Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Nowak pytany, czy zaproszony na pokład prezydenckiego samolotu zostanie także gen. Wojciech Jaruzelski, odpowiedział: - Mówiłem o kluczu, który był stosowany. Jest utartym zwyczajem w polskiej polityce, że zapraszani są prezydenci wybrani w wyborach powszechnych (gen. Jaruzelski był wybrany przez Zgromadzenie Narodowe - red.), tacy prezydenci, jaki jest dziś model prezydentury.
ciagnac ten temat dalej a szczegolnie z mysla o lemingach czytajacych to
Prezydent Bronisław Komorowski, pytany o zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na środowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział, że nie zmieni faktu, iż Jaruzelski był prezydentem Polski. - Zdecydowałem się zaprosić wszystkich byłych prezydentów, a gen. Jaruzelski należy do tego grona - argumentował Komorowski
Prezydent Bronisław Komorowski, pytany o zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na środowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział, że nie zmieni faktu, iż Jaruzelski był prezydentem Polski. - Zdecydowałem się zaprosić wszystkich byłych prezydentów, a gen. Jaruzelski należy do tego grona - argumentował Komorowski
Ostatnio ceniony przez mnie Tomasz Machała zamieścił na swoim portalu "kampania na żywo" wpis o treści: "Młodzi masowo popierają PiS". Za nim powtórzyli to niemal wszyscy komentatorzy sprzyjający J. Kaczyńskiemu i teraz już jest pewnikiem, że tak jest. Od tygodnia oswajamy się z myślą, że PiS idzie do władzy, bo masowo popierają go młodzi wyborcy.
Tomasz Machała szokuje nas nawet informacją, że w pewnej grupie młodych sympatia dla PiS wynosi aż 59%, podczas gdy dla PO jedynie 10%. Prawda, że szokujące? Tyle tylko, że jest to grupa 18-19 lat - czyli taka, która praktycznie nie chodzi na wybory. Poza tym, jeśli w badaniu uczestniczyło 500 osób, to "grupa 18-19 lat" mogła liczyć 10 osób i nietrudno o to, żeby 6 badanych było zwolennikami J. Kaczyńskiego, a jeden nieboraczek to był fan D. Tuska. No i mamy 59% poparcia dla PiS!
Hola, hola - zawołacie Państwo. Ale przecież w grupie 20-29 lat PiS też zwycięża. To prawda, ale po pierwsze: to pierwszy taki sondaż, więc powstrzymałbym się od twierdzeń, że od jutra na dyskotekach puszczane będą hity z pis.org.pl, a w klubach studenckich najpopularniejsza będzie fryzura a la Błaszczak. A po drugie (i ważniejsze) - jak pisze Machała przewaga PiS nad PO, to 33% do 29%. Gdzie tu więc to "masowe" popieranie PiS? Jest lekka przewaga i to w dodatku w jednym sondażu.
Oczywiście, przemawia przeze mnie trochę zazdrość, bo chciałbym, by poparcie dla PJN wśród młodzieży było na poziomie 33%, ale przede wszystkim przemawia przeze mnie politologiczna niesforność i wierzganie na takie uproszczenia. Niech się PiS-owi wiedzie, bo zawsze to fajnie, jak PO dostaje po nosie, ale z przekonaniem, że oto mamy do czynienia w ostatecznym dowodem na niechybne zwycięstwo J. Kaczyńskiego w wyborach, to bym trochę poczekał. Chyba, żeby PiS - z tym poparciem wśród młodzieży - wystartowało w Iranie, Bangladeszu lub w Indiach! Przy tamtejszej strukturze demograficznej elektoratu, czyli przy ogromnej nadreprezentacji ludzi do 35 roku życia, Kaczyński zwycięstwo miałby w kieszeni.
Ostatnio ceniony przez mnie Tomasz Machała zamieścił na swoim portalu "kampania na żywo" wpis o treści: "Młodzi...
