apropo niby Polaka bartoszewskiego
Żydzi polscy dzisiaj"
Tadeusz Bednarczyk
dodatek uzupełniający do książki
"Życie codzienne warszawskiego getta"
str. 152-153.
" Gdy wybuchła wojna Władysław Bartoszewski miał 17 lat. W 1940 r. przypadkowo dostał się
do Oświęcimia, z którego zwolniono go po kilku miesiącach, co było wydarzeniem
niespotykanym. Mimo to obdarzono go zaufaniem w organizacji katolickiej FOP - Front
Odrodzenia Polski, związanym ze Stronnictwem Pracy, a kierowanym przez pisarkę Zofię
Kossak Szczucką. Poznałem ją, oraz towarzyszącego jej Ojca superiora Kosibowiecza - TJ, w
połowie lat 30-tych gdy odwiedzała naszą podchorążówkę (organizacja Żółty Krzyż). Ona to
doceniając w Bartoszewskim zamiłowania dziennikarskie, zaprotegowała go do Władysława
Bieńkowskiego, ps. " Wencki" - kierownika Wydziału Społ. w Delegaturze Rządu. Ten z
biegiem czasu wciągnął go, zawsze wścibskiego i energicznego, do akcji pomocy Żydom, a
wreszcie w 1942/43 do organizacji "Żegota", mając nadzieję, że się dobrze wywiąże z zadań
jako pobratymiec krwi.
Bartoszewski opiekował się zleconymi mu rodzinami żydowskimi, nosił im pieniądze,
zaopatrzenie, lekarstwa, sprowadzał lekarzy do chorujących, zabezpieczał im zmianę
mieszkania po dekonspiracji. był małym kółkiem związanym z życiem kilkudziesięciu rodzin,
w ramach dużej machiny troszczącej się o życie dziesiątków tysięcy. Miał skromną rolę
związaną z wiekiem. Dopiero po wojnie działalność Bartoszewskiego nabrała dużego rozpędu,
zakresu, zaczął sobie przypisywać prawie główną rolę w tym Wydziale, kierowanym przez
Bieńkowskiego -" Wenckiego". To mu udało się przeprowadzić, gdyż Bieńkowski musiał
zniknąć, ukrywał się, a Bartoszewski "roztropnie" o nim nie wspominał, choć miał takie
okazje gdy pracował w tyg. "Stolica", bo on tam sobie wyrabiał markę, więc przemilczał
Bieńkowski a wpisywał siebie. I tak powstał bohater. W Powstaniu Warszawskim był w W-wie,
coś tam statystował. Po wojnie pracował cały czas juko dziennikarz. Siedział kilka lat za
AK, choć działał w Delegaturze Rządu - a nie AK, która była jednakowo źle widziana przez
żydowskie UB. Później dużo pisał w masońsko-prosyjonistycznym krakowskim Tygodniku
Powszechnym (dlatego też tygodnik ten dezawuował J. Em. Ks. Prymas Wyszyński).
W Krakowie był za żydowskiego bohatera, więc ułatwiono mu wykłady na KUL, choć przy
wątpliwej maturze okupacyjnej (czy małej maturze) i 3 dr. h.c. nie mając wyższych studiów,
kreowano go na "profesora", ale nie ma tego tytułu, Żydzi mu tego nie załatwili, a
przecież to dla nich drobnostka, ale dali mu dobrą posadę ambasadora w Wiedniu, mimo że
jest bez kwalifikacji. Napisał kilka wspomnieniowych książek na tematy okupacyjne, nie
zapomniał oczywiście wspominać szerzej o polskim antysemityzmie, szmalcownictwie. W
Wiedniu znalazł się jako, swój zaufany człowiek, współpracował blisko z wrogiem Polski,
opluwaczem, Szymonem Wiesenthalem, dyr. Izraelskiego Ośrodka Dokumentacji (o hańbo -
załatwił mu nawet odznaczenie komandorią orderu Odrodzenia Polski -więc order ten
zbrukał). Miał odczyty o stosunkach okupacyjnych, tak w Austrii, jak i w Niemczech,
wplatał stale nasz antysemityzm, szmalcownictwo, co tam się ogromnie podobało, bo jakoś
odciążało Niemców, więc miał dobre publiciti -"profesorskie". Będąc żydowskiego
pochodzenia, miał żony Żydówki, syn mieszka w Izraelu. Nic dziwnego, że zażydzona Unia "
Wolności", pchała go jako "wielkiego katolika" na ministra spraw zagranicznych u katolika
Wałęsy. A nawet mieli bezczelność proponować go jako kandydata na premiera.
