A ja zostaję przy tym co pisałem wcześniej. Kaczyński 'chlapnął' pare rzeczy i teraz ich odkręcenie jest praktycznie niemożliwe. Wszyscy negatywnie do niego nastawieni potraktują takie zagrywki (to nawet nie chodzi o krytykę PRL czy Gierka, raczej nawet narzekanie na Belkę może być uznane za 'zakończenie udawania, że się zmienił') jako złamanie zobowiązania i powrót faszystowskiego szamba sprzed 10 kwietnia. A to będzie skutkowało robieniem ludziom wody z mózgu, że Kaczyński jest chorągiewką.
I ja nie nawołuję (tak jak wtedy nie nawoływałem) jak GP do bycia oszalałym antykomunistą, bo taka postawa faktycznie ograniczy elektorat PiS do Twoich 25-30 procent (a moim zdaniem nawet do 1/2 lub 2/3 tej wartości). Chodzi raczej o to by mniej mówić. Mniej się wystawiać.
I myślę, że o to samo chodzi Semce.
A i jeszcze jedno. Szczerze mówiąc wątpie, by Kaczyński zyskał 20-25% na gadce, że do Belki nie ma zastrzeżeń, Oleksy jest lewicowcem, a nie postkomunistą czy że Gierek był patriotą.
Gdyby tego nie powiedział to i tak dostałby te 8 milionów głosów. A nawet plus jeden, bo łaskawie bym go poparł.
A tak jesteśmy w sytuacji, którą bardzo dobrze opisał we wrzuconym przeze mnie linku Semka:
P.S. Szkoda, że Ty tego nie 'widzisz', bo to oznacza, że większość 'góry' PiS na pewno tego nie widzi
I ja nie nawołuję (tak jak wtedy nie nawoływałem) jak GP do bycia oszalałym antykomunistą, bo taka postawa faktycznie ograniczy elektorat PiS do Twoich 25-30 procent (a moim zdaniem nawet do 1/2 lub 2/3 tej wartości). Chodzi raczej o to by mniej mówić. Mniej się wystawiać.
I myślę, że o to samo chodzi Semce.
A i jeszcze jedno. Szczerze mówiąc wątpie, by Kaczyński zyskał 20-25% na gadce, że do Belki nie ma zastrzeżeń, Oleksy jest lewicowcem, a nie postkomunistą czy że Gierek był patriotą.
Gdyby tego nie powiedział to i tak dostałby te 8 milionów głosów. A nawet plus jeden, bo łaskawie bym go poparł.
A tak jesteśmy w sytuacji, którą bardzo dobrze opisał we wrzuconym przeze mnie linku Semka:
Okazuje się, że PiS schylił kark, a nie ma z tego żadnych korzyści. Co gorsza, coraz bardziej ciążą mu – niczym lekkomyślnie wzięte kredyty – polityczne gesty, jakie Jarosław Kaczyński gorączkowo wykonywał, gdy marzyła się mu szansa na zwycięstwo.
Gdy zadeklarował porzucenie określenia "postkomuniści" i uznał Gierka za polskiego patriotę – usłyszeliśmy reakcje ciche i głośne. Te ciche to milcząca satysfakcja SLD, które odczuło to jako nobilitację i moment triumfu za cały dyskomfort moralny z ostatnich 20 lat. Nobilitacja ta jest zaś tym cenniejsza, że uzyskana za darmo. SLD nie musi odcinać się od kultu Wojciecha Jaruzelskiego, rezygnować z obrony przywilejów byłych ubeków czy porzucać nostalgii za PRL. Bossowie Platformy z kolei się ucieszyli, że odtąd PiS nie będzie miał już prawa krytykować ich za deale z ludźmi rodzaju Marka Belki.
Kaczyński sam się więc rozbroił ze swoich argumentów, a jednocześnie nie dostał żadnej gwarancji, że jego rywale nie będą wypominać okresu jego premierostwa jako rządów terroru i bezprawia.
Gdy zadeklarował porzucenie określenia "postkomuniści" i uznał Gierka za polskiego patriotę – usłyszeliśmy reakcje ciche i głośne. Te ciche to milcząca satysfakcja SLD, które odczuło to jako nobilitację i moment triumfu za cały dyskomfort moralny z ostatnich 20 lat. Nobilitacja ta jest zaś tym cenniejsza, że uzyskana za darmo. SLD nie musi odcinać się od kultu Wojciecha Jaruzelskiego, rezygnować z obrony przywilejów byłych ubeków czy porzucać nostalgii za PRL. Bossowie Platformy z kolei się ucieszyli, że odtąd PiS nie będzie miał już prawa krytykować ich za deale z ludźmi rodzaju Marka Belki.
Kaczyński sam się więc rozbroił ze swoich argumentów, a jednocześnie nie dostał żadnej gwarancji, że jego rywale nie będą wypominać okresu jego premierostwa jako rządów terroru i bezprawia.

Komentarz