Doprawdy nie wiem co on chciał przekazać w tej notce
Jedyną koalicją, która na pewno nie powstanie, to koalicja PJN z SLD. Głosując na nas wyborca ma gwarancję, że nie wyskoczy mu Napieralski jako wicepremier, albo i jako premier. Jesteśmy jedyną formacją prawicową, która nie wykręci numeru swojemu elektoratowi ułatwiając powrót do władzy lewicy. Niby logiczne, że partia prawicowa nie powinna umożliwiać rządów lewicy, ale - jak widać - ani PO, ani PiS takiej rękojmi nie dają. Jedynie PJN może zagwarantować, że z SLD współrządzić nie będzie. Dlatego będziemy apelować do wyborcy prawicowego, by głosował na nas, bo my go Napieralskim, Senyszyn i Iwińskim w rządzie nie potraktujemy.
po prostu festwal dobrego i inteligentnego humoru - wojewódzki i figurski udają odgłosy bitego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.Najgłośniej wykrzyczanakurwa na stadionie jest tysiąc razy bardziej kulturalna niż to
Rozumiecie? Szlag ją trafia. 3,5 roku już szlag ją trafia i jakoś nie trafił, mimo, że nie kiwnęła palcem w tym kierunku.
Za to kibiców pacyfikują cyklicznie i bez pytania przełożonych.
Julcia jest niesamowita...
a ten cytat to jakby o sobie samej mówiła: "Jeżeli ktokolwiek nie może wykonywać swoich obowiązków, to powinien zrezygnować z pracy i podać uzasadnienie. Za tym się kryje nieudolność i lenistwo"
________________________________________
_______________________________________ mnie tu nie ma
Jest już na onecie "news" z wizyty. I co Foxie sądzisz o jego teorii na temat tego że Kaczyński dużej partii tworzyć nie chce?
Ano to, że PiS aktualnie jest największą i najbardziej wielonurtową partią w swojej historii. Po prawiej stronie tych kilku ludzi od Jurka zastąpiła liczniejsza i bardziej dynamiczna grupa zbliżona do RM, skupiona wokół Macierewicza, MKaS młodzież z Hofmanem a jako bonus powrócili z CBA ludzie Mariusza Kamińskiego, co dało świeży antykomunistyczny powiew.
Inna rzecz, czy Kaczyński chce wygrać w tych wyborach. Zgadzam się z komentarzami, że aktualna koalicja zostawi państwo w takim stanie, że następny rząd może się wywrócić np. po roku. Dzisiaj możemy przeczytać, że Schetynie między wierszami "wymksnęło się" coś o rozmowach PO-SLD. Jest to najbardziej prawdopodobny powyborczy wariant - nawet, gdyby najwięcej głosów zebrało PiS. Zobaczymy, sytuacja jest naprawdę dynamiczna, o czym w dyskusji z Z. pisałem w listopadzie
My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.
Ano to, że PiS aktualnie jest największą i najbardziej wielonurtową partią w swojej historii.
Bez przesady, gdzie tu wielonurtowość... PC + radiomaryjnicy to jedyne dwa nurty. Nie bardzo wiem czym ma się różnić Kamiński od Kaczyńskiego, że ten pierwszy daje świeży powiew. Nie ma już w PiSie liberalnego skrzydła z Kluzikową na czele, po czym nie płaczę, mocno podupadło konserwatywno-katolickie, które uosabiał Jurek. Wiele o PiSie można powiedzieć, ale nie to, że jest partią wielonurtową (nawet jak na siebie)
Nie chce mi się specjalnie szukać wpisów w tym temacie, w których każdy z nurtów opisuję szczegółowo. Zabawna natomiast jest powierzchowność Twojej wizji. Sprowadzę więc tylko końcówkę do realiów faktycznych:
- Kluzik nie miała żadnego "skrzydła" - i to "liberalnego" - był jeden Poncyliusz. reszta secesjonistów ma najrozmaitsze poglądy i w PiS stanowili różne frakcje. "Liberalne skrzydło" PiS od 2005 znajduje się poza partią i jest nim mająca bardzo duży wpływ na gospodarcze poglądy Kaczyńskiego Gilowska (wcześniej również Kluska).
- jedyną stratą jakościową dla skrzydła konserwatywno-katolickiego są Jurek z Zawiszą. Aktualnie lideruje podobnym inicjatywom Górski.