Kiedy my otrzeźwiejemy? 10 profesorów KUL zdezawuowało go jako rzekomego naukowca,
podkreślili amoralność jego jako katolika, kilka żon, w liście do Biskupa w Essen w XI
1996 r.. List ten był opubliczniony w prasie krajowej, co nie przeszkadza TV tytułować go
do teraz profesorem. Jako pupil żydokomuny, dostał od prez. Kwaśniewskiego Order Orła
Białego ! Jaka to hańba dla tego Orła. Bartoszewski ma też honorowe obywatelstwo Izraela
."
DRUGA CZESC
Bartoszewski opublikował 18 grudnia 2004 w gazecie Rzeczpospolita swój artykół pt. "Moja Jerozolima, mój Izrael" - Wspomnienia W. Bartoszewskiego.
Rodzice Bartoszewskiego przeszli na katolicyzm jak np A.Hemar. Syn Bartoszewskiego tez jest obywatelem Izraela i mieszka w Izraelu. Bartoszewski miał trzy żony.
Bartoszewski jak był ministrem MSZ-u był w Izraelu w listopadzie 2000 roku. Miał wystapienie w izraelskim Knesecie (sejmie). W trakcie swojego wystąpienia UBLIŻAŁ Polakom używajac słów "... ciemniaków z prowincji, którzy dobrze pisać i czytać nie potrafią ..." oraz oczerniał oficjalnie Polaków w inny sposób. Elementarne zasady dyplomacji sprzeciwiają się temu, aby w obcym kraju OCZERNIAĆ naród, który się REPREZNTUJE, a historia światowej dyplomacji NIE ZNA przypadku, aby czynił to urzędujący minister. [Antypolskie wystąpienia w. Bartoszewskiego, Rzeczpospolita 278(574
, 29 listopada 2000, s. A6]
Bartoszewski jest UZURPATOREM i każe się tytułowac "profesor".
Władysław Bartoszewski swoja edukacje skoczył w wieku 17 lat i ukonczył tylko 3 lata szkoły sredniej. Mature zdobył w "podziemiu" w czasie wojny. Ten człowiek nie miał i NIE MA tytułu nawet "magister" a do profesora jest jemu daleko. W Krakowie był uważany za żydowskiego bohatera w kregach zydowskich, więc ułatwiono mu wykłady na KUL o holocoiscie, choć przy wątpliwej maturze okupacyjnej. Potem zapraszano jego na wykłady do róznych uczelni o holocouscie, ale NIGDY on NIE miał prawa EGZAMINOWAĆ studentów bo NIE MA KWALIFIKACJI. Potem po 1990 roku zydzi przy władzy w polsce KREOWALI jego na "profesora", ale nie ma tego tytułu,
Żydzi mu tego nie ZAŁATWILI, a przecież to dla nich to DROBNOSKA ale się NIE DAŁO tego zrobić.
Ten tytuł "profesora" to UZURPATORSTWO Bartoszewskiego jak jego zaczeli tak nazywac w telewizji i mediach, ale NIE na uczelniach.
Po wyzwiskach Bartoszewskiego w Knesecie pod adresem Polaków, 10 profesorów KUL zdezawuowało go jako rzekomego naukowca i napisało list otwarty do PAN za PROFANOWANIE tytułu "profesora" przez Bartoszewskiego co ma TYLKO skonczoną szkołę średnią i NIC WIĘCEJ.
Protestowali także, że Bartoszewski NIE MA kwalifikacji, aby być ministrem w polskim MSZ-e.
Bartoszewski jest tym tzw. "autorytetem moralnym", ale TYLKO dla żydów, gdyż należy do ŁOWCÓW tzw. antysemitów i tzw. "szmalcowników" bo jak twierdzi Bartoszewski jest ich pełno w Polsce.
