Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Polityka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Zamieszczone przez Slyboots Zobacz posta
    Być może, ale "przeciwnicy krzyża" nie byli i nie są pokazywani w mediach jako pijana hołota tylko jako młodzi, nowocześni. (No i na pewno nie wszyscy po drugiej stronie barykady przychodzili pod pałac na bani. ) To o obrońcach krzyża układa się dowcipy i robi śmieszne remixy na youtube. I Jarek idealnie się w obraz tego obciachu wpisał - wszak zawsze był jego częścią, dopiero w czasie kampanii udało mu się w znacznej mierze swój obciachowy wizerunek wymazać, niestety nie na długo. A że zdecydowana większość społeczeństwa jest za przeniesieniem krzyża, w tym też wyborcy głosujący ostatnio na JK ( np. moja skromna osoba) łatwiej w ten klimat się "wczuć"
    Ano właśnie. Jak zauważył kiedyś chyba Ziemkiewicz - ale pewny nie jestem - uczestnicy sceny politycznej dzielą się na tych, którzy kreują wydarzenia i tych, którzy mogą na nie jedynie reagować. Kaczyński nie ma możliwości kreowania wydarzeń, jest bardzo mocno ograniczony przez brak wpływu na mainstream (TVPiS? Gdzie?). Może jedynie reagować, a każda reakcja bądź brak reakcji zostanie użyta przeciwko niemu. No i jakaś wrzutka od czasu do czasu - taka jak list otwarty ornitologa - która będzie miała za zadanie posiać ferment. I tyle, to wystarczy. Lemingi maja TVN24 i Wyborczą, pozostałych można manipulować poprzez blogosferę co jak widać po wpisie Migalskiego - udało się idealnie.

    Krzyż - powtarzam po raz setny: Gdyby miał być przeniesiony to już by był.

    "Psy" Pasikowskiego mi się ciągle przypominają. Motyw braci Słaby. Że jak się puknie jednego z braci to drugiemu rura zmięknie. No i się okazuje, że nie zmięknie...
    From flood into the fire
    One thousand voices sing
    We're in this together
    For whatever fate may bring

    Komentarz


    • Radny Dominiak z SDPL (czy innego gówna) stwierdził dziś, że powinno się z obrońcami krzyża zrobić to, co z kibicami Legii przed pamiętnym meczem z Polonią. Dokładnego cytatu nie mam, ale mniej więcej tak to ujął.

      Dobry tekst Piotrka Lisiewicza z najnowszego numeru "GP":

      Taki miał dziwny charakter. Tylko raz w życiu sypnął i to był ostatni raz. Starsza siostra uderzyła go w złości, więc pobiegł na skargę do rodziców. Ojciec najpierw zrugał siostrę i dał jej klapsa, a potem jego przełożył przez kolano i waląc w tyłek wymawiał słowa powoli, jedno przy każdym uderzeniu:
      - Kablowanie to charakter, więc ja zamierzam połamiać ci ten charakter! Możesz pracować kiedyś jako alfons, ale nie pozwolę, żebyś miał charakter dziwki!
      Zapamiętał.

      Waldemar Łysiak, "Najlepszy".

      Komentarz


      • Zamieszczone przez MAYDAY Zobacz posta
        "Mówię jednoznacznie: pomnika przed Pałacem nie będzie"

        W pełni zgadzam się z panią prezydent – mówi Wirtualnej Polsce historyk prof. Tomasz Nałęcz.
        Tomasz Nałęcz (61 l.), który został doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego (58 l.) ds. historii i dziedzictwa narodowego będzie namawiał głowę państwa, by ...


        Czy on zmienia zdanie co kilka dni czy mi się wydaję ?
        Jesteś panem własnego losu.

        Komentarz


        • No właśnie taki jest Nałęcz - ktoś go dobrze kiedyś określił za czasów komisji rywinowskiej:
          chorągiew na wietrze.

          Komentarz


          • Zamieszczone przez Emkaen Zobacz posta
            No właśnie taki jest Nałęcz - ktoś go dobrze kiedyś określił za czasów komisji rywinowskiej:
            chorągiew na wietrze.
            Nie chorągiew na wietrze tylko zwykła polityczna prostytutka bez honoru i zasad

            nie ma to jak prezydent patriota

            Prezydent, tak często przywołujący harcerską służbę w swoim życiorysie, zignorował uroczystości 90. rocznicy bitwy pod Zadwórzem, w której kosztem własnego życia lwowscy harcerze skutecznie opóźnili marsz armii Budionnego - wytyka "Nasz Dziennik".

            W dzień tej uroczystości, 22 sierpnia, Bronisław Komorowski był na zjeździe ZHP w Krakowie, promując się medialnie oraz racząc "zachwyconych dziennikarzy" dykteryjkami o oczarowywaniu harcerek za pomocą butów.

            Bitwa pod Zadwórzem to wyjątkowe wydarzenie w dziejach Polski. Około trzystu młodych ochotników, wśród których byli lwowscy harcerze, próbowało zatrzymać 90 lat temu idącą na Lwów Armię Konną Budionnego, podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Większość z nich przypłaciła to życiem, stąd też tę batalię określa się mianem polskich Termopil.
            Ostatnio edytowany przez MAYDAY; 16607.

