Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zamieszczone przez Foxx
    No, jakoś nie widzę. Najpierw "kontrowersyjne" były pochodnie, teraz dochodzi wektor "przekazu". Zawsze będzie coś nowego.
    Nie, no mi zawsze chodziło o przekaz. Jeśli to nie wynikało z postów to ze względu na skrót myślowy, bo mnie takie rzeczy się nie kojarzą. Ale generalnie da się wyczuć, że takie akcje, w ogóle wszelkie akcje w klimatach palenia kukły czy marszu z pochodniami raczej nie prowadzą do zwiększenia szansy na przejęcie władzy. Przywołują raczej słabe skojarzenia z Kaczorami, wobec tego to krytykuję.


    Co do "wybielania" zaś - albo mnie chwalisz, że znalazłem się "po tej samej stronie" (co Ty - czyli krytycznej) - jak kilka stron wcześniej, albo piszesz o "wybielaniu". A ja podtrzymuję to, co wtedy - nie jestem po żadnej ze stron.
    Troche się zmieniło, bo wtedy pisałeś, że chyba jednak nie potrzebują Twojego głosu, a manifesty możesz sobie pisać na blogu, a teraz że jednak zagłosujesz. Stad zmiana
    Ostatnio edytowany przez Z.; 6102.
    "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

    Komentarz


    • Zamieszczone przez Z.
      Dlatego ci za PiSem w większości na niego zagłosują, bo jest z PiS, a ci przeciwko PiSowi (reszta świata) zagłosują na 'tego drugiego', bo ten jest z PiS. A jak się okaże, że Bielecki jest groźny to wyborcza go obsmeruje z 10 razy do wyborów.

      Bez złudzeń, Warszawa jest nie do wygrania, żaden kandydat nie miałby szans. Może kiedyś..

      P.S. Aczkolwiek pewnie się zgodzimy, ze fajnie by było, żeby prezydentem Warszawy był wreszcie ktoś, kto zajmie się wyłącznie Warszawą i tylko na Warszawie będzie mu zależeć, a nie na brylowaniu u Lisa albo na wzmocnieniu w partii. Bielecki na pewno jest bliżej tej pierwszej wersji.
      Proste pytanie:

      Na kogo zagłosujesz?

      Albo inaczej, żeby Cię nie stawiać w trudnej sytuacji:
      Na kogo radzisz zagłosować?
      "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
      Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
      Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
      Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
      "
      Janusz Waluś - czekaMY!

      Komentarz


      • X

        X


        "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

        Komentarz


        • Zamieszczone przez Z.
          X

          X


          A tak konkretniej?
          "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
          Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
          Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
          Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
          "
          Janusz Waluś - czekaMY!

          Komentarz


          • No, nieważny głos..

            EDIT: Dwa razy mniej
            Ostatnio edytowany przez Z.; 6102.
            "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

            Komentarz


            • To już lepiej na Korwina niech jegomość zagłosuje.

              I tak JKM nie wygra.
              "...Szac chłopaki lwoskie dzieci kużdy ładny, aż si świeci....Ni ma to jak batiar lwoski,
Lecz najlepszy łyczakoski...Chto si z naszy wiary śmieji, naj gu nagła krew zaleji...I kto Lwowa ni szanui, Naj nas w dupy pocałuji...Kto we Lwowi raz był bity, ten udwalić musi kity...A chto z nami trzyma sztamy, temu lepi jak u mamy...
              Oj, diridiri, rach, ciach, ciach, 
ruchaj, ruchaj, uhaj, dana, 
oj, didiri, rach, ciach, ciach, 
ruchaj, ruchaj, uha!"

              Komentarz


              • Zamieszczone przez Z.
                No, nieważny głos..
                Anarchista z Ciebie.
                A wpisów od *****.
                "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
                Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
                Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
                Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
                "
                Janusz Waluś - czekaMY!

