Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Z mojego punktu widzenia, J.K. w tym liście wypada racjonalnie (chociaż, jak napisałem, nie zgadzam się z częścią jego wniosków) i, przede wszystkim, przypomina w jednym miejscu krzywe akcje "zaprzyjaźnionych mediów"...

    Taak... jestem w stanie wyobrazić sobie powody, by nie nagłasniać tego listu. Zwłaszcza po radykalnym wywiadzie dla Blogpress, do którego komentarze będą zbierane jutro
    My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

    Komentarz


    • Ale widzisz, na Blogmedia24 napisałeś
      po jego lekturze, powody tego zamilczania staną się oczywiste
      tymczasem tu piszesz, że
      Tego nie roztrzygniemy.
      nie chcę się bawić w żadne punktowanie itp, bo to nie o to chodzi. cała sytuacja jest dla mnie dość ciekawa ale myślę, że w przypadku "mniejszych" redakcji powód może być bardzo prozaiczny. Co innego takie TVN24, choć ja nadal twierdzę że nie ma w tym liście nic takiego, co sprawiałoby że redakcje chciałyby to przemilczeć. Tym bardziej, że w końcu temat podjęły i to na dość szeroką skalę, choćby http://www.tvn24.pl/0,1672280,0,1,pi...wiadomosc.html

      Wydaje mi się więc,że temat został przespany. Tak zwyczajnie i po prostu.
      Ostatnio edytowany przez Gość; 290.

      Komentarz


      • Zamieszczone przez daimler Zobacz posta
        Wydaje mi się więc,że temat został przespany. Tak zwyczajnie i po prostu.
        Nie jest to wykluczone. Może świadczyć o tym to zdanie:

        List Kaczyńskiego do członków jego partii datowany jest na 1 września 2010 roku.


        KTOŚ ODPOWIE MOJEJ CÓRCE, CO ROBI PREMIER????
        "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
        Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
        Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
        Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
        "
        Janusz Waluś - czekaMY!

        Komentarz


        • Zamieszczone przez Jaco Zobacz posta
          Nie jest to wykluczone. Może świadczyć o tym to zdanie:



          KTOŚ ODPOWIE MOJEJ CÓRCE, CO ROBI PREMIER????


          Przygotowywał się do podróży życia 2
          Jesteś panem własnego losu.

          Komentarz


          • Aż strach pomyśleć , ile się będzie przygotowywał na wyprawę do Zimbabwe.
            "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
            Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
            Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
            Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
            "
            Janusz Waluś - czekaMY!

            Komentarz


            • Zamieszczone przez Jaco Zobacz posta
              Nie jest to wykluczone. Może świadczyć o tym to zdanie:
              zgoda. ale kontynuując temat Twojej córki, myślisz że wszystkie "wrogie" redakcje przepuściłyby taką okazję? Przecież ten list to jak dla mnie kolejny dobry powód by w Jarka przywalić. Ktoś nie wykorzystał okazji z dobrego serca?

              Z drugiej strony jak to się stało, że list datowany na 01.09.2010 nie wypłynął NIGDZIE, nawet na blogach przyjaznych PiS? (nawet Foxx o nim nie słyszał )Nikt nie podjął tematu przez 4 dni, nikt pary z ust nie puścił? Cuda panie, cuda!

              edit: ps. pomijam już fakt, że list napisany 01.09 do adresatów mógł dotrzeć niekoniecznie 01.09, co czytelników tematu pocztowego na tym forum dziwić nie powinno
              Ostatnio edytowany przez Gość; 290.

              Komentarz


              • Nie żadne cuda, tylko poczta pod obecnymi rządami tak szybko pracuje.
                "Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
                Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
                Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
                Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle.
                "
                Janusz Waluś - czekaMY!

                Komentarz


                • Zamieszczone przez Jaco Zobacz posta
                  Nie żadne cuda, tylko poczta pod obecnymi rządami tak szybko pracuje.

                  pierwszy post: 08-11-2005, 13:31, czyli tuż po wygraniu wyborów przez PiS. Zbieg okoliczności

                  Komentarz


                  • A tak już na poważnie to ten list to rzeczywiście dziwna sprawa. Bo z jednej strony tematu nie podjął TVN24 (i wszyscy węszą spisek), ale z drugiej strony Gazeta Polska również nie (też spisek?). Może tu gdzieś leży rozwiązanie zagadki?

