W trakcie przerwy zimowej w drużynie Legii dojdzie do sporych zmian. Kilku zawodników na pewno straci pracę, a w zespole nie będzie brakowało nowych twarzy. "Rozmawiamy z wieloma zawodnikami. Wszystkie sprawy transferowe planujemy zamknąć do końca listopada, a najpóźniej do połowy grudnia. Priorytetem jest pozyskanie lewonożnych piłkarzy, przede wszystkim obrońcy i pomocnika" - mówi trener Dariusz Wdowczyk.
Po wstępnych rozmowach z Legią jest już pomocnik Korony Kielce, Robert Kolendowicz.
Rezerwowy zawodnik tego zespołu ma kosztować około 500 tysięcy złotych. Szkoleniowcy chętnie widzieliby w zespole także innego piłkarza tej drużyny, Marcina Kaczmarka, który niedawno zadebiutował w reprezentacji Polski. Kielczanie latem zapłacili za niego 800 tys. zł. Teraz cena będzie znacznie wyższa.
Kilku potencjalnych legionistów obserwował półtora tygodnia temu w Kownie Marek Jóźwiak, który przebywał tam na spotkaniu kadry młodzieżowej Serbii i Czarnogóry. Listę życzeń otwiera Nenad Milijas, który ostatnio w meczu Serbii z Bośnią i Hercegowiną zdobył dwie bramki i był najlepszy na boisku. Następny w kolejce jest lewy obrońca Dusko Tosic, a tuż po nim napastnik, Igor Burzanović.
Należy się spodziewać przyjścia kilku młodych i utalentowanych piłkarzy. Największe szanse na angaż mają: Robert Hirsz z Lechii Gdańsk, Tomasz Cywka z Gwarka Zabrze, Michał Janota z UKP Zielona Góra i Artur Chałas z Hetmana Zamość.
Trener Wdowczyk reaktywował także swoją listę życzeń, którą przedstawił niespełna rok temu, kiedy to po raz pierwszy miał objąć warszawską Legię. Oprócz Kaczmarka znajdowali się na niej Przemysław Pitry z Zagłębia Sosnowiec i Paweł Sobolewski z Jagiellonii Białystok.