Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • AUTO a czy możesz przybliżyć jakie cechy jako autorytet ma Lech Wałęsa. Tak z ciekawości pytam.

    I odnośnie sukcesu jakim był według Ciebie Okrągły Stół, co ty jako Polak żyjący w wolnym kraju powiesz np matce Janka Stawisińskiego (najmłodsza ofiara pacyfikacji kopalni Wujek) która bezskutecznie wraz z rodzinami pozostałych ofiar domaga się ukarania winnych tamtej zbrodni. Winnych których tak de facto nie ma.
    "Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż,
    na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
    na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
    na wolność żywym i na wieczną chwałę zmarłych"

    "Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
    Niż mamy klęcząc na kolanach żyć."

    Komentarz


    • Zawodowo pracuję już ponad 5 lat. Wiem, że niedużo, ale jestem dumny, że wspomagam tym rozwój państwa, a nie liczę na socjal i nie żeruję na podatkach innych Polaków.
      W ostatnich wyborach głosowałem na PO które jest dalekie od ideału, ale żadnej rozsądnej alternatywy nie widzę. W najbliższych prawdopodobnie zagłosuję znów na PO chyba, że to forum obywatelskie pod wodzą Balcerowicza przekształci się w coś większego.

      Matce Janka Stawisińskiego powiedziałbym, że gdyby nie Okrągły Stół to takich matek opłakujących zamordowanych synów byłoby znacznie więcej.

      Komentarz


      • Auto-sukces wielki okrągły stół.
        Albo masz 16 lat i na...lają Ci tę propagandę w twoim gimnazjum na tej jednej godzinie historii, jaka Wam się ostała. Albo jesteś nienormalny. Nie może dorosły facet, kumający cokolwiek z otaczającej go rzeczywistości wierzyć w takie brednie.
        Wałesa autorytet, człowieku z niego już chyba nawet sam Tusk leje.
        Oni go tak na serio o te wszystkie rzeczy pytają? Przecież pytać Twój aotorytet o wojnie w Libii np. to jak mnie o ceny skupu rzepaku.
        Dla mnie też były przerażające te tysiące zabitych podczas aksamitnej rewolucji w Czechosławacji i miliony podczas obalania muru berlińskiego, a na Węgrzech, Dunaj stał się czerwony od krwi mordujących się w bratobójczej wojnie naszych bratanków.
        Jednym słowem gratuluję Głupoty!
        Ostatnio edytowany przez Jerzman; 47902.
        Bóg z Nami, choj z Nimi.
        Kocham Polskę, Pierdolę 3rp.

        Komentarz


        • Idę spać więc do dyskusji mogę wrócić jutro. A GW nie czytuję

          Komentarz


          • Zamieszczone przez AUTO Zobacz posta
            Matce Janka Stawisińskiego powiedziałbym, że gdyby nie Okrągły Stół to takich matek opłakujących zamordowanych synów byłoby znacznie więcej.
            O k,urwa..

            A i jeszcze jedno. Nie mów mi o patriotyźmie głosując na PO.

            Komentarz


            • Leming wersja Classic.

              Sam sie kompromituje swoimu wypocinami o Wałęsie i OS.

              Ofiara Wyborczej.Trzeba współczuć.

              Komentarz


              • Z Twojej wypowiedzi zrozumiałem że pamiętasz bardzo dobrze rok 1989 i wiesz co się wtedy w Polsce działo, bo przetestowałeś to na własnej skórze a nie wyczytałeś w felietonach Adama Michnika, czy książkach których autorem był "człowiek honoru" Czesław Kiszczak. Tacy ludzie jak Gwiazda, Walentynowicz, Pieńkowska to dla Ciebie nikt, bo teraz na topie jest Henia Krzywonos, bo ją lansuje Jaruś Kuźniar w TVN. Już to pisałem kilka stron wcześniej ale napiszę jeszcze raz. Czemu Krzywonos przez 30 lat siedziała cichutko bez ujawniania swych "zasług" przy organizacji strajku, a przypomniała sobie o tym teraz? Miała coś do ukrycia, czegoś się wstydziła?
                Rozumiem że jako młody, wykształcony i z dużego miasta uważający okrągły stół za sukces cieszysz się m.in z tego że w wyniku tamtych ustaleń tacy ludzie jak Jaruzelski, Kiszczak czy wielu wielu innych z esbeckim rodowodem do tej pory nie zostali ukarani za zbrodnie dokonane w PRL.

