Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Pokaż mi drugie z tyloma wadami, bo jest homofobiczne, antysemickie, leniwe, głupie, brudne, tandetne, nieufne, rozalkoholizowane, pełne ignorancji politycznej, ignorancji w ogóle, ma poczucie wyższości wobec Rosjan, Czechów...
Polska PRÓBOWAŁA być suwerenna właśnie za PiS. Sztandarowym projektem tej próby był projekt energetyczny "Sarmatia" wiążący grupę państw, w której Polska chciała przewodzić - oprócz nas były to Ukraina, Gruzja, Azerbejdżan i Kazachstan. Rosja zdusiła wszystkie te kraje, Kazachstan, zapewne pod naciskiem się wycofał, w Polsce obalono PiS a na Ukrainie zniszczono Juszczenkę przy czym znaczny udział miała "gazowa księżniczka" - Tymoszenko. Próbowano obalić także Saakaszwilego ale w Gruzji zbyt nienawidzą Sowietów wiec ci musieli zrobić tam rozpierduchę. Wszystko Rosja. O "śledztwie" w sprawie Smoleńska nie chce mi się pisać, Amerykanie są przekonani, że Tupolew nie spadł sam z siebie, ja podzielam ich przekonanie. Kolejna sprawa - sprawa tarczy antyrakietowej, zmiana stanowiska administracji USA po objęciu urzędu przez czarnego lecz czerwonego Obamę poprzedzona szumną zapowiedzią PO o zgodzie na instalację amerykańskich systemów (a kiedy sowieckie podnóżki zapowiadają zgodę to z góry wiadomo, że sprawa jest nieaktualna).
O takiej suwerenności piszesz?
Właśnie dałeś mi kolejne argumenty.
1) Po pierwsze, widzisz, że wystarczy wyeliminować nawet jedno państwo z tej długiej sieci antyrosyjskiego paktu, który miałby ciągnąć się od Azji Środkowej, przez Kaukaz, Ukrainę aż do Polski. I już wszystko się kruszy. Totalny bezsens iść w takie ryzyko. Alternatywą dla gazu była np Norwegia oraz własne porty naftowo-gazowe.
2) W Polsce "obalono" PiS... to znaczy kto obalił? Rosyjscy agenci byli przy urnach? Oczywiście, że wybiórcza kłamie, podobnie jak inne media, ale wątpię aby ich odbiorcy wcześniej głosowali na PiS, a nagle przeszli na stronę PO, w końcu PiS w 2007 uzyskał większe poparcie niż w 2005.
3) Po kiego wtrącamy się w rosyjską strefę wpływów? Kaukaz jest dla Rosji niezwykle ważny. Dla nas jest to egzotyka. Ale Kaczory ciągle chcieli tylko drażnić ruskich. Po co? Musimy przejrzeć na oczy i skończyć z naszym romantycznym etosem jakobyśmy byli mocarstwem. Mamy wystarczająco dużo problemów na własnym podwórku.
4) Nie wiem jak było z tym Tupolewem, sądzę, że tezy lepiej uznać za tezy.
5) I dobrze, że nie ma tej tarczy. Po co nam ta tarcza? Aby uczestniczyć w amerykańskiej walce z terroryzmem i światem islamskim? Nas to nie dotyczy.
Krótko mówiąc, przestańmy uszczęśliwiać innych, uszczęśliwmy siebie.
Chciałbym zwrócić Twoja uwagę na drobiazg: Poparcie dla PiS od 2005 roku systematycznie rośnie. PO wygrywa, bo udaje się jej zapędzić do urn bezmyślne lemingi - tyle. Co do Norwegii - nie wiem dlaczego nie wrócono do koncepcji gazociągu przecinającego Bałtyk, być może "Sarmatia" z rur Odessa - Brody - Gdańsk miała pełnić jeszcze inne funkcje niż sam transport surowca, może miała być dodatkowym spoiwem łączącym porozumienie wschodnie a to nie mogło się podobać nie tylko Rosji, ale i naszym kochanym "sojusznikom" z Unii Europejskiej, zwłaszcza siedzącym po uszy w kieszeni Gazpromu Niemcom (Schroeder, szkolona w Moskwie Merkel).