            WHY DUCK DONALD

            W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca
            http://www.youtube.com/watch?v=GtRA-...eature=related

            Komentarz




            • Bylo wcześniej na YT ale zdjęli. P.S. Nie jestem zwolennikiem POPiSu.
              (Legia:Śląsk) Reporter: 'Wiesz co się dzieje?' - Celeban : 'Nie'.

              Komentarz


              • URE: 5 wniosków spółek energetycznych o podniesienie taryf

                Urząd Regulacji Energetyki rozpatruje 5 wniosków spółek energetycznych, które chcą podwyższenia taryfy w dystrybucji bądź sprzedaży energii elektrycznej - poinformowała PAP Aneta Pietrasieńska z biura prasowego Urzędu. URE nie ujawnił wysokości tych podwyżek.

                Enea Operator, dostawca energii m.in. dla Poznania i Zielonej Góry, złożył w czerwcu dwa wnioski o podwyższenie taryf w dystrybucji. Spółka uzasadniła zamiar podwyżki stratami w ubiegłym roku oraz wyższymi kosztami. - Obydwa postępowania są w toku - poinformowała Pietrasieńska.

                Kolejne rozpatrywane przez URE wnioski złożyły spółki: dystrybuujący energię w Warszawie i okolicach RWE Stoen Operator, EnergiaPro Gigawat, dostarczająca prąd na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, oraz działająca m.in. na terenie Małopolski firma Enion Energia.

                EnergiaPro Gigawat chce podwyższenia cen sprzedaży energii elektrycznej z tytułu wyższych kosztów zakupu energii na rynku, także energii odnawialnej. - Postępowanie jest w fazie końcowej - podała Pietrasieńska. Wniosek spółki wpłynął na początku lipca; podobnie jak wniosek Enion Energia. Również ta firma chce zmienić taryfę w obrocie energią elektryczną ze względu na wyższe ceny zakupu energii na rynku.

                Z kolei RWE Stoen Operator zwrócił się do URE pod koniec czerwca o podwyższenie stawek sieciowych w dystrybucji z tytułu "oczekiwania na zwiększoną kwotę zwrotu z kapitału niż wynika z uzgodnień ze wszystkimi OSD (operatorzy systemów dystrybucyjnych - PAP)". Jak podała Pietrasieńska, postępowanie w sprawie tego wniosku jest także w fazie końcowej. Prezes URE nie zatwierdził w czerwcu podobnego wniosku tej firmy.
                Ponadto prezes URE nie zatwierdził wcześniej 3 innych wniosków o podwyżki taryf, uznając je za nieuzasadnione. Były to: wniosek dystrybuującego energię elektryczną w Małopolsce Enionu oraz wnioski dwóch sprzedawców prądu: Energa-Obrót oraz Enea.

                Jak podał URE, od końca ub.r. trwają postępowania o zatwierdzenie taryf dla odbiorców indywidualnych energii elektrycznej, którzy są klientami RWE Polska oraz Vattenfall Sales Poland. - Sprawy nie zostały zakończone, bowiem trwają jeszcze postępowania sądowe - wyjaśniła Aneta Pietrasieńska.

                Sprzedawcy ci mogą zmieniać ceny prądu bez zatwierdzania taryf, co potwierdził Sąd Apelacyjny. URE chce jednak ponownie zobowiązać te firmy do uzgadniania taryf dla gospodarstw domowych.

                "Dziennik Gazeta Prawna" napisał w czwartek, że najwięksi dostawcy energii elektrycznej chcą kilkunastoprocentowych podwyżek cen.

                i jeszcze jeden cud

                Utrzymanie mieszkania w Polsce najdroższe w Europie

                Blisko 800 złotych miesięcznie, czyli aż niecałe 16 procent domowego budżetu, przeznacza przeciętna polska rodzina na utrzymanie mieszkania. Drożej w relacji do dochodów jest tylko na Słowacji, gdzie wydaje się dużo między innymi na nośniki energii. W Finlandii, na Cyprze czy nawet w Hiszpanii koszt utrzymania domu jest trzy do czterech razy niższy niż w Polsce - wylicza "Polska The Times".

                Koszty utrzymania mieszkań i domów w poszczególnych krajach Europy są bardzo zróżnicowane. Zgodnie z danymi udostępnianymi przez Eurostat stanowią one od nieco powyżej 4 procent do nieco ponad 17 procent wydatków konsumpcyjnych przeciętnej rodziny z jednym dzieckiem. Jak pisze "Polska The Times", najwięcej płacą rodziny na Słowacji i w Polsce. Wysoki wskaźnik to efekt tego, że w obu krajach poziom dochodów jest znacznie niższy od przeciętnej dla Unii Europejskiej
                Relatywnie najniższe koszty utrzymania nieruchomości zaobserwowano w Finlandii, Hiszpanii i na Cyprze.

                Największy udział w wydatkach na dom mają koszty ogrzewania i energii. Najbardziej istotne są w Polsce, Słowacji i Bułgarii. Same tylko koszty energii elektrycznej i ogrzewania w tych trzech krajach są wyższe niż całkowite wydatki związane z mieszkaniem w Finlandii, Hiszpanii, Anglii czy we Włoszech (w relacji do dochodów).