                Ręce mi opadły.

                Ostatnio edytowany przez StMo; 3923.
                "Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż,
                na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
                na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
                na wolność żywym i na wieczną chwałę zmarłych"

                "Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
                Niż mamy klęcząc na kolanach żyć."

                Komentarz


                • AUTO: Lektura:



                  Poszedł ulicą Czołgistów w stronę prezydium. Natknął się na grupę milicjantów. Kazali się zatrzymać.

                  - Pokaż ręce!

                  Pokazał. Były czyste, czyli, że nie rzucał kamieniami, ale zomowiec schylił się i powąchał. Nie poczuł zapachu benzyny.

                  - Pracujesz?

                  - Uczę się.

                  - Gdzie?

                  - W szkole, przy stoczni.

                  - Bandyta ze stoczni! Dokąd idziesz?

                  - Do szpitala. Do matki.

                  Pozwolili mu przejść. Zrobił trzy, może cztery kroki.

                  - Poczułem ból w karku i straciłem przytomność.

                  To był cios w tył głowy rękojeścią pałki albo pięścią. Nieprzytomnego zomowcy powlekli do prezydium.

                  - Ocknąłem się, gdy przeciągali mnie przez obrotowe drzwi...

                  (...) Na parterze budynku zomowcy rzucili do na posadzkę. Gęsto było od ludzi w mundurach. Trzech dopadło leżącego, zaczęli go kopać. Próbował się zasłaniać, nie stracił przytomności.

                  - To tylko było takie przywitanie.

                  Kazali podnieść się i poprowadzili na pierwsze piętro. Siedział w niewielkiej wnęce, obok dwóch zapłakanych chłopców. Milicja doprowadzała innych. Zebrało się ze dwadzieścia osób. Przyszli czterej w panterkach i z pałami do ziemi. Sprowadzili ich na dół do sali kolegium do spraw wykroczeń.

                  - Siadać na podłodze i ręce trzymać z tyłu!

                  Posłusznie usiedli. Wpadło dwóch i zaczęli bić jak popadnie.

                  Sala zapełniła się po dwóch godzinach. Jakiś wyższy rangą milicjant kazał, żeby wszyscy usiedli po turecku i z rękami do tyłu, ale w równych szeregach.

                  - Dopadli nas z myśliwskimi nożami i zaczęli ciąć włosy. Miałem krótkie, strasznie bolało, bo ze skórą wyrywali.

                  Zomowcy przynieśli drewniany fotel. Co jakiś czas wybierali któregoś z siedzących, przekładali przez fotel i bili pałkami. Nowi mundurowi co parę chwil wpadali do sali. Piana na ustach, dzikie oczy. Bicie pałkami na oślep. Katowani próbowali się cofać pod ścianę/

                  - Pękała skóra...

                  Zaczęli wzywać na przesłuchanie, na pierwsze piętro, do gabinetu przewodniczącego MRN. W gabinecie stało biurko i stół prezydialny. Pod ścianą czterech zomowców, za biurkiem jeden. Obok piętrzył się stos dokumentów.

                  - Nazwisko.

                  - Kasprzycki.

                  Milicjant znalazł legitymację szkolną, policzył litery w imieniu i nazwisku, zapisał w kółku. Wyszło 17.

                  - No to wskakuj na stół.

                  Kasprzycki odruchowo zerwał się z krzesła. Tylko na to czekali. Rozciągniętego na stole trzymało dwóch, dwaj bili pałkami. Tyle uderzeń, ile liter w imieniu i nazwisku.

                  Znaleźli zdjęcie dziewczyny Kasprzyckiego (dziś żony). Policzyli litery w imieniu. Następne ciosy pałkami. Wyrywając się, spadł ze stołu, więc skopali go na podłodze. No i lata w dacie urodzenia. Znowu bicie.

                  - Potem mnie wyprowadzili. Schodziłem z półpiętra, kiedy ten, co liczył litery znowu mnie zawołał. Poszedłem schodami do góry. On stał na krawędzi schodów. Dłoń w czarnej rękawiczce, w dłoni duża mosiężna tuleja.

