Polityka

Zwiń
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • Slyboots
    Legionista
    • 11.2007
    • 1613

    Zamieszczone przez Foxx
    Sly - jedynie Kowal z całej tej grupy zachował się z klasą. Ołdakowski aktualnie może wyjść na gołe klaty z J.F. Libickim "w temacie" istnienia/nie istnienia spuścizny po L. Kaczyńskim. Można stworzyć najpiękniejszą rzecz na świecie - nie zwalnia to jednak od zwykłej przyzwoitości i rozumienia elementarza polityki ("Jarosław nie chciał być naszym ojcem jak Lech, buuu"). Niech dalej realizuje swoją działkę - na polityce się zna jak ITI na piłce. Tyle, jeżeli chodzi o "intelektualne kompetencje".
    Dla mnie te słowa , choć faktycznie niefortunne, to jednak zdecydowanie mniejszy kaliber niż szalone ataki JKR, Poncka czy nawet Migalskiego, nierzadko w stylu Niesioła. No, ale to kwestia subiektywnej oceny. Żeby nie szukać daleko - Dorn używał ostrzejszych słów, a teraz jak wiadomo jest z nim "sztama".

    Zamieszczone przez Foxx
    BTW W realu nie znam ani jednego przedstawiciela "oszukanego elektoratu".
    A ja znam. Chociaż zdaję sobie sprawę że w Twoim środowisku, nazwijmy to, towarzysko-blogerskim o takiego przedstawiciela ciężko. Przykładowo, w czasie manif pod domem Jaruzela też żaden z uczestników nie będzie się do tej grupy zaliczał. Co nie znaczy że takie zjawisko nie występuje w skali całego kraju.

    I jeszcze w kontekście Kamiński-gate

    Nie były prowadzone żadne śledztwa ze względu na zamiar skompromitowania przeciwników politycznych. Jarosław Kaczyński mówił wtedy: słuchajcie można wyjść z zarzutami tylko wtedy, gdy dowody będą więcej niż 100-procentowe, tego wymaga sprawiedliwość, przyzwoitość oraz rozum polityczny. Jeśli w takiej sprawie popełnimy najmniejszy błąd, to nas zarąbią - tak Dorn relacjonował przed sądem wypowiedzi byłego premiera
    .



    Zarąbią - no właśnie.. Jak widać Jarek w przeszłości wykazywał się już zdolnością przewidywania politycznych i medialnych skutków przelicytowania oskarżeń. Mamy teraz powtórkę z historii, a jednak w tej sytuacji podobną zapobiegliwością się nie popisał, a szkoda. ( bo co do tego że odpalenie motywu zeznań Brody przez MK musiało być za jego zgodą wątpliwości nie ma).
    "Kiedyś chodziło o to, żeby czegoś dokonać, teraz o to, żeby być kimś"

    Komentarz

    • Foxx
      Legionista
      • 08.2003
      • 12018

      Zamieszczone przez Slyboots
      Dla mnie te słowa , choć faktycznie niefortunne, to jednak zdecydowanie mniejszy kaliber niż szalone ataki JKR, Poncka czy nawet Migalskiego, nierzadko w stylu Niesioła. No, ale to kwestia subiektywnej oceny. Żeby nie szukać daleko - Dorn używał ostrzejszych słów, a teraz jak wiadomo jest z nim "sztama".
      Dorn był wieloletnim przyjacielem i gościem, z którym Kaczyńscy przeszli przez czasy opozycji antykomunistycznej (ja oczywiście utrzymuję swoją rezerwę do jego powrotu "na orbitę" PiS).

