Giro: Czasówka dla Gonczara, triumf Simoniego
Włoch Gilberto Simoni z grupy Saeco zwyciężył w 86. Giro d'Italia, który zakończył się w niedzielę w Mediolanie..
"Gibo", wycofany z wyścigu w poprzednim roku z powodu podejrzeń o branie dopingu, powtórzył swój sukces z 2001 roku, gdy wygrał Giro po raz pierwszy
Kończącą wyścig jazdę indywidualną na czas ulicami stolicy Lombardii wygrał specjalista od tego typu prób, mistrz świata z 2000 roku Ukrainiec Serhij Gonczar, który wyprzedził o 19 sekund Włocha Marzio Bruseghina oraz o 20 sekund zwycięzcę poprzedniej czasówki Hiszpana Aitora Gonzaleza.
Simoni od paru dni był pewny wygranej, bowiem w górach zdobył ogromną przewagę nad następnymi kolarzami. Czasówkę pojechał bardzo spokojnie. Zajął 18. miejsce, tracąc do Gonczara 2 minuty i 14 sekund.
Najlepszy czas z czwórki pozostałych w wyścigu "polsatowców" wykręcił Dariusz Baranowski, plasując się na 22. pozycji ze stratą 2.37 do zwycięzcy. Baranowski zajął w wyścigu 12. miejsce. W czasówce nie miał już szans na awans, nie groził mu też spadek.
Po trzech tygodniach walki i po przejechaniu ponad 3450 km, kolarze na zakończenie mieli do pokonania dystans 33 km. Startowali w okolicach toru wodnego Idroscalo, gdzie w 1999 roku odbyły się szczęśliwe dla Polaków mistrzostwa świata w kajakarstwie (trzy złote medale), a finiszowali w samym sercu miasta, na Piazza Duomo, przed słynną katedrą, której fasada jest obecnie zasłonięta z powodu prac konserwatorskich.
W trakcie etapu zdarzył się tragiczny wypadek. W odległości 500 metrów od trasy spadła na budynek prywatna awionetka. Budynek stanął w płomieniach, dwóch pasażerów awionetki zginęło. Wypadek w ogóle nie został zauważony na Piazza Duomo, gdzie po zakończeniu Giro rozpoczął się koncert muzyki popularnej.
Tak naprawdę w niedzielę pozostała do wyjaśnienia tylko jedna zagadka: kto zajmie w wyścigu drugie miejsce. Wicelider Stefano Garzelli wyprzedzał tylko o 2 sekundy Ukraińca Jarosława Popowicza. Na giełdzie dziennikarskiej większe szanse dawano Popowiczowi. W poprzednią niedzielę na czasówce z metą w Bolzano był o ponad 40 sekund szybszy od Garzellego.
Profile tras tych dwóch czasówek różniły się: między Merano a Bolzano były długie i płaskie odcinki, natomiast w Mediolanie trzeba było pokonywać mnóstwo zakrętów.
"Były to dwie różne czasówki. W Bolzano lepsze wyniki uzyskali kolarze potrafiący jechać równym tempem, mający doświadczenie torowe, a tutaj lepsi będą zawodnicy dobrze wyszkoleni technicznie. Dziś nie było możliwości rozpędzić się, bo zaraz czekał zakręt. Co chwilę trzeba było hamować, ponownie łapać rytm i znów hamować" - komentował na mecie Piotr Chmielewski.
Garzelli w tych warunkach obronił się przed atakiem Popowicza. Wygrał z nim o 3 sekundy i w klasyfikacji generalnej wyprzedził go o 5 sekund. Pochodzący z Drohobycza Popowicz ma zaledwie 23 lata i może być za rok wielkim faworytem Giro.