Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zamieszczone przez midzi
    Raczej od podaży truskawki, udanych zbiorów i tego jak bardzo zalewa nas chińska i hiszpańska truskawka.
    a właśnie w tym roku nie zjadłem ani jednej dobrej truskawki mimo że starałem się kupować w paru różnych miejscach

    Komentarz


    • Zamieszczone przez bloniaq
      Najprostsze wytłumaczenie: winien jest ten kto na tym zyskał. Dlatego odrzucam tezę pt. ABW
      ABW to tylko narzędzie... Równie dobrze mógłbyś napisać że rewolwer nic na tym nie zyskał.
      From flood into the fire
      One thousand voices sing
      We're in this together
      For whatever fate may bring

      Komentarz


      • To o ABW jeszcze:

        Prokuratorowi, który badał nieprawidłowości u operatora Ery, odebrano wszystkie śledztwa. Czy dlatego, że dotarł za wysoko i natknął się na podejrzaną transakcję szefa ABW Krzysztofa Bondaryka? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".
        Jak pisze "GW", w wielowątkowym śledztwie dotyczącym wyłudzania pieniędzy na "puste faktury" prokurator Andrzej Piaseczny z warszawskiej prokuratury okręgowej natknął się na wątek nieprawidłowości w PTC (operator Ery). Pojawiło się podejrzenie, że firma ta sprzedała po zaniżonej cenie służbowe auto szefowi ABW Krzysztofowi Bondarykowi.

        W listopadzie 2010 r. policjant z CBŚ ostrzegł prokuratora, że jeśli śledztwo dojdzie do Bondaryka, zostanie spowolnione. Piaseczny stracił zaufanie do policji i czynności w śledztwie powierzył służbie antykorupcyjnej - CBA.

        W marcu 2011 r. z CBA wyszła analiza z sugestią postawienia Bondarykowi zarzutów paserstwa i posłużenia się sfałszowanym dokumentem (wyceną) przy zakupie audi A6. W maju 2011 r. przełożeni odbierali Piasecznemu wszystkie śledztwa.
        Bondaryk: nigdy nie kopiowałem danych z Ery

        Czy obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk złamał prawo? Tak sugerują zeznania... czytaj więcej »


        "Działałem w dobrej wierze"

        O co chodziło w sprawie Bondaryka? Zewnętrzny audyt u operatora Ery wykazał nieprawidłowości przy przetargach, nadużycia w dysponowaniu prezentami "linii VIP" i sprzedaż po zaniżonych cenach samochodów służbowych.

        Jednym z aut było trzyletnie audi A6 quattro 3.0 TDI. W grudniu 2007 r. kupił je, będąc już szefem ABW, Bondaryk. Wcześniej był w PTC dyrektorem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo danych. Audi było jego autem służbowym. Zapłacił za nie 67 tys. Według prokuratora cena mogła być zaniżona nawet o 90 tys. zł.

        Gdyby Bondaryk dostał zarzuty kryminalne, jego własna służba musiałaby odebrać mu certyfikat dostępu do informacji niejawnych. A to oznacza ustąpienie z funkcji szefa ABW.

        - Kupując ten samochód, działałem w dobrej wierze i nie złamałem prawa. Nie miałem żadnego wpływu na wycenę. Nie interesowałem się tym śledztwem - twierdzi Bondaryk.

        Faktury na słupy

        W śledztwie był jeszcze wątek lewych faktur. W maju 2009 r. zgłosił się do Piasecznego Piotr B., właściciel Agencji Kramer. Bojąc się zatrzymania przez CBŚ, zgodził się opisać proceder, którym parał się od lat. Polegał on na "sprzedawaniu kosztów" firmom, które chciały wykazać straty, by uniknąć wysokich podatków.

        Piotr B. kontaktował się z niewielkimi spółkami w całej Polsce lub sam powoływał spółki, których prezesami były osoby podstawione - słupy. Przechowywał dokumenty i pieczątki tych firm i wystawiał w ich imieniu faktury za usługi naprawdę niewykonywane.

