Karyny kiurwa
Oświadczenia
Zwiń
X
-
Uroczyscie oswiadczam, ze za 4 godziny z malym kawalkiem koncze prace w tym zasranym Wiedniu i wracam, gdzie moje miejsce Do Warszawy, Do Domu
NareszcieJedno Miasto
I Jeden Klub
Legia Warszawa
Legia az po Grob
Komentarz
-
Oświadczam że nie że wszystkim się zgadzam ale mimo to świetny tekst Stanowskiego
Czy można uznać, że Kamil Durczok upadł jako człowiek w sposób straszny, a jako dziennikarz w sposób nieodwracalny i czekać na surową karę, ale jednocześnie nie dziwić się temu, że sąd nie zastosował aresztu tymczasowego i nie widzieć w tym spisku? Nie krzyczeć, że są równi i równiejsi? Czy można mieć dość nachalnej propagandy LGBT – na przykład wzdrygać się na wizytę Drag Queen w przedszkolu, ale jednocześnie nie mieć żadnej ochoty atakować uczestników marszów w sposób fizyczny czy werbalny? Czy można być przeciwko adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, a jednocześnie być za prawem do zawierania związków?
Czy można stać po środku? Czasami przesunąć się trochę w jedną stronę, trochę w drugą, zależnie od sprawy, ale tylko po to by stać tam, gdzie nakazuje własne, a nie cudze sumienie?
Czy można uważać, że Powstańcy Warszawy ani nie walczyli o równouprawnienie i inne z ich perspektywy bzdety, lecz o wolność, o zwykłą zemstę także, o życie przede wszystkim? Czy można jednocześnie uznać, że idiotyzmy wygadywane przez Klepacką – mianowicie, że jej dziadek walczył o inną Warszawę niż tę otwartą na gejów – nie mieszczą w głowach ludzi rozumnych? Czy można szanować znak „PW†i uważać, że wypisywanie go na tęczowej fladze jest żałosną próbą zwrócenia na siebie uwagi przez upadłego polityka Misiłę, a jednocześnie nie mieć problemu z tęczową flagą bez tego symbolu? Czy można stawać co roku 1 sierpnia na baczność, a jednocześnie mieć po dziurki w nosie wytatuowanych patriotycznie młodzieńców, którym się wydaje, że są nauczycielami historii?
Nie muszę być zawsze za, ani zawsze przeciwko. Mogę sobie frywolnie skakać z kwiatka na kwiatek, na pięć minut zapisując się do jednych i na kolejne pięć – do drugich. Mogę wybierać sobie to, co mi pasuje i jest zgodne z moimi przekonaniami. Nie pasuje mi Matka Boska ozdobiona kolorami tęczy, bo wiem, że te skądinąd piękne kolory naniesione zostały jedynie po to, by antagonizować ludzi. Ale nie pasują mi też lekcje religii w szkołach, bo uważam, że nie od tego jest szkoła. Podoba mi się film Sekielskiego o pedofilii w kościele, ale nie podoba mi się, gdy ten sam Sekielski sprzedaje koszulki o tej tematyce. Uważam wielu księży za ludzi mądrych, ale wielu z kolei – za zwykłym zaściankowych tępaków. Czy mogę czuć się osaczony przez eko-terrorystów, a jednocześnie nie kwestionować niebezpiecznego ocieplenia klimatu? Czy mogę śmiać się z ludzi, którym przeszkadza przekop mierzei wiślanej, bo serce im pęka na widok ściętego drzewa, a jednocześnie uważać, że powinniśmy dbać o środowisko naturalne? Czy mogę dobrze życzyć nauczycielom i pragnąć, by zarabiali więcej, a zarazem mieć odruchy wymiotne na widok sejmowych opozycjonistów, którzy obiecują im te podwyżki załatwić? Czy mogę nie podziwiać równocześnie posłanek Scheuring Wielgus oraz Pawłowicz?
