Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
A ja już bodaj 10 lat temu w Kanadzie widziałem w sklepie dla majsterkowiczów listewki "Made in Poland". Cóż, z krajów kolonialnych pozyskuje się głównie surowce i tanią siłę roboczą...
Zielona wyspa.
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Ciekawe czy będzie w tv o tym, że Kaczor miał jednak racje, a Meller i banda głąbów nie
A tak z ciekawości, to całe RAŚ nie jest powiązane z jakąś częścią kibiców Ruchu Chorzów, którzy gwizdali na hymn i nie czują się Polakami ? Jak pytanie nie na miejscu to przepraszam.
Peace - co do Twojego pytania o HKS, to mam wrażenie, że znasz na nie odpowiedź..
Co do kwestii TV...to kolejne pytanie, na które wszycy znamy odpowiedź... Zresztą sprawa nie jest świeża. Sam wrzucałem to zdjęcie w tym temacie
Z tego co pamiętam sprawę ogarnęli narodowcy, bodaj z MW. Później podłapali to również politycy PiS.
"Jest tej najlepszej firmy. Wart jest bardzo dużo. Ma ekran komputerowy i jak się kręci pedałami, to wyskakują cyfry"
Wdowa po Herbercie: wyrażam swój zdecydowany sprzeciw
Przeciwko wykorzystywaniu twórczości Zbigniewa Herberta do "realizacji celów politycznych" zaprotestowała wdowa po poecie Katarzyna Herbert. - Prawo do jego twórczości jest równe dla wszystkich, a też wszyscy powinni zachować wobec niej równy szacunek – oświadczyła.
W oświadczeniu przekazanym PAP Katarzyna Herbert napisała, że w ostatnim czasie nasiliły się "przypadki prób zawłaszczania dla doraźnych celów politycznych imienia Zbigniewa Herberta" oraz jego "duchowego przesłania, które zawarł w swojej twórczości".
Zaznaczyła, że Zbigniew Herbert zawsze podkreślał, iż jego twórczość jest wspólnym dobrem kultury narodowej. W oświadczeniu uznała, że szacunek wobec jego twórczości "wymaga całkowitego oddzielenia spuścizny poety od spraw polityki".
- Ten, kto instrumentalnie używa imienia, idei oraz spuścizny twórczej Zbigniewa Herberta do realizacji własnych celów politycznych ten, moim zdaniem, dopuszcza się nadużycia, a przez to okazuje brak szacunku mojemu mężowi i jego twórczości. Przeciwko takiemu postępowaniu wyrażam mój zdecydowany sprzeciw - napisała Katarzyna Herbert.
W niedzielę, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, przy okazji inauguracji Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego Zbigniewa Herberta cytował Jarosław Kaczyński. Prezes PiS powiedział - Zebraliśmy się tutaj ku pamięci prezydenta Rzeczypospolitej, jego małżonki, ale ku pamięci wszystkich, którzy przed rokiem odeszli od nas, tak niespodziewanie, tak nagle, tak gwałtownie. Można o nich powiedzieć, tak jak powiedział o innych wielki poeta "zostali zdradzeni o świcie".
Przypominka:
Wydawałoby się, że ciężko pisać o tak "ubrązowionych" postaciach, jednak trzeba to robić jak najczęściej. Im więcej wokół relatywizacji postaw i decyzji podejmowanych przez osoby publiczne, mające aspiracje do powszechnego szacunku, tym mocniej należy podkreślać, że nie ma opcji, byśmy się "odpieprzyli" od kogokolwiek. Niezależnie od tego, czy chodzi o generała, głównego doradcę premiera, czy arcybiskupa.
Nie ma też zgody na metody, jakimi "Gazeta Wyborcza" próbowała zdewaluować opinie Herberta związane z oceną postaw liderów socjal-demokratycznej części dawnej opozycji.