        Z fakturami szedł do firm, które "szukały kosztów". Było ich co najmniej kilkadziesiąt, wśród mało znanych również takie giganty jak Polska Telefonia Cyfrowa (pracował tam Bondaryk jako ekspert w zakresie bezpieczeństwa, audytu wewnętrznego i ochrony informacji niejawnych), i telewizja Polsat.

        Firmy miały przelewać pieniądze na konta wystawców faktur, a następnie odbierać je "pod stołem" z potrąceniem prowizji dla Piotra B. i słupów. Faktury opiewały na kwoty od kilku do ponad 100 tys. zł. Poszkodowany był Skarb Państwa.

        Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 46 osób.
        tvn24.pl za koszerną
        „Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”

        Komentarz


        • Tradycyjna przypominka
          My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

          Komentarz


          • Zamieszczone przez legart
            a właśnie w tym roku nie zjadłem ani jednej dobrej truskawki mimo że starałem się kupować w paru różnych miejscach
            A ja zjadłem. Swoje wiejskie niepryskane

            Komentarz


            • Zamieszczone przez szemrany
              To o ABW jeszcze:



              tvn24.pl za koszerną
              Link: http://www.tvn24.pl/-1,1708040,0,1,i...wiadomosc.html

              A co do Bondaryka to on tez jest czyjąś własnością. I to o jego właściciela chodzi, nie o niego samego.

              P.S.

              Ostatnio edytowany przez Nazgul; 89.
              From flood into the fire
              One thousand voices sing
              We're in this together
              For whatever fate may bring

              Komentarz


              • Zamieszczone przez Foxx
                Magiczna - słusznie - skoro stosujesz jakieś awangardowe prognozy "matematyczne". Nie wiem, skąd założenie, że PiS z automatu proponowałoby podwyżkę o 7 niezaleznie zarówno od prognozowanego realnie deficytu - przypominam, PiS przewidywało 25 mld i tyle było - jak i pozycji zapisanej w ustawie przez PO (ostatecznie skaczące z 18 mld do 27). To jakiś absurd.

                Prawda jest taka, ze to PiS wprowadziło do ustawy tzw. "kotwicę budżetową" (nieprzekraczalna wartość 30 mld) - i się jej trzymało (z bardzo dobrym wynikiem w 2006). Co mamy za PO, widać okiem nieubranym. I to tyle ode mnie.

                Midzi - osoby samodzielnie robiące zakupy próbowały to już Magicznej tłumaczyć...
                Primo jeżeli posługujesz się tym linkiem http://forsal.pl/artykuly/105880,pom...na_kryzys.html

                to popatrz na datę to jest początek stycznia 2009 i większość analityków i agencji zaczęła obniżać prognozy PKB dla Polski dopiero od końca stycznia, a na dobre później. Te 25mld zł jest PRZY wzroście 3,5%, przy wzroście około 2% byłoby to kilka mld zł więcej i pewnie powyżej 30mld zł.

                Po drugie kotwica budżetowa. Jak na litość boską np. w 2010 teoretycznie, gdyby Pis utrzymał się przy władzy miałby jej dotrzymać skoro nawet zakładając, że:
                - przeprowadzono by tą reformę Gilowskiej i dałoby to +10 mld zł (najbardziej optymistyczny scenariusz, pomijam realność: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Z-pr...o-1603779.html)
                - dajmy na to, że PiS nie zwiększałoby kosztów funkcjonowania Państwa i nie zatrudniło nowych urzędników itd. +10 mld zł (też najbardziej optymistycznie)
                Skoro:
                - Pis praktycznie zrezygnował z prywatyzacji a PO miało tu w 2010 +22 mld zł
                - Pomostówki +2 mld zł
                - KFD poza budżetem = dobre kilka mld zł (a właściwie kilkanaście mld zł)

