Koń Rafał
06-07-2016, 00:51
ZANIM PRZEJDZIEMY DO "PORADNIKA" I RÓŻNYCH MAŁO ŚMIESZNYCH ŻARTÓW - KILKA SŁÓW NA SERIO.
Jedziemy na mecz Legii Warszawa na Bałkany.
To, że nasz przeciwniki to nie Crvena ani Horde Zła to nie znaczy, że jedziemy tam na wczasy.
Udając się w taki region musimy być gotowi na wszystko i z takim nastawieniem tam jedziemy, aby po raz kolejny godnie reprezentować nasz klub.
Pamiętamy też o tym, że jesteśmy kibicami Legii cały czas, nie tylko w dzień meczu w Mostarze, ale również w Chorwacji na plaży, w każdym innym miejscu po drodze i to co robimy idzie "na konto" wszystkich, nie trzeba daleko sięgać pamięcią, aby zrozumieć, o co chodzi.
Legia wywołuje silne emocje w każdym zakątku Europy.
Trzeba przyznać, że wszystko zaczęło się trochę nieswojo, wszak od wielu lat nasze plany wakacyjne-to kiedy pojedziemy z dziewczyną do Grecji na
ol-ikskluziw albo z kolegami do Mielna na zapiekanki za 3,99, uzależnione było od tego jaki napis będzie widniał na karteczce wylosowanej przez łysego z tajemniczej kuli i kiedy odbędzie się pierwszy wyjazd, tym razem niestety zamiast Łysego pojawił się jakiś inny cwaniaczek, gdyż Łysemu losowanie klubów, o których nigdy nikt nie słyszał chyba zwyczajnie zbrzydło i został szefem, zdrajca.
http://www.uefa.com/MultimediaFiles/Photo/competitions/Draws/02/07/63/45/2076345_w2.jpg
(jak coś to on nie losował)
Mając w pamięci aferę z podgrzewanymi kulkami (dziwny zwyczaj, zwłaszcza w środku czerwca) każdy kibic Legii po tym, jak zobaczył dzień przed losowaniem, że naszym potencjalnym rywalem jest drużyna z najnudniejszego miasta świata, czyli LIPAWY od razu obawiał się, że znowu nas oszukają i będziemy zmuszeni po raz kolejny odwiedzić to paskudne, szare i śmierdzące łotewskim gównem miejsce.
Na szczęście tak się nie stało i raczej nie mamy na co narzekać, oprócz tego, że po raz kolejny gramy z drużyną, której nazwy wymówić nie umie praktycznie nikt, zapewne nawet gracz tego klubu.
Biorąc pod uwagę termin meczu, czyli środek wakacji lokalizacja wydaję się bardzo fajna. Można po drodze zatrzymać się w ukochanej przez Polaków ziemi obiecanej czyli-CHORWACJI, a tam wiadomo Makarska, przywiezione z żabki Królewskie i kanapki z mortadelą, bo na miejscu oczywiście za drogo, narzekanie, że czemu tu są kamienie na plaży i zabawa na 102 do białego rana. Ewentualnie w grę wchodzi wyjebanie 3 tysięcy na miejscu jak prawdziwy król życia i potem narzekanie, że na następne rundy to się nie ma pieniędzy, bo za drogo, gdyż o dziwo w el. LM nie trafiliśmy Pułtuska albo Radomska.
Ten cały Mostar rzekomo leży w Bośni i Hercegowinie (to taka zmyłka, bo to jedno państwo, coś jak województwo warmińsko-mazurskie niby dwa słowa, ale województwo jedno) ale wiadomo, że istotniejsza jest Chorwacja!
No więc teraz czas na garść konkretnych, potrzebnych informacji w skrócie!
Zanim wyjedziemy z Polski, pamiętamy, aby różne świństwa do palenia schować trochę lepiej niż do schowka bądź kieszeni, gdyż na granicy możemy spotkać smutnych panów.
