Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Andrzej L. po tym jak Jarosław K. odmówił mu spotkania:
    "Oczekujemy poważnego traktowania. Jesteśmy oburzeni tym, że ja proponuję spotkanie (...), a prezes PiS mówi, że w jego kalendarzu nie ma miejsca na spotkanie z przewodniczącym Lepperem. Nie jestem panienką, która umawia się na randkę z prezesem, jeżeli są takie, które się umawiają. Ja chcę poważnie rozmawiać o problemach Polski, o umowie stabilizacyjnej. (...) My mamy mieć czas dla siebie w każdej chwili"

    Biedaczek - czuje się odrzucony i taki samotny A jaki sprytny jest, przy okazji zarzucił mały żarcik na temat homoseksualizmu Kaczyńskiego. Normalnie wyrabia się chłopak

    Komentarz


    • no i powoli staje sie jasne czemu rzad chce odkupic akcje Rzepy

      Komentarz


      • Zamieszczone przez Lawy
        Zamieszczone przez Foxx

        Tzn. że Radio Zet (które "wykluło się" z "Gazietki") dostało "eksperymentalną" (stworzoną specjalnie na potrzeby tej decyzji) koncesję ogólnopolską przed wejściem w życie Ustawy o Radiofonii i Telewizji z 1992, która... w ogóle wprowadzała pojęcie ogólnopolskiej koncesji do polskiego porządku prawnego. Radio WAWA, mimo tego że spełniało wszystkie warunki, i było bardzo dynamiczną rozgłośnią lokalną porównywalną (!) z "Zetką" (ESKA nie miała startu, RMF było małą radiostacją małopolską), przez lata koncesji na kraj nie dostało (była to jedyna rozgłośnia otwarcie kontestująca dogadywanie się z komuszkami). Na terenie całej Polski mogło nadawać dopiero w 1998, gdy cały "tort" (komercyjny - rynek reklamodawców) był podzielony głównie między Radio Zet i RMF (czyli towarzystwo).
        Przypomnijmy, że rady nadzorcze mediów publicznych przez cały czas były obsadzane przez triumwirat: SdRP (SLD), UD (UW, PO) oraz PSL. I tak przez lata wyglądał "rynek mediów". Liberalny pluralizm, czyż nie?
        Napiszę tak: z większością się zgadzam, ale dopiszę dwa zdania....pierwsze primo: Wawa nie ma koncesji ogólnopolskiej (Twoje zdanie o 1998 może wprowadzać w błąd)
        Z tego, co napisałem wynika, że Radio Wawa wtedy przestało być lokalne i to jest prawda. To, że technicznie była to zgoda na korzystanie z nadajników w wybranych miastach (co tylko wzmacnia wymowę mojego poprzedniego postu), a nie koncesja "ogólnopolska", to inna sprawa.

        Zamieszczone przez Lawy
        drugie primo: zawsze...zawsze o koncesji decydowały znajomości i koneksje (może i kasa, ale tego to nikt nie udowodnił, a koneksje i znajomości widać...a przynajmniej ja widziałem na żywca).
        To oczywiste. Pytanie jednak brzmi - kto uwierzy, że za przypadek należy uznać rozdział pierwszych koncesji między radiostacje z towarzystwa ("Zetka", RMF) oraz Radio Maryja (które wtedy było bytem wirtualnym i nie mogło - i nie może - emitować reklam), przy jednoczesnym opanowaniu mediów publicznych przez ten sam UKŁAD? ()
        Kwestia do wszystkich nabijających się ze "spiskowych terorrii", a do daimosa personalnie - proszę o inne wyjaśnienie zjawisk, które opisałem wyżej.

        Zamieszczone przez Lawy
        Co do tortu reklamodawców, gdyby Wawa była słuchana lepiej i gęściej to ten podział o ktorym wspominasz by się zmienił, ale nie jest to i w torcie siedzi na dalekim miejscu (nawet za stacjami lokalnymi zsieciowanymi).
        Dowcip polegał na tym, że Wawa "była słuchana lepiej", tylko podcięto jej skrzydła, nie dając koncesji z przyczyn politycznych.

