kiełbasa i sznurek
Były marszałek sejmu i były aktywista ZChN-u, czyli Marek Jurek napisał był notkę o wczorajszym głosowaniu nad zmianami w obowiązującej ustawie tzw. "antyaborcyjnej". Cztery lata temu podobna kwestia (projekt zmiany konstytucji w sprawie ochrony życia poczętego), a w zasadzie upór Marka Jurka doprowadziła do osłabienia rządu Jarosława Kaczyńskiego, a w rezultacie przyspieszonych wyborów. (Bez przesady z tym osłabianiem, niemniej fakt jest faktem - dop mój) Pan Jurek pryncypialnie zrezygnował z funkcji marszałka i wystąpił z PiS, jako partii "dwuznacznej moralnie", co nie przeszkodziło mu zawrzeć porozumienia z Romanem Giertychem i Januszem Korwin-Mikkem, który jest za legalizacją narkotyków i burdeli (wolno mu, a jakże, tylko ciekawym jak się w tym znajduje MJ - dop. mój), a społeczną naukę KK, do której jest tak bardzo przywiązany Marek Jurek uważa za socjalistyczne brednie. Widocznie jednak niechęć obu w/w panów do PiS-u okazała się dostatecznym spoiwem.
I nic się chyba w tej materii do dziś nie zmieniło. Bo oto wczorajsze uwalenie projektu nie jest, zdaniem pana marszałka wynikiem tego, że PO i SLD solidarnie głosowały przeciw, tylko tego, że na sali zabrakło paru posłów PiS-u, chociaż wszyscy obecni parlamentarzyści tego ugrupowania byli "za".
No cóż, pamięć mam słoniową i pamiętam, że gdy w 1989 roku kontraktowy sejm wybierał na prezia Jaruzela, to też na sali zabrakło paru posłów OKP, w tym... pana Marka Jurka. I Jaruzel został wybrany jednym głosem. Rozumiem, że dla pana marszałka taki Jaruzel, czy "gruba kreska" to nic w porównaniu ze skrobanką, że nauka społeczna Kościoła milczy w temacie komunistycznych zbrodniarzy, ale to chyba trochę głupio zarzucać komuś coś, co ma się samemu na sumieniu?
Aliści jak patrzę na "kariery" niektórych byłych zetchaenowców, jak Marcinkiewicza, Niesiołowskiego, Libickich, to w zasadzie nic mnie nie jest w stanie zadziwić. Ich tropizm do konfitur, albo kiełbasy jest zdumiewający, jak na byłych przedstawicieli partii moralnych pryncypiów. I to ich w zasadzie odróżnia od Marka Jurka, który nie tak dawno miał wielki wpływ na polską politykę, ale sam się tego wpływu pozbawił i "w imię zasad" pośrednio zafundował Polakom powrót do prlu. Teraz ostał mu się jeno sznurek. Kiełbasa uciekła, Jurek do piekła.Komentarz
-
Jeśli tak to ma wyglądać to zaczynam wierzyć w wygraną PiS.
P.S. Co ciekawe sondaż Palade z końca sierpnia, przy założeniu braku startu Jurka daje prowadzenie... PiSowi.
