Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
Ilość osób na facebooku popierających Palikota i ta cała akcja mnie przeraża
"Od dziecka w moim sercu tylko jeden klub jest wyryty,
Każdy z nas ma w DNA ten herb znakomity,
Kazdy z was ma w DNA nienawiść do stolicy,
Spójrz nam w twarz - WARSZAWCY FANATYCY."
Nie jest samobójstwem tylko np. sensowną strategią scalającą prawicowych radykałów wokół PiS. Może np PiS zrobił analizę swojego wyborczego elektoratu i wyszło na to, że te 8 mln ludzi (czyli gdzies 3-4 mln nowych) to prawicowi radykałowie, a nie tak jak mi się wydawało - elektorat centroprawicowy, konserwatywny, z lekką domieszką liberalizmu?
Wprost: czy ktoś jest w stanie przedstawić wydarzenia 3-4 dni w taki sposób żeby wyszło na to, że mamy do czynienia ze strategią, a nie z:
1. Wyprzedzeniem niekorzystnych treści stenogramów (że były utajnione, prawdopodobnie za wiedzą rządu - to zupełnie inna para kaloszy i CYBERKOMPROMITACJA, ale chyba już się przyzwyczailiśmy do tego z tamtej strony)
2. Puszczeniem nerwów i niekontrolowanym wybuchem emocji spowodowanym porażką wyborczą, katastrofą, chamskimi zagrywkami Palikota, Niesioła i innych debili.
Naprawdę chętnie przeczytam i nawet postaram się zgodzić. Tylko, że na razie nie widze wytłumaczenia, poza walką frakcyjną. Niestety frakcja zbliżona do moich poglądów jest... na wakacjach.
Ja z przyjemnością przeczytam program wyborczy PO. Jako alternatywa może być program wyborczy kandydata Bronisława (Władysława). Z harmonogramem realizacji owegoż. Dziękuję. Dobranoc.
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Oglądam rozmowę Paradowskiej z Arłukowiczem na Suoerstacji (tak wiem że to pozycja niegodna uwagi, ale akurat na to trafiłem i stwierdzam, że ta pierwsza, prócz tego, że jest nieobektywna i chamska, jest również "delikatnie" popierdolona...
TW to Twierdzenie Wallesa czy tajny Współpracownik?,jak to drugie to nie ma się co dziwić.
Trzy miliony w PZPR,trzy miliony w ZSMP z kilkaset tysięcy TW i jeszcze trochę przeróżnych w spalonych aktach i trochę tych co wyjeżdżało za granicę i trochę tych co chcieli swobodnie prywatny biznes prowadzić i jeszcze ciut zwykłych łajzów podpierdalaczy...jeszcze itd.Większość podpisywała cyrograf z "czerwonym diabłem" a już najbardziej ci,którzy mieli coś do stracenia,a inteligencja zazwyczaj miała, i się najbardziej bała,to i kluczyła jak się najlepiej znaleść w systemie.
Wszyscy w morde teraz wielcy patrioci,te moje pokolenie urodzonych w latach 60-tych czy wcześniej lub troszkę później jest zwyczajnie zmasakrowane mentalnie i jakiekolwiek szlachetne postawy i słowa teraz to zwykła przykrywka dla ich skorumpowanej moralności.
Pamięć mają dobrą ale krótką,jak widzę eksperta w tv czy jakiś inny autorytet co się produkuje w prasie a żył wtedy pełnią życia to momentalnie, z założenia nabieram podejrzeń i filtruje co ma do przekazania(to też chyba jakieś zasrane dziedzictwo)...oczywiście nie wszyscy,ale na pewno nie w takiej skali jak to teraz wygląda,takie było życie, i wcale nikogo nie osądzam(wiem,wiem nie było wyjścia),może trochę oceniam.... też tam byłem,miód i tanie wino piłem ale przynajmniej roboty nie szukałem takiej by z z niej tylko coś zajebać.
W "syfie" na unitarce zbierają kompanie (z 80 chłopa)wchodzi dowódca,szef i pyta zastraszonych poborowych:kto do zsmp?i nie czekając na odpowiedź szef na to :dobra wszyscy na sztuke....tak było "se la vie"...a we wojsku prawie wszyscy byli.Sztuka jest sztuka.