      A ja znam. Chociaż zdaję sobie sprawę że w Twoim środowisku, nazwijmy to, towarzysko-blogerskim o takiego przedstawiciela ciężko.
      "Moje środowisko" to również praca, czy rodzina - tu mam cały przekrój, od SLD po PP, z dużym udziałem "młodych, wykształconych - już - z dużych miast". Powtarzam - zero tego typu elektoratu

      I jeszcze w kontekście Kamiński-gate
      "Kamiński - gate"? Jestem jakoś dziwnie spokojny.
      My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

      Komentarz

      • gizo
        Legionista
        • 05.2011
        • 1873

        Zamieszczone przez Slyboots

        Zarąbią - no właśnie.. Jak widać Jarek w przeszłości wykazywał się już zdolnością przewidywania politycznych i medialnych skutków przelicytowania oskarżeń. Mamy teraz powtórkę z historii, a jednak w tej sytuacji podobną zapobiegliwością się nie popisał, a szkoda. ( bo co do tego że odpalenie motywu zeznań Brody przez MK musiało być za jego zgodą wątpliwości nie ma).
        Nie popadajmy w paranoję. Jarek był w tym czasie prezesem RM. Wydaje mi się, że nawet powinien nad wszystkim trzymać łape i o wszystkim być informowany. To on odpowiadał za działanie rządu i to jest oczywiste.
        Gorzej by było, jakby zlecał np. szukanie haków, o co nieustannie opozycja go posądza, tylko oczywiście dowodów brak (oni mogą, Kamiński nie)
        powtórka z histirii - jakiej historii?,
        musiało być za jego zgodą? - a może wiedzą, to kolosalna różnica. Nie posługujmy się grą słów rodem z wyborczej.

        A czy ty uważasz, że dzisiaj Donald nie jest informowany w szczegółach o działaniach poszczególnych resortów?. Jeśli tak, to jest to skrajna naiwność. Gdyby tak robił i wszystkie Miry, Vincenty i inne mynystry robiły co chciały bez jego wiedzy, okazałby się totalnie nieodpowiedzialny.
        I jeszcze jedno, akcja z kibicami. Jesteś w stanie powiedzieć, że była to samodzielna, niezależna decyzja służb, w tym wypadku ABW i prokuratury?
        Inwigilacja środowiska, być może prowokacja bydgoska, nękanie za okrzyki, zamykanie stron i najazd na chałupy o 6 rano itd.
        To jest temat na afere. Bo jeśli byłoby prawdą, że premier uruchomoł służby na rozkaz, czyli zlecił te działania, to dopiero jest przykład ręcznego sterowania służbami, co nieustannie zarzucał Kaczyńskiemu. Uruchomienie służb, które z definicji powinny zajmować się bezpieczeństwem kraju do nękania kibiców, w celu osiągnięcia korzyści wizerunkowej, to jest dopiero przegięcie.
        Przykłady można mnożyć. Dzisiaj tylko jest to nazywane słuszną walką, wtedy było to nękanie niewinnych doktorów G (właśnie ma postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta - ach ten niedobry Ziobro), czy pana Kaczmarka i innych biednych, poszkodowanych przez system.

        Komentarz

        • Slyboots
          Legionista
          • 11.2007
          • 1613

          Nie zrozumieliśmy się zupełnie . Wcale nie zarzucam Kaczyńskiemu że "trzymał nad wszystkim łapę". Wręcz przeciwnie. Chodziło mi o to że w tamtej sytuacji Jarek był świadomy że wyjście z oskarżeniami i akcją w której nie ma pewnego w 100% materiału dowodowego skończy się kompromitacją, zmasowanym atakiem ówczesnej opozycji i miazgą w mainstreamie, tematem na wiele tygodni który pomógłby jeszcze bardziej rozbujać "atmosferę strachu" przed strasznym PiSem. Zachowywał ostrożność i chwała mu za to, tyle. W przypadku zarzutów wobec Drzewieckiego i PO, tego zabrakło.