O północy z niedzieli na poniedziałek na miesiąc została przywrócona-tymczasowo - kontrola na granicach wewnętrznych Polski z krajami UE: Czechami, Niemcami, Litwą, Słowacją, a także w portach i na lotniskach. Zmiany mają związek ze szczytem NATO i ŚDM.
Kontrole prowadzone są w sposób wyrywkowy - inaczej niż na granicy zewnętrznej Unii Europejskiej - czyli wobec wytypowanych osób, na podstawie analizy ryzyka oraz informacji przekazywanych przez służby innych państw. Kontrole w dalszym ciągu będą prowadzone również na granicy Polski z krajami niebędącymi w UE: Rosją, Ukrainą i Białorusią.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wracaja-kontrole-na-granicach-polski-i-unii-europejskiej-prz,nId,2229747
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wracaja-kontrole-na-granicach-polski-i-unii-europejskiej-prz,nId,2229747#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
http://i67.tinypic.com/2jahpqf.jpg
- Do przejechania mamy w zależności od trasy 1500-1600 km, czyli bez tragedii, licząc uczciwie z postojami na wynoszenie stojaków z okularami ze stacji, granice, wynoszenie czekoladek cala trasa z dość spora górka powinna nam zająć 20 godzin.
GPSy i inne google maps twierdzą, że nawet bliżej 15-16 godzin, ale to raczej mało realne. Chyba, że będziemy sikać do słoika i pędzić jak Gadecki.
Taka trasa jadąc w 5 osób autem tradycyjnym, powinniśmy wydać na wachę około 300 zł od osoby, czyli tyle co na dwa dni zabawy we Władku i wieczorne melanżowanie w namiocie lecha na plaży i picie rozwodnionego piwa.
Ceny paliw (pb98) w krajach, przez które jedziemymogą być całkiem przydatne:
https://www.pzmtravel.com.pl/paliwa-w-europie.html
Czechy - około 4,60 zł/l
Austria - około 5,70 zł/l - hitlerowscy złodzieje
Słowenia - około 5,40 zł/l
Chorwacja - około 5,60 zł/l
Bośnia - około 4 zł/l (pb95)
- Wiadomo też, że kibole to wariaty i mają wyjebane na takie rzeczy jak winiety, ale jeśli jednak ktoś się ugnie systemowemu naciskowi i zechce kupić to tutaj trochę informacji.
Wiadomo, że jak przez Słowenię jedziemy 3,4 km to kupno winiety raczej wydaję się abstrakcyjne.
https://www.pzmtravel.com.pl/informacja-o-oplatach-drogowych.html
- Warto też pamiętać o tym, iż :
Tak jak niemalże w całej Unii Europejskiej tak i w Chorwacji autostrady są płatne. W Chorwacji nie ma winiet, opłaty dokonujemy przy bramkach zjazdowych z autostrady.
http://crolove.pl/oplaty-za-autostrady-w-chorwacji-2016/ - szczegółowy cennik.
- Droga jest łatwa, przyjemna i obfituje w atrakcyjne miejsca na postój/zabawę/kradzież breloków/zwiedzanie(?)/kradzież breloków.
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej wybrać drogę Czechy, Austrię itd wtedy do Bośni wjeżdżamy od południa i przez sam ten kraj jedziemy dosłownie kawałek, a drogi są tak takie sobie.
Warszawa - Brno - Wiedeń - Maribor - Zagrzeb - i wzdłuż wybrzeża do Mostaru
Granice Chorwacko-Bośniacką przekraczamy w miejscowości Nova Sela.
- Jeśli np. mamy na pokładzie auta pięciu gagatków a tylko dwóch ma prawo jazdy, tyle, że jeden z nich udaje, że boli go noga, ewentualnie opił się żubrówki już na wysokości Ostrawy i nie chce kierować, to fajnie się po drodze gdzieś przekimać.
