Jeśli jest to Twoja pierwsza wizyta pamiętaj o:
sprawdzeniu FAQ klikając w powyższy link. Musisz się zarejestrować
zanim będziesz mógł dodawać posty: kliknij powyższy link, aby się zarejestrować. Aby rozpocząć przeglądanie wiadomości wybierz forum które chcesz odwiedzić.
"Kto już raz posiadł w swych granicach Kijów i tyle kroci prawosławnych, ten nie mógł pozwolić, aby za jej granicami tworzył się osobny ośrodek dla tychże i powinien był dotrzeć aż do Kremlu i tak problem rozwiązać."
"Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż,
na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
na wolność żywym i na wieczną chwałę zmarłych"
"Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
Niż mamy klęcząc na kolanach żyć."
Nigdy nie wiedziałem o co ludziom chodziło z tym faszyzmem i totalitaryzmem za rządów PiS. Żyłem sobie spokojnie, dopóki władzy nie przejęła ekipa Grzecha, Rycha i Zbycha i nagle okazało się że jestem wrogiem publicznym uczestnicząc w nielegalnych zbiegowiskach... To jeśli totalitaryzm był za rządów PiS, to jak mam to nazwać?
Totalitaryzm to taki system, którego nie można nazwać po imieniu więcej niż jeden raz - bo po tym już nigdy niczego nazwać po imieniu nie będziemy w stanie - ot, tak zwyczajnie. A panowie "ałtorytetowie" klapią o totalitaryzmie jak najęci - wniosek z tego taki, że niczym to nie grozi
I jeszcze jedna drobna uwaga: Przeciwnikowi zazwyczaj zarzuca się to, co samemu by się zrobiło będąc na jego miejscu...
Rejestratory zapisujące rozmowy w kokpicie prezydenckiego Tu-154 zarejestrowały głos osoby, która nie należała do ścisłej załogi samolotu - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy śledczy RMF FM.
W kokpicie były cztery osoby: pilot, drugi pilot, nawigator i mechanik. Nie można wykluczyć, że ten głos należy do stewardessy lub innej osoby z załogi pokładowej. Ale nie można również wykluczyć, że ktoś z pasażerów wchodził do kabiny pilotów przed lądowaniem.
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się Marek Balawajder i Roman Osica, czarne skrzynki Tu-154 zarejestrowały włączenie się wszystkich systemów alarmowych w kokpicie pilotów. Początkowo mówiono tylko o ostrzeżeniu przed osiągnięciem niskiego pułapu - teraz śledczy wiedzą już o alarmie na wszystkich urządzeniach. To oznacza, że pilot powinien o wiele wcześniej zacząć próbować podnosić maszynę i nie lądować już w Smoleńsku.
O ile pierwsza część z tym piątym głosem dla mnie to na razie żadna sensacja, o tyle informacja o zadziałaniu wszystkich systemów alarmowych prawidłowo daje jużdo myślenia...
Jak się robi dobry film powinien zapytać Ryszarda Bugajskiego. "Generał Nil" samą dramaturgią przewyższa o kilka klas "Katyń"
Katyń nie jest złym filmem. Przesłanie które zawiera jest jasne i proste w odbiorze nawet dla laika.
Problem stanowi to że ktoś na siłę chce nas pojednać. Ja nie mam nic do tego narodu, do zwykłych prostych ludzi. To biedny naród od wieków trzymany za mordę najpierw przez carat, potem Lenina, Stalina i innych komunistycznych kacyków i ich aparat terroru. Też chcę pojednania. Ale nie za wszelką cenę, nie za cenę negacji tego co się wcześniej wydarzyło, tego co zrobili. A pewne sprawy trzeba wreszcie nazwać po imieniu, i się do nich przyznać otwarcie.
"Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż,
na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy,
na czystą biel i na gorącą czerwień krwi,
na wolność żywym i na wieczną chwałę zmarłych"
"Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
Niż mamy klęcząc na kolanach żyć."
Uwaga, uwaga, zagadka - kto to napisał: "Demokracja to dyskusja i kompromis. PO to rozumie i zachowuje się umiarkowanie i powściągliwie"? Nie zgadną Państwo - to Stefan Niesiołowski, skromnie zresztą podpisujący się tylko jako "poseł PO".
Zaiste, PO nie mogło znaleźć lepszych ust do głoszenia swej powściągliwości, umiarkowania i gotowości dialogu. No, równie dobry byłby jeszcze wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Palikot, ale ten milczy.
Nie rozumiem tego milczenia, bo oto właśnie teraz ma Palikot fantastyczną szansę, żeby zdjąć z siebie odium nienawistnika i udowodnić, że mówiąc o alkoholizmie śp. Lecha Kaczyńskiego i biegunkach uniemożliwiających mu jakoby uczestnictwo w międzynarodowych szczytach, kierował się, jak zawsze twierdził i on sam, i kibicujący mu salon, wyłącznie troską o państwo.