EDIT: Jak Ziobry nie lubię tak dzisiaj z Pochanke MISTRZ !Ostatnio edytowany przez Z.; 6102."Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."Komentarz
-
HIT NETU: Tusk przemawia, a za jego plecami! FILM..http://www.fakt.pl/HIT-NETU-Tusk-prz...,113504,1.html zobacz zdjęcia http://www.fakt.pl/HIT-NETU-Tusk-prz...html:dziekuje:Komentarz
-
Sensacyjna książka - poznaj najbardziej skrywane sekrety Platformy!..http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,tit...cf3e&_ticrsn=5Komentarz
-
Publiczna telewizja odmówiła emisji spotów reklamowych „Gazety Polskiej Codziennie”, nowego dziennika, który pojawić ma się w kioskach 9 września. Wydawca gazety podaje TVP do sądu. – To ostatnia instytucja medialna, która miałaby prawo odmówić emisji reklamy – mówi Wiktor Świetlik z Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
„Gazeta Polska Codziennie” ma się zacząć ukazywać za tydzień, a już teraz wywołuje popłoch na szczytach władzy. Jak się dowiedzieliśmy się, decyzja o wstrzymaniu emisji naszych spotów zapadła na najwyższych piętrach Telewizji Polskiej. O wstrzymaniu emisji zapłaconych (!) spotów dowiedzieliśmy się przypadkiem, kilkadziesiąt godzin po tym, jak taką odmowną decyzję wydało Biuro Prawne TVP.
Konkurencyjny Polsat pozytywną decyzję o przyjęciu tych samych spotów do emisji podjął w kilka godzin. Poniżej pierwsze komentarze w tej bulwersującej sprawie.
To knebel na połowę narodu
Krzysztof Czabański (członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich):
W mediach publicznych nikt już nie udaje, że chodzi o wolność słowa. Oni chcą założyć kneble na połowę narodu. To pokazuje, jak potrzebna jest naprawa państwa i mediów.
Wiktor Świetlik (dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy):
Telewizja publiczna jest ostatnią instytucją medialną, która mogłaby odmówić emisji reklamy innego medium. Jeżeli tak postępuje wobec jednego tytułu prasowego, to może powinna tak samo się zachowywać wobec innych. Od biedy można sobie wyobrazić, że stacje prywatne odmawiają emisji spotów reklamujących gazety, ale nie TVP. TVP nie powinna w tym wypadku oceniać pod względem politycznym reklam. To niestety nie pierwszy wypadek, że media publiczne odmawiają z powodów politycznych emisji spotów. Niedawno Radio Wrocław tak postąpiło wobec materiałów, które w paśmie reklamowym tej rozgłośni chciała zamieścić „Solidarność”. Oba przypadki wyraźnie pokazują, że media publiczne nie są instytucjami niezależnymi, przeciwnie kierują się sympatiami politycznymi.
Jan Dworak, szef KRRiTV, odmówił komentowania sprawy. - Dlaczego pan mnie o to pyta? – powiedział do naszego reportera.Publiczna telewizja odmówiła emisji spotów reklamowych „Gazety Polskiej Codziennie”, nowego dziennika, który pojawić ma się w kioskach 9 września. Wydawca gazety podaje TVP do sądu.
Oczywiście układ nie istnieje..."Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle."
Janusz Waluś - czekaMY!Komentarz
-
układ nie
związki ja ci w dupę ty mi do buzi owszem i przodują w tym gazetka i tvnCzas kończyć z baranami na forumceKomentarz
-
Komentarz
-
Urywki z książki Palikota.
Wirtualna Polska publikuje sensacyjne fragmenty książki "Kulisy Platformy". To wywiad-rzeka Anny Wojciechowskiej z Januszem Palikotem. Polityk, który spędził w partii Donalda Tuska sześć lat i doskonale poznał jej liderów, zdradza skrywane sekrety Platformy...
"Tusk mówi o nim 'knur'"
O Grzegorzu Schetynie: Pierwsze wrażenie w kontakcie z nim jest raczej odpychające. Prymitywny, chamski, drugoligowy - takie pierwsze wrażenie zrobił na mnie Grzegorz w 2005 roku. I wówczas spotkania z nim to był dość nieprzyjemny obowiązek. To chyba kwestia odbioru wyglądu fizycznego, estetyki. Ma coś takiego w sobie, w swojej posturze, w sposobie bycia. Taka bryła. Podkreślam, że mówię o pierwszej impresji. Na starcie wszyscy trochę tak na niego reagują. Nie wzbudza od razu zaufania.