                Już w planach na 2008 kiedy Gilowska zupełnie nie zakładała jakiejkolwiek zmiany koniunktury była już na krawędzi:
                "Gilowska nie chciała podać gazecie więcej szczegółów dotyczących przyszłorocznego budżetu. Zapewniła tylko, że rząd Jarosława Kaczyńskiego nie ruszy kotwicy budżetowej ustalonej na poziomie 30 mld zł. Dodała, że jeśli posłowie zdecydują, że w którymś miejscu trzeba wydatki zwiększyć, to w innym będziemy musieli je zmniejszyć. Jako przykład podała plany podniesienia przyszłorocznych wydatków na budowę dróg i autostrad w Polsce o 4,5 mld zł w stosunku do tegorocznych.

                "Rzeczpospolita" przypomina, że w czerwcu rząd przyjął założenia do budżetu na 2008 rok, w których prognozował wzrost gospodarczy na poziomie 5,7 proc. PKB i inflację wynoszącą 2,3 proc. Dochody miały sięgnąć 241,6 mld zł, wydatki zaś 271,6 mld zł."

                Ten wzrost deficytu na 30 mld zł wynikał z obniżenia składki rentowej i podatków bez reform. Gilowska w 2007 cały czas zakładała, że wzrost gospodarczy i koniunktura będą się przez najbliższe lata na cudownym poziomie zanotowanym w szczycie baniek spekulacyjnych w USA, w Europie Zachodniej i krajach nadbałtyckich.
                "Jak długo będziemy cieszyć się takim wzrostem? - Czeka nas pięć lat tłustych. Później też nie będzie recesji, choć w latach 2012-13 czeka nas pewne schłodzenie tempa. Ci, którzy zajmują się windsurfingiem, wiedzą, że trudno się na tej fali utrzymać. Ona kiedyś musi opaść - oceniła Zyta Gilowska."
                Mimo, że ostrzegano wtedy już:
                Organizacje przedsiębiorców dobrze przyjęły propozycje wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej w sprawie reformy finansów publicznych. Wolą jednak poczekać na konkretne posunięcia. Zwracają uwagę, że dobra sytuacja gospodarcza ułatwi

                "PKPP Lewiatan uznała, że wątpliwe jest pogodzenie obniżki podatków z obniżeniem deficytu sektora finansów publicznych, tak by spadł on z 3,9 proc. PKB w 2006 r. do 2,9 proc. PKB w 2009 roku.

                Przedsiębiorcy wskazali, że resort finansów spodziewa się uzupełnienia ubytku dochodów spowodowanego reformą podatkową przez wysoki wzrost gospodarczy w latach 2007-2009. Tymczasem, podkreślili przedsiębiorcy, koniunktura to czynnik cykliczny."

                Wszystko by się udało, gdyby koniunktura na świecie utrzymywała się tak jak w latach 2006-7. Niestety prognozy okazały się delikatnie mówiąc zbyt optymistyczne.

                Jak ktoś mi wytłumaczy jak niby Pis przy tej polityce miałby utrzymać deficyt poniżej 30 mld zł w 2010 kiedy Polska miała i tak topowe wskaźniki wzrostu PKB w Europie to zagłosuje na PiS.

                Komentarz


                • Zamieszczone przez Nazgul
                  ABW to tylko narzędzie... Równie dobrze mógłbyś napisać że rewolwer nic na tym nie zyskał.
                  Miałem na myśli mocodawców ABW, którzy nic na tym nie zyskali...

                  Trzeba czytać trochę między wierszami...
                  Nie dotykaj forum, bo cię curva zmiecie z planszy
                  -------------
                  Jedynie prawda jest ciekawa

                  Józef Mackiewicz

                  Komentarz


                  • Zamieszczone przez legart
                    a właśnie w tym roku nie zjadłem ani jednej dobrej truskawki mimo że starałem się kupować w paru różnych miejscach
                    trzeba było spróbować chorwackich
                    "No pasaran!" ???

