To źle, że dwie postacie o zupełnie innym światopoglądzie będą chciały ze sobą debatować? Zobaczcie na dwie główne polskie partie - opluwają się nawzajem przez kamery dzienników. Tego nie lubię.
Odsyłam więc do przemówienia Ziemkiewicza na Kongresie Nowej Prawicy (PKiN, 16 IV 2011). Mówił o tym, że Polskę trzeba kochać nie tylko sercem, ale również rozumem, kochać trzeba umieć. Posyłanie bezbronnych ludzi na najlepsze oddziały wroga nie jest mądrym zagraniem.
Szczerze mówiąc, mam gdzieś czy Ty ćpasz, czy lubi przypalić Donald, a może moja sąsiadka. Nie zamierzam wtrącać się w ich życie, a o swoje zadbam. Nie widzę więc powodu, by zakazywać komukolwiek decydowania o swoim losie.
Przeczytałeś tam coś o tym, że należy je wprowadzić dzisiaj i nie są skazą historii? To był tylko przykład - zbyt mocny, trzeba przyznać, ale niestety JKM lubi się takimi posługiwać.
Daj jakieś źródło, bo nie słyszałem o tym.
Do zera? Nie przesadzaj... Wystarczy po prostu zlikwidować urzędy, które blokują rozwój gospodarczy. Mój brat chce założyć Pub w Warszawie, ale nie zrobił, nie robi i prawdopodobnie nigdy tego nie zrobi, bo nie zna się na przepisach administracyjnych. To blokuje naszą gospodarkę.
Mówisz o PITach i CITach? Sprawa wygląda tak:
Przypuśćmy, że miesięcznie dostajesz 4000zł, a 1000zł oddajesz w dochodowym. Pomyśl, co zrobiłbyś gdyby ktoś teraz dał Ci 1000zł. Ja kupiłbym sobie pewnie jakieś buty, spodnie, kilka płyt z muzyką, pewnie zacząłbym też lepiej jeść (kupować częściej w restauracji). Jednym słowem: przepierdzieliłbym tę kasę. Na 101%. Tak samo jak reszta społeczeństwa. Przedmioty, które kupiłem, zawierają w sobie VAT. 23%. Także z tego tysiaka 230zł leci do skarbu państwa. 770zł to zysk właścicieli sklepów. Co oni mogą z tą kasą zrobić? Kupić coś - lub zwiększyć płace pracownikom. Przypuśćmy jednak, że kupują paliwo do samochodów dostawczych. 65% ceny benzyny to podatek, także 770*0,65=500zł - tyle trafia do skarbu państwa. I możemy tak liczyć, dochodząc do sum pokroju ceny gumy kulki
A utrzymanie podatku dochodowego liczymy w miliardach, dokładnej sumy nie pamiętam, nie chcę więc wprowadzać Was w błąd.
Sądzę, że większe rozróby będą, gdy ludzie się dowiedzą o bankructwie ZUSu... Choć gdybać to sobie możemy.
Jasne, że fantasta, w końcu użyłem słowa "chciałbym" a nie "na pewno będzie tak za X lat".
Pierwsze zdanie zaprzecza drugiemu.
Zamieszczone przez Peace
Zamieszczone przez Peace
-o obozach koncentracyjnych(tego chyba komentować nie warto),
- o powodzie fiaska koalicji z Prawicą RP i PJNem(poszło o kasę, a nie jak Korwin chce wciskać 'z powodu braku zdolności negocjacyjnych naszych czcigodnych partnerów. Są to ludzie bardzo zadufani w sobie')
- zlikwidowanie biurokracji praktycznie do zera(godne pochwały, w rzeczywistości czysta abstrakcja)
- tak samo jak abstrakcyjnie brzmi zlikwidowanie podatków od dochodów osobistych.
Przypuśćmy, że miesięcznie dostajesz 4000zł, a 1000zł oddajesz w dochodowym. Pomyśl, co zrobiłbyś gdyby ktoś teraz dał Ci 1000zł. Ja kupiłbym sobie pewnie jakieś buty, spodnie, kilka płyt z muzyką, pewnie zacząłbym też lepiej jeść (kupować częściej w restauracji). Jednym słowem: przepierdzieliłbym tę kasę. Na 101%. Tak samo jak reszta społeczeństwa. Przedmioty, które kupiłem, zawierają w sobie VAT. 23%. Także z tego tysiaka 230zł leci do skarbu państwa. 770zł to zysk właścicieli sklepów. Co oni mogą z tą kasą zrobić? Kupić coś - lub zwiększyć płace pracownikom. Przypuśćmy jednak, że kupują paliwo do samochodów dostawczych. 65% ceny benzyny to podatek, także 770*0,65=500zł - tyle trafia do skarbu państwa. I możemy tak liczyć, dochodząc do sum pokroju ceny gumy kulki

Obstawiam, że skończyłoby się jak w dzielnicy Tottenham, tylko że na skalę krajową
Zamieszczone przez Nazgul
Zamieszczone przez gizo
Komentarz