To określenie Tuska, "knur", trafiało w pewien sposób w coś istotnego o Schetynie. Ale trzeba też przyznać, że szybko się zorientowałem, że jest człowiekiem bardzo zapobiegliwym, sprawnym, zawsze krzątającym się wokół spraw do załatwienia. I bardzo odpornym psychicznie. Jest wyjątkowo stabilny emocjonalnie: do wszystkiego podchodzi z góry, z dystansem. Jest nie do zabicia. Nikt i nic chyba nie jest w stanie go realnie dotknąć, obrazić. Wszystko traktuje jako element gry politycznej. I w tym sensie można z powodzeniem stwierdzić, że jest politykiem z prawdziwego zdarzenia. Nieprzyjemny stawał się, gdy wypił więcej alkoholu. W takich sytuacjach wychodził z niego trochę prymityw. Nie było wątpliwości, kiedy Grzegorz za dużo wypił. Zawsze bowiem po przekroczeniu pewnej granicy zaczynał ten swój irytujący rytuał strzelania w ucho kompanów. Najczęściej trafiało na biednego Pawła Grasia. Każdy z nich zresztą inaczej reagował na alkohol. Drzewiecki na przykład zaczynał strasznie kichać.
"Klnie najwięcej"
O Mirosławie Drzewieckim: Na dworze Tuska przekleństwa są powszedniością, ale Mirek nawet na tym tle zdecydowanie się wyróżnia. Klnie najwięcej. Przy czym nie jest to z pewnością takie piękne przeklinanie jak w wykonaniu Kazimierza Kutza, ale też nie takie rażące, zwykłe, codzienne jak u innych. Trzeba powiedzieć, że Drzewiecki klnie z pasją. Pamiętam, jak kiedyś zwiózł ze swojej rodzinnej Łodzi do sejmowego pokoju masę męskich ciuchów: koszule, krawaty, nie wiem, czy nawet nie było tam całych garniturów. Dwór się zbiegł i zaczął przebierać w stercie. Każdy szukał swojego rozmiaru, a Schetyna z Grasiem robili sobie jaja: to może jednak mniejszy kołnierzyk, a może jednak większy. Cała impreza była oczywiście zdrowo zakrapiana. Następnego dnia spotkałem mocno skacowanego Drzewieckiego na sejmowym korytarzu. Na sobie miał koszulę wciąż jeszcze z fabrycznymi zagiętkami, oczywiście prosto z opakowania, wybraną z tej sterty. To był kabaretowy widok.
"Donald ochrzaniał go brutalnie, z buta"
O Sławomirze Nowaku: Za różne błędy był przez premiera wielokrotnie czołgany. Donald ochrzaniał go brutalnie, z buta. Kazał mu siedzieć nad czymś do drugiej w nocy, a nazajutrz wstawać o szóstej rano, ale to było jeszcze w granicach chorej, bo wojskowej, ale jednak jakiejś normalności. Nowak pokornie to znosił. Jest dobrym PR-owcem, nie można go zupełnie lekceważyć.
Poza marketingiem nie ma nic do powiedzenia. Nie ma w nim żadnej substancji i w tym sensie jest plastikowy. Jego problem, podobnie zresztą jak Grzegorza Napieralskiego, polega na tym, że za wcześnie wszedł do poważnej polityki. I dziś pozostał taką wydmuszką. No bo jaki poważny facet mówi, że jego szef jest "dotknięty geniuszem"?
"Zawsze na granicy równowagi psychicznej"
O Radosławie Sikorskim: Przy tych wszystkich wspaniałych cechach, jakie ma, wykształceniu, inteligencji, działaniu zgodnie ze swoimi przekonaniami, które go absolutnie wyróżniały w całej klasie politycznej, jednocześnie jest coś patologicznego w jego osobowości. Jest jakby zawsze na granicy równowagi psychicznej. Miewa takie dziwne humory, tendencje do zapadania się w sobie. To widać nawet w mimice. To wszystko sprawia, że tak naprawdę, gdy się na niego patrzy, nie ma się pewności, kto jest naprzeciwko.