Aby prowadzić jakąś dobrą knajpe czy inny dochodowy wtedy interes(tak by nikt się nie czepiał) nie trzeba było wierzyć i się udzielać ale legitka czerwonego pająka wystarczyła ...przykłady z życia wzięte,ale nikt się k...,nie przyzna co miał w szufladzie i jak napierdalał do gadów na sąsiada.Bohaterzy.Ten system niszczył uczciwego człowieka.Precz z komuną.
(nikogo osobiście nie obraziłem?wyraziłem swoje zdanie?odnośnie jakiegoś TW,mogę,tak,bo jeszcze znowu bana dostanę)
Akurat ja nie muszębyłem jedynym co do zsmp się nie zapisałOstrów Wlkp,prawie cała kompania Hanysów i pyrów i jeden ja o ksywie Legia,nawet nie wiesz pewnie co to znaczyi oczywiściew 720ddc.
Kurski zamiast Kaczyńskiego na mszy żałobnej prałata Jankowskiego, bo Kaczyński broni krzyża dziś tak jak Jankowski bronił krzyża przedtem (kontekst słów Kurskiego).
Jak Geremek spowodował wypadek i zginą czy była wprowadzona żałoba narodowa?
I wszystkie komputery Panu udowodnią, że Pan nie ma racji, a Pan mówi nie, bo nie. Mówię Panu święte słowa, a Pan moja krowa.
Jak Geremek spowodował wypadek i zginą czy była wprowadzona żałoba narodowa?
Jeden z byłych premierów do tej pory pije.
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Akurat ja nie muszębyłem jedynym co do zsmp się nie zapisałOstrów Wlkp,prawie cała kompania Hanysów i pyrów i jeden ja o ksywie Legia,nawet nie wiesz pewnie co to znaczyi oczywiściew 720ddc.
Czy ja się wtrącam w Twoje forumowe dialogi z innymi użytkownikami?
No , ale skoro już zadałeś sobie trud , to generalnie czekam na jakąś puentę z jego strony.Nie napisał nic odkrywczego w swoich dwóch postach , więc nie bardzo wiem ocb.
6 maja 2010 Rządowe Centrum Legislacji sporządziło dokument zatytułowany "Notatka nt sposobu ustalania procedury właściwej do badania katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem", czytamy w niej:
Rządowe Centrum Legislacji: (...) Przybywający na miejsce zdarzenia polscy specjaliści informowani byli, iż po stronie rosyjskiej działania podjęła komisja wojskowa, która miała prowadzić prace wg. procedury opisanej w tzw. Konwencji Chicagowskiej, a przede wszystkim w Załączniku nr 13 do Konwencji. Argumentem przemawiającym za stosowaniem Konwencji Chicagowskiej oraz Załącznika nr 13 było zapewnienie jawności ustaleń komisji. Argument ten w pełni pokrywał się z intencją polskiego rządu. Polscy specjaliści potwierdzali zasadność stosowania na miejscu zdarzenia procedury zgodnej z tzw. Konwencją Chicagowską oraz z Załącznikiem nr 13. Skutkowało to podjęciem współpracy ze stroną rosyjską w tym właśnie reżimie prawnym i to niezależnie od faktu, iż w świetle polskiego prawa samolot, który uległ katastrofie był samolotem wojskowym. (...) Przedmiotem porozumienia między Ministrem Obrony Narodowej RP a Ministrem Obrony FR z dn. 7 lipca 1993 są zasady wzajemnego ruchu powietrznego wojskowych statków powietrznych RP i FR w przestrzeni powietrznej obu państw. (...) Artykuł 11 tego Porozumienia nakazuje podejmowanie niezbędnych kroków w przypadku incydentów lub katastrof wojskowych statków powietrznych w przestrzeni powietrznej drugiego państwa oraz umożliwia badanie katastrof wspólnie przez właściwe polskie i rosyjskie organy. Porozumienie to nie określa żadnej procedury realizacji przepisu art. 11. Konkluzja. Po zaistnieniu wypadku możliwe więc byłoalbo rozpoczęcie dwustronnych rozmów ze stroną rosyjską, które (w niewiadomej perspektywie czasowej) miałyby doprowadzić do ustalenia procedury badania tego wypadku, przyjmując jako punkt wyjścia ogólną deklarację ujętą w art. 11 Porozumienia z 1993 r. albo - co uznano za właściwsze - natychmiastowe podjęcie badań przy wykorzystaniu istniejących procedur (co zrealizowano zgodnie z powyższym opisem). (...) Próba przyjęcia odrębnej procedury (wypracowywanej na podstawie Porozumienia z 1993 roku) stwarzałoby niezasadne wrażenie, że strona polska nie chce przyjąć jako podstawy Konwencji Chicagowskiej (...) oraz, że w to miejsce ma dopiero zostać wypracowane jakieś specjalne odrębne porozumienie między ministrami obrony obydwu krajów. Podejmowanie prac nad takim odrębnym porozumieniem z istoty opóźniłoby cały proces badania, a nie miało uzasadnienia w świetle oceny polskich specjalistów obecnych na miejscu zdarzenia.