Działania środowiska Adama Michnika przy czynnym udziale Jacka Żakowskiego opisał Jacek Trznadel w głośnym artykule opublikowanym przez "Życie" (Tomasz Wołek jeszcze nie był dotknięty syndromem "nawrócenia"...) 11.01.2001 pod tytułem: "Zbigniew Herbert na miarę 'Wyborczej'". Zacznijmy od "Gazety". Na początek mamy "wysokie C" - pani Katarzyna Herbert (żona Poety) wypowiada kwestię:
Ale, panie Jacku, ja nie umiem tego pokazać tak, jak to zrobiła żona Mandelsztama. Chciałabym mężowi taki pomnik postawić, ale ja nie jestem pani Mandelsztam. Ja jestem pani Herbert. Więc robię to, jak umiem. Tylko że cokolwiek bym zrobiła, z Herbertem będzie kłopot. Bo to był człowiek niesłychanie złożony. Jak oddzielić tego wspaniałego człowieka - jego intelektualną biografię, jego twórczość, jego wspaniałe emocje - od chorobowej nici, która oplotła całe jego życie? Nieraz zachowywał się przecież zupełnie inaczej, niż sam by sobie życzył.
Dalej żona Poety mówi wprost o przyczynach rozejścia się jego dróg ze środowiskiem "dzierżącym rząd dusz" w latach '90
(...) dał Adamowi ten list do wydrukowania w "Gazecie". Adam ten list przeczytał. Widziałam, że jest skonfundowany. Ale wziął go do druku. I wydrukował go z odpowiedzią Antoniego Pawlaka. Ta odpowiedź Zbyszka bardzo zabolała. A potem doszła do tego sprawa Jaruzelskiego. Zbyszek Jaruzelskiego po prostu nienawidził. Uważał, że to jest człowiek, który spodlił Polskę. A "Gazeta" Jaruzelskiego broniła. To stworzyło przepaść między "Gazetą" i Adamem a Zbyszkiem, zanim jeszcze ostatecznie wróciliśmy do Polski. (...)
W sylwestra zupełnie bezsilny wylądował w Berlinie i na Nowy Rok wrócił do Warszawy. Ale nie mógł się już tutaj odnaleźć. Nie było już ani tej Polski, z której wyjeżdżaliśmy, ani tej "Solidarności", tych czystych idei, tego życia towarzyskiego, tego przyjacielskiego kręgu. Nie było już tej jasności, tego czystego podziału na dobro i zło. Polska była wolna, ale była inna, niż Zbyszek sobie wymarzył. Trudno mu było się tej nowej Polski nauczyć, bo był przykuty do łóżka i bardzo samotny. (...)
To były gorzkie lata. Więc kiedy się pojawiła sprawa Kuklińskiego, druk listu w jego obronie zaproponował "Tygodnikowi Solidarność". Bo na "Gazetę" był ciągle obrażony. Powiedział: "Nie mam gdzie drukować, to będę tu drukował". Chciał walczyć z komunistami, których nienawidził. I wtedy nagle znalazł się w środowisku, z którym nigdy nic go nie łączyło. Wcześniej tego pisma nie czytał, ale teraz wyobraził sobie, że tam jest jakaś resztka tej "Solidarności", do której wciąż tęsknił. I gorycz, którą miał w sobie, zaczęła się tam wylewać. Zaczął tam pisywać, udzielił wywiadu. Znalazł się w świecie, do którego przecież nigdy nie należał. Już nad tym nie panował. Wie pan, dla mnie to jest nieznośnie bolesne, kiedy teraz w filmie pana Zalewskiego słyszę biedny, schorowany, zachrypnięty, rozzłoszczony głos Zbyszka wypowiadający bardzo niesprawiedliwe sądy o ludziach, których przez wiele lat kochał i z którymi poróżnił się na samym końcu życia. (...)