        Zamieszczone przez Lawy
        Media publiczne zawsze były polityczne dlatego nie należy się dziwić że PiS chce je teraz mieć dla siebie. Przynajmniej dla mnie to normalne, choc zwolennikiem PiSu nigdy nie byłem i nie jestem.
        A ja ani nie widzę (jak dotąd), by PiS chciał je mieć dla siebie, ani się nie pogodzę z tym, gdyby jednak zechciał. Owszem, dotąd to było normalne. Podobnie jak szereg innych rzeczy, o których tu pisaliśmy.

        PS W "Skanerze politycznym" TVN24 autorka sławnych artykułów z "Rzeczypospolitej", Anna Marszałek, zaprzeczyła dzisiejszym doniesieniom "Gazietki" dot. jej żródeł. Pierwszy raz stwierdziła, że inspiracją dla niej był... anonim znaleziony w jej skrzynce pocztowej w Sejmie... "Newsy" Wybiórczej nie wytrzymują już 12 godzin .

        Wczoraj Wróblewski z "Wprost", który pierwszy o tym napisał 5 lat temu, stwierdził, że - mimo protokołów, że część akt znajduje się w UOP, ok. 50% tych które widział, dotyczyło dziennikarzy, a 50% służb... "Śledztwa dziennikarskie" "Newsweeka" i "G.W." tą drugą połowę przeoczyły... Może niech już będzie ta komisja
        My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

        Komentarz


        • Zamieszczone przez ems
          no i powoli staje sie jasne czemu rzad chce odkupic akcje Rzepy
          No ba:

          M jak Mecz!
          W społeczeństwie aborygenów wolimy być białymi najeźdźcami

          Komentarz


          • Zamieszczone przez Foxx
            Z tego, co napisałem wynika, że Radio Wawa wtedy przestało być lokalne i to jest prawda. To, że technicznie była to zgoda na korzystanie z nadajników w wybranych miastach (co tylko wzmacnia wymowę mojego poprzedniego postu), a nie koncesja "ogólnopolska", to inna sprawa.
            innymi słowy: Wawa jest jedną z trzech stacji regionalnych, reszta to stacje lokalne poza wymienionymi już ogólnopolskimi. To tylko tak dla usystematyzowania

            Zamieszczone przez Foxx
            Zamieszczone przez Lawy
            drugie primo: zawsze...zawsze o koncesji decydowały znajomości i koneksje (może i kasa, ale tego to nikt nie udowodnił, a koneksje i znajomości widać...a przynajmniej ja widziałem na żywca).
            To oczywiste. Pytanie jednak brzmi - kto uwierzy, że za przypadek należy uznać rozdział pierwszych koncesji między radiostacje z towarzystwa ("Zetka", RMF) oraz Radio Maryja (które wtedy było bytem wirtualnym i nie mogło - i nie może - emitować reklam), przy jednoczesnym opanowaniu mediów publicznych przez ten sam UKŁAD? ()
            Widzisz Foxx...od innych żadasz dowodów sam ich nie przedstawiając. Nie to żebym się nie zgadzał bo jak napisałem, koncesje to do tej pory jest sprawa układów.

            Zamieszczone przez Foxx
            Dowcip polegał na tym, że Wawa "była słuchana lepiej", tylko podcięto jej skrzydła, nie dając koncesji z przyczyn politycznych.
            Tutaj sie nie zgodzę, zresztą do pierwszej koncesji nie było brane kryterium które do tej pory było lepiej słuchane a zresztą ówczesne metryczki obopowskie zostawiały wiele do życzenia. Przypomnę też że nie tylko Wawa nie dostała ogólnopolskiej, z tego co pamiętam startowały wtedy o nią również ZPR'y. Co zresztą zostało wyciagnięte na neidawnych procesach Broker (RMF) vs ZPR