Nie jest więc prawdą, że w sprawie sposobu badania katastrofy smoleńskiej Polska miała związane ręce. Wbrew temu co sugerowali dziennikarze, nie zapomnieliśmy o porozumieniu z 1993 roku, tylko w pełni świadomie z niego zrezygnowaliśmy, z dwóch równie bzdurnych powodów - żeby się Rosjanie nie obrazili, i żeby nie tracić czasu. Powody bzdurne, bo w tamtym klimacie Rosjanie musieliby przystać na wszystkie postawione przez nas warunki i opracowanie procedury badania tej katastrofy nie zajęłoby dłużej niż trzy dni. Nie jest to w końcu aż tak skomplikowane, a Rosja zwyczajnie nie mogłaby sobie pozwolić na jakiekolwiek utrudnianie czy opóźnianie przyjęcia maksymalnie dla nas korzystnej procedury.
Po 10 kwietnia wszystko było możliwe, wystarczyła polityczna wola. Nikt by się nie dziwił, ani nie oburzał, że polski rząd chce sobie zapewnić pełen udział w badaniu katastrofy lotniczej w której zginęła głowa państwa i jego instytucjonalne, polityczne i wojskowe elity. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, poza zwykłym tchórzostwem i politycznym interesem partii rządzącej, dla rezygnacji z aktywnego udziału w badaniu katastrofy smoleńskiej, bo od początku wiadomo było - a z każdym dniem to się potwierdza - że zostawienie śledztwa w rękach Putina oznacza rezygnację z prawdy o katastrofie. To co ostatecznie dostaniemy do wierzenia, nawet jeśli przypadkiem będzie zgodne z prawdą, nigdy nie zostanie za prawdę uznane, bo Putin jest ostatnią osobą, której można w tej sprawie zaufać.
Rezygnacja z umowy z 1993 roku nie była jedynym karygodnym zaniechaniem jakie rząd popełnił w tej sprawie, wszystko wskazuje bowiem na to, że nie wykorzystaliśmy nawet możliwości jakie dawała nam narzucona przez Rosjan Konwencja Chicagowska i jej Załącznik nr 13.
Konwencja Chicagowska, Załącznik nr 13: Państwo miejsca zdarzenia, podejmuje badanie okoliczności wypadku i ponosi odpowiedzialność za prowadzenie takiego badania. Może ono jednak przekazać, w całości lub w części, prowadzenie badania innemu państwu na podstawie dwustronnej umowy.
Jeśli dobrze rozumiem, nawet na podstawie Konwencji Chicagowskiej można było wspólnie ze stroną rosyjską wypracować procedurę badania tego wypadku tak, żebyśmy mieli gwarancję wiarygodności jego efektów. Trudno sobie wyobrazić, że Putin mógłby odmówić prośbie o przekazanie Polsce badania "czarnych skrzynek" czy analizy toksykologicznej zwłok, ale jeszcze trudniej, że taka prośba ze strony polskiej w ogóle nie padła. Tusk zostawił całe śledztwo w rękach Putina, i to co się dzisiaj wokół niego dzieje jest tego efektem. Efektem, z którego Tusk musi być zadowolony, bo interesy jego i Putina są tu zbieżne, nie mogą być jednak zadowoleni ci, którzy chcieliby poznać prawdę, lub przynajmniej coś do niej zbliżonego.