(źródło)
Komentarz J. Trznadla jest tu znaczący:
Ciekawe, że według Herbertowej depresja nie zniekształcała jego poezji, esejów o kulturze śródziemnomorskiej, a jedynie jego sądy intelektualne na temat powojennej i współczesnej literatury polskiej i pisarzy ją tworzących. I to takie sądy, co do których czujemy wyraźnie, że się bohaterce wywiadu nie podobają i że się z nimi nie solidaryzuje. Sądy, o których zresztą wiemy skądinąd, że są niemiłe - by nie rzec mocniej - dla środowiska "Gazety Wyborczej". Cała ta, wyrażona przez żonę poety, rewizja poglądu Herberta jest według mnie nie tylko nieprawdziwa, ale i szczególnie małoduszna. Nie neguję faktu samej choroby Herberta. Nie da się jednak udowodnić jej wpływu na żadną z dziedzin jego twórczości.
To charakterystyczne, że według pani Katarzyny Herbertowej psychiczny wirus depresji dotknął i zniekształcił te akurat wystąpienia intelektualno-publicystyczne Herberta, o które toczyły się spory w ostatnich kilkunastu latach i które poróżniły go ze środowiskiem "political correctness" "Gazety Wyborczej" i naraziły na ostre ataki "poprawnego establishmentu" politycznego i kulturowego. (...)
PO powinno zorganizowac marsz poparcia dla rzadu, jego polityki, i calej zielonej wyspy zeby zamknac nasze usta;
sam pamietam poltora roku temu podczas niedzielnego obiadu myslalem ze rodzina usiecze mnie widelcami za inne poglady - pamietam oni wszyscy jeszcze wierzyli jak to bedzie dobrze za/i dzieki PO, a teraz na "a nie mowilem" wodza wzrokiem po scianie
Arcybiskup Stanisław Gądecki przestrzegał 10 kwietnia w katedrze Świętego Jana najwyższe osobistości: „chory model konsumpcyjny niby wolnorynkowej wolności dusi, truje i odczłowiecza”. Więc Waldemar Kuczyński zaproszony do TVN 24 komentować mszę pogroził palcem: owieczki mogą sobie wybrać „nowych pasterzy”. Liberalne elity oburzone kazaniami Jana Pawła II podczas pielgrzymki w Polsce w 1991 roku jedynie coś takiego sugerowały. Zgroza, miał chwalić, ale nie chwalił.
Na końcu Kuczyński rzucił się na swój ulubiony temat: polska wolność jest dobra, tylko „niektóre grupy polityczne przeszkadzają”. Chodzi o PiS obsadzany w roli warchołów wkładających kij w szprychy. Ale sądziłem, że na tym się skończy.
Nie doceniłem nowych czasów. To, co starszy pan formułuje na poły aluzyjnie, inni rąbią. Katarzyna Wiśniewska wydała w „Wyborczej” wyrok: „Arcybiskup Gądecki wypożyczył język partii zainteresowanej jedynie dzieleniem, jątrzeniem, wskazywaniem winnych lub stawianiem siebie w roli ofiar czy pogardzanych bohaterów”.
Można by próbować zainteresować Wiśniewską resztą tej homilii, jednej z najwybitniejszych w ostatnim 20-leciu, fragmentami, w których arcybiskup rozważał sens cierpienia i śmierci albo przejmująco nawoływał do przebaczenia. Ale po co – ona nie widzi niczego poza doraźną polityką. Można wskazywać, że zarzuty wobec polityki były adresowane do wszystkich. Ale i to próżny trud. Zjawisko nazywane przez Wildsteina „redukcją ad pisum” to główne zajęcie „Wyborczej”.
Sprawa wykracza poza logikę bieżącej polityki. Wizja Kościoła, który „obsługuje polską wolność” i nie stawia wymagań poszczególnym wiernym ani całej zbiorowości, jest spójna. Towarzyszy jej coraz większe zniecierpliwienie progresywnych elit nie tylko PiS-em, ale wszystkimi, którzy widzą inaczej świat. To dlatego Magdalena Środa, żądająca 10 kwietnia tolerancji dla siebie, europosła PO Bogusława Sonika blokującego uchwałę narzucającego państwom proaborcyjne rozwiązania przedstawia jako oszusta (zdradził postęp).
To dlatego Jacek Żakowski w przerwach między użalaniem się nad poziomem debaty nazwał Jarosława Gowina „kołtunem”. Tym razem padło na Gądeckiego, do tej pory przedstawianego jako kościelnego liberała. Jemu wymierzono karę najsroższą: jest pisowcem. No ale po co się wychylał w takim dniu?
"Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym."
PO powinno zorganizowac marsz poparcia dla rzadu, jego polityki, i calej zielonej wyspy zeby zamknac nasze usta;
sam pamietam poltora roku temu podczas niedzielnego obiadu myslalem ze rodzina usiecze mnie widelcami za inne poglady - pamietam oni wszyscy jeszcze wierzyli jak to bedzie dobrze za/i dzieki PO, a teraz na "a nie mowilem" wodza wzrokiem po scianie
A potem pójdą karnie choc cichutko zagłosować jak należy. Osoba która znam dość dobrze i która w 2007 głosowała jak inni młodzi i wykształceni powiedziała mi, że na wybory prezydenckie nie idzie. Ale jej podpis na liście był )) Oryginalny ))
Z tymi żonami to jakaś "zaraza". Herbertowa, Andersowa, Mackiewiczowa ...
Myślę, że najlepszym komentarzem analizującym żonę Herberta będzie jego własny wiersz:
Nigdy
nie mówiłem z nią
ani o miłości
ani o śmierci
tylko ślepy smak
i niemy dotyk
biegały miedzy nami
gdy pogrążeni w sobie
leżeliśmy blisko
musze
zajrzeć do jej wnętrza
zobaczyć co nosi
w środku
gdy spała
z otwartymi ustami
zajrzałem
i co
i co
jak myślicie
co zobaczyłem
spodziewałem się
gałęzi
spodziewałem się
ptaka
spodziewałem się
domu
nad wodą wielką i cichą
a tam
na szklanej płycie
zobaczyłem parę
jedwabnych pończoch
mój Boże
kupię jej te pończochy
kupię
ale co zjawi się wtedy
na szklanej płycie
małej duszy
będzie to rzecz
której nie dotyka się
ani jednym palcem marzenia
A ja już bodaj 10 lat temu w Kanadzie widziałem w sklepie dla majsterkowiczów listewki "Made in Poland". Cóż, z krajów kolonialnych pozyskuje się głównie surowce i tanią siłę roboczą...
drewniane europalety są naszym "hitem eksportowym" nie od dzisiaj
A potem pójdą karnie choc cichutko zagłosować jak należy. Osoba która znam dość dobrze i która w 2007 głosowała jak inni młodzi i wykształceni powiedziała mi, że na wybory prezydenckie nie idzie. Ale jej podpis na liście był )) Oryginalny ))
miejmy nadzieje ze wogole nie pojda a jesli juz to nie na PO
a co do
młodzi i wykształceni
to papierek o niczym nie swiadczy bo myslenia zdrowo-rozsadkowego w szkole nie ucza
PO powinno zorganizowac marsz poparcia dla rzadu, jego polityki, i calej zielonej wyspy zeby zamknac nasze usta;
sam pamietam poltora roku temu podczas niedzielnego obiadu myslalem ze rodzina usiecze mnie widelcami za inne poglady - pamietam oni wszyscy jeszcze wierzyli jak to bedzie dobrze za/i dzieki PO, a teraz na "a nie mowilem" wodza wzrokiem po scianie
Ja od sierpnia 2010 czekam na odpowiedź rodzinki "co takiego zrobiło PO?". Nadal myślą
A potem pójdą karnie choc cichutko zagłosować jak należy. Osoba która znam dość dobrze i która w 2007 głosowała jak inni młodzi i wykształceni powiedziała mi, że na wybory prezydenckie nie idzie. Ale jej podpis na liście był )) Oryginalny ))
O!
Gadałem kiedyś ze znajomymi moich rodziców(przed prezydenckimi), zniszczyłem ich konkretnie i potem "ja nie pójdę na wybory! Odczep się ode mnie". Podpisy na liście były, wszyscy na Komorowskiego..
"Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż,
na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
na wolność żywym i na wieczną chwałę zmarłych"
"Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
Niż mamy klęcząc na kolanach żyć."
Komentarz