          "Akcja z kibicami", wywieranie nacisku na podległe sobie służby nie mają tutaj nic do rzeczy.
          "Kiedyś chodziło o to, żeby czegoś dokonać, teraz o to, żeby być kimś"

          Komentarz

          • Foxx
            Legionista
            • 08.2003
            • 12018

            Czy prokuratura jest "służbą podległą premierowi"? (tzn. formalnie )

            PS Materiał dowodowy jest - notatka z 2006 i protokół z zeznań, po których "Brodzie" nadano status świadka koronnego, w czym więc problem?
            My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

            Komentarz

            • Slyboots
              Legionista
              • 11.2007
              • 1613

              Zamieszczone przez Foxx
              Czy prokuratura jest "służbą podległą premierowi"? (tzn. formalnie )
              Chodziło mi o ABW, której szef jak wiadomo premierowi podlega.

              PS Materiał dowodowy jest - notatka z 2006 i protokół z zeznań, po których "Brodzie" nadano status świadka koronnego, w czym więc problem?
              Pewny w 100%, do którego mamy dostęp i który widzieliśmy.
              "Kiedyś chodziło o to, żeby czegoś dokonać, teraz o to, żeby być kimś"

              Komentarz

              • syrokomla
                Legionista
                • 05.2010
                • 2279

                Co do "Brody" i jego rewelacji, to nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, będzie GRUBO...
                „Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”

                Komentarz

                • Foxx
                  Legionista
                  • 08.2003
                  • 12018

                  Zamieszczone przez Slyboots
                  Pewny w 100%, do którego mamy dostęp i który widzieliśmy.
                  O tym procederze ów przestępca powiedział po raz pierwszy w 2006 r. Przekazał tę wiedzę w sposób nieformalny, poza protokołem, prokuratorowi Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przypomnę tylko, że wskutek działań tego prokuratora Piotr K. ps. „Broda” usłyszał wtedy nowe zarzuty. Chciał w ten sposób pokazać, iż rzeczywiście dysponuje rozległą wiedzą na temat działalności swojej grupy przestępczej, tzn. gangu pruszkowskiego. Prokurator sporządził wówczas notatkę służbową, w której opisał przebieg i treść tej rozmowy. Jej treść wskazywała, że Piotr K. ps. „Broda” powiedział wówczas śledczemu, iż dysponuje materiałami na skarbnika Platformy Obywatelskiej. Istnienie tej notatki potwierdziła oficjalnie podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości tydzień temu zastępca prokuratora generalnego Marzena Kowalska.
                  My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                  Komentarz

                  • Nazgul
                    Legionista
                    • 05.2003
                    • 15391

                    Zamieszczone przez szemrany
                    Co do "Brody" i jego rewelacji, to nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, będzie GRUBO...
                    E tam, pewnie się powiesi w celi albo kojfnie na zawał...
                    From flood into the fire
                    One thousand voices sing
                    We're in this together
                    For whatever fate may bring

                    Komentarz

                    • Peace
                      GieKaeSiak
                      • 08.2005
                      • 5041

                      JKR i Libicki odchodzą.
                      Bielan wraca.

                      Dzieje się

                      Komentarz

                      • syrokomla
                        Legionista
                        • 05.2010
                        • 2279

                        Zamieszczone przez Nazgul
                        E tam, pewnie się powiesi w celi albo kojfnie na zawał...
                        On nie siedzi w wiezieniu, wiecej nie powiem
                        „Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”

                        Komentarz

                        • Eman
                          Legionista
                          • 08.2008
                          • 1684

                          temat wydawal sie oklepany, a tu nagle ktos rzuca nowe swiatlo na cala sprawe

                          Prace na "chińskich" odcinkach budowanej autostrady A2 zamarły. Reporter TVN CNBC idzie śladem zagadkowej wypowiedzi premiera i bada, czy czasem autostrady Made in China nie będzie przez zmowę polskich konkurentów. Pojawiają się wręcz oskarżenia, że polskie firmy szantażowały podwykonawców.
                          We wtorek premier Donald Tusk rzucił kilka zagadkowych słów, które można było odczytać jako wiedzę przekazaną przez służby specjalne.