Co do rosyjskiej strefy wpływów - my się w nią nie wtrącamy, my w niej jesteśmy. Próbowaliśmy z niej wyjść. Nie sami, chcieliśmy zmontować ucieczkę z sowieckiego peletonu i nie wyszło. Nie mogło wyjść jak dziś widać.
Tarcza - ona w Polsce nie jest, nie była i najprawdopodobniej nie będzie potrzebna z militarnego punktu widzenia bo nie ma tak naprawdę przed czym chronić. Ale obecność urządzeń militarnych najnowszej generacji kosztujących kilka dużych baniek ma ogromne znaczenie polityczne. Dlatego Rosja nie chciała do tego dopuścić. I nie dopuściła. Co by o Kremlu nie mówić jest CHOLERNIE skuteczny, zaprzeczyć nie można.
Za wszystkim, co złego dzieje się w Polsce od międzywojnia do dziś odpowiada Moskwa. Od działań KPP i KPZU na katastrofie kończąc. A mając takie sąsiedztwo i będąc samemu słabym należy szukać każdej okazji na wzmocnienie się. Choć nie przeczę, że w sytuacji kiedy głównym towarem eksportowym Polski jest wysoko wykwalifikowany a nawet dyplomowany pracownik londyńskiego zmywaka* może to być trudne...
- Ze sposobu prowadzenia moich interesów nie zdaję sprawy przed nikim - ciągnął dalej Wokulski. - Wskazuję panom drogę uporządkowania handlu Warszawy z zagranicą, co stanowi pierwszą połowę mego projektu i jedno źródło zysku dla krajowych kapitałów. Drugim źródłem jest handel z Rosją[365]. Znajdują się tam towary poszukiwane u nas i tanie. Spółka, która zajęłaby się nimi, mogłaby mieć piętnaście do dwudziestu procentów rocznie od wyłożonego kapitału. Na pierwszym miejscu stawiam tkaniny…
- To jest podkopywanie naszego przemysłu - odezwał się oponent z grupy kupieckiej.
- Mnie nie obchodzą fabrykanci, tylko konsumenci… - odpowiedział Wokulski.
Kupcy i przemysłowcy poczęli szeptać między sobą w sposób mało życzliwy dla Wokulskiego.
- Otóż i dotarliśmy do interesu publicznego!… - zawołał wzruszonym głosem książę. - Kwestia zarysowuje się tak: czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym dla kraju?… Panie mecenasie… - zwrócił się książę do adwokata, czując potrzebę wyręczenia się nim w kłopotliwej nieco sytuacji.
- Szanowny pan Wokulski - zabrał głos adwokat - z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić: czy sprowadzanie owych tkanin aż z tak daleka nie przyniesie uszczerbku naszym fabrykom?
- Przede wszystkim - rzekł Wokulski - owe nasze fabryki nie są naszymi, lecz niemieckimi…
- Oho!… - zawołał oponent z grupy kupców.
- Jestem gotów - mówił Wokulski - natychmiast wyliczyć fabryki, w których cała administracja i wszyscy lepiej płatni robotnicy są Niemcami, których kapitał jest niemiecki, a rada zarządzająca rezyduje w Niemczech; gdzie nareszcie robotnik nasz nie ma możności ukształcić się wyżej w swoim fachu, ale jest parobkiem źle płatnym, źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym…
A co dziś mamy do zaoferowania aby wzmacniać swą pozycję? Co się zmieniło od czasów Prusa i kto pilnuje, aby się nie zmieniało?
Hmm... Ale ja, komentując zastrzeżenia Z. do kampanii prezydenckiej od początku pisałem, że tak właśnie będzie, podkreślając różnice w specyfice wyborów prezydenckich, samorządowych i parlamentarnych...