Podsumowując - dyskutujemy o wpływie odejścia 4 osób na określanie skali "wielonurtowości" partii
PS Swoją drogą, dość awangardowe jest podsumowanie pod tym wzgledem PiS z pominięciem ww. Kamińskiego, Ziobry, Sellina, Ujazdowskiego, Legutki, Wojciechowskiego, Kuźmiuka... Naprawdę wystarczy się przyjrzeć składom władz tej partii - np. Komitetu Politycznego, w którym reprezentowane są wszystkie frakcje.
My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.
Obecny rok – 2010 – przyniesie serię wyborów poprzedzających polską prezydencję w Unii Europejskiej i Mistrzostwa Europy w 2012. Po tych wydarzeniach rozpocznie się domykanie cyklu politycznego, który zakończy się ok. 2015 wraz z kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Cykl polityczny w Polsce trwa ok. 12 lat i można go – nieco ekstrawagancko - opisać datami 1944-1956-1968-1980-1992-2004-2016?
Między 2012 a 2015 r. Polska przejdzie najprawdopodobniej przez progi ostrożnościowe z ustawy o finansach publicznych (55% i być może 60% PKB), co grozi destabilizacją sytuacji finansowej państwa i spadkiem zaufania do złotówki; odczuje pierwsze uderzenie kosztów pakietu klimatycznego; ujawnią się deficyty generacji energii elektrycznej i zdolności jej przesyłu, skutki rozpadu infrastruktury kolejowej (a być może i kryzys przewozów kolejowych), rozpad lokalnej sieci drogowej, nastąpi kompletne zakorkowanie miast rozwijających się w błędnej logice rozbudowy infrastruktury ulicznej itp.
Stawką w tej grze o zwycięstwo w roku 2015 jest uprzywilejowany start w kolejne ćwierćwiecze wolnej Polski i realizacja ostatnich strategii rozwojowych w warunkach relatywnie młodego społeczeństwa (przy założeniu, że tendencje demograficzne zasadniczo się nie zmienią). Do tego - hipotetycznego wciąż – zwycięstwa PiS nie jest gotowy. Nie posiada zdolności, ani zasobów pozwalających kierować państwem nie w sposób partyzancki, ale stabilny i wykraczający poza jedna kadencję.
Aby wygrać ten wyścig PiS musi się poważnie zmienić. Jak każda duża organizacja, aby osiągać powodzenie w działaniach, PiS musi określić cele strategiczne. Priorytetyzują one działania krótkookresowe, wprowadzają hierarchię ważności i zapobiegają chaosowi i doraźności. Obejmuje to następujące kwestie:
1. Cele polityczne – przejęcie władzy, wyparcie PSL ze sceny partyjnej, ideologia przedsiębiorczości i rodziny
2. Cele organizacyjne – zmiany w statucie i podziale kompetencji
3. Cele instytucjonalne – rozbudowa instytucjonalna
4. Cele komunikacyjne – zmiana języka i nowe kanały komunikacji
W wyniku ich realizacji z pewnością PiS będzie musiał przejść przez okres wewnętrznej niestabilności, być może też w ogóle będzie musiał się pogodzić z wyraźnie mniejszym poziomem kontroli polityków nad partią. Wszystko po to jednak, aby tę kontrolę i stabilność odzyskać na wyższym poziomie.
W obecnej chwili PiS jest niewolnikiem „rozbiorowej geografii" politycznej. W 2005 roku PiS zwyciężył na terenach II RP (poza Wielkopolską), od kilku lat PiS okopany jest na terenach zaboru rosyjskiego i austriackiego (poza Białowieżą).
Z politycznego punktu widzenia oznacza to, że PiS reprezentuje Polskę biedniejszą, mniej zurbanizowaną a przede wszystkim Polskę wyludniającą się. Zatem bez zmiany struktury poparcia obrazującej się za pomocą tego geograficznego schematu – odzwierciedlającego polski political cleavage – PiS ma niewielkie szanse na trwałe zdobyć władzę. Polski podział polityczny ma dziś dwa poziomy. Po pierwsze, jest to marketingowy podział obciach-tredny.