Media karmią mnie skrajnościami. Kolorowo ufarbowanym dziewczynom, które profanują cmentarz przeciwstawiają Kaję Godek, której mniejszości seksualne kojarzą się z bolszewikami sprzed 99 lat. Jedna grupa za nic ma wrażliwość drugiej na symbole religijne, druga za nic ma wrażliwość pierwszej na własne „jaâ€. Dziennikarze stawiają naprzeciwko siebie wariatów i każą mi wybierać, którego wolę.
A ja nikogo nie wolę. Żyję sobie swoim życiem. Chadzam ulicami. Wolę sam niż w tłumie. Takich jak ja jest więcej. Jesteśmy większością. Rozproszoną, niezorganizowaną, ale większością. To z naszych podatków buduje się ulice, którymi w tę czy drugą stronę maszeruje jedna czy druga grupa. My nie mamy czasu na głupoty. Nie maszerujemy i nie rzucamy w maszerujących kamieniami. W weekendy idziemy z dziećmi na spacer, a w tygodniu pracujemy na jeszcze więcej dróg.Ostatnio edytowany przez L..; 156841.Komentarz
-
Komentarz
-
Oświadczam, że żałuję, że kocham zwierzęta i nie mam wiatrówki. Kładziesz się spać o 5:30 rano w niedzielę zadowolony po Kownackim a tu jakiś kundel popierrdala o 7ej drze piizdę, że stopery nawet nie pomagają. I tak 30minut pod oknami. Wychodze na balkon a tu gdzieś zza drzew wyłania się stary dziadek z tym szczekaczem. Nagle się zatrzymują i se stoją pod samymi oknami, dziadek kontempluje a ten sierściuch ujada bez chwili przerwy do powietrza bo żadnego innego psa w okolicy nie widać. Drę się w miarę kulturalnie żeby sobie poszli a tu zero reakcji. Pomyślałem, że dziadek głuchy i dałem sobie spokój z nimi ze spaniem.
Także czuję, że ta niedziela może dobrze się nie skończyć, niewyspany=zło, zło, agresja, co oświadczam.Komentarz
-
Dla mnie w tym roku było ich zbyt dużo (przynajmniej w centrum). Zresztą nie rozumiem sensu ich odpalania w dzień, bo poza zadymieniem (znacznym w czwartek) niewiele dają. Aczkolwiek mnie (jako "przyzwyczajonego" do ich dymu i zapachu) dużo mniej one rażą niż wycie silników motocykli w chwili zadumy i refleksji. Co więcej, zagłuszają one nawet syrenę, która jednak powinna być najważniejszym dźwiękiem w tej chwili.Komentarz
-
100% zgody - dźwięk syreny powinnien być tym jedynym słyszalnym w danym momencie.
Race osobiście, jeśli potrzebujemy piro, zastąpiłbym świecami dymnymi. Nie dość, że lepiej wyglądają w dzień to nie ma efektu wybuchu.
Oświadczam, że takie mam spostrzeżenia po zeszłej godzinie W.Komentarz
-
Mi tam race nigdy nie przeszkadzały ale w tym roku tak jak krzysiek napisał chyba za dużo. Mam też takie wrażenie, że większość osób odpalających przyszło własnie tylko po to by odpalić(święto racy) zapominając po co tak na prawdę przyszli. I zamiast stanąć, uchwycić chwilę w zadumie w godzinie "W" jedni zajęci są odpalaniem rac, inni fotografowaniem/nagrywaniem tego, inni uciekają spod tych rac co by się nie podpalić i ubrudzić, do tego jeszcze te motocykle. Mam coraz bardziej mieszane uczucia.Komentarz
-
Dlatego bez urazy ,bo każdy obchodzi na swój sposób tą szczególną rocznicę ,ale ja wolę swoje lokalne obchody.Przychodzi kilkadziesiąt osób (pamiętam ,jak zaczynaliśmy w 6-,jest minuta ciszy ,Hymn.Nie ma z nami żadnych oficjeli politycznych ,bo oni z plebsem nie chodzą i mają swoje "uroczystości " w innej części miasta.
Są ci ,którzy wiedzą po co tam są .
Choć nie ukrywam ,że marzy mi się przeżyć choć raz obchody "Godziny W" w Warszawie.
Pjona."Lubię sobie jebnąć piwo"Komentarz
Komentarz