            Komentarz


            • Zamieszczone przez Lawy
              Widzisz Foxx...od innych żadasz dowodów sam ich nie przedstawiając. Nie to żebym się nie zgadzał bo jak napisałem, koncesje to do tej pory jest sprawa układów.
              Jeżeli dla Ciebie niewystarczającym dowodem jest to, że "dziwnym trafem" te układy w 100% forowały media różowe (z czym, co do podmiotów już dwukrotnie się zgodziłeś), nic więcej nie mam do dodania.
              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

              Komentarz


              • Socios, pewnie - **** ze teraz maja 50 procent, jak beda mieli wiecej to zamach na wolnosc slowa. natomiast przejecie najwiekszego konkurenta przez Agore doskonale wplynie na kondycje polskich mediow.

                Komentarz


                • Foxx - zgadzam sie co do tego ze deycdują układy układziki, ale np ZPR'y mające wg całej radiowej publiki wielkie koneksje wśród polityków różnej masci - a najwięcej to czerwonej tez dostały w d u p ę przy koncesjach ogólnopolskich. Także nie był to spisek przeciwko Wawie a raczej lepsze wychodzenie i ułożenie się z decydującymi... chodzi mi o to, że nie skupiałbym sie na Wawie, która wcale lepsza nie była, ale nie przebiła (czy to w łapówce czy to w układach) pozostałych... i nie byłą jedyna ktorej się to nie udało...

                  ems - na przejęcie Rzepy i lokalnych przez Agorę nie zgodzi się UOKiK bo AGora zdobędzie za duży udział na rynku dzienników, więc niepotrzebne chyba bicie piany.....

                  Komentarz


                  • Ems:
                    Ale to chyba nie jest zależność: albo Agora albo Państwo?
                    Daj spokój. Agorowa "Rzepa" zwyczajnie nie przejdzie.

                    A tak jeszcze jako dodatek:

                    Zamieszczone przez Rzeczpospolita
                    Nieprawdziwe oskarżenia

                    W poniedziałek tygodnik "Newsweek" przypomniał historię sprzed paru lat, gdy po kilku demaskatorskich publikacjach dziennikarzy "Rzeczpospolitej" Anny Marszałek i Bertolda Kittela wszczęto rozległe śledztwo. Założeniem śledztwa było istnienie spisku wymierzonego w niektórych polityków. Za spiskiem stać miały służby specjalne. Na udowodnienie tej tezy nie znaleziono najmniejszego dowodu. Ministrem sprawiedliwości był wtedy Lech Kaczyński, a sprawę nadzorował prokurator Zbigniew Wassermann. Po poniedziałkowej publikacji padły ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości szkodliwe i nieprawdziwie generalizujące oskarżenia: o stronniczości mediów i przynależności do "układu" niechętnego naprawianiu Polski.

                    My, w "Rzeczpospolitej", zdecydowanie odrzucamy te oskarżenia. Tej i każdej innej władzy patrzyliśmy i będziemy patrzeć na ręce. Już przed kilku laty w opisywanej obecnie sprawie broniliśmy Anny Marszałek i Bertolda Kittela przed insynuacjami i oskarżeniami. Padały one z ust tych samych polityków. Będziemy zawsze stawać w obronie naszych dziennikarzy, gdy będą fałszywie oskarżani czy pod różnymi pretekstami nękani przez organy ścigania.

                    Powtarzamy, że bez wolnych mediów nie ma wolnego i demokratycznego społeczeństwa. Realizację tej podstawowej zasady widzimy jako służenie prawdzie i opinii publicznej, a nie tej czy innej ekipie politycznej. Tym bardziej jeśli będzie próbowała osiągnąć życzliwość administracyjnymi metodami.

                    Grzegorz Gauden
                    P.S.
                    Toczył się tu wątek o Balcerowiczu.
                    Już mi się nie chce wklejać, ale był z nim ciekawy wywiad w Rzepie z ostatniego weekendu (m.in o "krótkookresowości"). Link:
                    M jak Mecz!
                    W społeczeństwie aborygenów wolimy być białymi najeźdźcami

                    Komentarz


                    • Zamieszczone przez b3nito
                      Heh no gdyby twoj post zawieral jeszcze powod dla ktorego "chroniono" by spoleczenstwo przed olimpiada to mogl bym go uznac za naprawde blyskotliwa riposte
                      Czlowieku ja podczas biegu Sikory malo zawalu nie dostalem a po ostatnim strzelaniu o maly wlos nie zdemolowalem pokoju wiec chyba mieli podstawy..