Ma w sobie jakąś tajemnicę, coś nieprzeniknionego. I to nie jest tylko moja opinia. Tak samo myślał choćby Donald. Również się obawiał, że Radek może kompletnie odjechać. To nieuchwytne do końca. Ale na przykład tajemnicą poliszynela są czasem jego skandaliczne zachowania wobec kobiet. Takie próby wulgarnego odnoszenia się do nich. Nigdy nie byłem świadkiem tych zachowań, ale opowiadały mi o nich dziennikarki. I to są opowieści z różnych okresów. Czasami, muszę powiedzieć, że wręcz ma się wrażenie, że on jest uzależniony od narkotyków, że jest zwyczajnie naćpany, w ciągu kilku minut staje się jakby innym człowiekiem. Zaznaczam, iż nie insynuuję, że rzeczywiście bierze narkotyki. Mówię tylko i wyłącznie o wrażeniu. Ten człowiek jest jakiś dziki.
"Rusza ustami, ale nie wychodzi z nich żaden sens"
O Bogdanie Zdrojewskim: Człowiek ryba. Tak go określał Donald Tusk. A więc człowiek dużo mówiący, ale bez treści. Rusza ustami, ale nie wychodzi z nich żaden sens. W jednej wypowiedzi potrafi sam sobie zaprzeczyć. Jak ognia zawsze unika wyrażenia jednoznacznego stanowiska. Nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę chce powiedzieć, co myśli.
"Postać dekoracyjna"
O Julii Piterze: To kompletnie dekoracyjna postać. Ma być dokładnie taka, jaka jest. Ma dobrze udawać, że walczy z korupcją, i tyle. Czasem tylko dostaje jakieś instrukcje przez Schetynę, ale generalnie ma po prostu być i sprawiać dobre wrażenie. I to PR-owskie zadanie wypełnia dobrze. Choć faktycznie na polu walki z korupcją niczego nie dokonała.
"Wydmuszka"
O Grzegorzu Napieralskim: Napieralski to niesamowity poziom naiwności i duchowej pustki. Całkowity plastik, sztuczny, o bardzo małych horyzontach. Jeśli ktoś taki jak Napieralski zostanie kiedyś w Polsce premierem, to będzie znaczyło, że naprawdę jako naród nie mamy w głowie poukładane. Postać powiatowa. On sprawia wrażenie, jakby w życiu niczego nie czytał, nie widział, niczego nie rozumiał. Jest jak wydmuszka.
"Chce zostać prezydentem"
O Ryszardzie Kaliszu: On się otacza dziwnymi ludźmi. Jest zakorzeniony w tej części polityki przedrywinowskiej, w tych towarzysko-biznesowo-politycznych układach. I rzeczywiście jest potwornym egocentrykiem. Zbliża się na tym polu do Chlebowskiego. Jest absolutnie przekonany, że dźwiga całą lewicę na swoich barkach, że za nim stoją tłumy wielbicieli i - jak mówił - około trzystu działaczy, którzy są gotowi w geście solidarności wyjść z nim z SLD. Jego prawdziwa ambicja to zostać prezydentem. Szuka okazji, żeby zostać marszałkiem Sejmu i z tej pozycji startować do Pałacu Prezydenckiego. To taki widoczny kompleks Kwaśniewskiego.
Fragmenty publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa "Czerwone i Czarne"Komentarz
-
+"Tusk nie znosi Lisa, a Sikorski miewa dziwne humory" [Palikot o kulisach PO].
Tusk autentycznie nie znosi Tomasza Lisa, a Monikę Olejnik uważa za koniunkturalistkę - pisze Janusz Palikot w swojej książce. Były poseł twierdzi, że Radosław Sikorski ma patologiczną osobowość. Mimo, że krytykuje jego dziwne humory uważa, że byłby on lepszym prezydentem, szczególnie jeśli chodzi o jego wizerunek za granicą.