                Przeciętnie najmniej istotnym składnikiem kosztów utrzymania nieruchomości w Europie są wydatki na wodę, odprowadzanie ścieków, wywóz śmieci oraz zarządzanie nieruchomością. W Polsce udział tych wydatków w wydatkach konsumpcyjnych jest najwyższy spośród badanych krajów - 4 procent. To pięciokrotnie większy udział w domowych wydatkach konsumpcyjnych niż na przykład w takich krajach, jak Cypr, Belgia czy Irlandia. Może to świadczyć o małej efektywności firm świadczących tego typu usługi w Polsce.
                Więcej - w dzienniku "Polska The Times

                By Żyło Sie Lepiej

                WHY DUCK DONALD

                W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca
                http://www.youtube.com/watch?v=GtRA-...eature=related

                Komentarz


                • Jak donosi SE, minister Kopacz ma doradcę w osobie 23 letniego studenta, funkcję tą pełni dzięki swojemu bogatemu doświadczeniu

                  http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/dzi...ia_151149.html
                  "To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć!"


                  Bynajmniej to nie przynajmniej!

                  Komentarz


                  • Zdzisio Krasnodębski na poziomie
                    Powinno się pociągnąć do politycznej odpowiedzialności (a gdzie jest to możliwe, także odpowiedzialności karnej) tych, którzy obrzucali poprzedniego prezydenta obelgami – apeluje filozof społeczny

                    Podobno obywatele RP marzą o normalności, o zwykłej codziennej polityce, w której debata toczy się wokół podatków, gospodarki, spraw socjalnych itp., politycy są rzeczowi i traktują się nawzajem z szacunkiem. Co jednak zrobić z zasadniczym sporem Polaków o Polskę? Cisza na górze nie znaczy końca sporu na dole, a może nawet doprowadzić do jego zaostrzenia.

                    W demokracji rządzi, jak wiadomo, większość, a mniejszość musi akceptować wyniki wyborów i podejmowane zgodnie z regułami prawa decyzje większości. Przegrani muszą uznać mandat do rządzenia tych, którzy uzyskali większość głosów. Ale też prawa mniejszości powinny być respektowane, podział władz zachowany, prawa podstawowe przestrzegane. Mniejszość musi mieć formalną szansę stać się większością.

                    W Polsce od dawna słychać jednak głosy, że powinno się dążyć do zniszczenia największej partii opozycyjnej, że nigdy nie powinna ona dojść ponownie do władzy, bo jest ona "antysystemowa". Na szczęście nikt jeszcze nie odważył się prawnie wcielić w życie tych haseł i zdelegalizować PiS. Jest to jednak retoryka zimnej wojny domowej. I ta zimna wojna – gorąca w słowach – trwa w mediach i w sferze publicznej.

                    Lęki przed gwizdaniem i buczeniem

                    Teraz z kolei pojawiła się mniej lub bardziej skrywana obawa, że znaczna część Polaków może odrzucić, bojkotować prezydenturę Bronisława Komorowskiego. Na szczęście także w tym wypadku zachowane są granice. Bronisław Komorowski na pewno nie będzie prezydentem wszystkich Polaków. Ale minimum zostanie utrzymane. Nikt nie kwestionuje legalności wyboru, a do legitymizacji władzy nie potrzeba entuzjazmu czy sympatii – wystarczy pogodzenie się z faktami oraz akceptacja formalnych reguł i procedur.
                    Rzecz jednak w tym, że obóz rządzący chciałby czegoś więcej – zaufania i szacunku dla prezydenta, a na dokładkę co najmniej 500 dni spokoju dla rządu, a więc dużo więcej niż kiedyś – w stanie jeszcze większego konfliktu – chciał generał Jaruzelski, znowu zajmujący należne mu miejsce w establishmencie. Te pragnienia są zrozumiałe. Premier chciałby wygrać kolejne wybory i nadal nam miłościwie rządzić, a według zwolenników Bronisława Komorowskiego Polacy mają wreszcie właściwego prezydenta, który nie jest obciachem: wykształconego, poliglotę, krasomówcę, a nawet – do niedawna – poetę i myśliwego.
                    Wszystko jest jak najlepiej. Państwo zdało egzamin i tylko jakiś szaleniec, fanatyk i talib mógłby to kwestionować – jak ci pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Zbratane, a nawet zblatowane elity rozpływają się w samozadowoleniu, rezygnując z myślenia. Mogą liczyć na wsparcie "młodych, wykształconych, z wielkich miast", których typem idealnym był ów kucharz z ASP. Gorzej jest z ludem i częścią nadmiernie refleksyjnej inteligencji nienadążającej za postępem i modernizacją w wydaniu platformerskim. Lęk przed ulicą psuje dobry nastrój. Co będzie, jak będą gwizdać, buczeć, krzyczeć lub po prostu nie przyjdą jak 15 sierpnia?
                    Dlatego zewsząd rozlegają się głosy, że trzeba szanować urząd prezydenta, że to dyshonor, że go nie zaproszono do Jastrzębia itd. Przypomina się także, że wybrała go większość uczestniczących w wyborach Polaków, że reprezentuje on Rzeczpospolitą. Nie dziwi mnie to wcale, choć jeszcze niedawno opowiadano nam, że to tylko żyrandol i należałoby zmienić konstytucję, by ów nieważny urząd, i tak podległy panu Tomaszowi Arabskiemu, jeszcze umniejszyć.