Szopka z kolejnymi wyciekającymi bez żadnej kontroli "sensacjami" ze stenogramów już dawno przestała być zabawna, a w to, że czas i treść tych przecieków jest przypadkowa i apolityczna nikt nie wierzy. Na twitterze dziennikarz śledczy sprzyjający rządowi pisze bez ogródek, że Rosjanie pozostawili jako "niezrozumiałe" wszystkie kontrowersyjne fragmenty nagrań, pozostawiając w tej sprawie decyzję stronie polskiej. I teraz, w zależności od bieżących potrzeb politycznych i zachowania Jarosława Kaczyńskiego, "uwalnia" się z "badanej" w Polsce czarnej skrzynki kolejne poręczne haki na opozycję, radośnie podchwytywane przez bezkrytycznych dziennikarzy, z których niewielu ma wystarczająco rozumu aby zakwestionować istotność tego czy tamtego wyrwanego z kontekstu zdania, o którym nie wiadomo nawet czy padło. Jeśli władza będzie oszczędnie gospodarować hakami z czarnej skrzynki, jest spora szansa, że wystarczy jej ich do wyborów. A przy tak gorliwej współpracy mediów, nie będzie ich trudno wygrać, zwłaszcza przy "grzaniu" chwytów obliczonych nie na ustalanie czegokolwiek, ale na zohydzanie Lecha Kaczyńskiego.
Narracja z pijanym w sztok Kaczyńskim nie jest samodzielnym wyskokiem oblecha z Lublina, tylko zorganizowaną i rozpisaną na role akcją, której patronuje osobiście Tusk, życzliwie się przyglądający wszystkiemu co się za sprawą jego podwładnych dzieje. Najpierw Palikot "tylko pyta", potem kolejni użyteczni idioci (ze szczególnym uwzględnieniem idiotki z pudlem) ślą mu dziękczynne listy podkreślając jak ważne to pytania, a następnie włączają się z pozycji ekspertów dyżurni prawnicy Platformy Obywatelskiej, dla niepoznaki przedstawiani po prostu jako "adwokaci", bo zbyt szczegółowa wiedza na temat tego kto jest głównym, i jak bardzo intratnym, klientem kancelarii mecenasów Pocieja i Dubois, mogłaby zachwiać zaufaniem czytelnika w bezstronność i apolityczność ich ekspertyzy. Temu wszystkiemu towarzyszy mrówcza praca licznych dziennikarzy, którzy opowiadają na prawo i lewo o 2 promilach, o które rozbiła się IV RP. Prędzej czy później, rzekome promile w prezydenckiej krwi zostaną oficjalnie wrzucone do mediów, choć może nie będzie to nawet potrzebne, bo w dobie internetu tę sprawę da się załatwić plotką, i odpowiednio częstym przepytywaniem na tę okoliczność Palikota, który im bardziej obrzydliwy, tym bardziej rozrywany. Już teraz to, że prezydent był w sztok pijany jest dla wielu oczywiste. To się po prostu wie, i już. Czekając na przeciek kontrolowany z sekcji zwłok prezydenta - a to pewnie kwestia dni - trzeba sobie zadać pytanie o wiarygodność tego co otrzymamy (cokolwiek to będzie), w świetle niedawnych doniesień Rzepy:
Rzeczpospolita: Protokoły, które widziała „Rz”, przynoszą też inne ciekawe informacje. Według zapewnień naszego rządu polscy prokuratorzy na miejscu w Moskwie uczestniczyli w pracach tamtejszych śledczych. Tyle że w protokołach nie ma śladu ich obecności. Rosyjski lekarz w rubryce przyczyny zgonu pisze: „stwierdziłem”. „Rz” widziała polskie tłumaczenie jednego z tych dokumentów. W nim też nie pojawia się informacja o polskich śledczych. (...) Olejnika dziwi brak w raporcie informacji o polskich przedstawicielach. Według niego powinny w nim być ich podpisy.