Możemy zdecydować się na przykład na "nocleg" w słoweńskim Mariborze (900 km, jakieś 10 godzin jazdy), całkiem ładne miasto, ceny dość "europejskie" ale i tak nieco taniej niż w Austrii.
http://i63.tinypic.com/2d9yyxw.png
W Hostelu, w dwuosobowym pokoju przekimamy się za jakieś 75 zł od osoby.
http://www.esn-mb.org/sites/default/files/imce/maribor.jpg
Pewnie niewielu z Was wie, że w Mariborze znajduje się najstarsza winorośl na świecie (ekstra!).
Jeśli 900 km to za dużo na pierwszy postój to, wcześniej czeka Wiedeń, ceny w sieciowych hotelach do zniesienia.
- Jeśli ciśniemy od razu na tak zwaną CHORWE to każdy już pewnie sobie jakieś spanie załatwił, jeśli nie, to dalej mimo środka sezonu i tabunów Polaków pędzących tam na wakacje, da rade znaleźć jakieś apartamenty np. w Makarskiej w granicach 100 zł od osoby.
http://i65.tinypic.com/2ex0bdd.png
A jak dobrze poszukamy, to znajdziemy też i taniej w przyzwoitych warunkach.
http://i67.tinypic.com/sgtyzm.png
Zawsze, możemy też poszukać na miejscu i raczej, jeśli jesteśmy, chociaż odrobinę bardziej rozgarnięci od regału to coś znajdziemy, może nawet taniej niż te powyżej.
- Wariantu pociągowego nie podaje, odsyłam do poprzednich tematów i wzmiankach o bilecie INTEREIL
- Jeśli mamy za dużo pieniędzy, a za mało czasu to możemy polecieć samolotem.
Najrozsądniej będziemy polecieć do Splitu i stamtąd albo autobusem rejsowym albo wynająć auto.
http://i65.tinypic.com/epy5e.png
Z przesiadkami polecimy za jakieś 1300 zł.
http://i63.tinypic.com/10zns4g.png
Jeśli chcemy pojechać z lotniska autem to niestety musimy się liczyć z wydaniem aż 200 zł za dobę.
http://i67.tinypic.com/sd0av8.png
-------------
Dobra jesteśmy na miejscu w mieście Mostar, w Bośni.
Oto ileś tam rzeczy, które musimy wiedzieć.
1. http://i65.tinypic.com/24ngr9i.jpg
To nie żart. Tak wygląda burmistrz Mostaru. Na 100% należy do miejscowej grupy przestępczej, nosi kałasznikowa i jeździ złotym rolsrojsem.
2. Tak tak tak. Każdy z Was już na pewno 120 razy widział na zdjęciu ten most, to pierwszej co się pojawią gdy wpiszemy Mostar. Więc ten most jest stary, zbudowano go w 1566 roku, ale wcale nie jest stary bo wstrętni chorwaci zburzyli go w 1993, a ten co jest teraz został odbudowany w 2004. Czyli nie jest stary.
Ale żeby nie psuć swoim kompanom podróży atrakcji to możecie im nie mówić.
Rzekomo skakanie z niego... jest płatne. Ale pewnie zesikać się z niego można za darmo!
3. Waluta w Bośni to Marka. Ale spokojnie, jeśli zostały Waszym rodzicom marki z podróży do Berlina to nie bierzcie ich bo te są jakieś inne. "Marki zamienne" - głupszej nazwy waluty nie słyszałem w życiu.
http://i64.tinypic.com/34t8g0x.png
4. W Mostarze mieszka mniej więcej tyle ludzi co w Kaliszu.
5. Bluzy Legia albo Śmierć ani z nazwą dzielnicy raczej nie trzeba zabierać.
Ma być 37 stopni to ciepło.
