1) Co to jest sprawiedliwość społeczna? Co ją odróżnia od zwykłej sprawiedliwości?
2) Otoczenie w którym żyjemy ma dokładnie przypisaną własność. Działki są prywatne albo należą do samorządów, za cieki wodne odpowiedzialne są WZMiUWy (edit: za większe cieki - Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej), za tereny kolejowe PKP, za tereny specjalne głównie MON. Do ogółu społeczeństwa w pewnym sensie należy to co należy do samorządów - ale tego akurat nie dotyczy ustawa, którą nazywasz bublem. Nowela Szyszki dotyczy tylko i wyłącznie terenów prywatnych. O MPZP to Ty co najwyżej gdzieś słyszałeś. Może w ramach ćwiczenia znajdź MPZP dla terenu przed urzędem dzielnicy Śródmieście, to była taka medialna sprawa, i napisz czy według MPZP tam miał być teren zielony czy nie.
3) Wytłumacz na jakiej podstawie nazywasz drzewa na prywatnych działkach wartością każdego warszawiaka, skoro CAŁKOWITY koszt pielęgnacji tych drzew jak również wszelkie straty wynikające z niemożności się ich pozbycia nie ponosi ogół warszawiaków tylko jeden konkretny - mianowicie właściciel terenu na którym stoi drzewo. Z tego wynika że dla ogółu warszawiaków drzewa na prywatnych działkach mają wartość ZEROWĄ, bo tyle łoży przeciętny warszawiak na drzewa na prywatnych działkach.
4) Jeśli społeczność warszawiaków potrzebuje tlenu, cienia, albo sezonowych miejsc pracy przy grabieniu liści na jesieni to samorząd posiada wiele terenów, które mógłby w ramach "sprawiedliwości społecznej", czy tam czego sobie chcesz, zadrzewić, przerobić na parki albo skwery. Z tym że tego akurat samorząd nie robi - woli pozbywać się terenów, bo ziemia w Warszawie droga, więc stawki benefitów dla urzędasków też nie są małe.
edit. Od biedy, to samorząd posiada nawet takie uprawnienia jak wywłaszczenie przy inwestycji celu publicznego. Tzn stosuje się to w przypadku budowy autostrad albo np sieci kanalizacyjnych. O wywłaszczeniu celem stworzenia skweru nie słyszałem, ale domyślam się, że wystarczy odpowiednio uzasadnić cel publiczny. Z tym, że to by oznaczało wydanie przez samorząd pieniędzy na odszkodowanie. A ziemia w Warszawie droga... Okazałoby się wtedy jakąż to wartość przedstawiają drzewa dla warszawiaków.