Głębiej, podział dotyczy rozumienia suwerenności i więzi narodowej. Jest to pęknięcie niesłychanie głęboko osadzonego w polskiej kulturze. Coś, czego działaniami politycznymi się nie zmieni! Trzeba zatem raczej starać się ten podział przesunąć na taką oś, która pozwoli mieć po swojej stronie wyborców z innej części Polski i z młodszych pokoleń.
1. Cele polityczne
A. Zwycięstwo i przejęcie władzy
Wbrew pozorom nie jest to sprawa oczywista. Zwycięstwo w demokracji to sprawa wymierna, a nie kwestia imponderabiliów. Błyskotliwe zdanie Piłsudskiego o zwycięstwie i spoczywaniu na laurach oraz porażce i nieuleganiu – przywołane przez prezesa Kaczyńskiego po przegranych wyborach prezydenckich – niesie to niebezpieczeństwo, że może stać usprawiedliwieniem niepowodzenia.
Po serii porażek w wyborach, PiS w coraz większym stopniu przypomina japońską partię DPJ, tradycyjnie opozycyjną. Odnosi się wrażenie, że istotni członkowie PiS są pogodzeni ze statusem opozycyjnym i skutecznie pilnują swojej pozycji w takiej partii. Tworzy się partyjna oligarchia posłów i samorządowców dbających o stabilne poparcie dla siebie, ale nieskutecznych w powiększaniu poparcia dla partii jako całości. Nie chcą oni transformacji partii i zasilania jej nowymi ludzi, bo to grozi utratą już długo wypracowywanej pozycji. Oznacza to w konsekwencji, że może narastać niechęć do przejęcia władzy przez partię, ponieważ oznacza to „okres turbulencji", przejęcie odpowiedzialności, nagły i długotrwały wysiłek, wzięcie ciężaru trudnych zmian na siebie.
Dlatego jednym z podstawowych wyzwań jest dla PiS wprowadzenie się w stan dynamiki i aktywności, zmierzającej do systematycznego zdobywania punktów poparcia i zakończenia tego procesu zwycięstwem w wyborach. Oznacza to konieczność stworzenia mechanizmów dla pojawiania się nowych twarzy, pozytywnej i konstruktywnej rywalizacji wewnątrzpartyjnej, odczuwania przez wysoko postawionych członków partii nacisku z dołu oraz
entuzjazmu w akcjach społecznych i politycznych.
Takie mechanizmy są dwa:
a. Wewnętrzny - oparty o jasne reguły premiujące pracę i wymierne sukcesy, wymuszające efektywną rywalizację, mechanizm konkurencji na sukcesy.
b. Zewnętrzny – oparty o zmianę fatalnej polskiej ordynacji wyborczej, która tworzy złe bodźce rywalizacji wewnątrz partii i między powiatami danego okręgu, a nie z rywalami z innych partii.
Brak takich mechanizmów jest fundamentalną przyczyna, dla której PiS jest odbierany jako partia bierna, smutna, pełna resentymentu, nie budząca entuzjazmu. Innymi słowy, głosowanie na PiS jest obecnie wyrazem poszanowania pryncypiów i podzielania dość pesymistycznego obrazu rzeczywistości, a nie afirmacji pozytywnego przesłania i wizji polski zmodernizowanej. Między afirmacją a pryncypiami nie ma teoretycznego konfliktu, ale PiS mówiąc o Polsce rozwijającej się, dynamicznej jest mało wiarygodny, choćby dlatego, że jego główni politycy nie są dynamiczni i rozwijający się. Sprawiają wrażenie (to nieistotne czy prawdziwe, czy nie), że powoli „odklejają się" od rzeczywistości.
Aby odnieść zwycięstwo, PiS musi zasadniczo podnieść poparcie, czyli zbudować mechanizm stałego dopasowywania się do rzeczywistości.
Konserwatywny pesymizm kulturowy jest tu złym doradcą. Owo podniesienie poparcia musi mieć solidne podstawy i nie powinno opierać się na jednorazowych sukcesach (miesiąc kampanii prezydenckiej). Oznacza to, że partia musi wyjść poza swój „naturalny", 30% elektorat, z którym czuje się najlepiej i sięgnąć po kolejne 10% wyborców. Wyborców bardziej centrowych.