                    HEMOS PASADO !!!

                    Komentarz


                    • Zamieszczone przez bloniaq
                      Miałem na myśli mocodawców ABW, którzy nic na tym nie zyskali...

                      Trzeba czytać trochę między wierszami...
                      Cały czas była mowa o mocodawcach i o tym, czym mogło skutkować dla nich to, że Blida zaczęłaby sypać.
                      From flood into the fire
                      One thousand voices sing
                      We're in this together
                      For whatever fate may bring

                      Komentarz


                      • Zamieszczone przez lemink
                        "PKPP Lewiatan uznała, że wątpliwe jest pogodzenie obniżki podatków z obniżeniem deficytu sektora finansów publicznych
                        a Reagan na to :
                        "No pasaran!" ???

                        HEMOS PASADO !!!

                        Komentarz


                        • Lemink, sorry ale nie chce mi się po raz kolejny przytaczać dyskusji wielokrotnie przewiniętych w tym temacie (np. prywatyzacja za PiS i PO, stan świadomości nadchodzącego kryzysu przez rzą PiS, reforma finansów publicznych za PiS i PO,itd.) tylko dlatego, że jakiś meteor tu wpada. Mogę najwyżej po raz kolejny przypomnieć z bloga:

                          Początek kadencji, czyli zapowiedź postkomuny w wykonaniu PO

                          O reformie finansów

                          Lepper: Plan Tuska to popłuczyny po moim

                          Gilowska m.in o porównaniu działań swoich i Rostowskiego w sprawie kryzysu

                          Dwa podejścia do prywatyzacji, czyli zysk z dywidend strategicznych spółek kontra "wielka wyprz lekiem na całe zło"
                          My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                          Komentarz


                          • Zamieszczone przez Rafał Ziemkiewicz
                            Grecja - przestroga dla Polski

                            Z Grekami mamy znacznie więcej wspólnego niż sądzimy i niż skłonni jesteśmy przyznawać. Może byłoby przesadą powiedzieć, że jesteśmy narodem bliźniaczym - mam nadzieję, że tak źle z nami nie jest. Ale na pewno jesteśmy narodem w podobnej sytuacji, w podobny sposób zdeformowanym, na skutek podobnych historycznych okoliczności.

                            Kto czytuje moją publicystykę, ma prawo teraz ziewnąć, ale muszę powtórzyć raz jeszcze to, co od lat stanowi jej główny motyw: polskie problemy z wolnością wynikają z wieloletniego zniewolenia i są problemami podobnymi do tych, jakie przeżywają wszystkie kraje i społeczności, które przez co najmniej kilka pokoleń zmuszone były żyć i kształtować się pod cudzą okupacją czy kolonizacją. Długotrwały brak suwerenności deformuje zbiorowość, zaburza mechanizmy rozwoju i społecznego awansu oraz niszczy poczucie wspólnoty. Deprawuje elity, które, pochodząc z kolaboracji, z natury obracają się trwale przeciwko własnemu społeczeństwu, ale też niszczy i lud, oduczając go z odpowiedzialności i wychowując w cwaniactwie.

                            Ta postkolonialna deprawacja trwa potem pokoleniami i nie jest łatwo oczyścić się z wywołanych niewolą nawyków, odzyskać suwerenność nie tylko formalną, ale i rzeczywistą. Różne narody różnie sobie z tym problemem radzą. Grecy należą do przykładów najbardziej negatywnych.

                            Wiele pokoleń zniewolenia w Imperium Otomańskim do dziś skutkuje postkolonialnym syndromem w pełnym rozkwicie. Naród, który w swej historii bywał wielki, dziś, mimo stosunkowo długiego czasu danego na odbudowę, pozostaje wciąż przetrącony. Nasi przodkowie nazwaliby to zapewne "znikczemnieniem" - i trzeba użyć tego archaicznego słowa, bo w cwaniackiej mowie naszych czasów brak określenia lepszego.
                            Nie przypadkiem powtarzam tu to słowo: cwaniactwo, cwaniacy.