6. Tak sprzedają tam pamiątki, które można ukraść.
http://www.mojebalkany.pl/obrazy/mostar.jpg
7. Przeczytajcie jeszcze raz to co napisałem na samej górze.
POZDRAWIAM ARTUR DZIURMAN
Jedziemy na mecz Legii Warszawa na Bałkany.
To, że nasz przeciwniki to nie Crvena ani Horde Zła to nie znaczy, że jedziemy tam na wczasy.
Udając się w taki region musimy być gotowi na wszystko i z takim nastawieniem tam jedziemy, aby po raz kolejny godnie reprezentować nasz klub.
Pamiętamy też o tym, że jesteśmy kibicami Legii cały czas, nie tylko w dzień meczu w Mostarze, ale również w Chorwacji na plaży, w każdym innym miejscu po drodze i to co robimy idzie "na konto" wszystkich, nie trzeba daleko sięgać pamięcią, aby zrozumieć, o co chodzi.
Legia wywołuje silne emocje w każdym zakątku Europy.
Trzeba przyznać, że wszystko zaczęło się trochę nieswojo, wszak od wielu lat nasze plany wakacyjne-to kiedy pojedziemy z dziewczyną do Grecji na
ol-ikskluziw albo z kolegami do Mielna na zapiekanki za 3,99, uzależnione było od tego jaki napis będzie widniał na karteczce wylosowanej przez łysego z tajemniczej kuli i kiedy odbędzie się pierwszy wyjazd, tym razem niestety zamiast Łysego pojawił się jakiś inny cwaniaczek, gdyż Łysemu losowanie klubów, o których nigdy nikt nie słyszał chyba zwyczajnie zbrzydło i został szefem, zdrajca.
http://www.uefa.com/MultimediaFiles/Photo/competitions/Draws/02/07/63/45/2076345_w2.jpg
(jak coś to on nie losował)
Mając w pamięci aferę z podgrzewanymi kulkami (dziwny zwyczaj, zwłaszcza w środku czerwca) każdy kibic Legii po tym, jak zobaczył dzień przed losowaniem, że naszym potencjalnym rywalem jest drużyna z najnudniejszego miasta świata, czyli LIPAWY od razu obawiał się, że znowu nas oszukają i będziemy zmuszeni po raz kolejny odwiedzić to paskudne, szare i śmierdzące łotewskim gównem miejsce.
Na szczęście tak się nie stało i raczej nie mamy na co narzekać, oprócz tego, że po raz kolejny gramy z drużyną, której nazwy wymówić nie umie praktycznie nikt, zapewne nawet gracz tego klubu.
Biorąc pod uwagę termin meczu, czyli środek wakacji lokalizacja wydaję się bardzo fajna. Można po drodze zatrzymać się w ukochanej przez Polaków ziemi obiecanej czyli-CHORWACJI, a tam wiadomo Makarska, przywiezione z żabki Królewskie i kanapki z mortadelą, bo na miejscu oczywiście za drogo, narzekanie, że czemu tu są kamienie na plaży i zabawa na 102 do białego rana. Ewentualnie w grę wchodzi wyjebanie 3 tysięcy na miejscu jak prawdziwy król życia i potem narzekanie, że na następne rundy to się nie ma pieniędzy, bo za drogo, gdyż o dziwo w el. LM nie trafiliśmy Pułtuska albo Radomska.
Ten cały Mostar rzekomo leży w Bośni i Hercegowinie (to taka zmyłka, bo to jedno państwo, coś jak województwo warmińsko-mazurskie niby dwa słowa, ale województwo jedno) ale wiadomo, że istotniejsza jest Chorwacja!
No więc teraz czas na garść konkretnych, potrzebnych informacji w skrócie!
Zanim wyjedziemy z Polski, pamiętamy, aby różne świństwa do palenia schować trochę lepiej niż do schowka bądź kieszeni, gdyż na granicy możemy spotkać smutnych panów.