                Komentarz


                • Zamieszczone przez Z.
                  Troche się zmieniło, bo wtedy pisałeś, że chyba jednak nie potrzebują Twojego głosu, a manifesty możesz sobie pisać na blogu, a teraz że jednak zagłosujesz. Stad zmiana
                  Bo też jest różnica między ziobrystą z desantu bez oparcia w stołecznych strukturach, a kandydatem w rodzaju Bieleckiego z Poncyliuszem (i jego środowiskiem) na zapleczu. Stąd ta zmiana
                  My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                  Komentarz





                  • są jeszcze dobrzy sędziowie
                    „Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”

                    Komentarz


                    • a kandydatem w rodzaju Bieleckiego z Poncyliuszem (i jego środowiskiem) na zapleczu.
                      I tu chyba jest klucz do sukcesu kampania w stylu prezydenckiej "nie skażona" Jarosławem K. i pomysłami Ziobry dotyczącymi jej prowadzenia. Ludzie to kupowali, a do tego kandydat nie uwikłany w gierki polityczne którymi są już zmęczeni.

                      Komentarz


                      • Nawiązując do dyskusji z oświadczeń i z poprzedniej strony tego tematu: dobry wywiad z Radziszewską(celnie i kąśliwie z jej strony ):
                        Pani minister, współczuć pani czy gratulować? Wszędzie pani pełno.

                        Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania: Gratulować. Nareszcie mam okazję, by publicznie poopowiadać o swojej pracy i problemach, jakimi się zajmuję. Choć muszę przyznać, że ta nagonka na mnie, którą możemy obserwować, wcale nie jest dla mnie przyjemna.

                        Przecież sama ją pani wywołała głośną już wypowiedzią o tym, że katolicka szkoła ma prawo odmówić zatrudnienia lesbijce.
                        Ale to jest prawda. Katolicka szkoła ma prawo odmówić zatrudnienia osobie, która jawnie narusza jej zasady etyczne. A wiadomo, że osoba, która jest zdeklarowaną i aktywną lesbijką, postępuje wbrew katolickim zasadom. Moim zdaniem tak jak gmina żydowska niekoniecznie musi chcieć zatrudniać u siebie antysemitę, tak szkoła katolicka nie musi zatrudniać homoseksualisty.
                        O tym, że Kościoły i związki wyznaniowe oraz instytucje z nimi związane mają do tego prawo, mówi i nasz kodeks pracy, i przepisy unijne. A także przygotowana przeze mnie ustawa o równym traktowaniu.
                        Ale moje argumenty merytoryczne i tak nie mają znaczenia. "Gazeta Wyborcza" wydała na mnie wyrok skazujący, jeszcze zanim zdążyłam cokolwiek zrobić czy powiedzieć. A wszystko dlatego, że nie wstydzę się przyznać do swoich konserwatywnych poglądów i do tego, że chodzę do kościoła.

                        Magdalena Środa mówi, że konserwatysta zajmujący się sprawą równości to tak jak pacyfista na czele Ministerstwa Obrony.
                        I to jest właśnie dyskryminacja. Nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na jego religię, wyznanie czy światopogląd. I jeśli ktoś mówi, że ponieważ jestem osobą wierzącą w Pana Boga, to się nie nadaję do pełnienia jakiejś funkcji, to jest to jawna nietolerancja.
                        Jestem zdziwiona, że osoby, które tak dużo mówią o równości, otwartości i poszanowaniu drugiego człowieka i słowo "tolerancja" odmieniają przez wszystkie przypadki, same dyskryminują, szydzą i ośmieszają osoby wierzące. A przecież tolerancja polega na cierpliwym znoszeniu cudzej odmienności.

                        Cierpliwość feministek chyba się właśnie kończy. Zarówno one, jak i Grzegorz Napieralski żądają odwołania pani ze stanowiska.
                        Specjalnie się tym nie przejmuję. Właśnie ukończyłam prace nad ustawą o równym traktowaniu, z czego jestem niezmiernie dumna. Lewica, która dzisiaj tak głośno krzyczy i żąda mojej dymisji, zapomniała, że sama rządziła przez osiem lat i nie zrobiła nic w tej sprawie.
                        Ich głównym celem jest walka ideologiczna. Aktualnie w tej wielkiej walce jednym z małych celów stała się Radziszewska.
                        Z politowaniem i pewnym pobłażaniem czytam to, co wypisuje na mój temat pani Środa. Że Radziszewska nie zajmuje się kobietami, chyba że jest to Najświętsza Panienka. Albo że podczas kampanii prezydenckiej byłam jak Matka Boska w klapie Bronisława Komorowskiego.
                        Zdaniem tych środowisk jestem strasznym znienawidzonym ciemnogrodem katolickim. Zjadam dzieci na śniadanie, a pod wieczór harmonią morduję sąsiadów. Tymczasem jestem normalną osobą, katoliczką, jak większość ludzi w tym kraju. Nie tępię homoseksualistów – więcej, nawet mam wśród nich znajomych, co może panią Magdalenę Środę zdziwić.