Skoro tak, powinien swą krucjatę o jawność stanu zdrowia głowy państwa kontynuować. Bo o ile opowieści o kłopotach byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego z alkoholem lub trawieniem, mówiąc językiem prawniczym, nie były oparte na prawdzie, o tyle poważne kłopoty Bronisława Komorowskiego z krążeniem są faktem (zresztą w najmniejszym stopniu nie wstydliwym - co czwarty Polak na to choruje, przeważnie o tym nie wiedząc).
Jest to fakt nie nagłaśniany wprawdzie, ale Januszowi Palikotowi, jako wiernemu jego stronnikowi i przyjacielowi kandydata PO na prezydenta, na pewno znany doskonale.
Nikt nie chce o tym mówić, ja też wolałbym tematu uniknąć, bo nie wypada, ale właśnie za to przecież chwalono Palikota w "Wyborczej" czy "Polityce", że nie przejmuje się tym, co wypada.
Bo przecież, gdyby tak - odpukać - p.o. prezydenta zaniemógł, to kto zostanie głową państwa? Niesiołowski?! Perspektywa, przyznacie Państwo, hm...
Nikt nie będzie bardziej wiarygodny i konsekwentny niż Palikot, wysuwając żądanie, aby kandydaci do najwyższego urzędu w państwie opublikowali szczegółowe informacje o swoim zdrowiu. W czym, ufam, konsekwentnie wesprą go te same co poprzednio autorytety.
Panie przewodniczący, apeluję! Rafał A. Ziemkiewicz
"Lecz przyjdą czasy, że te kutasy będą przed nami na baczność stać,
Ręka nie zadrży jak liść osiki, gdy będziem w głupie mordy prać.
Więc pijmy zdrowie szwoleżerowie niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie nikt się nie dowie czy dobrze było nam czy źle." Janusz Waluś - czekaMY!
Jakby odpalił znicze powiedzmy 9 kwietnia to może bym mu uwierzył. Mnie ciekawi skąd w nim taka cheć afiszowania się, przecież to karykaturalne się robi.
A co do cmentarzy sowieckich żołnierzy przeciez nikt ich nie zaorywuje, nie niszczy, służby porządkowe dbają o czystość. A że Polacy nie odczuwają potrzeby masowego stawiania zniczy to nie powinno nikogo dziwić kogoś kto choć trochę zna historię...
A i jeszcze jest tyle zapomnianych, zaniedbanych mogił polskich patriotów gdzie też rzadko kto pali znicze....
Katyń nie jest złym filmem. Przesłanie które zawiera jest jasne i proste w odbiorze nawet dla laika.
Problem stanowi to że ktoś na siłę chce nas pojednać. Ja nie mam nic do tego narodu, do zwykłych prostych ludzi. To biedny naród od wieków trzymany za mordę najpierw przez carat, potem Lenina, Stalina i innych komunistycznych kacyków i ich aparat terroru. Też chcę pojednania. Ale nie za wszelką cenę, nie za cenę negacji tego co się wcześniej wydarzyło, tego co zrobili. A pewne sprawy trzeba wreszcie nazwać po imieniu, i się do nich przyznać otwarcie.
Porównywałam tylko sam film, Katyń nie wywołał we mnie emocji. Nie mówię że to zły film, ale nie pamiętam ani jednej sceny która by mi jakoś utkwiła głębiej w pamięci.
A co do pojednania to ja jak i pewnie większość Polaków nie ma nic do samych Rosjan zwykłych obywateli to przecież tacy sami ludzie jak my wiadomo Słowianie. Może tak jak napisałeś mieli nawet bardziej p........bane od nas, nie mam potrzeby pojednania bo nie czuje ani wrogości ani żalu. Co innego ich władze, obecne i te z przeszłości, z nimi nie zamierzam się bratać ani wybaczyć, tym bardziej na siłę.
Porównywałam tylko sam film, Katyń nie wywołał we mnie emocji. Nie mówię że to zły film, ale nie pamiętam ani jednej sceny która by mi jakoś utkwiła głębiej w pamięci.
A co do pojednania to ja jak i pewnie większość Polaków nie ma nic do samych Rosjan zwykłych obywateli to przecież tacy sami ludzie jak my wiadomo Słowianie. Może tak jak napisałeś mieli nawet bardziej p........bane od nas, nie mam potrzeby pojednania bo nie czuje ani wrogości ani żalu. Co innego ich władze obecne i te z przeszłości, z nimi nie zamierzam się bratać ani wybaczyć, tym bardziej na siłę.
Przynajmniej ostania scena robi olbrzymie wrażenie. Sam film uwważam za nierówny aczkolwiek znacznie lepszy od tego co Wajda robił w latach 90-tych.
Ostatnia scena jest cholernie mocna. Sam film czasem miewa nudne momenty , ale ostatnie minuty i mechaniczne likwidowanie(bez słów) polskich oficerów jest porównywalne z ubijaniem zwierząt.
Komentarz