                    "Komoruski" zamiast "Kaczora"

                    I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w ostatnich latach ukształtowały się prawo i obyczaj polityczny, które trudno będzie tak od razu zmienić. Sądy Rzeczypospolitej orzekały przecież, że obrzucanie wyzwiskami prezydenta RP jest jak najbardziej zgodne z prawem obowiązującym w naszym kraju. Prokuratura konsekwentnie umarzała postępowania. Stwierdzono i potwierdzono, że nie stanowi obrazy publiczne nazywanie prezydenta durniem (nawet przez mędrca europejskiego), pijakiem, chamem itd., że można robić to w mediach – dzień w dzień, wieczór w wieczór. O Lechu Kaczyńskim każdy mógł powiedzieć, co mu ślina na język przyniosła – bezdomny Hubert i Lech Wałęsa, wicemarszałek Sejmu i "dobrze umocowany" poseł z Biłgoraja, dziennikarze i showmani w stanie medialnego upojenia.
                    I trudno było nawet się połapać, kto akurat mówi, czy to jeszcze pan Hubert, czy już jakiś prominentny polityk obozu rządzącego. A nasze autorytety, nawet te bardzo nobliwie katolickie, w najlepszym razie dyskretnie milczały. Nikt nie przypominał, że Lech Kaczyński jest demokratycznie wybrany, że obrażanie go jest naruszaniem godności Rzeczypospolitej. Za ogólnym przyzwoleniem premier i rządząca partia, ukrywając swoją kompletną ideową pustkę i indolencję, prowadziły brudną wojnę aż do tragicznego końca w Smoleńsku.
                    Trudno będzie się więc dziwić, jeśli Polacy będą korzystać z wywalczonych swobód i nadal stosować się do obyczaju publicznego obrzucania wyzwiskami, wyśmiewania i poniżania prezydenta. Tylko że zamiast "Kaczora" będziemy teraz słyszeć o "Komoruskim", "sołtysie" i "gajowym z kaszalotem", choć zapewne już nie w TVN 24 czy TOK FM.
                    Jak można to zmienić? Można oczywiście zastosować teraz represje i karać za obrazę, ale znając przekorę Polaków, nie sądzę, by było to skuteczne. Nie sądzę również, by pomogły apele autorytetów, poprzednio tak powściągliwych. Aby dojść do względnej zgody, do odbudowania powagi urzędu prezydenta RP, a tym samym państwa, trzeba zacząć od czegoś innego. A zależy to od obozu rządzącego, na czele z obecnym prezydentem i premierem. Otóż powinno się pociągnąć do politycznej odpowiedzialności (a gdzie jest to możliwe – także odpowiedzialności karnej) tych, którzy obrzucali poprzedniego prezydenta obelgami. Wszyscy znamy ich nazwiska. Nie trzeba ich przytaczać. To jest warunek niezbędny rekoncyliacji polsko-polskiej.

                    500 dni życzliwości dla PiS

                    Marzenie o normalności to także marzenie o dobrej opozycji. Sen o opozycji, w której układni, mili, medialni, umiarkowani politycy wyznaczą zwycięską linię, szybko się rozwiał. Kolejna próba "wychowania" Jarosława Kaczyńskiego spełzła na niczym. Nie sądzę jednak, żeby te daremne próby pomagały naprawiać Rzeczpospolitą. Potrzeba czegoś zgoła przeciwnego.
                    Chodzi o moratorium, ale bynajmniej nie o 500 dni spokoju dla rządu, gdyż przeczyło by to powołaniu mediów. Mają one patrzeć władzy na ręce, a nie dbać o jej dobre samopoczucie. W dodatku premier Tusk i rząd mieli już trzy lata spokoju. Teraz mają pełnię władzy, pełnię odpowiedzialności. Im trzeba raczej niepokoju i bardzo silnych bodźców do działania – kopa i szpili, jak by powiedział lud – a nie spokoju.
                    Należy raczej pomyśleć o paru miesiącach spokoju dla opozycji i 500 dniach życzliwości dla Jarosława Kaczyńskiego. I niech to będzie tylko połowa tej życzliwości, jaką media głównonurtowe okazują Donaldowi Tuskowi. Wystarczy tyle, nie więcej, a niezużytą krytyczną energię można by przecież spożytkować na projektowanie alternatywnej polityki. Bo skoro PiS jej nie proponuje (jak twierdzą media), to cóż przeszkadza dziennikarzom, publicystom, ekspertom, ekspolitykom i politykom in spe, by podjęli się tego zadania?