                    Komentarz


                    • Gazeta Polska nigdy nie spiskuje i jest odporna na wszelki czynnik rosyjski. Zapamiętać.

                      P.S. Wczoraj gdy Nazgul wrzucił sprawę też szukałem tego przez google coby potwierdzić wiarygodność i znalazłem tylko na stronie PiS w Jastrzębiu. Nie było nawet na pis.org, nie mówiąc o czymkolwiek innym.

                      Dziwne, bo przecież prawie wszystkie redakcje mają 'zaprzyjaznionego posła PiS'.
                      "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

                      Komentarz


                      • A ja to wziłąem z kolei z S24.

                        Co do niepodjęcia tematu przez mainstream to ja ich rozumiem - test jest w całości, spójny, nie można niczego przekręcić, niczego wyrwać z kontekstu. Pewnie siedzą teraz i się głowią jak to ugryźć
                        From flood into the fire
                        One thousand voices sing
                        We're in this together
                        For whatever fate may bring

                        Komentarz


                        • Zamieszczone przez Nazgul Zobacz posta
                          Co do niepodjęcia tematu przez mainstream to ja ich rozumiem - test jest w całości, spójny, nie można niczego przekręcić, niczego wyrwać z kontekstu. Pewnie siedzą teraz i się głowią jak to ugryźć
                          A czemu czemu media proPiSowskie czy nawet sami członkowie PiS tematu nie podjęli? Czemu wszelkie "antysalonowe" blogi milczały? Może dlatego, że (podobnie jak "spiskowe" redakcje) o tym liście po prostu nie wiedziały?

                          A mainstream temat dziś podjął, z grubsza cytatem "albo lojalność albo nara". Przegapiłeś

                          Komentarz


                          • Zamieszczone przez daimler Zobacz posta
                            A mainstream temat dziś podjął, z grubsza cytatem "albo lojalność albo nara". Przegapiłeś
                            Ano.

                            Ale konkluzję maja prawidłową, bo faktycznie tak powinno być. Powtarzam do znudzenia - polityka to sport zespołowy.

                            From flood into the fire
                            One thousand voices sing
                            We're in this together
                            For whatever fate may bring

                            Komentarz


                            • Zamieszczone przez daimler Zobacz posta
                              nie chcę się bawić w żadne punktowanie itp, bo to nie o to chodzi. cała sytuacja jest dla mnie dość ciekawa ale myślę, że w przypadku "mniejszych" redakcji powód może być bardzo prozaiczny. Co innego takie TVN24, choć ja nadal twierdzę że nie ma w tym liście nic takiego, co sprawiałoby że redakcje chciałyby to przemilczeć. Tym bardziej, że w końcu temat podjęły i to na dość szeroką skalę, choćby http://www.tvn24.pl/0,1672280,0,1,pi...wiadomosc.html

                              Wydaje mi się więc,że temat został przespany. Tak zwyczajnie i po prostu.
                              W internetowych dyskusjach na temat listu dowiedziałem się, że członkowie PiS otrzymali go mailem w piątek

                              Jeżeli zaś chodzi o "Gazetę Polską", aktualnie jest to partyjny biuletyn tej partii - jeżeli więc nie było decyzji o upublicznieniu, nie było i samego upublicznienia.

                              Tymczasem przypominam, że mamy wiele przykładów, gdy dziennikarze natychmiast upubliczniali np. partyjne sms-y - również kierowane do członków partii (było tak zarówno w przypadku PiS, jak i PO).

                              EDYTKA: Najwyraźniej nie tylko dla mnie jest to dość dziwne:

                              Ostatnie decyzje i działania Jarosława Kaczyńskiego nie pozostawiają żadnych wątpliwości, w jakim kierunku zmierza dziś PiS. Po wyrzuceniu Marka Migalskiego z frakcji PiS w Parlamencie Europejskim, rozwiązaniu struktur na Pomorzu i opublikowaniu przez prezesa PiS otwartego listu do koleżanek i kolegów jasnym jest, że w partii nie ma dziś miejsca na osoby - w jego mniemaniu - niepewne.