                      Zamieszczone przez b3nito
                      I moze odniosl by sie do meritum sprawy bo chyba sam zauwazysz ze moment
                      przerwania programu odbyl sie w bardzo niewygodnej chwili dla mediow a dalszy rozwoj wypadkow tudziez te odglosy chyba sa chociaz by zastnawiajace nie uwazasz?[/b]
                      To ze Jaroslaw Kaczynski cierpi na manie przesladowcza to juz wiem, ale ze ta dziwna przypadlosc przenosi sie tez na jego wyborcow to dla mnie cos nowego...


                      A konferencja Leppera byla najlepszym jego wystapieniem przed kamerami w historii. Na prawde musze przyznac ze zrobil na mnie wrazenie. :O i nie jestem teraz zlosliwy, na prawde to bylo cos nowego w jego wykonaniu!!

                      Komentarz


                      • Kurski po raz kolejny udowodnił dzis u Lisa ,że jest tępym niereformowalnym mułem.
                        Doskonale go Lis zgasił z Charkowem.

                        I jeszcze jedno.
                        Jeszcze jakis tydzień posłucham o "układzie" to bede bał się otworzyc lodówkę.
                        Pierdolę to ! Do niczego się nie zmuszam ,chcę to się wybijam - nie chcę no to się nie ruszam !
                        Grupa Trzymająca Wagę - Dzieki nam monopolowe nie martwią się o plajtę !!!

                        Komentarz


                        • Mnie w tej dyskusji o mediach jedno cholernie dziwi:
                          twierdzenie, e jaki
                          koko koko Skorza spoko...

                          Komentarz


                          • Mnie w tej dyskusji o mediach jedno cholernie dziwi:
                            twierdzenie, ze jakis "tort reklamowy" byl, ktory zostal rozdzielony i nikt juz nie dal potem rady sie zalapac.
                            Radio 94FM jest od niedawna i jakos radzi sobie z pozyskaniem reklamodawcow.
                            TVN i POLSAT pojawily sie, kiedy juz od dawna istniala TVP i korzystala z reklam.
                            "Fakt" - wszedl na, wydawaloby sie, zapelniony juz gazetowy rynek w Polsce (tort reklamowy rozdzielony).

                            Przy czym nie kwestionuje ogolnej tezy, ze koncesje przyznawane sa w sposob nieprzejasny, przez uklad (czy Walendzik, prezes TVP, ktorego urzedowanie notabene milo wspominam, do niego nalezy?)
                            koko koko Skorza spoko...

                            Komentarz


                            • Lawy - nie mówię o "spisku" przeciwko Wawie. Ty to nazwałeś "ułożeniem z decydującymi", ja "układem" - mamy się sprzeczać o semantykę? Efekt był taki, że to "ułożenie" miały media reprezentujące tylko jedną stronę.

                              daimos - odpowiesz na moje pytanie? Tekst z "manią prześladowczą" niezły, ale w kontekście mojego pytania...

                              Yevaud - nic nie poradzę na to, że Ciebie to dziwi. Gdy przyznawano pierwsze koncesje ogólnopolskie, reklam w mediach było bardzo mało (np. w TVP właściwie chyba tylko "Prusakolep" i podpaski - "z pewną taką nieśmiałością..."). "Zetka" i RMF miały zapewnione kilka lat oligopolu w tym względzie, co im świetnie posłużyło. Przez lata polityka informacyjna była rozprowadzana w ten sposób, w jaki obecnie próbuje to robić "różowy trust". Tyle, że wtedy w "głównym nurcie" nie miał prawa pojawić się głos nie śpiewający w tym chórze... Mniej więcej od 2000 roku rynek reklam (a co za tym idzie - i mediów) wygląda zupełnie inaczej, i porównania tych dwóch okresów sa umiarkowanie trafione.