Pytanie czy ze względu na inną specyfikę warto rezygnować z głównego targetu jakim są centrowi wyborcy - zdobycz kampanii prezydenckiej- nieidentyfikujący się z Brudzińskim, Macierewiczem i spółką. Poza tym w wyborze władz partii powinno brać się pod uwagę chyba inne czynniki niż to jaki typ wyborów mamy przed sobą i ich specyfikę
"Kiedyś chodziło o to, żeby czegoś dokonać, teraz o to, żeby być kimś"
"...Szac chłopaki lwoskie dzieci kużdy ładny, aż si świeci....Ni ma to jak batiar lwoski, Lecz najlepszy łyczakoski...Chto si z naszy wiary śmieji, naj gu nagła krew zaleji...I kto Lwowa ni szanui, Naj nas w dupy pocałuji...Kto we Lwowi raz był bity, ten udwalić musi kity...A chto z nami trzyma sztamy, temu lepi jak u mamy...
Oj, diridiri, rach, ciach, ciach, ruchaj, ruchaj, uhaj, dana, oj, didiri, rach, ciach, ciach, ruchaj, ruchaj, uha!"
Z faktu, że samemu nie chce mi się klikać w klawiaturę
W świetle ostatnich przetasowań wewnątrzpartyjnych zarówno Platformy, jak i PiSu, dość szeroko i kompleksowo komentowanych przez rozmaitych dziennikarzy jak zwykle najwięcej uwagi poświęcono zmianom w szeregach największej partii opozycyjnej. I abstrahując już od tego, że niektórym dziennikarzom zupełnie pomyliło się, która partia jest rządząca a która opozycyjna, bowiem zdają się zauważać i analizować tylko jedną i jest nią PiS wraz ze swoim prezesem... to chcę zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną moim zdaniem kwestię. Otóż nawiązując do wewnątrzpartyjnych zmian w Prawie i Sprawiedliwości, czyli do tego, że partia postawiła na ludzi twardych związanych z dotychczasową linią partii jest podobno złym posunięciem. No przynajmniej są o tym przekonani nawet Ci przychylni do tej pory PiSowi dziennikarze. Skąd takie przekonanie? Otóż argumentują to faktem, że to może znacznie zniechęcić wyborców centrowych do głosowania na partię Jarosława Kaczyńskiego. A ja się pytam co to znaczy wyborca centrowy? Czy to taka osoba, która nie wie na kogo głosować? Na lewicę czy prawicę i miota się z kąta w kąt nie wiedząc komu zaufać? Czy może wyborca centrowy to taki, który do tej pory nie interesował się polityką, nie chodził na wybory, ale po ostatnich wydarzeniach postanowił zainteresować się sprawami politycznymi lub został mimochodem wciągnięty?
Mniej więcej wszyscy jeszcze pamiętają wynik wyborów prezydenckich w I turze
41,54% BK, 36,46% JK, 13,68% GN, 2,48% JKM
W rzeczywistości jednak to te liczby poniżej są prawdziwym wynikiem tegorocznych wyborów:
- 45,06% NIE GŁOSOWAŁO
- 22,66 % B. Komorowski
- 19,89 % J. Kaczyński
- 7,46% G. Napieralski
- 1,35 % J. Korwin-Mikke
O czym to świadczy? Że 45% uprawnionych do głosowania nie poszło na wybory, nie zagłosowało.
Czy wiadomo coś więcej o tych ludziach? Czy znamy motywy, dla których nie poszli głosować, czy znamy prawdziwe powody ich niezainteresowania wyborami? Czy to tylko zwykłe niezainteresowanie polityką czy niemożność dotarcia do lokalu wyborczego, ważniejsza sprawa rodzinna, nagły wypadek, wyjazd rodzinny?
Czy my znamy preferencje wyborcze tej ogromnej grupy ludzi, którzy nie poszli głosować?
Czy warto zakładać hipotetycznie, że ta 45 procentowa grupa ludzi rozkłada swoje sympatie proporcjonalnie i symetrycznie do tej 55 procentowej grupy, która zagłosowała? Ja bym jednak podejrzewał, żeby gdyby w jakiś sposób zmobilizować tych ludzi do pójścia do wyborów wynik wcale nie musiałby być takie oczywisty, czyli taki, że Platforma wygrywa. Bowiem to muszą być ludzie w dużej mierze jednak odporni na propagandę, odporni za apele polityków, którzy nawoływali do głosowania. I tak się zastanawiam czy Jarosław Kaczyński nie woli przypadkiem przekonać do siebie ludzi potencjalnie mogących mu dać swoje poparcie, którzy do tej pory instynktownie się z nim zgadzali, ale nigdy nie mieli w sobie takiej determinacji, żeby udać się na wybory.