Innymi słowy, musi odebrać ich PO. Odebrać, a nie czekać, aż sami przyjdą. Konsekwencje tego faktu są bardzo poważne. Obecnie bowiem PiS nie jest dla tych wyborców alternatywą. Proponowane w tym dokumencie zmiany w swojej większości wspierają realizację tego celu.
B. Wypchnięcie PSL
Aby dokonać w Polsce głębokich zmian, które pozwolą jej przełamać blokady rozwojowe trzeba z polskiej polityki wyrugować partię PSL. Jej powstanie – ponad 100 lat temu – było dla Polski wspaniałą wiadomością, ale obecne jej istnienie oznacza, że problemy sprzed stu lat zostały spetryfikowane. PSL jest partią - inaczej niż FDP w Niemczech – wchodzącą w koalicje chroniące status quo. Jest niebezpiecznie pro-rosyjska i w dużej mierze uniemożliwia polskiej wsi modernizację. PSL jest politycznym parawanem rolniczych grup przemysłowych, które poparcie kupują poprzez redystrybucję unijnych dopłat, konserwujących tragiczną strukturę areałów, niemal niezmienioną od czasów zaborów.
W konsekwencji, na polskiej wsi istnieje swoisty stan zawieszenia – dominuje niedochodowe, nierynkowe rolnictwo oparte o redystrybucję publicznych pieniędzy, które trwa kosztem normalnej przedsiębiorczości o charakterze nierolniczym. Ta stagnacja zmusza młodych ludzi do ucieczki ze wsi i prowadzi do szybkiego starzenia się i wyludniania polskiej wsi, zwłaszcza na terenach wschodnich.
Celem PiS musi być zatem całkowite wypchnięcie z polskiej polityki PSL i przejęcie jego wyborców. Jednak przejęcie tych wyborców ma sens tylko, jeśli PiS nie będzie reprezentantem wyłącznie chłopów, tj. wsi rolniczej (kat. klasowa), ale po prostu wsi przedsiębiorczej i produkującej (kat. ekonomiczna). Innymi słowy, PiS musi docelowo wspierać konsolidację własności w rękach młodego pokolenia rolników, wspierać rolniczą spółdzielczość i grupy produkcyjno-przemysłowe, a rolnictwu niedochodowemu stworzyć warunki na rozwój działalności około rolniczej lub nierolniczej na wsi. Konsekwencje tak zdefiniowanego celu dla kształtu polityki regionalnej, społecznej, podatkowej itp. są fundamentalne.
C. PiS partią przedsiębiorców
Wiązanie się z grupami antyrozwojowymi (związkowcy, emeryci, biurokracja) lub budowanie otoczenia niezorganizowanego, biernego, o niejasnej świadomości swoich interesów, osadzonego TYLKO w dyskursie patriotycznym jest niebezpieczne z punktu widzenia długofalowego powodzenia partii.
W elektoracie PiS wyraźnie nadreprezentowani są przedsiębiorcy, szczególnie mali i średni. Jednak w żaden sposób nie można dostrzec tego w działaniach partii. Zdecydowanie kontrastuje to z retoryką i zainteresowaniami jej przywódców. Mają oni małe wyczucie w sprawach biznesu, nie rozumieją kultury biznesu, nie mają doświadczeń w tym zakresie, biznesowi (zwłaszcza dużemu) nie ufają, nie maja rozbudowanych znajomości w tych kręgach. Jest to uzasadnione w świetle przyjętego przez nich obrazu świata. Jednak polska przedsiębiorczość – taka jaka jest, czyli i ta postnomenklaturowa, ale i ta zbudowana na odwadze, pomysłowości i pracowitości młodych pokoleń – jest wszystkim co mamy. Co więcej, tradycja inteligencka, kultywowana przez prezesa PiS, jest tradycyjnie w sprzeczności z przedsiębiorczością, która w Polsce – co tu dużo mówić – ma niewielkie tradycje (jedynie wielkopolskie i ND-eckie). Dopiero połączenie inteligenckiego dyskursu odpowiedzialności za państwo jako wsparcia dla stabilności i rozwoju polskiej przedsiębiorczości daje nadzieje na przełamanie fatalnej konfiguracji idei, która alienuje tych, którzy popierają PO, choć światopoglądowo powinni popierać PiS. PiS jako partia polskiej przedsiębiorczości ma szanse zdobyć owe brakujące do przejęcia władzy 10% wyborców. Przedsiębiorcy to ok. 4 mln wyborców, którzy wraz z ich rodzinami mogą dać trwałą i solidną podstawę społeczną dla PiS, jako partii polskiego kapitalizmu.