                          Premier zasugerował, że chiński COVEC wszedł na rynek ciasny i podzielony, i przez to naraził się konkurencji. - Próbuje się zniechęcić nowych inwestorów, czy nowych wykonawców do udziału w tego typu przedsięwzięciu. Niewykluczone, że ta wpadka Chińczyków wynika także z tego faktu, że kooperacja w Polsce okazała się trudniejsza niż przewidywali, że ta konkurencja jest bezwzględniejsza niż mogli się spodziewać - mówił Donald Tusk.

                          W budowlanej branży po tych słowach zawrzało. Szef zrzeszającej ponad dwieście firm Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa twierdzi, że to próba odwrócenia uwagi. - Nie życzę sobie, żeby przedstawiciel rządu, szef rządu opowiadał, że tu jest jakaś zmowa i że ktoś robi przeciw działaniom rządu - mówi przed kamerą TVN CNBC zbulwersowany Wojciech Malusi.

                          Chińczycy z mediami rozmawiać nie chcą. Reporterowi TVN CNBC udało się skontaktować z Markiem Frydrychem, który reprezentował COVEC w kilku procedurach przetargowych, a w przypadku A2 reprezentował jednego z członków konsorcjum.

                          Biznesmen podkreśla, że powodem problemów Covecu była nie tylko niedoszacowane przez nich ceny, ale także rzucanie Chińczykom kłód pod nogi. - Byli na przykład podwykonawcy, którzy przychodzili i mówili: jeden z waszych konkurentów mówi, że jak będziemy u was pracować to nie dostaniemy pracy i dlatego nie możemy u Was pracować. Albo były na przykład firmy transportowe, które woziły dla jednego z konkurentów i mówiły, że nie mogą wozić dla nas, ponieważ mogą utracić tamten kontrakt - mówił w telefonicznej rozmowie dyrektor wykonawczy firmy Sunnigwell Int. Marek Frydrych.

                          W oficjalnym oświadczeniu z 6 czerwca COVEC pisze między innymi, że napotkał na szereg problemów w zakresie wyselekcjonowania właściwych, godnych zaufania i rzetelnych podwykonawców. - Absolutnie! Proszę wykluczyć takie możliwości - tak podobne zarzuty odpiera Wojciech Malusi, choć sam od początku nazywał wejście COVEC-u do Polski nieuczciwą konkurencją.

                          Komentarz

                          • Nazgul
                            Legionista
                            • 05.2003
                            • 15391

                            Zamieszczone przez szemrany
                            On nie siedzi w wiezieniu, wiecej nie powiem
                            To tym bardziej - nie ma żadnego ryzyka.

                            A co do COVEC - przypomina mi się taka anegdotka: Otóż ogłoszono przetarg na budowę... czegoś. Nieważne czego. I zgłosiło się trzech oferentów: Turek, Niemiec i Polak. Pierwszy przedstawia ofertę Turek:
                            - Zrobię to za 100 milionów Euro.
                            - A dlaczego tyle?
                            - Bo to, to, to i to. Musi tyle kosztować.
                            Wchodzi Niemiec:
                            - Zrobię to za 200 milionów Euro.
                            - A dlaczego tyle?
                            - Bo to, to, to, niemiecka solidność, dobre materiały - musi tyle kosztować...
                            Wchodzi Polak:
                            - Zrobię to za 700 milionów Euro.
                            - A czemu tyle?
                            - 300 dla mnie, 300 dla komisji i 100 dla Turka - niech robi...

                            I coś mi się zdaje, że COVEC jest tym Turkiem z dowcipu.

                            Tylko że poza wszystkim rąbią go jeszcze na jego stu milionach...

                            Duży Sęk
                            From flood into the fire
                            One thousand voices sing
                            We're in this together
                            For whatever fate may bring

                            Komentarz

                            • Foxx
                              Legionista
                              • 08.2003
                              • 12018

                              Dość niedawno pisaliśmy tu o prywatyzacji...

                              Tego, co zrobił Aleksander Grad nikt się nie spodziewał. Minister, wbrew swym wcześniejszym obietnicom sprzedał akcje jednego z polskich gigantów. Wszystko dlatego, że musiał łatać kasę państw po nieudanych prywatyzacjach. Analitycy ostrzegają jednak, że minister popełnił poważny błąd.