Zastanawiam się czy nie łatwiej będzie przekonać tych właśnie ludzi niż ludzi centrum, którzy są na tyle niezdecydowani i niepewni, że wielokrotnie zdradzili już oni partie, które popierali. I wydaje mi się, że aktywnie biorący udział w wyborach centrowcy i tak w pierwszej kolejności gotowi będą poprzeć Platformę lub SLD. Po co więc podejmować trud i nadwyrężać się dla tak niepewnego elektoratu, skoro może lepiej nie nadwyrężać dotychczasowej polityki partii i zdobywać poparcie ludzi w pewnym sensie mających powody do glosowania na PiS, ale nigdy dotąd nie znajdujących w sobie tyle energii, żeby w wyborczą niedzielę udać się do swoich komisji wyborczych. Jarosław Kaczyński nie chcę rezygnować z narodowo-patriotycznego charakteru swojej partii na rzecz bezideowych postulatów centrum, które przecież od dawna nie mają żadnej silnej partii, która miałaby jakieś znaczące poparcie i mogła takich wyborców reprezentować. Świadczy to o tym, że centrum wcale takie silne i wpływowe nie jest.
Dlatego ja uważam, że PiS idzie w dobrym kierunku, tylko przegrywa na gruncie czarnego pijaru, który uprawia Platforma. Kampania nienawiści wobec PiSu jaką kreuje Platforma przerażająco i efektywnie pobudza elektorat tej tej partii. Znacząca grupa sympatyków PO to w gruncie rzeczy ludzie, którym wmówiono, że muszą iść głosować, żeby uratować kraj przed Kaczyńskim.
PiS to partia zrównoważonego rozwoju. I nie będzie ona zdobywać władzy na gruncie gwałtownego skoku poparcia tylko stopniowego zwiększania swojego elektoratu. Tak się zresztą dzieje, bowiem w każdych kolejnych wyborach to poparcie systematycznie wzrasta.
Platforma zaś zbudowała w niedługim czasie bardzo duże poparcie jednak była to rewolucja dokonana za pomocą propagandy nienawiści. Dla mnie to nie jest przesłanką do tego, że ta partia ma silny i uświadomiony elektorat. Dla mnie PO to kolos na glinianych nogach, który prędzej czy później rozsypie się tak jak poprzednie partie, którą jej politycy tworzyli. Ale do tego jest potrzebne osiągnięcie pewnego punktu krytycznego. Sądziłem, że tym punktem krytycznym będzie katastrofa smoleńska, ale chyba nie do końca tak jest, co mnie dość przeraża. Mam jednak nadzieję, że 10 kwietnia to bomba z opóźnionym zapłonem, która siłą rzeczy stanie się początkiem końca tej aroganckiej i bezideowej partii. Chociaż zdaję sobie sprawę, że metafora bomby z opóźnionym zapłonem w pewnym kontekście może się wydawać niefortunna.
A Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego partii życzę wszystkiego dobrego i ufam, że wiedzą co robią. Ja się tylko mogę domyślać, stąd tej mój dzisiejszy wpis.
Nie jestem tak optymistycznie nastawiony jak autor tego tekstu, np. kompletnie się nie zgadzam z kolosem na glinianych nogach, ale całkiem nieźle opisał cel PiSu(utwardzenie "betonu" i próba przekonania ludzi, którzy nie głosowali wcześniej).
Na pewno to pierwsze zostanie spełnione, a zdobywanie głosów ludzi którzy nie poszli wcześniej do urn nie będzie tylko i wyłącznie spowodowane podnoszeniem sprawy Smoleńskiej, wybraniem takiego, a nie innego składu na stanowiska, na to większy wpływ będzie miała sytuacja finansowa Polaków, zachowanie PO(reformowanie/niereformowanie kraju), oraz sposób punktowania rządu - a to będziemy mieli okazję ocenić dopiero za jakiś czas.
Wprowadzić obowiązek głosowania jak w Danii. Nie glosujesz, to płacisz karę i tyle.
Uważam że w Polsce obowiązków względem państwa wystarczy.