                              Jaki widzisz związek między Walendziakiem, a procesem koncesyjnym?

                              PS Ciekawy komentarz w kwestii komisji:

                              Zamieszczone przez Wirtualna Polska
                              Kaczyńscy mogą zacierać ręce

                              Platforma Obywatelska chce nas uszczęśliwić kolejną komisją śledczą, tym razem do spraw inwigilacji dziennikarzy - pisze "Trybuna".

                              Jeśli ten postulat zostanie zrealizowany, bracia Kaczyńscy mogą zacierać ręce - nie będą musieli już się trudzić powoływaniem budzącego sprzeciw Narodowego Ośrodka Monitoringu Mediów. Jego zadania świetnie zrealizuje komisja postulowana przez Tuska. Dotychczasowe doświadczenia pokazują bowiem, że za nic będzie ona miała zadania wyznaczone przez Sejm, rozszerzając dowolnie swój mandat, wzywając na świadków kogo popadnie i - co chyba najważniejsze - upowszechniając hipotezy urojone w głowach jej co bardziej wyrywnych członków - uważa red. naczelny "Trybuny" Wiesław S. Dębski.

                              Jego zdaniem, posłowie stabilizatorzy dostaną więc podarunek, o jakim nawet nie marzyli. Nareszcie będą mogli dobrać się do skóry pojedynczym dziennikarzom i całym instytucjom medialnym, dowolnie rzucając pod ich adresem oskarżenia, nie przejmując się przy tym dowodami. Jedna część komisji zechce zapewne zająć się głównie ściganiem Lecha Kaczyńskiego i jego ówczesnych protegowanych, druga zaś rozliczaniem się z dziennikarzami, którzy im podpadli. Przecież nie od dzisiaj wiemy, że Kaczyńscy zaliczyli nas do owego stolika, który należy przewrócić. Jeszcze publicznie nas przy nim nie usadzili, ale znajdujemy się w roli brydżowego dziadka, czekającego na swoje miejsce przy stole.

                              Także Lepper i Giertych nie kryli dotychczas swej niechęci do środowiska dziennikarskiego, poza oczywiście tymi jego przedstawicielami, którzy pracują u ojca dyrektora z Torunia. To media są w ich przekonaniu winne porażkom ugrupowań, którym przewodzą.

                              Co zaś może komisja śledcza, przekonaliśmy się najwyraźniej przy tak zwanej aferze Jaruckiej, której wprowadzenie do gry przez komisjanta Miodowicza (uwaga: posła Platformy Obywatelskiej!!!) doprowadziło do upadku jednego z poważniejszych kandydatów do prezydentury. Sprawa okazała się wielkim skandalem, Cimoszewicz wyjechał do puszczy, ale główny rozgrywający afery ma się świetnie zasiadając dzisiaj w sejmowych ławach PO - zaznacza Debski. (PAP)
                              Platforma Obywatelska chce nas uszczęśliwić kolejną komisją śledczą, tym razem do spraw inwigilacji dziennikarzy - pisze "Trybuna".


                              Pomijając dość oczywisty ostatni akapit, ciekawe że ten tekst nie wyszedł po inicjatywie Tuska w sprawie rzeczonej komisji, a po... wczorajszym liście Gosiewskiego do Ziobro z żądaniem wyjaśnienia inwigilacji dziennikarzy... w latach 2001 - 2005. Do wczoraj komisja była dobrym i popularnym wśród komuszków pomysłem... Portki pełne .
                              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez CywiL
                                Kurski po raz kolejny udowodnił dzis u Lisa ,że jest tępym niereformowalnym mułem.
                                Doskonale go Lis zgasił z Charkowem.
                                IMO to z Kulczykiem w Londynie było bezbłędne (znaczy się riposta, Gąsiorowski w Izraelu) no i to co Kurski powiedział później .