O północy z niedzieli na poniedziałek na miesiąc została przywrócona-tymczasowo - kontrola na granicach wewnętrznych Polski z krajami UE: Czechami, Niemcami, Litwą, Słowacją, a także w portach i na lotniskach. Zmiany mają związek ze szczytem NATO i ŚDM.
Kontrole prowadzone są w sposób wyrywkowy - inaczej niż na granicy zewnętrznej Unii Europejskiej - czyli wobec wytypowanych osób, na podstawie analizy ryzyka oraz informacji przekazywanych przez służby innych państw. Kontrole w dalszym ciągu będą prowadzone również na granicy Polski z krajami niebędącymi w UE: Rosją, Ukrainą i Białorusią.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wracaja-kontrole-na-granicach-polski-i-unii-europejskiej-prz,nId,2229747
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wracaja-kontrole-na-granicach-polski-i-unii-europejskiej-prz,nId,2229747#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
http://i67.tinypic.com/2jahpqf.jpg
- Do przejechania mamy w zależności od trasy 1500-1600 km, czyli bez tragedii, licząc uczciwie z postojami na wynoszenie stojaków z okularami ze stacji, granice, wynoszenie czekoladek cala trasa z dość spora górka powinna nam zająć 20 godzin.
GPSy i inne google maps twierdzą, że nawet bliżej 15-16 godzin, ale to raczej mało realne. Chyba, że będziemy sikać do słoika i pędzić jak Gadecki.
Taka trasa jadąc w 5 osób autem tradycyjnym, powinniśmy wydać na wachę około 300 zł od osoby, czyli tyle co na dwa dni zabawy we Władku i wieczorne melanżowanie w namiocie lecha na plaży i picie rozwodnionego piwa.
Ceny paliw (pb98) w krajach, przez które jedziemymogą być całkiem przydatne:
https://www.pzmtravel.com.pl/paliwa-w-europie.html
Czechy - około 4,60 zł/l
Austria - około 5,70 zł/l - hitlerowscy złodzieje
Słowenia - około 5,40 zł/l
Chorwacja - około 5,60 zł/l
Bośnia - około 4 zł/l (pb95)
- Wiadomo też, że kibole to wariaty i mają wyjebane na takie rzeczy jak winiety, ale jeśli jednak ktoś się ugnie systemowemu naciskowi i zechce kupić to tutaj trochę informacji.
Wiadomo, że jak przez Słowenię jedziemy 3,4 km to kupno winiety raczej wydaję się abstrakcyjne.
https://www.pzmtravel.com.pl/informacja-o-oplatach-drogowych.html
- Warto też pamiętać o tym, iż :
Tak jak niemalże w całej Unii Europejskiej tak i w Chorwacji autostrady są płatne. W Chorwacji nie ma winiet, opłaty dokonujemy przy bramkach zjazdowych z autostrady.
http://crolove.pl/oplaty-za-autostrady-w-chorwacji-2016/ - szczegółowy cennik.
- Droga jest łatwa, przyjemna i obfituje w atrakcyjne miejsca na postój/zabawę/kradzież breloków/zwiedzanie(?)/kradzież breloków.
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej wybrać drogę Czechy, Austrię itd wtedy do Bośni wjeżdżamy od południa i przez sam ten kraj jedziemy dosłownie kawałek, a drogi są tak takie sobie.
Warszawa - Brno - Wiedeń - Maribor - Zagrzeb - i wzdłuż wybrzeża do Mostaru
Granice Chorwacko-Bośniacką przekraczamy w miejscowości Nova Sela.
- Jeśli np. mamy na pokładzie auta pięciu gagatków a tylko dwóch ma prawo jazdy, tyle, że jeden z nich udaje, że boli go noga, ewentualnie opił się żubrówki już na wysokości Ostrawy i nie chce kierować, to fajnie się po drodze gdzieś przekimać.