Oto CAŁY Bartoszewski.
Żydzi polscy dzisiaj"
Tadeusz Bednarczyk
dodatek uzupełniający do książki
"Życie codzienne warszawskiego getta"
str. 152-153.
" Gdy wybuchła wojna Władysław Bartoszewski miał 17 lat. W 1940 r. przypadkowo dostał się
do Oświęcimia, z którego zwolniono go po kilku miesiącach, co było wydarzeniem
niespotykanym. Mimo to obdarzono go zaufaniem w organizacji katolickiej FOP - Front
Odrodzenia Polski, związanym ze Stronnictwem Pracy, a kierowanym przez pisarkę Zofię
Kossak Szczucką. Poznałem ją, oraz towarzyszącego jej Ojca superiora Kosibowiecza - TJ, w
połowie lat 30-tych gdy odwiedzała naszą podchorążówkę (organizacja Żółty Krzyż). Ona to
doceniając w Bartoszewskim zamiłowania dziennikarskie, zaprotegowała go do Władysława
Bieńkowskiego, ps. " Wencki" - kierownika Wydziału Społ. w Delegaturze Rządu. Ten z
biegiem czasu wciągnął go, zawsze wścibskiego i energicznego, do akcji pomocy Żydom, a
wreszcie w 1942/43 do organizacji "Żegota", mając nadzieję, że się dobrze wywiąże z zadań
jako pobratymiec krwi.
Bartoszewski opiekował się zleconymi mu rodzinami żydowskimi, nosił im pieniądze,
zaopatrzenie, lekarstwa, sprowadzał lekarzy do chorujących, zabezpieczał im zmianę
mieszkania po dekonspiracji. był małym kółkiem związanym z życiem kilkudziesięciu rodzin,
w ramach dużej machiny troszczącej się o życie dziesiątków tysięcy. Miał skromną rolę
związaną z wiekiem. Dopiero po wojnie działalność Bartoszewskiego nabrała dużego rozpędu,
zakresu, zaczął sobie przypisywać prawie główną rolę w tym Wydziale, kierowanym przez
Bieńkowskiego -" Wenckiego". To mu udało się przeprowadzić, gdyż Bieńkowski musiał
zniknąć, ukrywał się, a Bartoszewski "roztropnie" o nim nie wspominał, choć miał takie
okazje gdy pracował w tyg. "Stolica", bo on tam sobie wyrabiał markę, więc przemilczał
Bieńkowski a wpisywał siebie. I tak powstał bohater. W Powstaniu Warszawskim był w W-wie,
coś tam statystował. Po wojnie pracował cały czas juko dziennikarz. Siedział kilka lat za
AK, choć działał w Delegaturze Rządu - a nie AK, która była jednakowo źle widziana przez
żydowskie UB. Później dużo pisał w masońsko-prosyjonistycznym krakowskim Tygodniku
Powszechnym (dlatego też tygodnik ten dezawuował J. Em. Ks. Prymas Wyszyński).
W Krakowie był za żydowskiego bohatera, więc ułatwiono mu wykłady na KUL, choć przy
wątpliwej maturze okupacyjnej (czy małej maturze) i 3 dr. h.c. nie mając wyższych studiów,
kreowano go na "profesora", ale nie ma tego tytułu, Żydzi mu tego nie załatwili, a
przecież to dla nich drobnostka, ale dali mu dobrą posadę ambasadora w Wiedniu, mimo że
jest bez kwalifikacji. Napisał kilka wspomnieniowych książek na tematy okupacyjne, nie
zapomniał oczywiście wspominać szerzej o polskim antysemityzmie, szmalcownictwie. W
Wiedniu znalazł się jako, swój zaufany człowiek, współpracował blisko z wrogiem Polski,
opluwaczem, Szymonem Wiesenthalem, dyr. Izraelskiego Ośrodka Dokumentacji (o hańbo -
załatwił mu nawet odznaczenie komandorią orderu Odrodzenia Polski -więc order ten
zbrukał). Miał odczyty o stosunkach okupacyjnych, tak w Austrii, jak i w Niemczech,
wplatał stale nasz antysemityzm, szmalcownictwo, co tam się ogromnie podobało, bo jakoś
odciążało Niemców, więc miał dobre publiciti -"profesorskie". Będąc żydowskiego
pochodzenia, miał żony Żydówki, syn mieszka w Izraelu. Nic dziwnego, że zażydzona Unia "
Wolności", pchała go jako "wielkiego katolika" na ministra spraw zagranicznych u katolika
Wałęsy. A nawet mieli bezczelność proponować go jako kandydata na premiera.