                    Przegnać PR-owców

                    Trzeci warunek powrotu do normalności jest zapewne najtrudniejszy. Należy przerwać rozkładającą Polskę grę pozorów, zwaną do niedawna postpolityką. Platon uznawał, że z państwa należy wygnać poetów. My na pewno powinniśmy wygnać specjalistów od PR, wizerunku i marketingu politycznego. Wygnać – to znaczy solidarnie zrezygnować z ich usług w polityce, niech raczej zajmują się sprzedawaniem pasty do zębów lub piwa. Przecież raz jeszcze okazało się, że kampania wyborcza nie ma nic wspólnego z działaniami podejmowanymi po wyborach.
                    Jarosławowi Kaczyńskiemu można zasadnie zarzucić to, że w swej kampanii nie powiedział dostatecznie jasno, że zamierza z całą stanowczością wrócić do katastrofy smoleńskiej. Powinien także jaśniej prezentować swoją opinię na temat kontrkandydata i stanu RP. Natomiast od Bronisława Komorowskiego mieliśmy prawo usłyszeć, od czego planuje zacząć swoją prezydenturę, kim zamierza się otoczyć itp. Powinien był powiedzieć swoim wyborcom, że jednym z jego pierwszych posunięć będzie dążenie do przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego i że zamierza pogłębiać przyjaźń z Rosją wzniesieniem dla czerwonoarmiejców pomnika w postaci krzyża (z "bagnecikami"). Polacy byliby wtedy bardziej świadomi, kogo i co wybierają. Być może chętniej chodziliby do wyborów, gdyby traktowano ich poważnie.

                    Nikt nie zaśpiewa o Tusku

                    Oczywiście te trzy drobne przedsięwzięcia nie uzdrowiłyby Rzeczypospolitej. Do tego trzeba byłoby zasadniczych reform strukturalnych. Na przykład w dziedzinie mediów, i to przede wszystkim prywatnych. Rynek medialny, w tym prasowy, powinien być odpowiednio uregulowany, także po względem właścicielskim, by zapewnić różnorodność stanowisk i idei.
                    Natomiast o pamięć Lecha Kaczyńskiego, rzekomo obecnie niszczoną przez tych, którzy jej bronią, proszę się nie martwić. W sprawie Smoleńska i prezydentury Lecha Kaczyńskiego historia już wydała wyrok. Wystarczy posłuchać takich pieśni jak ta śpiewana przez Marię Gabler pt. "Prezydent idzie na Wawel" (że nie wspomnę o wspaniałym wierszu Jarosława Marka Rymkiewicza, o wierszu Marcina Wolskiego i wielu innych). Idę o zakład, że nikt nigdy nie zaśpiewa patriotycznych pieśni ani o Jaruzelskim, ani o Wałęsie, ani o Kwaśniewskim, ani o Komorowskim, ani o Tusku. I wszyscy wiemy dlaczego. Wszyscy wiemy.
                    Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem "Rzeczpospolitej"
                    http://www.rp.pl/artykul/527504-Kras...a-Polacy-.html

                    Komentarz


                    • Przejęcie przez Rosjan Orlen Lietuva - kwestia czasu

                      Przejęcie przez Rosjan rafinerii Orlen Lietuva to tylko kwestia czasu - twierdzi na łamach wtorkowego wydania dziennika Lietuvos Rytas główny analityk banku "DnB Nord" Rimantas Rudzkis.

                      "Co ma się stać, niech się stanie. Najważniejsze, by rafineria pracowała stabilnie, by zostały zachowane miejsca pracy" - uważa analityk. W jego ocenie "znaczenie Orlen Lietuva dla naszego kraju od dawna jest przeceniane".

                      "Nie zważając na fakt, że przedsiębiorstwo wytwarza 3 proc. PKB, nie jest ono aż tak ważne dla gospodarki kraju, jak czasami się to przedstawia. Rafineria kupuje wwożone surowce, a zamówień dla miejscowych przedsiębiorstw składa niewiele" - mówi Rudzkis.

                      W poniedziałek zarząd PKN Orlen poinformował, że wybrał doradcę, który pomoże wypracować rekomendację co do przyszłości inwestycji na Litwie. Prace prowadzone będą przez międzynarodowy zespół doradców Banku Nomura, wyspecjalizowany w branży rafineryjnej - poinformowało biuro prasowe spółki. Według płockiego koncernu, zadaniem doradcy będzie weryfikacja możliwości realizacji różnych scenariuszy: od utrzymania aktualnej sytuacji właścicielskiej i dalszej budowy wartości litewskiej spółki, po scenariusze, w których następuje częściowa lub całkowita sprzedaż udziałów w litewskiej rafinerii.

                      Obecnie żaden z wariantów nie jest preferowany - o tym, który zostanie ostatecznie wybrany, zadecydują wyłącznie argumenty biznesowe" - powiedział cytowany w komunikacie prezes PKN Orlen Jacek Krawiec. Dodał, iż płocki koncern dysponuje własnymi analizami przyczyn niskiej rentowności rafinerii Orlen Lietuva i możliwych sposobów rozwiązania tego problemu.

                      Nieoficjalnie wiadomo, że zainteresowani kupnem są przede wszystkim rosyjscy giganci naftowi - państwowy Rosnieft, a także TNK-BP i Łukoil. Faworytem podobno jest ten pierwszy. Dla największej firmy naftowej w Rosji przejęcie Możejek nie byłoby żadnym problemem.