                            Cwaniactwo jest właśnie najwyższą cnotą niewolnika, jego obroną przed sytuacją, w jakiej się znalazł i zarazem jego pogodzeniem się z tą sytuacją; bo cwaniactwo to wyraz fatalizmu, mówiącego, że lepiej nigdy nie będzie i trzeba sobie jakoś radzić w ramach istniejącej niesprawiedliwości.

                            Cwaniactwo jest podstawą mentalności pańszczyźnianej, która skaziła Polaków, czyniąc z nich Polactwo i podstawą mentalności postkomunistycznej, o czym znakomicie pisała Tatiana Zasławska. Cwaniactwo jest też trwałym dziedzictwem tureckiej niewoli, które przywodzi do upadku współczesną Grecję.

                            Powiedzieć, jak czyni to wielu, że "Grecy przecież sami są sobie winni", to oczywiście prawda, ale to za mało. Prawda - bo w końcu dopadły ich skutki niefrasobliwego życia wielu pokoleń. Konsumpcja na cudzy koszt, beztroskie zaciąganie kredytów na przejedzenie, potem następnych kredytów na spłatę poprzednich kredytów, okłamywanie wierzycieli, okłamywanie nawet samych siebie, bo przecież nie jest niczym innym masowe wyłudzanie świadczeń i unikanie płacenia podatków, które w tym znikczemniałym narodzie sięgnęło szczytów nawet dla Polaka niewyobrażalnych. Teraz w końcu przyszedł rachunek: za przehulane pieniądze trzeba będzie oddać praktycznie cały majątek narodowy. Bo te lotniska, koleje i drogi, które wymienia pierwszy plan "wyjścia z kryzysu", to tylko początek, żeby Grecja powiedziała "a". Jak już powie, przyjdzie kolej na "b" i na resztę alfabetu, aż stopniowo stracą Grecy i wodociągi, i kurorty, i wyspy, i może nawet Akropol.

                            Jest taka stara, zapomniana powieść "Kolokacja", zapomnianego dziś polskiego pisarza Józefa Korzeniowskiego (nawiasem mówiąc, swego czasu preceptora młodego Zygmunta Krasińskiego). Powiastka w lekkiej formie opowiada o tym, jak chytry lichwiarz w prosty sposób wyzuwa z majątku polską szlachtę. Po prostu, daje głupim szlachciurom kredytu, ile chcą i ułatwia im nabywanie luksusowych dóbr, zachęcając do kultywowania wielkopańskiego trybu życia, do rozbijania się poszóstnymi zaprzęgami, nieustających bali, sprowadzania eleganckiego jadła i napitków z dala, bo przecież należy im się godny ich klasy poziom życia. Aż w końcu wystarczy tylko bankierowi pokazać weksle i powiedzieć krótkie: won! Ponieważ to powieść, i to lekka, obyczajowa, pisarz na zasadzie deus ex machina wyciąga swych bohaterów z kłopotów, ale kto zna historię Polski i zaborów, ten doskonale wie, że w istocie opisany przez Korzeniowskiego bardzo barwnie proces kończył się z reguły tak, jak się kończyć musiał.

                            Grecy są dziś w podobnej sytuacji i mogą się burzyć, buntować, ale tak naprawdę wyjście mieliby tylko jedno: odmówić przyjęcia "planu ratunkowego", ogłosić bankructwo kraju, wrócić do narodowej waluty i bardzo mocno zacisnąć pasa, by w ciągu kilkunastu lat stopniowo się odbudować. W przeciwnym razie wielki lichwiarz, w roli którego występuje tu zbiorowo Europa, dozując kolejne kredyty (i my się w ten proces włączamy naszym skromnym miliardem "gwarancji") pod warunkiem posłusznego realizowania narzuconego Grecji planu stopniowo wyzuje ten naród z resztek suwerenności i uczyni kolonią.