                  Po silnym ciosie w twarz Kasprzycki stoczył się po schodach na parter. Wypluł strugę krwi. Nie mógł się podnieść. Trzymając pod ręce, zawlekli go do sali kolegium, a tam... znowu piekło. Kilkudziesięciu zatrzymanym zomowcy kazali rozebrać się do naga i złożyć ubrania w kostkę. Nowe ekipy mundurowych wpadały do sali co kilka minut. Bito pałkami, pięściami. Nie można było wyjść do toalety, więc zakrwawieni ludzie załatwiali swoje potrzeby na podłogę. Z krwi, ekstrementów i obciętych włosów utworzyła się gęsta maź. W zapierającym oddech smrodzie, brodząc w nieczystościach, zomowcy masakrowali stłoczonych ludzi. Nad stołem prezydialnym wisiał wycięty ze styropianu biały orzeł. Kasprzycki zapamiętał, że na godło bryzgały fekalia. Czuł jedynie zwierzęcy strach, dopiero po latach dostrzegł w tym jakąś ponurą symbolikę.

                  Rozpoczęły się wyrafinowane tortury. Stanąć pod ścianą, cofnąć się o krok i oprzeć kciukami o mur... Palce mdlały po paru chwilach. Kto ukląkł lub tylko się pochylił był bity i kopany. Uderzanie pałkami w pięty. Okropny ból.

                  - Z opowiadań dziadka znam sposoby znęcania się nad ludźmi w Stutthofie, ale o czymś takim nie słyszałem - wspomina Wiesław Kasprzycki. - To nie było aż tak, żeby krew tryskała, nie było ran otwartych, ale ludzie mieli ciała granatowe. Nie siniaki, potłuczenia, pręgi - granatowe ciała od karku do ud i poniżej pośladków.

                  Uzbrojeni w szturmowe pałki zomowcy ustawili się w szpaler. Ogłoszono, że można wychodzić do ubikacji, ale nikt się nie ruszył, więc wyciągali ludzi z tłumu i przepuszczali przez szpaler. Kasprzycki stracił przytomność, a kiedy się ocknął, leżał pod ścianą. Ktoś podawał mu wodę do picia. Rozejrzał się i stwierdził, że w sali kolegium nie ma już ludzi.

                  Koszmar trwał. Kolejne wizyty w gabinecie na piętrze. Znów liczenie liter w nazwiskach i imionach, bicie, polewanie wodą. Przestał się bronić, po ciosach pałkami i butami co jakiś czas tracił przytomność. W strzępach wspomnień są pojedyncze obrazy. Niosą go na noszach. Wydaje się, że niosą bardzo długo. Leży na podłodze, pilnuje go dwóch milicjantów. W pewnej chwili jeden z nich pochyla się i uderza go w twarz. Potem już tylko urywki zdań, szum...

                  (...) Dyżur w ekipie jednej z karetek gdyńskiego pogotowia pełnił tego dnia Adam Kunert. Późnym popołudniem wezwano pogotowie do kogoś pobitego w Prezydium MRN. Kunert udzielił rannemu pomocy, wychodząc spostrzegł leżącego na noszach nieprzytomnego Wiesława Kasprzyckiego. Pochylił się nad nim, pobieżnie zbadał. Kasprzycki umierał. Lekarz niemal siłą wyrwał konającego chłopaka spod "opieki" zomowców. Milicjanci szybko zorientowali się, że odebrano im żywy jeszcze dowód zbrodni. W pościg za karetką ruszył zomowski gazik. Samochody pędziły na sygnale ulicami Gdyni. Zdecydowały sekundy, karetka nieco wcześniej dotarła pod drzwi izby przyjść Szpitala Miejskiego w Gdyni. Zomowcy wyskakiwali z gazika, gdy Kasprzyckiego niesiono do izby przyjęć.

                  - Nam go oddajcie! My go wyleczymy w naszym szpitalu! - krzyczeli mundurowi.

                  Ze szpitala wybiegły pielęgniarki, lekarze, palacze. Zastąpili drogę milicjantom, nie pozwolili odbić Kasprzyckiego.

                  Dyżur w izbie przyjść pełniła lekarka Alina Winiarska.

                  - W pewnej chwili przywożą nam młodego chłopaka. To właśnie był Wiesiek Kasprzycki. Wiedziałam to od doktora Kunerta, który go rozpoznał w tych lochach, gdzie był torturowany. Ja go nie rozpoznałam, choć wiedziałam, że to jest syn pielęgniarki oddziałowej z urologii. Był siny. To była taka obita śliwka. Krwawił z cewki moczowej. Nie do rozpoznania, bo tak spuchnięty od bicia.