                              List, który napisał 1 września (po otwartym liście Marka Migalskiego) w internecie został opublikowany dopiero wczoraj. Jarosław Kaczyński już nie kryje, na kogo będzie stawiał: wyłącznie na wiernych i lojalnych żołnierzy.


                              A tak powinno się uprawiać politykę:

                              Po 10 kwietnia istotny jest tylko PiS
                              Katarzyna Borowska 05-09-2010, ostatnia aktualizacja 05-09-2010 21:10

                              Właśnie wykluczono Marka Migalskiego z frakcji konserwatystów w Parlamencie Europejskim za list otwarty do prezesa. Nie boi się pan wracać do PiS?

                              Jarosław Sellin, poseł Polski Plus (wybrany z listy PiS, w 2007 r. wystąpił z klubu tej partii): Nie jestem bojaźliwy. A poza tym "wracać do PiS" to nieprecyzyjne sformułowanie.

                              Przecież mówił pan w jednym z wywiadów o tym, że myśli o wstąpieniu do PiS.

                              Od kilku miesięcy należę do partii – nazywa się Polska Plus. I w naszych rozmowach z PiS chodzi raczej o reintegrację obu środowisk. W ciągu 2,5 roku udało się nam stworzyć ciekawe środowisko. I teraz prezesi: Polski Plus Jerzy Polaczek i PiS Jarosław Kaczyński, rozmawiają o ich połączeniu.

                              To środowisko zapewni tak silną pozycję, że będziecie mogli mówić to, co myślicie?

                              Każdy poważny polityk powinien mówić to, co myśli. Tylko jeśli są jakieś trudniejsze sprawy wewnętrzne, to powinno się je omawiać w gronie wewnętrznym, a na zewnątrz wysyłać uzgodnione komunikaty.

                              Poparłby pan wniosek o wykluczenie Migalskiego z delegacji w europarlamencie?

                              Dziś nie namówi mnie pani do wygłoszenia jakiejkolwiek oceny decyzji wewnętrznych PiS. Trwają rozmowy między nami. Byłoby nieeleganckie, gdybym teraz recenzował PiS.

                              Jeszcze kilka miesięcy temu mówił pan, że chce współtworzyć nową jakość – partię, która nie jest wodzowska.

                              Ale po 10 kwietnia dla mnie, polityka centroprawicowego, stało się jasne, że nie ma zapotrzebowania na nowy projekt polityczny. Polska polityka po części się zresetowała, po części wyostrzyły się emocje i podziały dotąd dominujące. Jedyną istotną dziś centroprawicę tworzy PiS. Udowodniły to też wyniki ostatnich wyborów prezydenckich, które miały przecież dla kilku środowisk być początkiem tworzenia nowych partii. Ich wynik twardo to zweryfikował.

                              To była decyzja czysto pragmatyczna? Skoro nie macie szans sami się dostać do Sejmu, to trzeba wrócić?

                              Polskę Plus tworzą politycy, którzy mają wieloletni dorobek – ideowy i polityczny. Z tym dorobkiem chcemy uczestniczyć w głównym nurcie polskiej polityki, współtworzyć formację polityczną na lata, a nie w chwilowej przygodzie środowiskowej.

                              A taką chwilową przygodą była Polska Plus?

                              Wygląda na to, że tak, zwłaszcza w realiach po 10 kwietnia. Doszliśmy do wniosku, że kontynuowanie odrębnej drogi może być odbierane przez elektorat centroprawicowy jako zupełnie niezrozumiałe.

                              Czemu nie wybraliście PO?

                              Rozmawia pani z przedstawicielem ideowego środowiska. A czym pod tym względem jest dziś PO? Myślę, że sporo racji ma profesor Krzysztof Rybiński, ekspert wszak wyważony w sądach, gdy mówi, że PO przekształciła się w bezideową partię władzy o charakterze populistycznym, której jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy od wyborów do wyborów. Pod względem ideowym nie wiem, co w jednym ugrupowaniu mogą robić Jarosław Gowin i Janusz Palikot. Gdy się zastanawiam jako historyk, co ideowo trwałego pozostanie po PO, to się obawiam, że może to być – wyrosły na ciele tej partii – najbardziej jak dotąd agresywny w polskiej polityce antychrześcijański ruch polityczny. Chodzi mi oczywiście o falę, którą wywołuje Palikot.