Co zaś do meritum to ja mam w rodzinie kilka osób które ideowo nie chodzą na wybory. Zwyczajnie uważają że są zbyt starzy by wybierać mniejsze zło. Wolą nie legitymizować swoim głosem żadnej z opcji by później móc się przejrzeć w lustrze.
Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.
Sly - myślę, że tekst Michalkiewicza podlinkowany przez Gawriosza jest dobrą odpowiedzią na Twój komentarz. Poza tym, być może zdaniem jakichś dziennikarzy "głównym targetem" jest "wyborca centrowy", cokolwiek byśmy przez takie pojęcie rozumieli (dobry cytat wrzucił Peace). Dla mnie był to target równoprawny z "betonowym", ale tylko w prezydenckich. Aktualnie (samorządowe - z wyjątkiem największych miast - i parlamentarne) nie ma on znaczenia. Choćby po tekście Michalkiewicza widać, że prawdziwa linia podziału jaka się zarysowuje, to objawienie się przy okazji katastrofy smoleńskiej tego, co UPR nazywa razwiedką, a PiS - układem. Znamy wprawdzie dopiero czubek góry lodowej, ale to co widać pozwala na konstatację, że polskie państwo w duzej mierze jest fikcją, przynajmniej jeżeli chodzi o centralę. Z pewnością taka będzie oś sporu w parlamentarnych. Samorządowe to tematy lokalne, więc żadna ogólna strategia nie będzie miała w nich bezposredniego przełożenia. Jezeli chodzi o Warszawę, z zainteresowaniem patrzę na sprawę Poncyliusza, którego Kaczyński wstępnie zamierza wystawić i którego bardzo ostro zwalczają ludzie z dawnego PC... Ale to juz inny temat.
My ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój, na zgubę wrogom naszym.
Chciałbym zwrócić Twoja uwagę na drobiazg: Poparcie dla PiS od 2005 roku systematycznie rośnie. PO wygrywa, bo udaje się jej zapędzić do urn bezmyślne lemingi - tyle.
Uważasz, że wszyscy wyborcy PO to bezmyślne lemingi? Daleko mi do popierania PO, ale to stwierdzenie już razi w niektórych postach, równie dobrze można tak powiedzieć o wyborcach PiS czy każdej innej partii. Co prawda PiS i SLD maja chyba najbardziej twardy elektorat, ale nie wydaje mi się, że wszyscy głosujący na PO to 'bezmyślne lemingi'.
cffan: Zgadzam się ,że nie można generalizować.
Z mojego doświadczenia jednak wynika ,że ciężko spotkać "świadomego" wyborce PO.Takiego , który przedstawi argumenty za swoim poparciem.Powie czemu głosuje na PO.Przedstawi fakty , któe świadczą ,że ta partia jest dla niego najlepsza.
Niestety ja nie znam takich.Wszyscy to głównie antyPis-owcy.Głosują , bo "złe Kaczory ble ble" Powtarzane są teksty z Wojewódzkiego.
Zresztą "zaprzyjaźnione" media dbają o to ,żeby o samej Platformie za duzo nie mówić/nie pisać.Atakowany i rozliczany jest PIS.
Nikomu nie wadzi ,że PO nic nie robi.Nikt nie zadaje sobie pytania co PO w zasadzie zrobiła?
Jak wczoraj powiedziałem w rodzinie ,że Kopacz kłamała , to wzruszono ramionami.Wszyscy siedzieli cicho.Oczywiście zaraz usłyszałem ,że Kaczyńśki kazał lądować.