Kiedy my otrzeźwiejemy? 10 profesorów KUL zdezawuowało go jako rzekomego naukowca,
podkreślili amoralność jego jako katolika, kilka żon, w liście do Biskupa w Essen w XI
1996 r.. List ten był opubliczniony w prasie krajowej, co nie przeszkadza TV tytułować go
do teraz profesorem. Jako pupil żydokomuny, dostał od prez. Kwaśniewskiego Order Orła
Białego ! Jaka to hańba dla tego Orła. Bartoszewski ma też honorowe obywatelstwo Izraela
."
DRUGA CZESC
Bartoszewski opublikował 18 grudnia 2004 w gazecie Rzeczpospolita swój artykół pt. "Moja Jerozolima, mój Izrael" - Wspomnienia W. Bartoszewskiego.
Rodzice Bartoszewskiego przeszli na katolicyzm jak np A.Hemar. Syn Bartoszewskiego tez jest obywatelem Izraela i mieszka w Izraelu. Bartoszewski miał trzy żony.
Bartoszewski jak był ministrem MSZ-u był w Izraelu w listopadzie 2000 roku. Miał wystapienie w izraelskim Knesecie (sejmie). W trakcie swojego wystąpienia UBLIŻAŁ Polakom używajac słów "... ciemniaków z prowincji, którzy dobrze pisać i czytać nie potrafią ..." oraz oczerniał oficjalnie Polaków w inny sposób. Elementarne zasady dyplomacji sprzeciwiają się temu, aby w obcym kraju OCZERNIAĆ naród, który się REPREZNTUJE, a historia światowej dyplomacji NIE ZNA przypadku, aby czynił to urzędujący minister. [Antypolskie wystąpienia w. Bartoszewskiego, Rzeczpospolita 278(574

Bartoszewski jest UZURPATOREM i każe się tytułowac "profesor".
Władysław Bartoszewski swoja edukacje skoczył w wieku 17 lat i ukonczył tylko 3 lata szkoły sredniej. Mature zdobył w "podziemiu" w czasie wojny. Ten człowiek nie miał i NIE MA tytułu nawet "magister" a do profesora jest jemu daleko. W Krakowie był uważany za żydowskiego bohatera w kregach zydowskich, więc ułatwiono mu wykłady na KUL o holocoiscie, choć przy wątpliwej maturze okupacyjnej. Potem zapraszano jego na wykłady do róznych uczelni o holocouscie, ale NIGDY on NIE miał prawa EGZAMINOWAĆ studentów bo NIE MA KWALIFIKACJI. Potem po 1990 roku zydzi przy władzy w polsce KREOWALI jego na "profesora", ale nie ma tego tytułu,
Żydzi mu tego nie ZAŁATWILI, a przecież to dla nich to DROBNOSKA ale się NIE DAŁO tego zrobić.
Ten tytuł "profesora" to UZURPATORSTWO Bartoszewskiego jak jego zaczeli tak nazywac w telewizji i mediach, ale NIE na uczelniach.
Po wyzwiskach Bartoszewskiego w Knesecie pod adresem Polaków, 10 profesorów KUL zdezawuowało go jako rzekomego naukowca i napisało list otwarty do PAN za PROFANOWANIE tytułu "profesora" przez Bartoszewskiego co ma TYLKO skonczoną szkołę średnią i NIC WIĘCEJ.
Protestowali także, że Bartoszewski NIE MA kwalifikacji, aby być ministrem w polskim MSZ-e.
Bartoszewski jest tym tzw. "autorytetem moralnym", ale TYLKO dla żydów, gdyż należy do ŁOWCÓW tzw. antysemitów i tzw. "szmalcowników" bo jak twierdzi Bartoszewski jest ich pełno w Polsce.
Oto CAŁY Bartoszewski.
Komentarz