                              Politycy PO zapraszali was do swojej partii?

                              Przez te 2,5 roku mieliśmy różne sygnały: i z PO, i z PiS. Ze strony polityków PO były to tylko wypowiedzi medialne. A tak się polityki nie uprawia. Zresztą takie zaproszenie i tak nie zostałoby przyjęte.

                              A politycy PiS rozmawiali z wami o powrocie bezpośrednio?

                              Tak, nieraz. Na przykład Krzysztof Putra mówił nam dwa dni przed katastrofą, w której zginął: wracajcie, w jedności siła, po co się dzielić. Mam chyba prawo do traktowania tego zdarzenia jako swoistego znaku opatrznościowego. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Przed 10 kwietnia byliśmy bardzo zdeterminowani, by budować własne środowisko. Ale tragedia nami wstrząsnęła. Także po ludzku. Najbardziej ucierpiało w niej środowisko, z którym do niedawna razem robiliśmy politykę.

                              Ogromną osobistą stratę poniósł Jarosław Kaczyński, były premier, w którego rządzie kilku z nas było ministrami. Takie osobiste motywy w decyzjach politycznych też mają znaczenie.

                              Zaraz po tragedii zdecydowaliśmy o wycofaniu Ludwika Dorna ze startu w wyborach prezydenckich i o poparciu Jarosława Kaczyńskiego. Wkrótce zaproponowano mi pracę w jego sztabie wyborczym. To było ciekawe i budujące doświadczenie.

                              Praca sztabu jest dziś krytykowana. Zbigniew Ziobro twierdzi, że gdyby mówiło się w kampanii wyborczej o tragedii smoleńskiej, to Jarosław Kaczyński mógłby wygrać.

                              Ze wszystkich badań wynikało, że eksploatowania tragedii smoleńskiej w kampanii nie życzy sobie nikt, łącznie z elektoratem PiS. Miało to być odbierane jako instrumentalne wykorzystywanie tej tragedii. I ten pogląd należało uszanować, choć uważam, że było to trochę nienaturalne. Przecież ta kampania miała miejsce właśnie z powodu tragedii, a ona sama, jej przyczyny, zaniechania w jej wyjaśnianiu, to twarde tematy państwowe, które politycy muszą podnosić, by nie dopuścić do podobnej sytuacji w przyszłości.

                              Jeśli Jarosław Kaczyński, którego pan krytykował za wodzowskość, znów pana zdenerwuje, to co pan zrobi? Znów opuści pan PiS?

                              W polityce jednak najważniejsze jest to, czy łączą polityków idee, wartości. Chciałbym mieć świadomość, że się przyłożyłem do utworzenia trwałej formacji centroprawicowej. PiS istnieje już dziesięć lat. I nie widać szans dla innego centroprawicowego ugrupowania. Na czele centroprawicy stoi Jarosław Kaczyński, a jeśli w najbliższych latach będzie istniała istotna centroprawica bez niego, to tylko za jego zgodą. Dowód? 8 mln ludzi, którzy zagłosowali na niego dwa miesiące temu. Dziś miejsce dla ideowego polityka centroprawicy jest przy nim.

                              Tylko w PiS?

                              Na to wygląda.


                              EDYTKA bis:

                              (chciałbym nieśmiało przypomnieć, że powoli kończy się kadencja w sytuacji stabilnej większości koalicyjnej i totalnego poparcia "mediów głównego nurtu")

                              Chocholi taniec rządu wokół cięć w administracji

                              Z rządowych planów wielkiego cięcia urzędniczych etatów najpewniej nic nie wyjdzie. Zamiast redukcji będzie ustawa o nietykalności biurokratów. Gabinet Donalda Tuska zakłada znaczące cięcia w administracji, które mają przynieść budżetowi miliard złotych. Czy będą to faktyczne oszczędności, czy tylko operacja księgowa?