Te, i inne pikantne, fragmenty nowej książki Palikota cytuje Tomasz Machała, reporter Polsatu, w serwisie internetowym: www.kampanianazywo.pl. Książka, a raczej wywiad rzeka byłego posła z Anną Wojciechowską ukazała się nakładem wydawnictwa "Czerwone i czarne". Palikot mówi w niej m.in. o Donaldzie Tusku, Bronisławie Komorowskim i Radosławie Sikorskim. Autor porusza też temat najważniejszych wydarzeń tej kadencji i pisze o stosunku PO do mediów.
Medialne sympatie Tuska
Zdaniem Palikota, Tusk i jego ekipa mieli jedną obsesję. Było nią odwracanie uwagi dziennikarzy i naprowadzanie ich na pożądane tematy. Każdego dnia starano się wykreować i podrzucić mediom jakiś temat, by sprawy trudne zeszły na dalszy plan. Media „łykały” praktycznie wszystko. Konrad Piasecki, czy kilku innych znanych dziennikarzy TVN, dali się nieraz wrobić ekipie Tuska - pisze były poseł. Jego zdaniem premier nie różnił się niczym od Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o krytyczny stosunek do mediów. Tuska uważał, że media działają przeciwko Platformie, a „Gazeta Wyborcza” popierała lewicę, nie PO.
Z dziennikarzy Tusk darzył sympatią Janinę Paradowską. - Janka zawsze przyzwoicie się zachowa - mawiał premier. Bardzo dobrze wypowiadał się również o Jarosławie Kuźniarze.
Na temat sympatii i antypatii premiera Palikot pisze: "Resztę dziennikarzy dzielił na dwa obozy: obóz SLD i pampersów. Monikę Olejnik uważa za koniunkturalistkę. Momentami było dla mnie wręcz szokujące, z jakimi negatywnymi emocjami wypowiadał się o Tomaszu Lisie. Autentycznie go nie znosi".
Palikot o Sikorskim: Radek może kompletnie odjechać
Tomasz Machała przedstawia również kilku fragmentów książki, w których Palikot pisze o swoim stosunku do Radosława Sikorskiego. W jednym z nich Palikot chwali sobie debaty z Sikorskim, które uważa za wspaniałe. Jego zdaniem minister ma rzeczywiście własne poglądy, a poczucie humoru rodem z Monty Pytona.
Równocześnie jednak byłego posła niepokoją niektóre zachowania ministra. - Jest coś patologicznego w jego osobowości. Jest jakby zawsze na granicy równowagi psychicznej. Miewa dziwne humory. Ma w sobie jaką tajemnicę, coś nieprzeniknionego. Tak samo myślał Donald Tusk. Również się obawiał, że Radek może kompletnie odjechać - dodaje.
Palikot z niesmakiem wypowiada się na temat stosunku Sikorskiego do kobiet. Minister spraw zagranicznych ma je nazywać "skandalicznymi i wulgarnymi". "Ten człowiek jest jakiś dziki" - napisał Palikot. Poglądy te nie przeszkadzają mu jednak spekulować, że Sikorski myśli o skoku na fotel prezydenta. Mimo, że krytykuje jego zachowania uważa, że byłby on lepszym prezydentem i "dobrodziejstwem wizerunkowym dla kraju" za granicą.
Tomasz Machała zapowiada kolejne fragmenty poświęcone poglądom Palikota. Zamieszczone w serwisie: www.kampaniannazywo.pl będą miedzy innymi poświęcone Kościołowi, ślubie Donalda Tuska i Grzegorzowi Schetynie.Jesteś panem własnego losu.Komentarz
-
Krótko mówiąc "wieści z magla". Założyłem kiedyś chyba nawet taki wątek, tam to się nadaje.Komentarz
Komentarz