                        Pani zdaniem mniejszości seksualne nie są w Polsce dyskryminowane?
                        Wbrew pozorom najbardziej dyskryminowaną grupą w Polsce są kobiety. Ale owszem, dyskryminowani są też niepełnosprawni, osoby starsze, a także mniejszości homoseksualne. I ja nigdy nie utrzymywałam, że tak nie jest.
                        Przejmuję się każdym sygnałem, jaki do mnie dociera. Często bywa jednak tak, że pewne środowiska rozumiejące zasadę równego traktowania dość wybiórczo chciałyby, bym promowała ich skrajne poglądy. Mogę zapewnić, że jestem gotowa reagować na wszystkie doniesienia, które do mnie napływają. Tylko że nigdy nie zgłosiła się do mnie żadna szykanowana osoba homoseksualna.

                        "Gazeta Wyborcza" zarzuca, że zignorowała pani chociażby opisywaną przez nich historię Marty Konarzewskiej: nauczycielki, lesbijki, która czuła się dyskryminowana w pracy.
                        O tym, że czuła się szykanowana, dowiedziałam się, kiedy odeszła już z pracy, obwieszczając to w gazecie. Jeśli tak było, to niedobrze się stało. I żałuję, że ta pani się do mnie nie zgłosiła.

                        A żałuje pani, że na antenie telewizyjnej oznajmiła, że pan Krzysztof Śmiszek jest gejem?
                        Żałuję. Choć pan Śmiszek nie krył się nigdy specjalnie ze swoją orientacją, będąc działaczem Kampanii przeciw Homofobii. Ale rzeczywiście w tym ferworze rozmowy poniosły mnie emocje i na pewno niepotrzebnie to powiedziałam.
                        Chciałam po prostu pokazać, że owszem, nie wolno pytać osób ubiegających się o pracę o orientację seksualną, ale że niektórzy sami głośno o niej mówią – i jako przykład podałam pana Śmiszka.
                        Co ciekawe, on nie zareagował w trakcie rozmowy ze mną. Afera się rozpętała dopiero parę godzin po programie. Ale przeprosiłam go publicznie, bo ani nie chciałam go obrazić, ani zdyskredytować.

                        Sprawa nie jest jednak zamknięta. Na poniedziałek feministki zapowiadają demonstrację przed KPRM, na której będą się domagać pani odwołania. Pani postawą oburzony jest także Związek Nauczycielstwa Polskiego, który napisał w liście, że łamie pani podstawowe prawa człowieka.
                        To kolejny etap toczącej się wojny światopoglądowej, którą tradycyjnym, zakorzenionym w chrześcijaństwie wartościom wypowiedziały środowiska lewicowe.
                        To smutne, że części społeczeństwa udało się wmówić, że to, co mówią o równości i tolerancji lewicowcy, jest jedyną obowiązującą prawdą. Inne widzenie świata to ciemnogród. I ciemnogrodem jest każdy, kto nie zgadza się z postulatami organizacji feministycznych czy homoseksualnych.
                        Druga strona dokonała wielu zaniechań w tym sporze, uznając go przez długi czas za nieistotny. I teraz to się mści.

                        Druga strona, czyli kto?
                        Zasada, że wszystkich należy traktować równo, wywodzi się z chrześcijaństwa. Kościół powinien o tym przypominać przy każdej okazji. To, że Kościół tę kwestię zaniedbał, dodało paliwa tym, którzy negują rolę religii i wiary w życiu publicznym w ogóle. Chcą, by nową religią była bezwyznaniowość, bo tylko brak religii gwarantuje równe traktowanie i bycie niedyskryminowanym. A to nieprawda.