                              Zgodnie z ustawą o racjonalizacji zatrudnienia w przyszłym roku ze stanowiskiem pożegnać się miał co dziesiąty pracownik państwowej administracji: w ministerstwach, urzędach wojewódzkich i różnych agencjach rządowych. Ale urzędnicy zadbali, by do dokumentu weszły rozwiązania, które całym rzeszom biurokratów gwarantują nietykalność.

                              Oprócz osób w wieku przedemerytalnym pod ochroną będą m.in. naczelnicy wydziałów, urzędnicy zajmujący kierownicze stanowiska państwowe, główni księgowi oraz pracownicy służby bhp. – To kompletny absurd. Ustawa dzieli urzędników na lepszych i gorszych ze względu na zajmowane stanowisko – mówi poseł Lewicy Witold Gintowt-Dziewałtowski, członek Rady Służby Cywilnej. Jego zdaniem zwolnienia prowadzone będą na oślep, według rozdzielnika, a nie tam, gdzie są naprawdę potrzebne.

                              Zanim dojdzie do zwolnień, kierownicy urzędów mają czas do 1 lutego przyszłego roku na przygotowanie informacji dla premiera, ile osób zamierzają zwolnić. Projekt ustawy daje im możliwość wnioskowania o pozostawienie zatrudnienia na niezmienionym poziomie ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa państwa czy znaczenie wykonywanych zadań. Jaki resort uzna, że nie ma takiej konieczności?

                              Ustawa o racjonalnym zatrudnieniu wylicza instytucje, których redukcje nie obejmują, bo one podlegają bezpośrednio Sejmowi – to kancelarie Sejmu, Senatu i prezydenta, Najwyższa Izba Kontroli, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Naczelny Sąd Administracyjny. Ale też rząd nie przygotował żadnych ustaw ograniczających zatrudnienie w tych instytucjach. Pytanie, czy w trakcie prac nad budżetem koalicja rządowa zdecyduje się okroić ich budżety, by w efekcie wymusić redukcje. Wtedy też dowiemy się, czy zapowiedzi cięć personalnych w kancelariach premiera i prezydenta wejdą naprawdę w życie.

                              Dobrym przykładem rozrostu biurokracji jest Kancelaria Prezydenta. Najniższe zatrudnienie było za prezydentury Lecha Wałęsy, którego kompetencje były największe – pracowało tam wówczas 159 osób. Aleksander Kwaśniewski zatrudniał już 250 pracowników, za prezydentury Lecha Kaczyńskiego pracowało tam ponad 340 osób.

                              Gabinet Donalda Tuska już drugi raz próbuje rozprawić się z państwową biurokracją. Przygotowany w ubiegłym roku projekt ustawy o redukcji zatrudnienia w administracji publicznej trafił do kosza, po tym jak szefowie urzędów zgłosili do niego ponad 600 uwag.

                              W ciągu ostatnich dziesięciu lat grupa urzędników zwiększyła się o 47 tys. i wyniosła w 2009 r. 183 tysiące, czyli o 35 proc. więcej. A pensje biurokratów tylko w ubiegłym roku pochłonęły blisko 10 mld zł.

                              Tylko za rządów Platformy Obywatelskiej przybyło 10,5 procent urzędników. Zakładana przez rząd redukcja biurokracji nie oznacza więc nawet powrotu do stanu wyjściowego.
                              Z rządowych planów wielkiego cięcia urzędniczych etatów najpewniej nic nie wyjdzie. Zamiast redukcji będzie ustawa o nietykalności biurokratów. Gabinet Donalda Tuska zakłada znaczące cięcia w administracji, które mają przynieść budżetowi miliard złotych. Czy będą to faktyczne oszczędności, czy tylko operacja księgowa?
                              Ostatnio edytowany przez Foxx; 739.
                              My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez Jaco Zobacz posta
                                Nie jest to wykluczone. Może świadczyć o tym to zdanie:



                                KTOŚ ODPOWIE MOJEJ CÓRCE, CO ROBI PREMIER????

                                W piątek miał radę ministrów na temat przyszłorocznego budżetu


                                resztę moze znajdziesz tu


                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X