                            Kto jest tym Wielkim Lichwiarzem, zechce się ktoś dopytywać? Nie ma go, oczywiście, to tylko metafora, niezbędna dla obrazowego pokazania mechanizmu. Ale ten mechanizm - kto chce, niech powie System - działa nieuchronnie. Naród przyzwyczajony do cwaniackiego myślenia o doraźnych korzyściach, na krótką metę, naród nieodpowiedzialny, żyjący ponad stan, musi ulec degradacji i kolonizacji, do której zresztą przywykł. "Pani kierowniczko, to są odwieczne prawa natury".

                            Czy Grecy dający dziś na ulicach upust ślepej i przez to nic nie znaczącej furii, że skończyło się życie beztroskie i trzeba za nie zapłacić, zdołają w sobie skrzesać poczucie narodowej dumy, bez którego mowy nie ma o uratowaniu ich państwa i miejsca w historii? Pewnie nie, ale, przyznam, niewiele mnie to obchodzi. Mnie obchodzi, czy Polacy pójdą ich drogą ku samolikwidacji.

                            Bo przecież pod panowaniem Tuska i wspierających go sitw jesteśmy na dokładnie tej samej, greckiej ścieżce. Z jednej strony, układ brudnych, nomenklaturowo-mafijnych interesów i powiązań w tzw. elitach państwa dławi cywilizacyjny rozwój. Z drugiej, cwaniactwo Polactwa i pęd do życia na zachodnim poziomie, bez oglądania się na realia, napędza piramidę długów. Jeść, pić, popuszczać pasa i chwalić władzę, która to umożliwia.

                            I szydzić z oszołomów, z buraków, endeków, moherów czy innych "pisowców", którzy próbują przeszkadzać tej rozbuchanej konsumpcji, plotąc coś o Bogu, Ojczyźnie, Smoleńsku i innych nudziarstwach. Jakoś tam będzie, kto by się martwił, póki w hipermarkecie promocje, a banki dają raty i kredyty każdemu, kto tylko ma dowód osobisty. Komornik przecież nie przyjdzie. No bo nas przecież nic złego spotkać nie może. Dlaczego? E, no bo przecież nie będzie tak źle. 750 miliardów długu publicznego, i mniej więcej drugie tyle długów prywatnych - piramida rośnie z dnia na dzień, władza otwarcie zapowiada, że odwołuje się do "optymizmu" Polaków, czyli właśnie tej kretyńskiej beztroski, a tzw. elity nie ustają w duraczeniu, aby tylko oszołomione łatwością nabywania na kredyt rozmaitych wytęsknionych dóbr Polactwo nie ocknęło się z tego transu, aby żaden pisowiec czy endek nie wybudził go przedwcześnie z samobójczego błogostanu.

                            Czy to się skończy jak w Grecji? Czy moje córki żyć będą "w kraju smutnym helotów", który u siebie nie będzie miał nic własnego i zmuszony będzie wykonywać decyzje innych? Czy może jednak nie jesteśmy Grekami i oprócz pańszczyźnianego cwaniactwa mamy jeszcze w sobie jakieś resztki narodowej wielkości dawnych pokoleń? Bóg jeden raczy wiedzieć.

                            A może, cóż za heretycka myśl, On też tego nie wie i właśnie nas sprawdza?

                            Komentarz


                            • Zamieszczone przez Nazgul
                              Cały czas była mowa o mocodawcach i o tym, czym mogło skutkować dla nich to, że Blida zaczęłaby sypać.
                              To po co ten Twój tekst o winie rewolweru...
                              Nie dotykaj forum, bo cię curva zmiecie z planszy
                              -------------
                              Jedynie prawda jest ciekawa

                              Józef Mackiewicz

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez bloniaq
                                To po co ten Twój tekst o winie rewolweru...
                                Dla podkreślenia truizmu.
                                From flood into the fire
                                One thousand voices sing
                                We're in this together
                                For whatever fate may bring

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