                        Wiceszefowa Klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że pani wypowiedzi nie mieszczą się w standardach obowiązujących ministra. Nie boi się pani, że premier straci cierpliwość i dla świętego spokoju panią odwoła?
                        Nie daję powodów, by premier stracił cierpliwość. Wiedziałam, że wchodzę w młyn, że będę atakowana z każdej strony. Ale pan premier na pewno ma świadomość, że każdy, kto przyjdzie na moje miejsce, też będzie musiał wejść w to zwarcie. Bo środowiska lewicowe usatysfakcjonuje tylko jedno rozwiązanie – powołanie na to stanowisko pani Środy albo pani Fuszary czy innej aktywistki ruchu feministycznego. A na to się raczej nie zapowiada. Dlatego jestem pewna, że "Gazeta Wyborcza", która gra z tym środowiskiem w jednej drużynie, szybko weźmie na widelec mojego ewentualnego następcę.
                        A czy będzie mi żal? Trochę. Ale pozostanie mi praca posła i więcej czasu w domu, co mnie akurat nie martwi. I mojego męża pewnie też nie zmartwi. O rety, właśnie ujawniłam swoją orientację seksualną.


                        Ma u mnie plusa

                        Komentarz


                        • Końcówka dobra

                          Komentarz


                          • Krzysztof Rybiński:

                            Reguła Rostowskiego zbankrutowała zanim powstała

                            Podczas niedawnej rozmowy z redaktor Janiną Paradowską minister finansów Jacek Rostowski powiedział dwie fundamentalnie ważne rzeczy, jedną media zauważyły a drugą nie. Po pierwsze, po raz pierwszy rząd oficjalnie przyznał, że deficyt sektora finansów publicznych w 2010 roku przekroczy 100 mld złotych. Zatem pomimo szybszego wzrostu gospodarczego deficyt sektora finansów publicznych w relacji do PKB wzrośnie a nie zmaleje.

                            Po drugie, czego media nie zauważyły, minister Rostowski powiedział, że regułę wydatkową rząd stosuje w praktyce już od trzech lat, czyli wydatki określanie jako elastyczne rosną nie szybciej niż przewiduje projekt reguły wydatkowej. To ja się pytam Pana ministra, jeżeli stosuje swoją regułę od trzech lat, i przy wzroście gospodarczym rzędu 3.5% mamy deficyt w wysokości 100 mld złotych, to czy to nie jest dowód, że reguła wydatkowa nie działa i nie będzie działać.

                            W mojej ocenie reguła wydatkowa to jest medialne placebo, żeby medialnie przykryć fakt braku reform. To że nie działa przyznał sam minister Rostowski. Pacjent jest bardzo chory (finanse publiczne) i wymaga leczenia, a minister serwuje coraz większe dawki pijarowskiej morfiny, żeby pacjent nie czuł bólu. To jest groźna praktyka, pacjent po jakimś czasie może zejść.
                            A z innej beki:

                            Ostatnio edytowany przez Nazgul; 89.
                            From flood into the fire
                            One thousand voices sing
                            We're in this together
                            For whatever fate may bring

                            Komentarz


                            • W PiSie było sporo szumu w sprawie dyscypliny partyjnej, zarzucano brak demokracji i wodzostwo Kaczora, brak schematów partyjnych awansów, dobrze, że chociaż w PO jest lepiej.. ale o tym Piotr Semka

                              “Tusk dogadał się ze Schetyną. Mają układ” – informuje portal “Dziennika Gazety Prawnej”. W papierowej wersji tytuł jest bardziej wyważony: “Kompromis w sprawie zarządu PO”. Zarówno w “papierze” jak i na stronie “DGP” w leadzaie notki czytamy: “Donald Tusk i Grzegorz Schetyna zawarli porozumienie w sprawie podziału miejsc w zarządzie Platformy Obywatelskiej – ustalił “DGP”. Wolne osiem miejsc mają obsadzić po połowie osoby wskazane przez Tuska i Schetynę”.

                              Co to za układ? Przed jutrzejszym zjazdem PO? To wyborów na jutrzejszym zjeździe już nie będzie? – może zadać sobie pytanie naiwny czytelnik. Czytajmy dalej, może coś zrozumiemy?