                      Oficjalne Wilno na razie nie komentuje doniesień o zamiarach Orlenu. Komentarz Rimantasa Rudzkisa jest w zasadzie jedynym komentarzem na ten temat.

                      a nie mówiłem w ramach przyjaźni Polsko-Radzieckiej pogonimy im możejki 50 % taniej Takie cuda panie to tylko za rządów Peło


                      Prezydent zaznaczyła, że obecnie cena rynkowa rafinerii jest o 50 proc. niższa od tej, którą Orlen zapłacił przed czterema laty. - Nie sądzę, by ktoś, kto się zna na biznesie, sprzedałby przedsiębiorstwo o 50 proc. taniej, niż za nie zapłacił - powiedziała Grybauskaite.

                      Ja tam znam jednego takiego zwą go Cudak Donek w skrócie CD

                      WHY DUCK DONALD

                      W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca
                      http://www.youtube.com/watch?v=GtRA-...eature=related

                      Komentarz


                      • Zamieszczone przez Nazgul Zobacz posta
                        Krzyż - powtarzam po raz setny: Gdyby miał być przeniesiony to już by był...
                        Oczywiście, że tak. I chyba wszyscy się zgodzimy, że cała ta 'afera' daje punkty PO i osłabia PiS. I dlatego oczekiwałbym od polityka racjonalnego, a za takiego uważałem Kaczyńskiego, zamknięcia sprawy w części dotyczącej PiS. Czegoś w stylu oświadczenia, że dziękuje ludziom tam zgromadzonym (na początku afery, teraz to nie ma już sensu, wyjdzie jeszcze gorzej), ale nie życzy sobie awantury o pamięć jego tragicznie zmarłego brata. Apel o rozejście się, odpuszczenie. Jednocześnie mógłby dodać, że wyraża nadzieje, że władza spełni swój obowiązek wobec Majestatu Rzeczpospolitej.

                        1. Krzyżowy beton i tak na niego zagłosuje
                        2. Mainstreamowe media nie miałby tak idealnej sytuacji, bo wytraciłby im w swoim dobrym (tym z kampanii) stylu argumenty z ręki
                        3. Nie byłoby całej tej żenady, której nie potrafię rozpatrywać wyłącznie w kategoriach opłaca się/nie opłaca się. Mimo wszystko nawet jeżeli się opłaca (chociaż uważam zupełnie inaczej) to nadal jest żenada, której nie powinno być.
                        4. Odbił by piłeczkę i śmierdzące jajo byłoby u Komorowskiego. Tłum się rozszedł po apelu Kaczyńskiego (a jakby się nie rozszedł to Kaczor mialby argumenty by uciszyć tych oskarżających go o to, że dowodzi protestem - wszak publicznie kazal iść do domów) i czekano by na ruch drugiej strony w ramach 500 dni spokoju i zgody, która buduje.

                        Jak już pisałem wyżej - Kaczora uważałem za racjonalnego polityka. Niestety albo nie otrząsnał się po katastrofie albo zwariował albo zaczał pokazywać swoje prawdziwe ja albo dał się otumanić sekciarzom z partii. W każdym razie brnie w syf, który zle się skończy.

                        I na skutek braku tej rakcji o której piszę pamięć o prezydenturze jego brata również jest zagrożona (chociaż odnoszę wrażenie, że betonowi i GP to nawet fajniej być w tej sekcie przeciwko wszystkim). W kampanii klimat wokół Lecha był inny. Przypomnę, że nawet najwięksi oponenci rzucali ciepłe słowa. Nie mówiąc już o wielu, zaskakująco wielu, zwykłych ludziach, którzy przejrzeli na oczy. Niestety tylko na moment, bo Jarosław przypomniał wszystkie najgorsze cechy PiS, które odrzucają tych, którzy na moment przejrzeli na oczy. I to również odbije się na ocenie prezydentury brata.
                        Ostatnio edytowany przez Z.; 6102.
                        "Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."

                        Komentarz


                        • Zamieszczone przez ekspertoo Zobacz posta
                          Donek jedyne co potrafi to sprzedawać wszystko gdzie skarb państwa ma jeszcze udziały, to jest zupełnie chore.
                          Najlepiej co potrafi ten rząd to sprzedawać, sprzedawać i jeszcze raz sprzedawać to ich jedyny sposób na łatanie dziury budżetowej.

                          tak z ciekawosci. w jakim banku trzymasz kase? pewnie z Ciebie taki patriota ze trzymasz tylko w PKO?

                          Dajcie juz spokoj z takimi tekstami. Wlasnosc prywatna jest miliard razy lepsza niz panstwowa. Wszedzie na swiecie Wam to powiedza.
                          Po co Wam bank ktory nalezy do Panstwa, prosze o konkretne powody. Co macie z tego banku.

                          Podatki? ok, prywatny wlasciciel tez je placi
                          wplyw na niego - tiaaa ...
                          wieksze odsetki - buehehe
                          bezpieczenstwo? - bez jaj

                          poprosze konrktey po co chcecie miec polskie banki?