                  Zygmunt Kasztelan, dyżurny chirurg precyzyjnie wylicza obrażenia:

                  - Stłuczenie mózgu, pęknięcie lewej nerki, liczne urazy po ciosach pałkami i po kopnięciach.

                  - Ani tętna, ani ciśnienia - dodaje Alina Winiarska - Stan agonalny.
                  Wiesław Kasprzycki przeżył, ale nie pozbierał się do dziś.

                  Praca domowa: Ile wyroków skazujących za tamte wydarzenia zapadło przez nieomal 22 lata tzw. "wolności"? Jakie to były wyroki? Znajdź i podaj źródła.

                  Krajobraz po uczcie
                  Ostatnio edytowany przez Nazgul; 89.
                  From flood into the fire
                  One thousand voices sing
                  We're in this together
                  For whatever fate may bring

                  Komentarz


                  • Najgorsze co można zrobić to "nie głosować".

                    Komentarz


                    • @Auto
                      Apropo gówna wyborczego. Ja czasami czytam i nie mam z tym problemów. Trochę na zasadzie know your enemy, trochę z sentymentu(kiedyś, jeszcze w XX w jako młody, gniewny akcepowałem System) no i dla reportaży Hugo Badera(nie rozumiem, jak facet o takiej wrażliwości może pracować z takimi ludzmi), felietonów Orlińskiego(ten ogólnie fajnie pisze o pop-kulturze) i Vargi(mam wszystkie jego książki są świetne). No i ogólnie dla beki. Można czytać, tylko nie można bezkrytycznie wierzyć co jest napisane i nawet do Sakiewicza też to można odnieść, strasznie mi coś facet ostatnio działa na nerwy, ponieważ wyczuwam w nim coraz większą nutkę interesowności w tym co robi.
                      Z innej beczki ktoś oglądał Hoffmana dziś u MO? Kolejna co kupuje w biedronce z dochodem rocznym jakieś pewnie 600000, ***** ich oszczędna mać.
                      Bóg z Nami, choj z Nimi.
                      Kocham Polskę, Pierdolę 3rp.

                      Komentarz


                      • Biedronce obroty podskocza na koniec 1 kwartalu
                        Ostatnio edytowany przez Eman; 11002.

                        Komentarz


                        • W kwestii Wałęsy przypominka

                          My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                          Komentarz


                          • http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,tit...osc_prasa.html skurwiele wstydu nie mają co do prokuratury to szkoda gadać

                            http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,tit...osc_prasa.html i kolejny skandal z pseudo prezydentem komuchruskim
                            Ostatnio edytowany przez MAYDAY; 16607.

                            WHY DUCK DONALD

                            W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca
                            http://www.youtube.com/watch?v=GtRA-...eature=related

                            Komentarz


                            • - Kaczyński idzie naszymi śladami. Nieudolnie. Podczas jednej wizyty w sklepie, Kaczyński miał tyle gaf ile popełnił Komorowski od początku prezydentury - mówił w RMF FM Paweł Poncyljusz(PJN).


                              Poncyliusz myśli, że jeszcze coś znaczy.
                              Skończony jest, jak całe jego żenujące ugrupowanie. A ja obiecuje sobie, że jak już zobaczę miny tego towarzystwa, kiedy osiągną wynik w granicach błedu statystycznego, wypije za ich zdrowie szklaneczke bourbona. Ciekawe czy banki im kredyty wymówią, jak po stronie dochodu będzie 0. Jak śpiewał Maleńczuk w "Balladzie o Arkadiuszu T" **** na grób PJNu.
                              Co do Jarosława i Biedronki. Kaczński miał rację, kiedyś był to sklep dla biedniejszych, Polski b(nawet nie mieli lokalizacji w większych miastach), teraz na fali kryzysu uderzyli w sektor młodych, wykształconych, zadłużonych. Jarosław, jako człowiek mający większy zakres myślowy niż badanie zmian na rynku polskiego handlu wielkopowierzchniowego, mógł tego nie zauważyć.
                              Bóg z Nami, choj z Nimi.
                              Kocham Polskę, Pierdolę 3rp.

                              Komentarz


                              • Ja nie rozumiem całego tego zamieszania wokół Biedronki.

                                Zdanie ''Biedronka to sklep dla najbiedniejszych'' w żaden sposób nie obraża tego sklepu, nie obraża najbiedniejszych i nie znaczy że nie kupują w nim również bogatsi.
                                Jesteś panem własnego losu.

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X