                              Aleksander Grad, minister skarbu, zdecydował wczoraj o sprzedaży do 10 proc. akcji PZU w trybie przyspieszonej budowy księgi popytu. Jak podała agencja Bloomberg, budowa księgi popytu potrwa do piątku. Oferowany pakiet wyceniony został na 3,3 mld zł. Analitycy twierdzą, że rynek wchłonie taki pakiet.

                              Decyzja o sprzedaży PZU jest zaskoczeniem. Minister Grad zapewniał dotychczas, że w tym roku nie będzie dalszej prywatyzacji ubezpieczyciela. Ale analitycy twierdzą, że zmiana stanowiska ministra w sprawie PZU to efekt nieudanej prywatyzacji Enei i BGŻ. Na początku kwietnia skarb zdecydował o zamknięciu procesu sprzedaży 51 proc. akcji Enei bez rozstrzygnięcia. W przypadku BGŻ chciał z kolei sprzedać 16 mln akcji banku (37,2 proc. BGŻ), ale udało mu się jedynie z 5,2 mln (12,5 proc.). W rezultacie wpływy do budżetu do maja wyniosły 1,9 mld zł, podczas gdy na ten rok zaplanowano co najmniej 15 mld zł.

                              Alfred Adamiec z DM Alfa twierdzi, że w tej sytuacji można było się spodziewać, że resort skarbu zdecyduje się na zwiększenie wpływów do budżetu poprzez pobranie ze spółek wyższej dywidendy lub sprzedaż większego pakietu akcji. Jednak – na co zwraca uwagę Michał Szymański z Money Makers – zaskakujący jest moment sprzedaży PZU, jako że operacja zostanie przeprowadzona tuż przez ofertą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – Te dwie oferty będą ze sobą konkurować, bo choć spółki są z różnych branż, to jednak kupować je będą podobni inwestorzy – ocenia Szymański. Jego zdaniem w efekcie skarb może uzyskać niższą cenę ze sprzedaży JSW.
                              Tego, co zrobił Aleksander Grad nikt się nie spodziewał. Minister, wbrew swym wcześniejszym obietnicom sprzedał akcje jednego z polskich gigantów. Wszystko dlatego, że musiał łatać kasę państw po nieudanych prywatyzacjach. Analitycy ostrzegają jednak, że minister popełnił poważny błąd.
                              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                              Komentarz

                              • Noris
                                Legionista
                                • 07.2005
                                • 980

                                A'propos sądownictwa:
                                Jak informuje RMF FM, sędzia, który prowadzi proces wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (za nazwanie go "agentem śpiochem") "zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić, czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie ze względu na stan zdrowia psychicznego".
                                Według RMF FM, Sąd Rejonowy w Warszawie w swoim zarządzeniu zawarł cztery pytania:
                                Po pierwsze, chce się dowiedzieć, jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 roku. Po drugie: jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa. Po trzecie: czy Jarosław Kaczyński również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę. I po czwarte: czy lider opozycji wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.
                                Na odpowiedź prezes Prawa i Sprawiedliwości ma siedem dni. Sąd zastrzega w piśmie, że nieudzielenie odpowiedzi w terminie będzie uznane za odmowę.
                                Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny - twierdzi RMF.
                                Czy można sobie wyobrazić działanie bardziej poniżające? Badać "stan psychiczny" byłego premiera, który stracił w dziwnej katastrofie brata-bliźniaka, i który z tego powodu zażywał środki uspokajające... I jeszcze do tego pozwolić na upublicznienie tej informacji... Jak to nazwać?
                                Widać nasze sądownictwo postanowiło dołączyć do awangardy walki z kaczyzmem. Pomijając już fakt, że brutalnie ingeruje w życie polityczne.



                                "Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."

                                Israel Singer na Światowym Kongresie Żydów

                                Komentarz

                                Pracuję...