                          teraz o PISie dla tych co tu sa przeciw PO. Stan gospodarki jest wynikiem 20 lat po transformacji. Ostatnie 7 lat jednak nalezy do PIS. Mielismy i mamy szanse na skok cywilizacyjny ale przez to ze PIS olal reformy, nie cial wydatkow jak mielismy duzy wzrost gospodarczy po wejsciu do Unii to mamy teraz czkawke. trzeba bylo to zrobic to dzis inaczej bysmy rozmawiali. PO czy zadna inna partia nie zrobi nic co da natychmiastowy efekt bo gospodarka to nie taka prosta sprawa. to jak budowa, musi potrwac. Ale gdyby za PISu byly reformy wydatkow dzis bysmy to odczuli pozytywnie. Obinizyli podatki, ok. tylko nie cieli wydatkow i teraz nie ma kasy.

                          zeby bylo jasne, nie jestem zapatrzony w PO. staram sie patrzec obiektywnie.


                          Co do Mozejek o ktorych mowa yla wyzej. Orlen kupil je po to zeby zadna rosyjska wielka firma paliwowa nie zblizyla sie do Polski. Bylby to dla nich przyczolek do ekspansji na nasze rynki. trzeba bylo ja kupic i tyle. A ze byl pozar, pozniej ropociag ruscy rozwalili. To juz polityka i ruskich kombinowanie. Nie ma tu winy PO.

                          Komentarz


                          • Zamieszczone przez Piknik z Poludniowej Zobacz posta
                            Ostatnie 7 lat jednak nalezy do PIS. Mielismy i mamy szanse na skok cywilizacyjny ale przez to ze PIS olal reformy, nie cial wydatkow jak mielismy duzy wzrost gospodarczy po wejsciu do Unii to mamy teraz czkawke.
                            żeś się chyba popkornu przejadł na ostatnim meczu, jak o czymś piszesz, to weź ogarnij przynajmniej daty, żeby się do reszty nie kompromitować.

                            Co do osławionej "zielonej Wyspy" to, patrząc na realny spadek PKB na przestrzeni lat 2007-2010, to mamy wynik porównywalny do Belgii, Francji, Rumunii, Słowenii, Chorwacji a gorszy od Niemiec, Włoch, Węgier, Malty, Holandii, Austrii, Portugalii, Finlandii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Macedonii, Turcji, Norwegii,Szwajcarii, USA i Japonii (dalej nie chciało mi się sprawdzać).

                            Zresztą w samej UE w 2007 wzrost gospodarczy był na poziomie 2,9, Polska 6,8, a dziś UE 1,0 , Polska 1,8%

                            Jednak jak widać chociażby w tym temacie przeciętnego polski wyborca i tak z tego gówno zrozumie i będzie cieszył jape z tego, że jesteśmy światowym liderem w wychodzeniu z kryzysu i z tego, że Vincent z Donaldem pouczają inne państwa jak to się robi
                            Lieber tot als rot!!

                            Komentarz


                            • prosze cie ...

                              ja o zielonej wyspie nic nie mowie. nie pieje z zachwytu ze jako jedni z nelicznych mamy "zielono" w PKB. bynajmniej nie jest to zasluga PO. Mamy to dzieki temu ze mamy duza konsumpcje w kraju, a ktora jest dlatego ze ciagle jestesmy krajem na dorobku i ludzie kupuja wszystko jak leci bo nie maja tego co od nastu lat ma zachod.

                              patrz obiektywnie, a nie zaslepiony PIS lub PO. patrz gospodarczo ...

                              prawda jest taka ze jak jest kasa i duzy wzrost to sie tnie wydatki i obniza podatki. teraz mamy tak ze podatki spadly, wydatki ciagle rosna, wiec kasy nie ma.

                              Komentarz


                              • Zamieszczone przez Z. Zobacz posta
                                1. Krzyżowy beton i tak na niego zagłosuje
                                No cóż.

                                Beton pisze listy



                                Całkiem konkretna lista oszołomów

                                A w międzyczasie:



                                1. Rząd Tuska wprawdzie już podjął decyzję polityczną o podwyżce stawek podatku VAT, co ma przynieść budżetowi szacunkowo około 5 mld zł dodatkowych dochodów, ale mimo że decyzję tę jak zwykle podano w ładnym pijarowskim opakowaniu, to coraz częściej są prezentowane opinie ekonomistów, że podwyżka ta bardzo mocno uderzy w najuboższe grupy społeczne obniżając ich konsumpcję od 20-30 %. To ładne opakowanie to obniżka stawki dotyczącej przetworzonej żywności z 7 do 5 % co zdaniem Premiera powinno spowodować obniżki cen żywności. Premier jednak zapomniał, że jednocześnie ma wzrosnąć z 3 do 5% stawka podatkowa na nie przetworzoną żywność, co przy podwyżce podstawowej stawki podatkowej z 22 do 23% spowoduje jednak, że żywność także podrożeje. Zresztą nie ma się co oszukiwać, te 5 mld zł dodatkowych dochodów przewidzianych z tego podatku, muszą zapłacić konsumenci, bo to oni ostatecznie ponoszą ciężar podatku VAT. Więcej zapłacą go ci, którzy przeznaczają większość swoich dochodów na zakupy dóbr i usług, a mniej oszczędzają bo oszczędności ten podatek nie obejmuje.