"Lemingi" to pojęcie dość jednoznacznie określone w internetowych dyskusjach. Oznacza ono tą część wyborców PO, która nie orientuje się w polityce, jest podatna na manipulacje mediów głównego nurtu i często ma problemy z rozumieniem słowa pisanego (np. wypowiedzi nie wyrwanych z kontekstu - "dziennikarz" musi im je więc "interpretować"), natomiast świetnie sobie radzi z ogarnianiem śmiesznych filmów z youtubki . Zdaniem wielu, to ta grupa zadecydowała o zwycięstwie PO w 2007. Najlepsze, że mimo iż zwyczajowo zalicza sie do niej najmłodszych wyborców, zjawisko można zaobserwować również wśród wielu celebrytów - najlepiej oglądając "drugie sniadanie mistrzów". Dość wspomnieć Grabowskiego mówiącego o "bardzo dobrych stosunkach z Rosją" krótko po rusko-białoruskich manewrach symulujących wojnę z Polską, czy "powszechne" zachwyty nad "reformatorską polityką Rostowskiego" w sytuacji, gdy przez całą kadencję systemowo z finansami nic nie robi, a ich stan jest taki, że rząd zwrócił się do Miedzynarodowego Funduszu Walutowego o otwarcie drogiej linii kredytowej (jakby dotychczasowego zadłużenia było mało).
Z innej beczki - nawiązując do mojego poprzedniego wpisu - o trafności ruchów PiS świadczy "pochylanie się nad nimi z troską" przez "G.W." w miejsce zwyczajowego wyszydzania:
Samobój w PiSie
- Atmosfera przypomina schyłek I Rzeczypospolitej - ocenia sytuację Polski w związku ze śledztwem smoleńskim Adam Lipiński. Innymi słowy, wiceszef największej partii opozycyjnej porównuje Polskę do rosyjskiego protektoratu, którym była pod koniec XVIII w.
Jarosław Kaczyński powtarza zaś za Antonim Macierewiczem - który właśnie do PiS wstępuje - że katastrofa smoleńska była "zbrodnią", choć, dodaje prezes, nie sensu stricte, lecz "w sensie potocznym", bo o zbrodni mówi się, gdy doszło do wydarzenia "niezwykle nagannego, odrażającego".
Smoleńsk - tym słowem żyje i będzie teraz żył PiS. Partia przekształciła się w grupę badaczy tragicznego wypadku. Z tym że ci badacze w większości uważają, że o żadnym wypadku nie może być mowy, a raczej - jak mówi Macierewicz - że 10 kwietnia "zatrzasnęła się pułapka". Że - jak pisze zaprzyjaźniona z ich partią "Gazeta Polska" - Jarosławowi Kaczyńskiemu "prawdopodobnie zabito brata". (...)
Strategicznym celem PiS - powtarzają mi często jego politycy - jest odbicie Platformie wyborców z dużych miast. Zmacierewiczowanie partii to z tego punktu widzenia ruch samobójczy.
Przy takiej opozycji rząd może sobie do wyborów leżeć do góry brzuchem.
To czym się tu martwić? A tu dramat goni dramat...
Żałosny koniec Polski Plus, czyli stracone złudzenia
Należy się spodziewać szybkiej reintegracji Polski Plus z Prawem i Sprawiedliwością - zapowiada Jarosław Sellin. Skomplikowane słowo "reintegracja" maskuje prostą rzeczywistość - to powrót do PiS z podwiniętym ogonem
Jarosław Sellin powiedział niedawno w radiowej "Trójce", że nie ma w Polsce zapotrzebowania na alternatywne ugrupowanie centro-prawicowe.
Przed wielu laty u narodzin III Rzeczypospolitej popularne było publicystyczne pytanie: czy możliwa jest inna lewica niż postkomunistyczna i postpezetpeerowska - czyli ta ogniskująca się wokół SdRP, a potem SLD? Dziś dzieje Polski Plus dają odpowiedź na inne pytanie: czy możliwa jest w Polsce racjonalna prawica "niepisowska", ta, która nie kojarzy się z obroną jakiegokolwiek krzyża i teorią spisku? Po decyzji Polski Plus o "reintegracji" brzmi ona "nie".
Zwłaszcza, że pan redaktor o czymś nie wspomniał...
Wczoraj Rada Polityczna PiS wybrała trzech wiceprezesów: Adama Lipińskiego, Zbigniewa Ziobrę i Beatę Szydło. Z nieoficjalnych rozmów z politykami PiS wynika, że jedno stanowisko wiceprezesa czeka na któregoś z polityków Polski Plus, którzy w najbliższych dniach mają wstąpić do Prawa i Sprawiedliwości. W tej grupie są m.in. Jerzy Polaczek, Jarosław Sellin, Kazimierz M. Ujazdowski.
Komentarz