                              “Zgodnie z umową wolnych osiem miejsc mają obsadzić po połowie osoby wskazane przez Tuska i Schetynę. Z nieoficjalnych informacji wynika, że osobami wskazanymi przez premiera mają być Hanna Gronkiewicz-Waltz i Ewa Kopacz, które zostaną wiceprzewodniczącymi partii, oraz Radosław Sikorski i Jacek Rostowski lub Paweł Graś.Natomiast Grzegorz Schetyna ma wskazać Sławomira Rybickiego i Jarosława Gowina oraz jeszcze dwie członkinie Platformy.W sobotę odbędzie się konwencja Platformy, na której ma zostać wybrana rada krajowa. To ona potem wybierze zarząd partii. Możliwe są niespodzianki, bo mogą paść kandydatury z sali.”

                              Dzwonię do kolegi, który wewnętrzne problemy PO z reporterskiego obowiązku.

                              Po krótkiej rozmowie rozumiem już wszystko – do zarządu z automatu wchodzi szef partii, czyli Tusk, 16 szefów regionów oraz proponowane przez szefa partii w myśl parytetowych nowinek dwie kobiety – wiceprzewodniczące.

                              Tak naprawdę więc domniemany układ Tuska i Schetyny dzieli i wyznacza z góry jeszcze tę mniejszościowe osiem miejsc w zarządzie, jaki ma w swej władzy wybrać zjazd. A dokładnie zjazd, który wpierw wybierze radę krajową, która z kolei ma wybrać nominatów na te parę wolnych miejsc. Ale jeśli wierzyć “Dziennikowi GP” nawet i one są już rozdzielone w skutek udanego targu Donka i Grześka.

                              To po co dziesiątki delegatów fatygują się na zjazd? Jak to po co? Aby zrobić tłum dla kamer.

                              Aha wiem – są jeszcze “możliwe niespodzianki” w postaci “kandydatur z sali”. Ale skoro dwaj liderzy Tusk i Schetyna już miejsca podzielili to pewnie żaden “fuks” z sali nie ma szans.

                              Wydawałoby się, że to świetny temat na czołówki. Dwóch macherów wyznacza zarząd przed zjazdem. Jak twierdzi np. poseł Ryszard Kalisz – takie patologie nie mogą być obojętne obywatelom skoro wszyscy płacimy na utrzymanie partii politycznych. Tylko w żadnej z gazet nie znalazłem żadnego komentarza, który nachyliłby się nad przedzjazdowymi wieściami z obozu PO. Ciekawe dlaczego?
                              http://blog.rp.pl/semka/2010/09/24/n...azety-prawnej/

                              Komentarz


                              • Przejrzałem wyborczą ze środy (nomen omen)
                                - pierwsza strona duży artykuł o szwidlach przy odzyskiwaniu ziemi przez Kościół (głownie o pośredniku),
                                - druga strona - ostra krytyka Radziszewskiej z pozycji pederastów i feministek okraszone zdjęcie pełnomocniczki z szopki,
                                -trzecia strona, 2 artyukuliki o agencie Tomku w kontekscie jego kobiecych "ofiar",
                                - szósta strona uzalanie się nad czterolatkiem którego rodzice nie zapisali na religię,
                                -strona siódma kótka notka o wezwaniu Rydzyka na policję plus wywiad z Nałęczem którym oczywiście znalazła sie pochwałka dla Komorowskiego i naganka na krzyż,
                                - ósma strona - przekręty w banku Watykanu
                                - dziewiąta strona o nazistach w parlamencie szwedzkim i parytatach kobiet w biznesie,
                                - trzynasta strona Fedorowicz satyrycznie o agencie Tomku
                                -okładka stołecznej - oburzenie na księdza który chce powiększyć cmentarz,
                                - trzecia strona stołecznej oburzenie że marszu wyzolenia konopi, chce się zakazac z tego samego paragrafu z którego Lech Kaczyński zakazał parady pederastów w 2005



                                Kurde nieźle jak na jeden numer ze środka tygodnia, wyborcza robi się bardziej obrzydliwa od trybuny....

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