                                2. W takiej sytuacji powstaje coraz więcej różnego rodzaju alternatywnych propozycji, które pozwoliły by na osiągnięcie dodatkowych dochodów budżetowych. Niedawno klub poselski SLD poinformował ,że który przygotowuje projekt poselski obciążeń sektora bankowego w Polsce w wysokości 0,3% aktywów co dawało by dodatkowe dochody do budżetu w wysokości 3 mld zł. SLD zradykalizowało swój projekt po uchwaleniu przez węgierski parlament obciążenia dla banków na Węgrzech w wysokości aż 0,5% aktywów. Prawicowy rząd Orbana zaproponował takie rozwiązanie mimo sprzeciwu w tej sprawie MFW i Komisji Europejskiej. To właśnie uchwalenie tego dodatkowego podatku na Węgrzech spowodowało, że została przerwana realizacja wcześniej zawartego porozumienia o udzieleniu Węgrom 20 mld euro pożyczki na którą złożyły się i MFW i KE. Węgrom nie przekazano jej ostatniej transzy w wysokości około 7 mld euro, a rozmowy
                                w tej sprawie zostały przełożone na jesień. Społeczeństwo węgierskie silnie wsparło rząd w tej sprawie uznając MFW wręcz za agresora, który odbiera suwerenność Węgrom. Wszystko więc wskazuje na to, że mimo nacisków MFW i KE obciążenie banków
                                na Węgrzech jednak pozostanie.

                                3. Dodatkowe obciążenia sektora bankowego wprowadził ostatnio nowy rząd w Wielkiej Brytanii a także rząd Niemiec, choć w obydwu przypadkach dochody z tego podatku nie mają zasilać budżetu państwa, a będą służyły utworzeniu specjalnego funduszu, który ma być w przyszłości wykorzystany do ratowania banków, które wpadną w tarapaty. Także Komisja Europejska pracuje nad rozwiązaniami, które zalecały by wprowadzenie dodatkowych obciążeń podatkowych dla sektora finansowego, będących następstwem konieczności ratowania banków, które w roku 2008 i 2009 wymagały silnego wsparcia przez poszczególne państwa, aby nie dopuścić do ich upadłości.

                                4. W tej sytuacji zgłoszona przez PiS propozycja wprowadzenia podatku bankowego zamiast proponowanych przez rząd podwyżek stawek podatku VAT, wydaje się jak najbardziej zasadna. Według tej propozycji banki zapłaciły by dodatkowy podatek w wysokości 0,45% ich aktywów co bazując na aktywach na koniec 2009 roku przyniosło by 4,7 mld zł dodatkowych dochodów. Propozycja zawiera także dodatkowe opodatkowanie firm ubezpieczeniowych w wysokości ok. 5 % zebranej składki co przyniosło by 2,4 mld zł dodatkowych dochodów. Sumarycznie więc obydwa rozwiązania przyniosły by aż 7,1 mld zł.

                                5. Po zgłoszeniu propozycji przez SLD, natychmiast zareagował Związek Banków Polskich ( choć chyba adekwatnie do rzeczywistości organizacja ta powinna nosić nazwę Związek Banków w Polsce bo poza PKO BP, BGK i Bankiem Pocztowym nie ma już banków polskich), oczywiście protestując przeciwko temu nowemu obciążeniu. Przy okazji przypomniano ,że za rok 2009 banki osiągnęły około 9 mld zł zysku i zapłaciły około 2,3 mld zł podatku dochodowego. Wspomina się także o około 1 mld zł wpłat
                                z tytułu podatku VAT, którego to podatku banki nie mogą sobie odliczyć. Co więcej banki straszą, że jeżeli podatek taki został by wprowadzony to jego koszty zostaną przerzucone na klientów banków: kredytobiorców, oszczędzających, a także wszystkich tych którzy korzystają z usług bankowych. Banki także twierdzą, że być może będą musiały ograniczyć akcję kredytową wycofując się z przedsięwzięć obarczonych większym ryzykiem kredytowym na które to muszą tworzyć rezerwy, które tylko w części mogą wliczać w koszty uzyskania przychodu.

                                6. Mimo tych protestów wydaje się, że podatek bankowy jest jednak lepszym rozwiązaniem niż podwyżka stawek VAT i to co najmniej z dwóch powodów. Podwyżka VAT zapewne ograniczy konsumpcję, a to godzi w podstawy naszego wzrostu gospodarczego bowiem oparty on jest aż 2/3 na wzroście konsumpcji. Po drugie to ograniczenie konsumpcji będzie dotyczyło najmniej zamożnych grup społecznych, a na to nie powinniśmy pozwolić. Obydwie koncepcje zapewne zetrą się na jesieni w Sejmie i wtedy zobaczymy czy rząd Tuska opowie się ostatecznie za obroną banków czy obroną konsumentów.

                                Zbigniew Kuźmiuk
                                Ale to raczej nieprawda, bo przecież Kaczyński jest nieracjonalny i zajmuje się tylko krzyżem i Smoleńskiem.
                                Ostatnio edytowany przez Nazgul; 89.
                                From flood into the fire
                                One thousand voices sing
                                We're in this together
                                For whatever fate may bring

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X