W praktyce oznacza to, że PiS musi rozwinąć swoją własną ideologię narodowego bogactwa, innowacyjności, przedsiębiorczości, przemyślności, dynamiki, ambicji, wytrwałości, rywalizacji rynkowej. Oznacza to też, że PiS potrzebuje polityków nowej generacji, którzy będą umieli o tych sprawach mówić, poruszać się w tych środowiskach oraz będą dla wyborców wiarygodni i porywający.
2. Cele organizacyjne
Między partiami polskimi a zachodnimi istnieje organizacyjna przepaść. I należy ją powoli zasypywać. Jednak także na podwórku polskim rywalizacja między dwiema partiami nie jest już równa. PiS od czasu zwycięstwa w 2005 r i przegranej w 2007, w przeciwieństwie do PO praktycznie nie rozwinął się organizacyjnie. Czego zatem PiS powinien nauczyć się od PO?
A. PO funkcjonuje w bardziej nowoczesnym otoczeniu
Otoczenie wpływa na organizację. PO sama nie musi być bardziej nowocześnie zorganizowana, by być bardziej innowacyjna – wpływa na nią korzystnie kontakt wysokorozwiniętymi instytucjami (finanse, consulting, media, reklama)
- Ma większy, bardziej naturalny dostęp do know-how
- Korzysta z zachodnich kanałów wsparcia organizacyjnego (Fundacja Adenauera, Naumana itp.), karier (stypendia dla działaczy), kadr (np. Dominik Radziwiłł)
- Ma duży zasób ekspertów „na mieście" (IBnGR, CASE, ISP, uczelnie ekonomiczne)
B. PO rozdzieliła PR od polityki
Po przegranych wyborach w 2005 roku PO dokonała kroku w stronę profesjonalizacji – polegał on na funkcjonalnym oddzieleniu PR-owców od polityków – to są odrębne kompetencje (Ostachowicz + Tusk na wzór tandemu Campbell + Blair)
C. PO posiada bardzo szczelny obieg informacji
W PO istnieje ścisły krąg podejmowania decyzji, co zapobiega szkodliwemu wyciekaniu informacji i pozwala zarządzać polityką informacyjno-wizerunkową (wzmacnia to także bardzo władczy sposób kierowania partią przez Donalda Tuska)
D. PO posiada także sprawny mechanizm podejmowania decyzji
Mechanizm ten oparty jest o podział ról między prezesem partii, a jej sekretarzem. Sekretarz partii jest (był dotąd) w PO gwarantem szybkiego podejmowania codziennych decyzji o mniejszej wadze.
PiS jest jednocześnie organizacyjnie niedorozwinięty i działa w mniej nowoczesnym otoczeniu, niż PO. Zmiany w organizacji partii zawsze są bolesne i wiążą się często z rezygnacją z ulubionych i utartych sposobów działania, form komunikacji a nawet planu dnia.
A. Otoczenie PiS jest słabo zinstytucjonalizowane i zorganizowane
Otoczenie organizacyjne to głównie związki zawodowe („zwierzęta na wymarciu"), których rolę w polskiej gospodarce zasadniczo zmieni program wielkiej prywatyzacji min. Grada. W jego wyniku silne pozostaną tylko związki w sektorach „mocno państwowych", „trudnych", cieszących się złą opinią społeczną, tzn. PKP, górnictwo, energetyka. Poza tą pozostałością gospodarki państwowej, w otoczeniu PiS znajdują się właściwie tylko małe, spontaniczne formacje typu „Kluby Gazety Polskiej", koła Radia Maryja. Jest to kapitał cenny, ale wciąż niewystarczający.