                                P.S.: No, już nawet Trybuna sie zorientowała... Ciekawe kiedy do pozostałych coś dotrze

                                P.P.S.: Masz Pan rację, panie Ziobro. Jedziesz Pan z nimi!

                                Wiadomości z kraju. Informacje, wydarzenia, wiadomości lokalne. Polityka, gospodarka, prawo. Wiadomości krajowe, sportowe, kulturalne. Opinie i analizy ekspertó


                                Sędzia Józef Zdobylak przez lata sądził w Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Świdnicy. W czerwcu 2002 roku wypuścił z aresztu Marka N. ps. Jaguar, niebezpiecznego bandytę, który od lat terroryzował mieszkańców Wałbrzycha. "Jaguar" był wcześniej karany m.in. za rozboje i wymuszenia.

                                Legnicka prokuratura podejrzewa, że w zamian za przychylność przestępca opłacił wizytę sędziego w agencji towarzyskiej. Zaraz potem zapadł się pod ziemię. Sędzia Zdobylak w liście do redakcji przyznał się do kontaktów ze środowiskiem Marka N. i potwierdził wizytę w agencji. "Nie potrafię odtworzyć przebiegu pobytu w owym przybytku" - pisze. Twierdzi, że został tam sprowadzony podstępem, prawdopodobnie po dodaniu do napoju środków psychotropowych. "Jest mi niezmiernie wstyd, że swoim zachowaniem naraziłem na szwank własną reputację i sprawiłem przykrość rodzinie i znajomym" - pisze.

                                Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że Zdobylak nie wypuściłby gangstera, gdyby kilka lat wcześniej sąd dyscyplinarny uchylił mu immunitet sędziowski. W 1999 roku domagała się tego wrocławska prokuratura, która chciała mu postawić zarzuty korupcji i wyłudzenia pralki oraz odkurzacza.

                                Sąd dyscyplinarny zaatakował prokuraturę. Podważył wiarygodność zeznań świadków, uznając, że ich opowieści są odwetem za surowe wyroki wydawane przez sędziego. Nie uwierzył także w zarzuty wyłudzenia. "Cała sytuacja jest zresztą na tyle niewiarygodna, że aż absurdalna (doświadczony sędzia świadomie wyłudza przedmioty w sklepie ze z góry powziętym zamiarem niespłacenia rat)" - napisał w uzasadnieniu. Przesłuchanie córki sędziego uznał za niedopuszczalne i nietaktowne, podobnie jak przeszukanie mieszkania Zdobylaka i jego domku na działce.

                                -Owszem, nie uważaliśmy Zdobylaka za kryształowego człowieka. Ale wszystkie wątpliwości, jakie się pojawiały, tłumaczyliśmy na jego korzyść - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" sędzia Antoni Kapłon, który przewodniczył sądowi dyscyplinarnemu.

                                Kontakty sędziego z półświatkiem wyszły na jaw przypadkiem. We wrześniu 1995 roku patrol policji podjął próbę schwytania poszukiwanego listem gończym wałbrzyskiego przestępcy. W mieszkaniu, w którym miał się ukrywać ścigany, policjanci zastali Józefa Zdobylaka. Razem z nim dwóch miejscowych opryszków wielokrotnie karanych za drobne przestępstwa.

                                Dlaczego powszechnie szanowany sędzia zadawał się z mętami? -Kiedyś zwierzył się jednemu z kolegów, że źle się czuje w świecie prawników, sędziów. Że prawdziwy świat jest tam, na ulicy -mówi jego dawny znajomy.

                                Próbując odnaleźć sędziego, który od niedawna jest w stanie spoczynku (na emeryturze), zapytaliśmy grupkę drobnych pijaczków pod sklepem na największym osiedlu w Wałbrzychu.

                                - Józek? Kiedyś tutaj razem rządziliśmy - stwierdził jeden z nich. I z pamięci podał nam dokładne namiary mieszkania sędziego.
                                From flood into the fire
                                One thousand voices sing
                                We're in this together
                                For whatever fate may bring

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X