Możemy zdecydować się na przykład na "nocleg" w słoweńskim Mariborze (900 km, jakieś 10 godzin jazdy), całkiem ładne miasto, ceny dość "europejskie" ale i tak nieco taniej niż w Austrii.
http://i63.tinypic.com/2d9yyxw.png
W Hostelu, w dwuosobowym pokoju przekimamy się za jakieś 75 zł od osoby.
http://www.esn-mb.org/sites/default/files/imce/maribor.jpg
Pewnie niewielu z Was wie, że w Mariborze znajduje się najstarsza winorośl na świecie (ekstra!).
Jeśli 900 km to za dużo na pierwszy postój to, wcześniej czeka Wiedeń, ceny w sieciowych hotelach do zniesienia.
- Jeśli ciśniemy od razu na tak zwaną CHORWE to każdy już pewnie sobie jakieś spanie załatwił, jeśli nie, to dalej mimo środka sezonu i tabunów Polaków pędzących tam na wakacje, da rade znaleźć jakieś apartamenty np. w Makarskiej w granicach 100 zł od osoby.
http://i65.tinypic.com/2ex0bdd.png
A jak dobrze poszukamy, to znajdziemy też i taniej w przyzwoitych warunkach.
http://i67.tinypic.com/sgtyzm.png
Zawsze, możemy też poszukać na miejscu i raczej, jeśli jesteśmy, chociaż odrobinę bardziej rozgarnięci od regału to coś znajdziemy, może nawet taniej niż te powyżej.
- Wariantu pociągowego nie podaje, odsyłam do poprzednich tematów i wzmiankach o bilecie INTEREIL
- Jeśli mamy za dużo pieniędzy, a za mało czasu to możemy polecieć samolotem.
Najrozsądniej będziemy polecieć do Splitu i stamtąd albo autobusem rejsowym albo wynająć auto.
http://i65.tinypic.com/epy5e.png
Z przesiadkami polecimy za jakieś 1300 zł.
http://i63.tinypic.com/10zns4g.png
Jeśli chcemy pojechać z lotniska autem to niestety musimy się liczyć z wydaniem aż 200 zł za dobę.
http://i67.tinypic.com/sd0av8.png
-------------
Dobra jesteśmy na miejscu w mieście Mostar, w Bośni.
Oto ileś tam rzeczy, które musimy wiedzieć.
1. http://i65.tinypic.com/24ngr9i.jpg
To nie żart. Tak wygląda burmistrz Mostaru. Na 100% należy do miejscowej grupy przestępczej, nosi kałasznikowa i jeździ złotym rolsrojsem.
2. Tak tak tak. Każdy z Was już na pewno 120 razy widział na zdjęciu ten most, to pierwszej co się pojawią gdy wpiszemy Mostar. Więc ten most jest stary, zbudowano go w 1566 roku, ale wcale nie jest stary bo wstrętni chorwaci zburzyli go w 1993, a ten co jest teraz został odbudowany w 2004. Czyli nie jest stary.
Ale żeby nie psuć swoim kompanom podróży atrakcji to możecie im nie mówić.
Rzekomo skakanie z niego... jest płatne. Ale pewnie zesikać się z niego można za darmo!
3. Waluta w Bośni to Marka. Ale spokojnie, jeśli zostały Waszym rodzicom marki z podróży do Berlina to nie bierzcie ich bo te są jakieś inne. "Marki zamienne" - głupszej nazwy waluty nie słyszałem w życiu.
http://i64.tinypic.com/34t8g0x.png
4. W Mostarze mieszka mniej więcej tyle ludzi co w Kaliszu.
5. Bluzy Legia albo Śmierć ani z nazwą dzielnicy raczej nie trzeba zabierać.
Ma być 37 stopni to ciepło.
6. Tak sprzedają tam pamiątki, które można ukraść.
http://www.mojebalkany.pl/obrazy/mostar.jpg
7. Przeczytajcie jeszcze raz to co napisałem na samej górze.
POZDRAWIAM ARTUR DZIURMAN