Wygląda na to, że po odpuszczeniu sobie starań o przejęcie całego śledztwa, lub przynajmniej kluczowych dla nas badań, nie zadbaliśmy nawet o to, aby przy nich przynajmniej być. Jeśli więc krew ofiar katastrofy nie była pobierana w obecności polskiego lekarza, i choć na chwilę została spuszczona z oka, nigdy nie będzie pewności czy podpisany przez rosyjskiego lekarza protokół ma cokolwiek wspólnego z prawdą, bo gdyby Putin sobie zażyczył, to mu rosyjski specjalista wpisze, że w krwi prezydenta stwierdzono nie tylko alkohol (w dowolnej ilości), ale także kokainę, czy co tam będzie potrzebne do zohydzenia Kaczyńskiego i uczynienia z niego jedynego winnego katastrofy. A na tym Putinowi zależy równie mocno jak Tuskowi, tym bardziej, że na jaw wychodzą kolejne szczegóły profesjonalnej pracy rosyjskich kontrolerów, którzy - według pilotów JAKa - wydali komendę zejścia na wysokość 50 metrów, co de facto oznacza wykierowanie polskiego samolotu na pewną śmierć. Jaka więc będzie wiarygodność kwitka przygotowanego dla Tuska przez Putina na temat Kaczyńskiego? Taka sama jak oficjalnej rosyjskiej wersji o czterech lądowaniach o 8.56 wbrew kategorycznym rozkazom wieży, czyli zerowa. Rosyjska propaganda od początku nie ukrywa na co gra, i byłoby dziwne gdyby i tego nie wykorzystała, mając po polskiej stronie lojalnych partnerów, którzy nie tylko nie przeszkodzą, ale jeszcze gorliwie pomogą w skutecznym kolportowaniu każdej bzdury.
Jarosław Kaczyński robi niewybaczalny błąd gdy mając w ręku mnóstwo bardzo poważnych twardych argumentów sprowadza dyskusję na poziom emocji, zwalniając Platformę z konieczności merytorycznego odniesienia się do tego wszystkiego, i usprawiedliwiając kolejne wywody polityków i komentatorów na temat jego stanu psychicznego. Przyzwyczaiłam się już, że od kilku lat polska polityka kręci się wokół Kaczyńskiego, a publiczną debatę determinuje to co akurat zrobił lub powiedział, ale w tej akurat sprawie emocje i wspomnienia Kaczyńskiego nie mogą przysłaniać coraz poważniejszych pytań o współudział rządu w rozmywaniu prawdy o katastrofie smoleńskiej. Skoro już Tusk postanowił pomóc Putinowi, Kaczyński nie powinien pomagać im obu.
Pozostawienie prawdy w rękach Putina to świadome skazanie się na kłamstwo. A w takiej sprawie jest to grzech niewybaczalny.
Pierwszy portal blogowy w Polsce. Wygodna platforma umożliwiająca prowadzenie bloga i wymianę opinii z innymi autorami. Salon24.pl to również najnowsze i angażujące informacje z Polski i ze świata. Wejdź, stwórz za darmo własny blog i dyskutuj z innymi.
Eh.
"Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."
Partia Jarosława Kaczyńskiego jest już wyeliminowana z "zabawy" w obsadę stanowisk w mediach publicznych. Platforma dogadała się z PSL i SLD w sprawie łupów w TVP - pisze "Wprost". Partie miały uzgodnić, że Jedynka i "Wiadomości" przypadną Platformie, Dwójkę i "Panoramę" weźmie SLD, a ośrodki regionalne i "Teleexpress" PSL. TVP Info ma być do podziału. Ale PiS w tym podziale raczej uczestniczyć nie będzie.
Medialną koalicję PO-SLD-PSL w pośpiechu mają sklejać Grzegorz Schetyna, Grzegorz Napieralski i Waldemar Pawlak. Dwaj pierwsi jeszcze miesiąc temu publicznie wymyślali sobie od politycznych handlarzy. Dziś układają się w najlepsze - pisze "Wprost".
Podczas negocjacji w sprawie obsady KRRiTV Schetyna i Napieralski stawali na głowie, byle tylko wzajemnie się dopasować. Zamysł jest prosty: Platforma i Sojusz biorą w Radzie po dwa miejsca, a ludowcy – jedno - twierdzi tygodnik.
Partia Jarosława Kaczyńskiego jest już wyeliminowana z "zabawy" w obsadę stanowisk w mediach publicznych. Platforma dogadała się z PSL i SLD w sprawie łupów w TVP - pisze "Wprost".
Jak mawia prezydent-elekt, demokracja znów zwyciężyła.
A najbardziej pewnie będą krzyczeć Ci, którzy nie widzieli nic złego w poprzednim 'dealu'
"Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."
Też prawda Z kolei ci którzy najgłośniej krzyczeli o upolitycznieniu tvp i pisowskiej telewizji, teraz będą mówić o mediach publicznych jako o ostoi dziennikarskiej rzetelności, obiektywizmu no i politycznego pluralizmu.
"Kiedyś chodziło o to, żeby czegoś dokonać, teraz o to, żeby być kimś"
Komentarz