B. W PiS funkcje partyjne łączone są z PR (np. Bielan, Kamiński, Kurski)
Rodzi to pytanie: czy choćby w jednej z tych ról są to osoby wybitne? (i odpowiedź: ani wybitni politycy, ani wybitni PR-owcy). Łączenie PR z polityką rodzi fundamentalny konflikt interesów i tworzy zachęty do fatalnego stylu uprawiania polityki poprzez korzystanie z dostępu do informacji i kontrolowane przecieki, używanie w mediach pozycji naczelnego PR-owca jako broni do walki wewnątrzpartyjnej (czyli dokładnie odwrotnie, niż powinno to być). Bez rozerwania tych ról nie można mówić o eliminacji destrukcyjnych zachęt i bodźców. Personalne połączenie w PiS polityki i marketingu jest zasadnicza blokadą rozwoju i skuteczności partii.
PiS musi stworzyć odseparowany personalnie od polityki profesjonalny, kilkunastoosobowy zespół ds. komunikacji. PR-em powinien się zajmować w PiS profesjonalny zespół spin doctorów, copywriterów, eventowców, grafików i specjalistów od komunikacji, którzy w sposób systematyczny „wykuwaliby" nowoczesną stylistykę i retorykę partii konserwatywnej. Ludzi mających status stałego sztabu, rozumiejących politykę, ale nie będących politykami (nie popadającymi w konflikt interesów). Od polityków partii (w tym od prezesa) wymaga to jednak dużej dyscypliny słów i zachowań. Dobrym źródłem kadr są w tym wypadku spin doktorzy z doświadczeniem pracy dla partii republikańskiej w USA. Osoby te spontanicznie zgłaszały się do sztabu PiS w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej. Niestety ich wiedza i umiejętności nie znalazły uznania wśród szefów sztabu.
C. W PiS nie istnieje szczelny obieg informacji
Wynika to jasno z punktu B. Wzmacniane jest to także przez dość rozpaczliwe próby zbudowania sobie pozycji przez polityków poprzez „dzielenie się wiedzą" z mediami.
D. PiS nie posiada sprawnego mechanizmu podejmowania decyzji i rozwiązywania konfliktów
Wynika to jasno z rozmów z wieloma politykami PiS. Odwlekanie decyzji w nieskończoność skutkuje działaniami ad hoc, słabo przygotowanymi i prowokuje do gry w „przeciąganie liny" (brak ruchu, mimo wielkiego nakładu sił), albo „szantażu medialnego" (ujawnię coś, żeby postawić na swoim).
Zdolność do podejmowania decyzji jest cechą zarówno organizacyjną jak i osobową. Trudno uniknąć konkluzji, że osobowe cechy decydentów w PiS (prezes, szef klubu parlamentarnego itp.) mają istotny wpływ na ten aspekt i stanowią fundamentalny problem w rozwoju partii. Oznacza to, że jeśli nie ma możliwości dokonania zmian personalnych, tę słabość trzeba jakoś „obejść" lub złagodzić zmianami organizacyjnymi.
Mając za sobą pierwsze 10 lat istnienia, PiS powinien zamknąć ten okres refleksją nad kolejnymi dojrzalszymi formami organizacji. W krótkoterminowych działaniach każdorazowo trzeba mieć na uwadze, jakiego rodzaju strukturę organizacyjno-decyzyjną PiS powinien posiadać w przyszłości. Warto też spróbować stworzyć – na wzór większych firm – strategię rozwoju, zarysowując cele i działania potrzebne do ich realizacji na 2-3 najważniejszych polach. (...)
Od redakcji wPolityce: Tekst Jana Filipa Staniłko "Szkic do strategii Prawa i Sprawiedliwości do 2015 roku" , opublikowany w nowym numerze "Arcanów", to analiza, w której autor przedstawia szereg propozycji dla największej partii opozycyjnej, mające na celu zamienić ją w dynamiczny ruch prawicowy z szerokim poparciem społecznym. Redakcja zachęca do wzięcia udziału w dyskusji nad tekstem na łamach pisma.
Całość w najnowszym numerze dwumiesięcznika "Arcana".
Komentarz